1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz płuca prawego.
Autor Wiadomość
Luna 



Dołączyła: 01 Mar 2011
Posty: 171
Skąd: Białystok
Pomogła: 27 razy

 #241  Wysłany: 2011-04-09, 12:05  


Anelio, wiem, że czekasz na odpowiedź od moderatorów.
Z tego co doczytałam ze strony o tym badaniu wygląda na to, że na obecnym etapie nie ma randomizacji :) , czyli nie ma tworzonych grup porównawczych z placebo, a to akurat byłaby dobra wiadomość. Zresztą skoro Gonia przetłumaczyła ten tekst, to pewnie już o tym wiesz.
A tu popularnonaukowy tekst co prawda, ale na podstawie rozmowy z prof. Jackiem Jassem, który w Gdańsku prowadzi to badanie:
http://www.newsweek.pl/ar...i-wdech,60772,1
Może napisz w Shoutbox zapytanie do wszystkich, czy ktoś bierze udział w tym programie?
Ściskam mocno :tull:
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #242  Wysłany: 2011-04-09, 21:28  


GONIA dziękuję za przetłumaczenie tekstu ! I Luna, Dziękuję Ci bardzo za wiadomości. A co to jest Shoutbox ? Niestety nie doczekałam się jeszcze jakiś dodatkowych informacji od moderatorów czy lekarzy obecnych na forum ale z drugiej strony mają dużo pracy, jest wiele wątków i zapewne są osoby,które bardziej potrzebują ich pomocy, choć wydaje mi się,że i moja sytuacja jest ciężka ,ponieważ w dalszym ciągu nic konkretnego nie wiemy i tata nic nie rozumie, to wszystko jest opisane typowym "językiem medycyńskim" trudnym Nam do zrozumienia, wolelibyśmy mieć to wytłumaczone "językiem pacjenta" takim,który będzie Nam łatwo zrozumieć i podjąć odpowiednią decyzję :?ale?: Mamy całkowity mętlik w głowie. Tata codziennie mi się pyta czy już coś więcej wiem, czy może ktoś mi coś więcej na temat tego badania napisał tu na forum (kiedyś powedziałam mu o forum ,i że zawsze można tu na kogoś liczyć jeżeli będziemy mieli jakieś wątpliwości )a ja w dalszym ciągu nie wiem co mu powiedzieć. Tato jest załamany,nie wie co ma zrobić i co o tym myśleć :?ale?: ... a czas ucieka :-(
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
czkawka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 912
Pomogła: 217 razy

 #243  Wysłany: 2011-04-09, 21:33  


Anelia napisał/a:
A co to jest Shoutbox ?

Anelia, to ta małe okienko na samym dole Strony Głównej forum...coś jak czat tylko widoczny dla zalogowanych i bardziej widoczny. Spróbuj :)

Pozdrawiam bardzo serdecznie. Uściski dla Tatusia.
_________________
"Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #244  Wysłany: 2011-04-09, 21:41  


Anelia, nikt nie powie Ci ani nie zadecyduje za Tatę, czy powinien podjąć się tego badania. To musi być Taty świadoma zgoda.

Wiemy na temat tego badania tyle, ile można wyczytać ze strony, nic więcej. Dostałaś przetłumaczony tekst, więc wiesz pewnie jakie są kryteria włączające do badania i wykluczające. Nie jest to badanie randomizowane, więc każdy pacjent otrzymuje badany lek (czyli nie ma grup z placebo).

W dotychczasowych badaniach nad tym lekiem wyniki były obiecujące, ale nie oznacza to że to rewolucja w leczeniu raka płuca. Jednak inaczej niż przez badania kliniczne nie da się sprawdzić, czy jakiś lek działa, jakie są jego działania niepożądane itd.

