1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 48
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: niepokojące objawy
Miri_A

Odpowiedzi: 309
Wyświetleń: 115486

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2015-10-25, 08:59   Temat: niepokojące objawy
24-ty... dla Ciebie pazdziernik, dla mnie maj... Rowne 5 miesiecy temu odeszla moja mama...
Pieknie i dzielnie walczyles, bedac wzorem dla niejednej tu osoby! Na 6 zdales egzamin z bycia mezczyzna, synem, czlowiekiem.
Moze nasza mamusie spotkaja sie w tym lepszym, wolnym od bolu, cierpienia i bledow Swiecie... Moze razem zerkna na Ziemie na swoje dzieci i wspomna, ze pomimo, iz nie wszystko w zyciu zrobily nalezycie, to maja powod do dumy...
Pozdrawiam Cie i sciskam z calej sily w tych trudnych chwilach... ::rose::
  Temat: niepokojące objawy
Miri_A

Odpowiedzi: 309
Wyświetleń: 115486

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2015-10-14, 09:02   Temat: niepokojące objawy
Bonaj,
Po raz kolejny przyłączam się do słów Basi2000. To żenujące, że ordynator szpitala prosi o pomoc rodzinę, bo pacjent onkologiczny /z podejrzeniem przerzutów do mózgu/ źle się zachowuje. Przecież jest chora, a to z definicji jest stanem odmiennym. Oczekują, że co zrobisz? Ściśniesz mamę w ramionach i będziesz trzymał by się nie ruszała?
Moja mama będąc w takim stanie, została do łóżka przywiązana...
Kiedy wyrwała sobie cewnik, podjęto decyzję, aby z niego po prostu zrezygnować. Gdy mama szarpała aparaturę, manipulowała przy kroplówkach i próbowała wstawać /przy całkowitym zakazie, bo miała złamane biodro/, to przeniesiono mamę do sali sąsiadującej z dyżurką pielęgniarek. A tez na całym dużym oddziale były zaledwie 2 pielęgniarki. Cały czas miała podawane leki p.bólowe i uspokajające na wyciszenie. Skonsultowano stan mamy z psychiatrą... nikt nie wzywał na pomoc mnie, wprost przeciwnie, instruowano mnie, co mam robić i jak, aby nie zaszkodzić mamie. Ostatecznie, z uwagi na duszności ale i pobudzenie, podano mamie morfinę w takiej dawce, że wprawdzie "odpłynęła" ale była spokojna, odpoczywała... aż do końca.
Zatem profesjonalny personel, z pewnością wie jak radzić sobie z trudniejszym pacjentem.
Nie daj sobie więc wkręcić, że to Ty masz pilnować mamy.
Dopilnuj raczej z całą stanowczością, aby zrobiono mamie TK głowy i być może podano morfinę lub inny silny /jeszcze silniejszy/ lek.
Znajdzie się w końcu taka dawka, która uśpi mamę i pozwoli jej odpocząć, nawet gdyby miało to oznaczać utratę kontaktu. Przecież w obecnej chwili i tak jej świadomość nie pracuje prawidłowo...
Trzymaj się mocno.
  Temat: Rak płuc leczenie paliatywne
Miri_A

