1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: Richelieu
2017-01-25, 14:33
Kolejna historia bez happy endu...
Autor Wiadomość
Sensej 


Dołączył: 18 Sie 2014
Posty: 84
Pomógł: 16 razy

 #31  Wysłany: 2015-09-06, 20:14  


Nie lubię randek ani kondolencji przez internet i nie chcę napisać czegoś co by brzmiało jak ponury żart , więc wkleję tylko link.
Nie, nie rezygnuj z oglądania, to nie będzie akademicki wykład o tym jak to prozak cudownie leczy depresję, nie o to chodzi.
https://www.youtube.com/watch?v=7FeJpSyIY54



[ Komentarz dodany przez Moderatora: DumSpiro-Spero: 2015-09-06, 20:38 ]
Kiedy jest to wskazane - należy leczyć depresję. Również prozakiem, który w bardzo wielu przypadkach bywa nieoceniony. Również u osób z depresją wynikającą ze stratą kogoś bliskiego.
To jednak powinien ocenić lekarz.
Odnośnie Ks. Kaczkowskiego - miałam przyjemność mieć wspólny z Nim wykład, a raczej wystąpienie przed prasą. Towarzyszył nam Prof. J. Jassem. Ks. Kaczkowski to wspaniały i mądry człowiek, każdą Jego wypowiedź BARDZO POLECAM.
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #32  Wysłany: 2015-09-06, 21:57  


iskierko,
Przyjmij serdeczne wyrazy współczucia ::rose::
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
kmis757 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 26 Paź 2011
Posty: 2648
Skąd: Nowa Ruda
Pomógł: 402 razy

 #33  Wysłany: 2015-09-07, 01:04  


::rose:: ::rose:: ::rose::
_________________
Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
 
obertas 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 1340
Skąd: Szczecinek
Pomógł: 184 razy

 #34  Wysłany: 2015-09-07, 04:52  


::rose::
_________________
http://www.forum-onkologi...romu-vt6563.htm
 
dokryma 



Dołączyła: 20 Mar 2014
Posty: 206
Skąd: Toruń
Pomogła: 82 razy

 #35  Wysłany: 2015-09-07, 08:53  


Wyrazy współczucia ::rose::

Bardzo trudny okres przed Wami, jak będziesz miała potrzebę, to pisz na pw.

Życzę Wam dużo siły.
_________________
Mamcia NDRP V 2013 do V 2014
 
Judita 



Dołączyła: 19 Gru 2014
Posty: 150
Skąd: Jaworzno
Pomogła: 21 razy

 #36  Wysłany: 2015-09-07, 09:47  


::rose::
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#261426
 
maga12 


Dołączyła: 20 Cze 2015
Posty: 6
Pomogła: 1 raz

 #37  Wysłany: 2015-09-07, 11:12  


iskierko,
przyjmij najszczersze kondolencje.
Jestem myślami z Tobą i Twoją rodziną.
Maga
 
asia333 


Dołączyła: 17 Cze 2015
Posty: 185
Pomogła: 26 razy

 #38  Wysłany: 2015-09-07, 22:05  


Iskierko przyjmij wyrazy wspolczucia.
Zupelnie nie wiem co napisac bo nie ma takich slow ktore ukoja bol i zapelnia pustke po Mamci :(
Jesli bedziesz miala ochote sie wygadac to pisz -pw
Mocno przytulam
 
Miri_A 


Dołączyła: 30 Kwi 2015
Posty: 48
Pomogła: 8 razy

 #39  Wysłany: 2015-09-08, 09:30  


Wyrazy współczucia Iskierko!!!
Straszne to jak szybko ta podstępna choroba zabiera nam naszych najbliższych...
A w nas pozostaje poczucie że : "wciąż kochamy za mało i stale za późno"
Zdążyłaś pożegnać się i powiedzie mamci to co najważniejsze... Ona, wolna od cierpienia, pewnie z uśmiechem spogląda z góry i uśmiecha się do swojej mądrej i dzielnej córki..
Ściskam Cię mocno...
_________________
Miri_A
 
iskra07 



Dołączyła: 03 Wrz 2015
Posty: 87
Pomogła: 16 razy

 #40  Wysłany: 2015-09-08, 18:34  


Dziekuje naprawde z calego serca za wszystkie cieple i madre slowa. Za wsparcie, ktore pomaga mi przetrwac ten, chyba najgorszy, czas. Boje sie jutrzejszego dnia. Jutro pogrzeb. Jak mysle o srodzie to moj zoladek robi sie wielkosci ziarnka maku... Wiem, ze przetrwam, musze, ale i tak strach mnie paralizuje.
Rotmawialam z ksiedzem i powiedzialam mu, ze mam do zycia wielki zal o to, ze tak potraktowalo moja mame. Powiedzial, ze nie bedzie mi prawil banalow o tym, ze taka jest wola Boga czy kolej rzeczy. Podsunal mi pomysl, ze jesli to bedzie we mnie roslo, ze jesli bede czula, ze nie daje rady, mam napisac list. List do Boga, do zycia, do mamy to jest obojetne. Mam napisac i schowac go gdzies na dnie szafy... Powiedzial, ze wielu ludziom to pomoglo. Mam napisac w tym liscie absolutnie wszystko co czuje. Jesli jest to bol, to mam go dokladnie opisac jaki i tak samo z zalem, gorycza, niesprawiedliwoscia itd....
No coz, pewnie sprobuje. Nie mam nic do stracenia. A jesli ten sposob dziala to moze komus tez pomoze?
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #41  Wysłany: 2015-09-08, 18:47  


iskra07,

Przetrwasz, dasz radę choć wiem jaki to jest ciężki dzień u mnie potrzebne były leki na przetrwanie tego dnia. Jeśli będzie konieczność, nie męcz swojej psychiki, weź coś ziołowego bądź silniejszego na uspokojenie i przeżycie tego ciężkiego dnia, herbata z melisy zamiast zwykłej. Ksiądz tu ma dużo racji, psychologowie też często polecają ten sposób na wyrażenie swojego żalu, cierpienia, czy skuteczny dla każdego, nie wiem.

