1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jelita po resekcji
Autor Wiadomość
zuwy 


Dołączyła: 30 Lis 2014
Posty: 5
Pomogła: 1 raz

 #31  Wysłany: 2014-12-03, 00:04  


[quote="malinka70"] wierz mamie.
Szpital jak rozumiem odeśle mamę do domu transportem medycznym? Czy możesz do domu ściągnąć mamy lekarz rodzinnego, żeby ocenił mamy stan? Rozumiem, że wypisują 80 latkę, po ciężkiej operacji, niejedzącą,z zakażoną raną, niechodzącą i z dolegliwościami bólowymi 9/10? Czy to jest jedyny szpital w okolicy? JA osobiście przeszłaby się rano do dyrekcji.
 
asia 1975 



Dołączyła: 06 Cze 2013
Posty: 481
Pomogła: 117 razy

 #32  Wysłany: 2014-12-03, 06:35  


Według mnie to też jest skandal by tak potraktować 82letnią kobietę, dlatego myślę że może w hospicjum lepiej by się zajęli i pomogli postawić mamę na nogi. Ja w każdym razie jak już Ci pisałam bardzo dobrze wspominam współpracę hospicjum z moim tatusiem. Po wyjściu z hospicjum zawsze miał "pod ręką " hospicjum domowe. Wiem że ci ludzie tam pracujący mieli ogromne serca dla ludzi cierpiących. Pozdrawiam i daj znać co dalej
_________________
Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #33  Wysłany: 2014-12-03, 07:37  


Malinko bardzo to przykre co piszesz, jakbym czytała o swojej mamie. A co pani od nas chce, my już tu nic nie możemy zrobić i oddawali do domu w stanie strasznym. Teraz jak najszybciej hospicjum domowe/stacjonarne. Stacjonarne budzi często złe skojarzenie, ale można tam trafić na jakiś czas, pomogą, postawią na nogi i do domu. Oczywiście hospicja też są różne ale to Ty musisz się rozejrzeć i podjąć decyzję a jak nie stacjonarne to domowe koniecznie. Spróbuj jeszcze porozmawiać z lekarzami w szpitalu o dolegliwościach mamy, może coś zdziałasz.

Powodzenia.
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #34  Wysłany: 2014-12-03, 08:12  


Podpisuję się pod tym co napisały Koleżanki. Niestety, tak się traktuje teraz chorych w starszym wieku... :-( Ale nie załamuj się, w hospicjum pracują ludzie z wielkim sercem. Zadbają o Mamusię pod każdym względem.

Ach - szkoda słów. Otwarta, cieknąca rana ( zapchana gazą) o nieprzyjemnej woni, silne bóle i jeszcze pokrzykują, żeby chodzić. SZOK.

Wyłączenie z pasażu jelitowego odbytnicy - to właśnie wyłonienie stomii. Dlatego stolec i gazy powinny wydostawać się do worka. Są przypadki iż czasami w okolicy odbytu zbiera się nie wielka ilość wydzieliny. I tym problemem zajmują się lekarze na oddziale chirurgicznym, Wyjaśniają kiedy jest to norma po operacji a kiedy nie..

Trzymaj się Kochana...
_________________
Aegrotus sacra est...
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #35  Wysłany: 2014-12-03, 13:45  


Witam serdecznie, dziekuje bardzo za wsparcie.
Mama juz w domu. Przywiozlam ja autem.dala rade przejsc pare metrow. Jutro przychodzi lekarz z hospicjum domowego. Opowiedzialam mu o tej dziurze. Powiedzial, ze moze ona zostac do konca i ze byc moze nie sciagniemy juz szwow. Cialo wokol opatrunku robi sie bardzo czerwone. Mama ogolnie daje rade psychicznie, ale mowi, ze bardzo ja boli.lezy. Nie chce jesc, bo ma nudnosci.w wypisie stoi, ze guz byl perforowany, naciekajacy. Zabieg zrobiono metoda Hartmanna. Wynik histopat.dopiero za miesiac.do tego worek jest pusty bez wspomagaczy.podaje srodki przeczyszczajace.
Lekarz z hospicjum wydaje sie bardzo empatyczny. Jutro wizyta.

Dziewczyny bardzo Wam dziekuję. Bardzo. To znaczy, ze moj niepokoj jest uzasadniony i nie zwariowalam, skoro widzicie sytuacje podobnie jak ja. Dzieki!
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #36  Wysłany: 2014-12-03, 17:07  


Malinko to bardzo przykre, że tak traktują pacjentów (zapewne nie wszyscy) ale często tak bywa zwłaszcza w starszym wieku, ja przeszłam wiele takich przykrości w szpitalu a to, że mama piła alkohol bo jama brzuszna była cała zżarta przez raka a w życiu nie piła alkoholu a to, że przywiozłam do szpitala w Święta bo pewnie chciałam wyjechać sobie a nie potrzebny mi był chory człowiek, nie ważne było, że ma raka wszędzie w jamie brzusznej, płucach i mózgu i dostała właśnie wylew ale ja przywiozłam ją w Święta z wylewem i czego chcę. Przepraszam, że pisze w Twoim wątku swoją historię, ale chciałam Cię uczulić, że Ty masz walczyć o mamę bo lekarze podchodzą do osób z chorobą nowotworową bardzo różnie.