Odpowiedzi: 25
Wyświetleń: 12958

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2015-10-12, 11:13   Temat: Rak płuc leczenie paliatywne
emzetka,
Moja mama też nie wyglądała na osobę aż tak ciężko chorą. Nie skarżyła się na poważne bóle, jedynie czasami zachowywała sie "dziwnie", co ja przypisałam zupełnie innej chorobie /pama chorowała na schizofrenię/. Zasłabła na ulicy, trafiła do szpitala z podejrzeniem zapalenia płuc. Szybko okazało się, że jest coś więcej.
Po tygodniu wróciła do domu samodzielna i świadoma, a po 2 dniach w stanie agonalnym znów była w szpitalu.
Przeciwbólowy plaster podany mamie uaktywnił niewydolność oddechową i rak "obudził" się.
Ponieważ mama osłabła diametralnie, jedyne badania jakie można było wykonać to było RTG i tomograf, które nie potwierdziły diagnozy w sposób jednoznaczny.
Przebywała w szpitalu pulmonologicznym i NIC nie dało się zrobić. Była zbyt słaba na bronchoskopię o jakiejkolwiek chemii czy radioterapii nie było mowy nawet.
Więc czy nam się to podobało czy nie, patrzyliśmy bezradnie jak gaśnie z dnia na dzień.
Jak widzisz więc, zdarza się, że pacjent może nie kwalifikować się do badań i dalszego leczenia. I nawet jesli rodzina poruszy niebo i ziemię, to i tak nie znajdzie dla bliskiej osoby takiej pomocy, jakiej by sobie zyczyła.
Twoja teściowa, z tego co piszesz, jest bardzo, bardzo chora... przy tak zaawansowanej chorobie /ogromna liczba przerzutów/ ciesz się, że nie cierpi z niewyobrażalnego bólu.
Pozdrawiam i życzę siły i wytrwałości w tych trudnych chwilach...
  Temat: niepokojące objawy
Miri_A

Odpowiedzi: 309
Wyświetleń: 115486

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2015-10-12, 08:44   Temat: niepokojące objawy
Bonaj,
U mnie było bardzo podobnie. Mniej więcej miesiąc przed tym, zanim mama trafiła do szpitala. Zachowywała się niemal identycznie jak Twoja mama.
Mylenie dnia z nocą, zanik prostych umiejętności tj. obsługa telefonu, mówienie od rzeczy.
Zaczęło się od tego, że mama spacerowała nocą po domu i układała naczynia w zmywarce.
Kiedy spytałam /raczej ze złością niż z troską, był środek nocy/ co robi odpowiedziała mi trzeźwo i wyraźnie: "w 1932-gim, zagadka".
Nigdy nie zapomnę tych słów. Zamarłam wówczas, ale i tak zachowanie mamy zrzuciłam na karb leków psychotropwych.
Potem kilka względnie spokojnych dni i nocy. A potem znowu, spacery - wpadła do kabiny prysznicowej, szukała dokumentów w szafie.
Biegała do łazienki, miała niekontrolowane biegunki, ale siedziała w łazience niewspółmiernie długo.
Potem znów spokój na kilka dni, co mnie niestety zmyliło i nie pozwoliło zauważyć, że zachowanie mamy tym razem jednak odbiega od typowego "naćpania się".
Bonaj napisał/a:
Cały czas strasznie jej gorąco.

Bonaj napisał/a:
Powoli zaczyna jej się mieszać sen z jawą. Mówi dziwne rzeczy.
Jak się dobrze wybudzi to jest w miarę ok. Ale jak podsypia to coś mówi, a ja nie wiem o co jej chodzi.

Tak dokładnie było z moją mamą. Bredziła i rozbierała się bez końca. Ja ja ubierałam a ona z powrotem....
Ratownik w karetce powiedział, że mama jest bardzo ciężko niewydolna oddechowo, a niedotleniony mózg zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Jest to niezwykle niebezpieczne.
W takim stanie mogłaby zasnąć i już się nie obudzić.
Po podaniu tlenu w szpitalu, mamie wróciła świadomość, ale nie na długo.
Wiem, że Twoja mama też cierpi na POCHP więc podaż tlenu jest bardzo ograniczona... może jest to też jeden z czynników powodujących takie a nie inne zachowanie Twojej mamy.
Cokolwiek się dzieje, widzisz pewnie, że jest coraz gorzej z mamą i sam sobie już nie poradzisz...
Moja mama będąc w stanie podobnym do stanu Twojej mamy trafiła do szpitala i nigdy go już nie opuściła. I chociaż robiłam wszystko, wierząc, że wróci do domu, lekarze przekonywali mnie również, że nie dam rady...
Dziś wiem na pewno, nie dalabym.. Nie chodzi nawet o doglądanie typu karmienie, pampersy..
Nie dałabym rady z atakami paniki, dusznościami, postępującą słabością, splątaniem...
Pomyśl o tym i rozważ możliwość HS, nawet jeśli mama za jakiś czas miałaby wrócić do domu..
Pozdrawiam.
  Temat: Jak to wytrzymać
Miri_A