Trzymaj się i mocno :tull:
 
iskra07 



Dołączyła: 03 Wrz 2015
Posty: 87
Pomogła: 16 razy

 #42  Wysłany: 2015-09-10, 19:01  


Przetrwalam... Dzieki moim dzieciom, mezowi i przyjaciolom... Tez nie obylo sie bez lekow na uspokojenie dla mnie i dla taty, ale dalismy rade. Tata chyba nawet lepiej sie trzymal niz myslalam. Ja staralam sie trzymac, bo balam sie o tate, ale kiedy przyszedl moment pozegnania mamy... posypalam sie... moja tesciowa, ktora jest dla mnie wielkim wsparciem, powiedziala mi do ucha zebym plakala ile moge, bo mi chyba serce peknie... no i poszlo...
Musze wypoczac. Ostatnie 2 tygodnie, bo tyle czasu moja mama umierala, byly dla mnie pasmem stresu i nerwow naciagnietych do granic mozliwosci. Ten czas zabral mi chyba 5 lat zycia i 4 kg... ale mysle, ze nauczyl tez wiele...
Jestem silna dla Ciebie, mamcik...
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #43  Wysłany: 2015-09-10, 20:13  


:tull:
 
BEATASO 


Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 197
Pomogła: 21 razy

 #44  Wysłany: 2015-09-10, 20:14  


Bardzo mi przykro , że Ciebie też to spotkało. Przede mną ten najtrudniejszy czas. Twoja historia dodaje mi wiary, że ja też to jakoś przetrwam.

Pozdrawiam Cię mocno. Trzymaj się
 
iskra07 



Dołączyła: 03 Wrz 2015
Posty: 87
Pomogła: 16 razy

 #45  Wysłany: 2015-09-10, 21:19  


Beataso, przytulam Cie bardzo mocno do mojego peknietego serducha. Dla mnie najwazniejsze bylo to zeby zdazyc powiedziec mamie to wszystko czego nie moglam jej powiedziec podczas naszego ostatniego pobytu u niej. Zabronilam swojemu bratu i jego rodzinie plakac przy mamie wtedy w piatek mimo, ze mama nie kontaktowala juz pod wpywem lekow i postepow choroby. Wychodzilismy co chwile na korytarz i tam chwile poplakalismy i wracalismy do niej. Opowiadalismy jej co sie u nas dzialo kiedy nas przy niej nie bylo. Pozniej kazdy z nas zostal z nia sam.Nie wiem co moj brat i bratowa do niej mowili, ja oprocz tego, ze ja kocham nad zycie powiedzialam: wiem, ze jak sie uprzesz to nas wszystkich przezyjesz, ale widze, ze nie dajesz rady. My sobie poradzimy, mozesz byc spokojna... Lzy mi ciekly strasznie, ale ja wiedzialam, ze mama juz nie ma sily, ze nie daje rady... Kiedy w piatek przyjechalismy do niej miala taka skore jak porcelanowa lalka, nie wiem czy miala problem z tarczyca czy tez spuchla od czegos innego, ale miala spuchnieta szyje. Reka za ktora ja trzymalam tez wydawala mi sie lekko spuchnieta. Do tego bardzo "chrapala", ale jakos tak nienaturalnie. Moze to wina sondy, ktora miala wlozona przez nos, bo juz samodzielnie nie przyjmowala pokarmow i wody. Wiem, ze miala tez podlaczany tego dnia tlen...
Wazne bylo dla mnie tez to, zeby mama nie odchodzila w samotnosci, ale wiem, bo kiedys mi mowila, ze nie chcialaby odejsc przy zadnym z nas. I sie uparciuchowi mojemu udalo! Odeszla przy swojej szwagierce, ktora byla z zawodu pielegniarka... Nam, zeby do niej dotrzec zabraklo 45 minut...
Tak sobie wczoraj to wszystko familijnie ukladalismy i doszlismy do wniosku, ze odeszla po swojemu, bo ona wszystko po swojemu wlasciwie robila! :shock:
Dzieki Wam tak naprawde wiedzialam co mnie czeka i mimo bolu przyjelam odejscie mojej mamy ze swojego rodzaju spokojem... Byly, sa i beda na pewno jeszcze momenty zalamania, ale dotarlo do mnie, ze nie ma odwolania od wyroku i dobrze bedzie jesli to nastapi szybko. Dla niej, bo nie bedzie sie meczyc i dla nas, bo nie bedziemy zamierac na dzwiek dzwonka telefonu...
Pozegnalam sie z nia i pogodzilam w pewnym sensie z tym co nieuniknione. Oczywiscie, ze mam zal do losu, do zycia, ze za szybko mi ja zabrano, bo mama miala zaledwie 63 lata, ale to juz moj taki zupelnie prywatny zal, gdzies na dnie ukryty...
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group