1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jelita po resekcji
Autor Wiadomość
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #1  Wysłany: 2014-11-27, 20:26  Rak jelita po resekcji


Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=.



Witam,
jestem tu pierwszy raz. przeczytałam sporo z forum i widzę, ze jesteście bardzo obeznani w temacie. wyrażam szacunek dla tych, którzy dzielą się czasem i wiedza z innymi.
potrzebuje pomocy/informacji.
opis sytuacji:
moja 82 letnia mama (po udarze, z przetrwałym migotaniem przedsionków i cukrzycą) 3 tygodnie temu znalazła się na oddziale z powodu prawie niedrożności jelita grubego. objawy: od czerwca prawie brak stolca, krwawienia, wymioty. ukrywała to skrzętnie, bo jest z pokolenia przedwojennego i zawsze była samodzielna.wynik kolonoskopii:zbadano do esicy, 25 cm od odbytu. Dalsze badanie uniemożliwia policykliczny, krwawiący egzofit wypełniający światło jelita. pobrano wycinki z guza. rozpoznanie: Tu sigmae. Susp ca.
po badaniu mama dostała większych bólów brzucha. pobiegłam do onkologa, wyznaczył termin operacji na 25.11.
w tej chwili mama jest po operacji. lekarz mówi, że guz jest rozsiany, zrobiła się w nim dziura i treść jelita wylewała się do wewnątrz. więc zrobiło się zapalenie otrzewnej.ale udało się guza wyciąć, wyłoniono stomię.wczoraj mama wymiotowała bardzo brązowa cieczą/krwią. dziś wydaje się być lepiej, mama wstała i zrobiła kilka kroków. wciąż dostaje leki dożylnie. brzuch jest wzdęty.

dodam, ze mama nie miała anemii, wyniki były w normie, oprócz CPR - norma 0-1, wynik 57. przed zabiegiem odstawiono warfin, który mama brała od czasu udaru.

mam pytanie: jak mogę mamie pomóc? jeśli wyjdzie ze szpitala jak wygląda opieka dalej? jakie są Wasze doświadczenia? będe wdzięczna za każdą wskazówkę. pokazano nam, jak obsługiwać stomię. podejrzewam, ze bedzie potrzeba podawania leków (dożylnie?).
o co ważnego powinnam zadbać?

Dziękuję i pozdrawiam

[ Dodano: 2014-11-27, 20:28 ]
dodam jeszcze, ze wynik badania wycinka odebrałam dziś. Rozpoznanie: Adenocarcinoma.
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #2  Wysłany: 2014-11-27, 22:39  


malinka70,
zajrzyj do tej strony: http://www.stomia.info.pl/index.html

znajdziesz wiele informacji praktycznych porad - na interesujący Cię temat.
_________________
Aegrotus sacra est...
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #3  Wysłany: 2014-11-27, 22:52  


Jolana,
dziękuję Ci bardzo.

a czy po powrocie do domu będzie trzeba podawać środki p/bólowe inne niz tabletki? jak to wygląda? i kto robi ew. zastrzyki?
jakie macie doświadczenia?

będe wdzięczna za każda podpowiedź. jestem przerażona, bo mama jest leżąca. nie wiem, jak to zorganizować.
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #4  Wysłany: 2014-11-28, 11:18  


Załatw mamie hospicjum domowe, oni we wszystkim pomogą, pozdrawiam serdecznie Asia :)
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #5  Wysłany: 2014-11-28, 16:57  


Pomocne jest hospicjum domowe, to podstawa. Można też załatwić pielęgniarkę środowiskową z ośrodka zdrowia a niektóre zastrzyki uczy się samemu podawać.

Pozdrawiam
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #6  Wysłany: 2014-11-30, 20:28  


Witam.,
dziękuję bardzo. Hospicjum domowe juz jest załatwione. doktor kierujący tym powiedział, ze pacjenci Hospicjum maja pierwszeństwo w przyjęciu na oddział paliatywny.

Ale z mama coraz gorzej. Dziś 5 doba po resekcji guza. mama słabnie w oczach. ma nudności, brzuch zrobił się duży. dodatkowo na dole cięcia wytworzyła się dziura (dziś usunięto dwa szwy), z której wylatuje duża ilość żóltawej cieczy z krwią. wczoraj pielęgniarka wycisnęła ok. pół litra, dziś wylatuje wciąż. mama wczoraj miała siłe, żeby przejść po korytarzu, dziś jest bardzo słaba. mama ma zimne ręce i stopy. nie śpi. nerki nie chcą pracować właściwie. wciąż jest zacewnikowana.wczoraj i dziś nie było żadnego lekarza na dyżurze.mame bardzo boli.