Może na tą paskudną ranę pomógł by płyn OCTENISEPT, dość dobrze zabliźnia paskudzące się rany, sama stosowałam na taką brzydką dziurę u męża, podpytaj lekarza czy można.'

Pozdrawiam i walcz o mamę póki można.
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #37  Wysłany: 2014-12-05, 11:11  


Wczoraj byla pani doktor oraz pielegniarka.super babki! Mama dostala nowe leki: metronidazol, oxycontin, i sevredol w razie W. Mamie bol odszedl w połowie:) wiec jest efekt.ale martwi mnie to, ze mama jest odwodniona.cala woda idzie w brzuch. Wczoraj przez noc odeszlo z wagi 5 kg. Woda bardzo sie leje z dziury na dole. Zakladam mamie pampersa. Po polowie dnia wazy kilka kg.pojawiaja sie nowe bóle. Do tego jakby przestawaly pracowac nerki. Prawie nie oddaje moczu.dzis jej dalam furosemid. Jedzenie daję mamie czesto w malych ilosciach. Natomiast z piciem mama nie ma problemow.

Chce Was zapytac o jeszcze jedna sprawe: czy mowic mamie o tym, ze nigdy nie wyzdrowieje? I ze wlasciwie odchodzi od nas? Mama plakala, ze umiera.wiec zaczelam ja pozytywnie motywowac, ze jeszxze nie czas.i ze przezyla taka trudna operacje. I ze zyjemy tylko dzis. I jak od wczoraj przestalo bolec to mama robi plany na przyszlosc. Wiec nie wiem: mowic czy nie? Jakie jest Wasze doswiadczenie? Pozdrawiam serdecznie.

[ Dodano: 2014-12-05, 11:18 ]
Marzenko, octeniseptem odkazam rany od poczatku. Zalecenie z oddzialu.rana sie nie goi i ropieje bardzo.

[ Dodano: 2014-12-05, 11:28 ]
Aha, i jeszcze pani doktor powiedziala, zeby mamy nie zmuszac do chodzenia. Ma siadac, zeby nie zrobilo sie zapalenie pluc. I nie musimy zakladac pasa brzusznego, bo brzuch jest spuchniety i nie goi sie i nie ma co go meczyc pasem. Wiec zupelnie inaczej niz w szpitalu.

Powoli zaczynam oswajac sie z sytuacja. Odczuwam lęk. Mama z kazdej opresji zdrowotnej zawsze wychodzila cało. Tym razem raczej sie nie uda.boje się.
 
ileene 



Dołączyła: 13 Maj 2014
Posty: 610

 #38  Wysłany: 2014-12-05, 12:14  


malinka70 napisał/a:
Chce Was zapytac o jeszcze jedna sprawe: czy mowic mamie o tym, ze nigdy nie wyzdrowieje? I ze wlasciwie odchodzi od nas?

Przeczytaj ten temat: http://www.forum-onkologi...awdy-vt6689.htm
zapewne pomoże podjąć decyzję.
malinka70 napisał/a:
I nie musimy zakladac pasa brzusznego, bo brzuch jest spuchniety i nie goi sie i nie ma co go meczyc pasem. Wiec zupelnie inaczej niz w szpitalu.

No własnie o to mi chodziło, jak pytałam na początku czy lekarz się zgodził na pas, jak jest brzuch spuchnięty i jest ropa to pas w tym wypadku nie powinien być stosowany. Także dobrze, że lekarz z HD tak zalecił.
Pozdrawiam.
 
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #39  Wysłany: 2014-12-05, 13:09  


Ileene, dziękuję.
Nowotwor nas zaskoczyl i swoja wielkoscia i rozsiewem. Teraz w ostatnich tygodniach sporo o nim poczytalam. Na poczatku ufalam lekarzom z onkologii chirurgicznej i chodziłam z mamą po korytarzu w pasie. Teraz słucham jej. Jak nie ma siły odpuszczam. Wdrożyłam czynnik ludzki, nie do końca medyczny. Przeczytalam, ze tak zaawansowane wodobrzusze jest terminalna faza choroby. Nie umiem sobie wybaczyc, ze nie zawlokłam mamy rok temu do jakiegos specjalisty, nie byłam czujna. Zawiozłam ja w sierpniu prywatnie do gastroenterologa w zwiazku z zaparciami.ale in przepisał kolon c i powiedział, ze mama ma zmienic odzywianie.kurczę, mogłam drążyć temat. Teraz juz jest za późno na cokolwiek.
Brzuch jest ogromny, wszystko chlupocze, cieknie krwisty płyn. Nie chcę, żeby mama tak cierpiała. Bezsilność.
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #40  Wysłany: 2014-12-05, 13:38  


Malinko - to bardzo ważne - co poradziła pani doktor z hospicjum odnośnie profilaktyki zapalenia płuc. Mamusia ma ograniczoną aktywność ruchową i w związku z tym trzeba zapobiegać powikłaniom zarówno płucnym jak zakrzepowym.