Podkreślam: zadaniem lekarza nadzorującego badanie jest wyjaśnić wszelkie wątpliwości związane z przystąpieniem do niego. Nie wiem, jaki jest termin decyzji, ale przypuszczam że spokojnie macie czas na wyjaśnienie i zadanie pytań. Skoro Tata nie rozumie tego, co jest w dokumentacji, to musi poprosić lekarza o wytłumaczenie wszystkiego. W innym wypadku świadoma ewentualna zgoda jest niemożliwa.
_________________
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #245  Wysłany: 2011-04-09, 22:03  


Anelia napisał/a:
Niestety nie doczekałam się jeszcze jakiś dodatkowych informacji od moderatorów czy lekarzy obecnych na forum ale z drugiej strony mają dużo pracy, jest wiele wątków i zapewne są osoby,które bardziej potrzebują ich pomocy

Nie, Anelio, to raczej nie dlatego nie masz na razie od nas odpowiedzi, żebyśmy byli tak bardzo zajęci gdzie indziej,
tylko postawione przez Ciebie pytanie jest bardzo poważne.

Na dobrą sprawę chyba nikt nie odważyłby się wskazywać Wam optymalnej, ani tym bardziej podjąć za Was decyzji o tym, czy skorzystać z proponowanego Wam badania.
Może ewentualnie Wasz lekarz, znający dobrze historię choroby, dokumentację i zorientowany w szansach oraz ograniczeniach, jakie są z tą badawczą terapią związane.

Skoro wymaga od Was podjęcia świadomej decyzji, powinniście poprosić go (tj. zażądać) wszelkich wyjaśnień na temat tego badania klinicznego.
Jeżeli zgoda na uczestnictwo ma być świadoma, to rolą lekarza, a nie internetowego forum, jest udzielić wyczerpujących i obszernych informacji o tym, co jest Wam proponowane, jakie są spodziewane korzyści z leczenia, jakie ograniczenia, itd.
Porównaj, co napisała Absenteeism.

Anelia napisał/a:
Proszę o podpowiedz moderatorów i lekarzy. Co Wy o tym wszystkim sądzicie, czy tato powinien zgodzić się ? Nie wiemy zupełnie co robić ? Jak to wyglądało u innych osób \ podobną sytuacją? I czy te badanie, leczenie może pomóc?

Dlatego - co wyżej powiedziałem - nie wiem, czy ktoś na forum zdecyduje się wypowiedzieć, "czy tato powinien zgodzić się".

Anelia napisał/a:
Jak to wszystko wygląda? Jak znosiły leczenie tym preparatem inne osoby z podobnym przypadkiem choroby, ?

Nie ma odpowiedzi na te pytania, ponieważ to jest badanie kliniczne nowego leku, który dotąd nie był jeszcze stosowany.
Nie ma więc pewnie wiele osób (a chyba żadnej na tym forum), które miałyby doświadczenie "Jak to wszystko wygląda? Jak znosiły leczenie tym preparatem".

Brak odpowiedzi na Twoje pytania nie wynika z naszej złej woli czy z zaniedbania.
:tull:
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #246  Wysłany: 2011-04-09, 22:18  


Anelia,
jeśli u Twojego taty stwierdzono mutację genu ALK i tym samym może podjąć leczenie (w ramach badania klinicznego) lekiem Crizotinib to jest to dla niego ogromna szansa!
Ten lek to jest rewolucja w leczeniu raka płuca! Osiągane remisje sięgają nierzadko 12 miesięcy przy minimalnym działaniu niepożądanym (dla porównania: standardowa chemioterapia w NDRP wydłuża czas przeżycia o ok. 2,5 mies. i prezentuje całe bogactwo działań niepożądanych).
Tylko ok. 5% chorych na raka płuca może być leczonych Crizotinibem.
Te 5% chorych ma wielką szansę na skuteczne leczenie i.. dodatkowy rok życia.