Bardzo proszę o pomoc: czego mogę się spodziewać? mama leży całkiem. słabnie, jak nakładamy pas brzuszny. dziś jest gorzej niż np. wczoraj. ma takie momenty, że nie wie,co się dzieje. od dwóch dni ciśnienie (zazwyczaj wysokie) spadło do 110\70, dziś znów skoczyło do 140\90 (takie miała zawsze,jest po udarze). czy jest jakiś sposób, w jaki moge mamie pomóc?
diagnoza o nowotworze zaskoczyła nas kilka tygodni temu. nie wiem, co robić.

pozdrawiam serdecznie. będe wdzięczna za każdą podpowiedź.
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #7  Wysłany: 2014-11-30, 20:56  


Czy mama jest już w domu? Jeśli tak to w takim wypadku wzywajcie pogotowie i koniecznie zwróćcie uwagę lekarzowi na cieknącą ropę z rany oraz na bół mamy. Ona nie powinna cierpieć lekarz hospicyjny na pewno zaopatrzyłby Was w leki uśmierzające ból np. tramal, morfinę czy fentanyl ale gdy nie macie do niego dostępu po prostu wołajcie pogotowie i lekarza z SORu. Nie pozwólcie by mama cierpiała. Pozdrawiam serdecznie ,jestem z Wami.
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #8  Wysłany: 2014-11-30, 21:00  


Mama jest jeszcze w szpitalu.na onkologii chirurgicznej. nie ma lekarza dyżurnego. jest personel pielęgniarski. jutro mama miala wyjść do domu. ale jest duże pogorszenie. nie można tam siedzieć o tej porze. bardzo się niepokoję widząc, jak cierpi. rola chirurgii się skończyła. nie wiem, co w takiej sytuacji mam zrobić. personel się irytuje, jak dopytuję. mówią, ze mama jest w ciężkim stanie i że w każdej chwili może odejść. inna siostra kazała mamie dziś wstać. mama prawie zemdlała.
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #9  Wysłany: 2014-11-30, 21:01  


A jeśli jest nadal w szpitalu to do skutku wołajcie lekarza przecież jakiś musi być w szpitalu czy na SOR i może podejść na oddział zlecić dane leki przeciwbólowe.
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #10  Wysłany: 2014-11-30, 21:03  


dodam, że mama nie ma gorączki. więc nie wiem, co to wycieka z tej dziury.włożono tam do środka gaziki i one się nasączają.

[ Dodano: 2014-11-30, 21:08 ]
Już podłączono kroplówkę p\bólową. jutro spróbuję zawalczyć o paliatywne leczenie. czy spuchnięty brzuch i taki wyciek zółto\krwisty jest normalny? i pogarszanie się stanu zamiast poprawy?
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #11  Wysłany: 2014-11-30, 21:09  


Personel pielęgniarski na dyżurze Zapewne czeka do jutra gdy będzie z powrotem komplet lekarzy. Z tego co piszesz o tej cieknącej ropie z rany i takim stanie osłabienia Twojej mamy to raczej możecie na tą chwilę zapomnieć , że mama wyjdzie jutro ze szpitala oby tylko lekarze jutro zlecili mamie środki przeciwbólowe by nie cierpiała.
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
ileene 



Dołączyła: 13 Maj 2014
Posty: 610

 #12  Wysłany: 2014-11-30, 21:13  


malinka70 napisał/a:
więc nie wiem, co to wycieka z tej dziury

Czy może został pobrany wymaz z rany na posiew?

Lekarz się zgodził na pas brzuszny?
 
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #13  Wysłany: 2014-11-30, 21:13  


A czy taka ciecz jest normalna czy niepokojąca? możesz mi powiedzieć Asiu? bo Pielęgniarki mnie zbywają, jak pytam. mama zawsze była bardzo silna. nie znam jej takiej. dziś sie z nami pożegnała. nie chciała, aby siedzieć przy jej łóżku. czy takie pogorszenie po operacji (nbowotwór jest rozsiany w jamie brzusznej) to kryzys czy norma?

[ Dodano: 2014-11-30, 21:18 ]
mamie nie robi nikt dodatkowych badań (82 lata). pas brzuszny przyniosłam drugi dzień po operacji. zakładamy go jak mama ma usiąść i wstawać. to normalna procedura podobno. o wszystkim decyduje ordynator. będzie dopiero jutro. nie pobierano płynu na posiew. dziś ściągnięto dwa szwy i zrobiła się dziura i stamtąd wycieka to coś. lekarz powiedział podobno, ze to tłuszcz wycieka (mama jest otyła, ale nie chudnie, chociaż tydzień nie je, tylko puchnie).
rozmawialam z ordynatorem w dniu operacji i dwa dni po. powiedział, ze stan jest bardzo ciężki. ale mama na 3 dobę się "ogarnęła" i wydawało się, ze czuje sie lepiej.dziś jest bardzo źle.
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #14  Wysłany: 2014-11-30, 21:18  


Nie , nie jest normalny, bardzo dobrze ,że chcesz porozmawiać o leczeniu paliatywnym tyle tylko , że nie wiadomo co jest przyczyną wycieku i czy nie będzie znów konieczna interwencja chirurgiczna . Porozmawiaj jutro z lekarzem prowadzącym mamę. Pozdrawiam
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #15  Wysłany: 2014-11-30, 21:21  


Dziękuję Ci. tez pozdrawiam.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group