Istotna w tej kwestii jest pozycja ułatwiająca oddychanie, przy płytszym oddechu jego pogłębienie. W czasie odpoczynku nocnego najkorzystniejsza jest pozycja do spania półsiedząca.

W profilaktyce p/zakrzepowej dobrze robią różnego rodzaju ćwiczenia bierne i czynne. Na czym one polegają i jak się je robi wyjaśni pielęgniarka. Podczas pobytu w łóżku zalecana jest częsta zmiana pozycji, poruszanie nogami.

Zapewnijcie odpowiedni mikroklimat w pokoju Mamy i powinno być lepiej.

Cytat:
Chce Was zapytac o jeszcze jedna sprawe: czy mowic mamie o tym, ze nigdy nie wyzdrowieje? I ze wlasciwie odchodzi od nas?


Dozuj informację, odpowiadaj na pytania i obserwuj reakcję. A przede wszystkim ukierunkuj Mamę na współpracę z personelem medycznym - to porawi jakość życia i troszkę odwróci uwagę od przykrych myśli.

Jesteś bardzo dzielna... :)
_________________
Aegrotus sacra est...
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #41  Wysłany: 2014-12-05, 21:45  


Z pozycją półsiedzącą byłabym ostrożna - oddychać może łatwiej, za to błyskawicznie zrobi się odleżyna w okolicy kości ogonowej, zwłaszcza, ze Mama traci białko razem z płynem, który wycieka z brzucha.

malinko, nie uciekaj od tematu śmierci. Jest ryzyko, że Mama poczuje się sama i niezrozumiana, jeśli na jej hasło: "To chyba końcówka" powiesz: "Nie, nie, skądże, będziesz żyć długo i szczęśliwie". Ona dobrze wie, że tak nie jest.
Ogólna zasada jest taka: mówić tyle, ile chory chce usłyszeć. I raczej tak prowadzić rozmowę, żeby to chory mówił. Np. na stwierdzenie: "Chyba umrę" odpowiedzieć: "Dlaczego tak myślisz? Czy czujesz się gorzej?"
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #42  Wysłany: 2014-12-05, 23:24  


Dziękuje Dziewczyny. bardzo dziękuję.

z mamy wycieka juz całkiem czerwony płyn. krew właściwie. nie ma jeszcze wyniku posiewu. nie wie, czy to może byc na skutek nowych leków, które bierze - metronidazolu i oxecontinu? brzuch jest chlupocząco - ogromny. dziś chciałam jej wymyc głowę, ale to jest niewykonalne.

próbuję z mama rozmawiać, bo sama zaczyna mówić, jak nie śpi i leki przestaja działać. dziś mówi tak "żeby wam tylko do świąt dożyła". więc spytałam, dlaczego tak mówi. ona na to: czuję się coraz gorzej. jestem bardzo słaba. te leki nie pomagają. więc jej opowiedziałam, ze czytałam książkę, o chłopcu, który przeżył śmierć kliniczną. i że on mówi, ze niebo istnieje naprawde. więc ona do mnie, że rozmawiała z księdzem przy spowiedzi. i że ksiądz powiedział, że sama śmierć nie jest straszna, ze jest mistyczny przeżyciem. mama odchodzi. mam wrażenie po dzisiejszej rozmowie, że ona czuje moje przerażenie i chce mnie w ten sposób chronić.

no i mama poprosiła, że chce umrzeć w domu. żeby jej nie oddawać do szpitala.więc myślę, że ma świadomość tego, co się dzieje.

dziękuje Wam jeszcze raz za wsparcie.

[ Dodano: 2014-12-05, 23:27 ]
To jest bardzo trudne. nikt nie powinien umierać w takich cierpieniach.

[ Dodano: 2014-12-05, 23:30 ]
Mama zapytała mnie, jak długo to potrwa. nie wiem, co ma jej powiedzieć.nikt tego nie wie.
 
Ptaszenio 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2014
Posty: 1239
Skąd: Wrocław
Pomogła: 277 razy

 #43  Wysłany: 2014-12-05, 23:46  


Malinko,
brawo - w tej sytuacji stanęłaś na wysokości zadania. Ściskam.
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #44  Wysłany: 2014-12-05, 23:57  


Malinko -czy Mama przyjmuje leki p/zakrzepowe?
_________________
Aegrotus sacra est...
 
malinka70 


Dołączyła: 27 Lis 2014
Posty: 166
Pomogła: 18 razy

 #45  Wysłany: 2014-12-05, 23:59  


tak. Tydzień przed operacja odstawiłyśmy Warfin, bo brała od czasu udaru. dziś pierwszy raz zrobiłam jej zastrzyk Fraxiparyny. przepisała go pani doktor nasza hospicyjna.ma 10, codziennie jeden.

mama bardzo dużo śpi, mało czuwa.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group