Odpowiedzi: 354
Wyświetleń: 103003

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2015-10-05, 12:12   Temat: Jak to wytrzymać
Beatko tak strasznie przykro....
Wciąż pędzimy by kochać naszych najbliższych a oni i tak nieubłagalnie odchodzą....
Wiem co czujesz i ściskam Twoje umęczone serduszko!!!

https://www.youtube.com/watch?v=CD1RJtYd1lA

.....coś pięknego, mądrego, ważnego... posłuchaj w chwili zadumy i tęsknoty...
  Temat: Bonaj - komentarze
Miri_A

Odpowiedzi: 93
Wyświetleń: 23659

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-10-05, 10:12   Temat: Bonaj - komentarze
Bonaj,
Ktoś, kto napisał do Ciebie tę wiadomość jest WIELKĄ osobą!!!!
Nic dodać, nic ująć. Chylę czoła przed tak mądrą oceną i trzeźwym spojrzeniem!!
I pomimo, iż jest to wiadomość skierowana do Ciebie, to dzięki temu, iż udostępniasz ją w wątku ogólnym, mogę odrobinę tej mądrości zaczerpnąć również i dla siebie.
Bardzo dziękuję autorce....
Nam wszystkim DDA potrzeby jest taki kubeł zimnej wody na głowę i to regularnie. Zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, takich jak Twoja obecnie.
Przepraszam, ze nie na temat ale nie mogłam się powstrzymać.

[ Dodano: 2015-10-05, 11:30 ]
Bonaj napisał/a:
Wiem. Doskonale czuje to co ja, gdyż przeszła przez to samo.

My DDA tak mamy.
Nikt inny tego nie zrozumie, kto tego nie przeżył.
Tego nie da się opisać. Osoba, której bezgranicznie ufasz Cię krzywdzi i myślisz, że nie może być inaczej.

Amen!!! I tego się trzymaj i wspominaj w ciężkich chwilach, gdy zechcesz dźwigać świat swój i mamy!
Zatem obserwuj, reaguj na nagle pojawiające się zmiany, doglądaj, zabieraj do lekarzy, na badania itp. a potem pozwól sobie na odpoczynek.
Ja też, niestety, rozumiem Cie aż za dobrze...
Pozdrawiam i oczywiście z całej siły trzymam kciuki, żeby udało Ci się odnaleźć w tej sytuacji...
:/pociesza:/
  Temat: Bonaj - komentarze
Miri_A

Odpowiedzi: 93
Wyświetleń: 23659

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-10-05, 09:15   Temat: Bonaj - komentarze
Bonaj!
W zasadzie Basia2000, ujęła idealnie wszystko co ja chciałam Ci przekazać.
Dostrzegam w Tobie zachowania charakterystyczne dla DDA /ciekawe, że u siebie jakoś nie ;) /, chcesz dźwignąć na swych barkach świat, choć Twoja mamcia chyba tego aż tak bardzo tego nie potrzebuje. Inną sprawą jest czy tego nie oczekuje od Ciebie. I tu chyba cała Twoja mądrość, wiedza i doświadczenie życiowe winno się skoncentrować. Odrożnić prawdziwe potrzeby od oczekiwań.
Twoja Mama choruje na nowotwór i tego faktu nie można bagatelizować, ale nie można dać się wkręcić w machinę manipulacji.
Na przełomie roku 2014/15 moja mama bredziła, była słaba, chodziła nocą po domu - standard, naćpała się. Zabrałam mamie po raz kolejny tabletki. Gdy podobna sytuacja zaistniała w marcu 2015 - nie wiedziałam, że tym razem to nowotwór daje o sobie znać, bo mama bredziła, osłabła i dużo spała, zaczęła tracić kontrolę nad potrzebami fizjologicznymi. Moje myśli skierowane były w znanym mi kierunku - znów leki! Zrobiłam mamie awanturę i nie wierzyłam w zapewnienia, że tym razem naprawdę źle się czuje... Potem to już lawinowo się potoczyło...
To był mój ogromy błąd, z którym uczę się teraz żyć i walczę z wyrzutami sumienia.
Zatem trzymaj rękę na pulsie, pilnuj mamy i doglądaj.. żebyś, tak jak ja, nie przegapił tego co ważne. Jednak daj sobie też czas na oddech.
Twoja mama sięga tylko/aż po "niegroźne" specyfiki, które chyba nie powinny wywołać jakiegoś spustoszenia w jej organiźmie /zależy ile tego bierze i jak długo/. Więc może zamiast Jej zabraniać, przedyskutuj ten fakt z lekarzem, czy nie wystąpią jakieś interakcje z tymi lekami, które ma zlecone.
Poza tym, wiesz na pewno o tym, że niektórych emocji nie da się zagrać.. nie oczami...
Znasz mamę - strach i obawa z powodu duszności, trudno jest coś takiego udawać. Splątanie, bezładne mówienie - również...
Poza tym, jeśli Twoja mama ma jeszcze siłę by wsiąść do samochodu albo wmanipulowywać wnuczkę w swoje plany - to chyba rzeczywiście nie jest z nią tak źle, jak Ty to widzisz.
Przyłączam się do rad innych forumowiczów, lekarze i pielęgniarki wiedzą co mówią. Posłuchaj choć na chwilę.
Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki!!
  Temat: Jak to wytrzymać
Miri_A

Odpowiedzi: 354
Wyświetleń: 103003

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2015-09-21, 20:00   Temat: Jak to wytrzymać
Witaj!
Sledze Twoj watek od poczatku... Bardzo mi przykro, ze stan zdrowia Twojej Mamci tak sie zmienil.. To paskudne, podstepne chorobsko tak dziala - daje nadzieje na krotko, by za chwile rzucic nami o ziemie z cala sila... Moja mama juz jest po tamtej, oby lepszej stronie teczy....
Badz silna i dzielna i spedzaj z Mama tyle czasu ile sie da i aby byl to dla Was czas milosci i bliskosci. A moze wykradniecie zyciu jeszcze wiele pieknych wspolnych dni? Zycze Wam tego z calego serca i sciskam bardzo mocno!
  Temat: niepokojące objawy
Miri_A

Odpowiedzi: 309
Wyświetleń: 115486

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2015-09-12, 17:09   Temat: niepokojące objawy
Witaj!
Nie bagatelizuj odczuc Mamy zwiazanych z oddechem! Moze to nic groznego, ale lepiej dmuchac na zimne... Widzialam, ze Twoja Mamcia choruje tez na POCHP. To podstepne i straszne chorobsko objawia sie m.in. dusznosciami, to zas powoduje u chorych irracjonalny niepokoj i srach, co znajduje obraz w wyrazie twarzy Mamy.
Moja mama zglaszala podobne dolegliwosci - dziwny strach przed uduszeniem, ucisk w klatce piersiowej. Zignorowalam te sygnaly bo w mojej ocenie nic sie nie dzialo z mama.. Jej dolegliwosci oraz zmieniony wyraz twarzy /wystraszony i zly/ przypisywalam chorobie psychicznej.
Potem gdy wszystko sie uaktywnilo - rak, POCHP, niewydolnosc oddechowa...bylo juz za pozno.
POCHP u mojej mamy niemal z dnia na dzien "zdusila" w Mamie iskierke zycia nie pozwalajac na leczenie.
Oczywiscie u Was moze byc inaczej i zycze z calego serca aby to nie bylo nic powaznego, ale miej to na uwadze. Zwlaszcza jesli chodzi o podawanie lekow silniejszych przeciwbolowych.
W przypadku mojej mamy plastry p.bolowe uaktywnily lawine chorob.
Mechanizm dzialania wyjasnia Ci pewnie forumowi eksperci, ale faktem jest iz leki p.bolowe wplywaja na wydolnosc organizmu.
Powodzenia, trzymam za Ciebie i Mamcie kciuki od poczatku Twojej historii! Pozdrawiam!
Przepraszam, klawiatura mi odmawia posluszenstwa i nie mam polskich liter...
  Temat: Kolejna historia bez happy endu...
Miri_A

Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 64219

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2015-09-08, 09:30   Temat: Kolejna historia bez happy endu...
Wyrazy współczucia Iskierko!!!
Straszne to jak szybko ta podstępna choroba zabiera nam naszych najbliższych...
A w nas pozostaje poczucie że : "wciąż kochamy za mało i stale za późno"
Zdążyłaś pożegnać się i powiedzie mamci to co najważniejsze... Ona, wolna od cierpienia, pewnie z uśmiechem spogląda z góry i uśmiecha się do swojej mądrej i dzielnej córki..
Ściskam Cię mocno...
  Temat: rak płaskonabłonkowy
Miri_A

Odpowiedzi: 29
Wyświetleń: 11569

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2015-09-05, 17:14   Temat: rak płaskonabłonkowy
kasiulek2002, najszczersze wyrazy wspolczucia...
Ja rowniez podzielam Twoje zdanie, rozgoryczenie i bol...
Slyszymy klotnie politykow, aplauzy naukowcow ktorzy odkryli nowa planete czy gwiazde a nie potrafimy w pelni zajrzec do wnetrza ludzkiego organizmu by go poznac i zdiagnozowac nalezycie.
Moja mama odeszla w maju po 6 tyg. choroby a po 3 tyg. od diagnozy... We wrzesniu 2014 przeszla na emeryture i cieszyla sie ze juz o swoje pieniazki z ZUS nie musi sie martwic...
Trzymaj sie mocno tu masz wsparcie i zrozumienie.. Tule mocno...
  Temat: Kolejna historia bez happy endu...
Miri_A

Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 64219

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2015-09-04, 11:56   Temat: Kolejna historia bez happy endu...
Witaj Iskierko!!
Piszesz:
"musze jej jeszcze wyszeptac jak bardzo ja kocham. Tylko to, bo ostatnio nie moglam jej tego powiedziec, niczego nie moglam z siebie wydusic, bo klucha w gardle, lzy na policzkach. Ja wiem, ze mama wie, ze ja kocham, ale cos mnie strasznie pcha i wiem, ze musze jej to powiedziec"

Ja również czułam tę dziwnie silną potrzebę by pojechać do mamy i powiedzieć, że kocham. U mnie sytuacja wyglądała podobnie, choroba mamy galopowała i z dnia na dzień stan się pogarszał.
Dlatego pojechałam pędem do szpitala, gdzie mama leżała już niemal bez świadomości. Odzyskiwała ją na chwilę, po czym zamykała oczka. Powiedziałam mamie wiele ciepłych słów, że kocham, że jestem.. Dziś wydaje mi się, że mama jakby czekała na to.
Ostatnie jej słowa do mnie brzmiały "moja kochana"... potem zasnęła odurzona morfiną i 2 dni później odeszła.
Biegnij kochana do mamci i mów do niej wszystko to, co czujesz, że powinnaś powiedzieć.. Kochaj, bądź, trzymaj za rączkę i wyszepcz te słowa na które dotychczas zabrakło czasu, odwagi, siły...
Piękne i mądre słowa pisze Madzia.
U mnie tak właśnie było. Los, życie, opatrzność.... siła wyższa, Bóg... zaoszczędzono nam - mi i mamie długiej walki z objawami i niepewności co przyniesie nowy dzień. Mama chorowała na inne paskudztwa z którymi radziłyśmy sobie raz lepiej raz gorzej ale o raku nie myślała żadna z nas. Dzięki temu mama do końca nie dowiedziała się /przynajmniej nie wprost, chyba że cos wyczuwała/ z czym przyszło jej sie zmierzyć. Jednak /wydaje mi się/, że na odejście wybrała sobie moment świadomie. Kiedy poszłam sobie...
W całej mojej zagmatwanej historii ważne pozostanie to, że ZDĄŻYŁAM. Powiedzieć kocham, jesteś mi bliska, jesteś najważniejsza...
Dlatego nie zwlekaj i pędź do swojej mamci, abyś również zdążyła.
Trudny to i bolesny okres patrzeć na to jak najbliższa osoba niknie nam z dnia na dzień.
Pozdrawiam i życzę dużo siły oraz jak największej ilości tych ciepłych i serdecznych chwil z mamą...
  Temat: Basia2000 - komentarze
Miri_A

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 15427

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-08-28, 11:33   Temat: Basia2000 - komentarze
Basiu :cmok:
Basia2000 napisał/a:
ziękuję za ciepłe słowa, są na wyrost

Myślę, że nie są na wyrost!! Trzeba mieć naprawdę tytaniczny charakter i wewnętrzną potęgę aby dźwigać na sobie takie kłopoty z jakimi Ty się zmagasz, a przy tym zachować choć odrobinę pogody ducha i ciepła.
Basia2000 napisał/a:
nie zrobiłaś nic złego podobnie jak ja, to nam los zafundował niezasłużone cierpienie, bo cóż winne jest krzywdzone dziecko? Jestem dumna z siebie i Ty też bądż, osiągnęłyśmy w życiu bardzo wiele, jesteśmy LUDŻMI wrażliwymi na ból, cierpienie i pomimo wszystko co nas w życiu spotkało gotowe jesteśmy do niesienia pomocy, a mogłyśmy, mając takie wzorce jakie miałyśmy skończyć w rynsztoku.

Czasem trzeba przeczytać coś takiego, żeby się otrząsnąć i spionizować.
Dziękuję Ci za te słowa po stokroć!!!
Również ściskam bardzo mocno i pozdrawiam!
  Temat: mama chora na nowotwór POMOCY JAK SOBIE RADZIĆ
Miri_A

Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 8596

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2015-08-28, 09:49   Temat: mama chora na nowotwór POMOCY JAK SOBIE RADZIĆ
dortwp123, witaj!
dortwp123 napisał/a:
Nie mogę mieszkać w domu bo dobrze pamiętam jak było jak byłam na urlopie. Codziennie płacz bo żal bo mama chora i ta atmosfera w domu

Myślisz, że nieciekawa atmosfera w domu jest powodem aby nie móc być w domu przy ciężko chorej mamie?
dortwp123 napisał/a:
To wszystko jest takie trudne. Tutaj mieszkam z chłopakiem,on nie chce wracać do polski, tu jest praca- pieniądze. W Polsce coś najwaźniejszego - mama.

To Twoja mama choruje i potrzebuje wsparcia i pomocy a nie mama Twojego chłopaka. Do Ciebie będzie należała decyzja w tej sprawie... A chłopak.. cóż może sytuacja w jakiej sie znalazłaś stanowić będzie swoisty sprawdzian jego dojrzałości do poważnego związku. Zresztą nie musisz przecież palić za sobą mostów.
andres napisał/a:
Zorientuj się jaki jest stan Mamy, co mówią lekarze. Jeśli nie jest to jeszcze ostatni etap choroby, może warto byłoby wcześnie wykupywać bilety i wracać co weekend.

Może zacznij od tego.. ale COŚ zrób, bo gdy mama odejdzie, nie zrekompensuje Ci tej straty ani chłopak, ani praca za granicą ani żadne pieniądze.
W moim rodzinnym domu też był problem z alkoholem ale zaciskałam zęby i odwiedzałam mamę codziennie, pomagałam, woziłam do lekarzy itp.
Było mi łatwiej bo nie byłam za granicą ale w tym samym mieście, ale u mnie trwało to całe lata - mama chorowała psychicznie.
Natomiast jak tylko nadarzyła się okazja, zabrałam mamę do swojego domu. Ojczym pije do dziś... Brat, no cóż... o śmierci mamy informowałam go za pośrednictwem facebooka.
Mimo iż mama mieszkała ze mną, zignorowałam i nie zauważyłam, dziwnego zachowania mamy, tego że czuje się osłabiona. Nigdy nie skojarzyłabym tego z rakiem płuc. Symptomy te przypisywałam chorobie psychicznej przez co tylko kłóciłam się z mamą.
I dzisiaj, kiedy mamci już nie ma, dławią mnie wyrzuty sumienia, że mogłam wcześniej, mogłam inaczej, mogłam zrobić więcej....
U mnie historia choroby nowotworowej rozegrała się na przestrzeni 6 tygodni. Mama trafiła do szpitala z zapaleniem płuc, a potem z dnia na dzień zaczęła tracić siły.
Poczytaj historie forumowiczów, zastanów się i działaj, póki masz czas....
Każdy z nas ma więc jakieś problemy, ale jeśli się chce, można naprawdę znaleźć wyjście z każdej, nawet jak się początkowo wydaje beznadziejnej sytuacji.
Z całego serca życzę Ci siły i wytrwałości abyś znalazła w sobie moc do walki z nieprzychylnościami losu i żebyś podjęła właściwą i mądrą decyzję, bo na poprawkę nie będziesz miała szansy.
Posłuchaj Basia2000, to bardzo mądra osóbka!!!
  Temat: Basia2000 - komentarze
Miri_A

Odpowiedzi: 44
Wyświetleń: 15427

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2015-08-25, 16:51   Temat: Basia2000 - komentarze
Basia2000, bardzo Cię podziwiam i dziękuję, że jesteś na forum.
Wspominasz niekiedy między słowami, że w życiu nie było Ci łatwo. Ja mam za sobą tzw. trudne dzieciństwo i raczej kiepskie relacje z mamą. Moja mama była osobą uzależnioną początkowo od alkoholu, a po jego odstawieniu od leków. Moja mama charakter również miała trudny a przy tym zdeformowany uzależnieniami, natomiast pod koniec życia zupełnie wypaczony przez schizofrenię.
Bywały w naszych relacjach naprawdę ciężkie chwile, a jednak teraz, gdy jej nie ma już ze mną.... brakuje mi mamci niczym powietrza.
Basia2000 napisał/a:
gotuję, piorę, sprzątam,

Basia2000 napisał/a:
To jest niesprawiedliwe, robię co mogę , załatwiam jej najlepszych lekarzy

Basia2000 napisał/a:
Nienawidzę siebie za to, nie mogę patrzeć na siebie w lustrze, ale przechodzi mi co dzień przez głowę myśl, aby to się już skończyło. Ranki po dobrze przespanych nocach, bo umęczona dniem zasypiam jak kamień są dla mnie czymś strasznym, boję się każdego nowego dnia, co przyniesie nowego? czym dokuczy mi moja mama, co znów wymyśli?

I ja borykałam się z podobnymi myślami a dziś wracają do mnie niczym bumerang w postaci olbrzymich wyrzutów sumienia.
Piszę jednak nie po to by opowiadać swoją historię ale by powiedzieć Ci Basiu, że dzięki Twoim słowom spojrzałam na siebie choć trochę inaczej. W wątku BEATSO wspomniałaś, iż jedynie konsekwentne postępowanie z chorymi rodzicami, prowadzi do uzyskania właściwych skutków, nawet jeśli takie postępowanie jest źle odbierane przez bliskich.
Ja także w ten sposób żyłam, pomagałam i troszczyłam się o mamę, mimo, że czasem oznaczało to kłótnię albo wręcz zakaz czegoś bądź przeciwnie nakaz by coś zrobić.. jak dziecku.
Myślę sobie, że życie potraktowało Cię wyjątkowo boleśnie, doświadczając chorobą trojga najbliższych osób. Wobec podobnych doświadczeń trudno nie przeżywać chwil zwątpienia i niechęci do wszystkiego, albo wręcz chęci aby TO już się skończyło. Mimo to znajdujesz w sobie siłę by walczyć o męża, mamę, tatę i o siebie.
Jestes silną, mądrą i wspaniałą kobietą!
Nie ukrywam, że przeszukiwałam forum pod kątem znalezienia wątków opisujących historie podobne do mojej. Kiedy natomiast poczytałam Twoje wypowiedzi, poczułam, że jesteś WIELKĄ osobą. Bardzo trzymam kciuki za Ciebie, za każdy zdrowy i pogodny dzień w Twojej rodzinie. Życzę Ci by ta wielka siła którą w sobie nosisz nigdy Cię nie opuściła i pozwoliła Ci uśmiechać się zawsze pomimo wszystko. Pozdrawiam!
 
Strona 1 z 4
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group