Anelia - raz jeszcze: to badanie to wielka szansa dla taty. Crizotinib to lek celowany, lek nowej generacji. O niespotykanych dotąd możliwościach w leczeniu rozsianego raka płuca. Niestety "dla wybranych".
Jeśli tata znalazł się w tej grupie.. - Słoneczko, gratuluję i całym sercem popieram ten program leczenia. Nic lepszego (w Waszej sytuacji) nie mogło Was spotkać. Próbujcie!
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #247  Wysłany: 2011-04-09, 22:20  


absenteeism, A czy to dobrze,że tato kwalifikuje się do takiego badania (mam to tak rozumieć :?ale?: ? ) Może mu pomóc?
Czy są może tu na forum pacjenci,którzy poddawali się takiemu badaniu abym mogła sobie na ten temat poczytać? Tato boi się,ponieważ jak był w szpitalu poznał się z jednym pacjentem,który opowiadał,że już nie było dla niego żadnej nadzieji ,więc dostał jakiś dokument do podpisania na dodatkowe leczenie (ale nie wiemy jakie). Jednak z tygodnia na tydzień jak tata był w szpitalu i widział się z tym pacjentem to wyglądał on i czuł się gorzej, a tydzień temu powiedział tacie,że nie ma już siły i że wszystko go boli i że jakby mógł to by wziął jakąś truciznę :-( To przykre. Tato teraz myśli,że może musi te same dokumenty podpisać z tąd ten Nasz strach :?ale?:
czkawka, Tobie rownież dziekuję za odpowiedz.
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #248  Wysłany: 2011-04-09, 22:40  


Cytat:
Postęp w leczeniu raka płuc

Eksperymentalny lek o nazwie crizotinib, nad którym pracuje firma Pfizer Inc, powoduje kurczenie się guzów raka płuc u ponad połowy leczonych nim pacjentów, zaś niemal u wszystkich stwierdzono jakąś poprawę – oznajmili w niedzielę amerykańscy badacze. Critozinib jest ukierunkowany na genetyczną mutację występującą najczęściej u osób niepalących z niedrobnokomórkowym rakiem płuc.



- Wielu tych chorych było uprzednio leczonych trzy razy lub więcej i spodziewaliśmy się reakcji u zaledwie około 10 procent. Dlatego jesteśmy tak podekscytowani wynikami – oświadczył kierujący badaniem dr Yung-Jue Bang, który przedstawił dane na konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) w Chicago.

Wyniki tego zakrojonego na niewielką skalę badania były tak imponujące, że firma zapowiedziała, iż w pierwszej połowie przyszłego roku zwróci się o zaaprobowanie leku do amerykańskich regulatorów. Bang, który jest profesorem na wydziale medycyny wewnętrznej narodowego Uniwersytetu w Seulu, dodał, że „są to wyniki nader dramatyczne, oznaczające znaczną poprawę w stosunku do tego, co uzyskalibyśmy standardową chemioterapią u chorych z przerzutami”.

Crizotinib, przyjmowany dwa razy dziennie w postaci pigułki, działa poprzez blokowanie genetycznej mutacji zachodzącej gdy dwa geny łączą się tworząc powodujący raka gen o nazwie EML4-ALK. Mutacja ta występowała u wszystkich 82 objętych badaniem pacjentów, którzy nie palili lub dawno rzucili palenie. Większość miała już za sobą szereg rund chemioterapii.

U 57 procent poddanych leczeniu pacjentów guzy zmniejszyły się co najmniej o 30 procent, co uznano za reakcję niepełną. Jednak u 87 procent po ośmiu tygodniach stwierdzono przynajmniej częściowe zmniejszenie guza lub stabilizację choroby, a u jednego pacjenta guz całkowicie zniknął. U trzech lub czterech innych nie stwierdzano guza, lecz reakcji nie można było uznać za kompletną ze względu na utrzymujące się odchylenia od normy w rodzaju zbliznowacenia.

- Pacjenci, u których guzy mają tę mutację mogą spodziewać się dramatycznych korzyści. Właśnie to my onkolodzy zawsze chcieliśmy dać swym pacjentom – powiedział dziennikarzom na konferencji ASCO dr Mark Kris, badacz raka płuc z nowojorskiego Memorial Sloan-Kettering.

U wielu pacjentów zmniejszyła się także liczba objawów związanych z obecnością nowotworu, takich jak bardzo krótki oddech, kaszel i dotkliwy ból. – Widzieliśmy szereg pacjentów, u których objawy zaczęły wykazywać poprawę w ciągu dni lub tygodni po rozpoczęciu leczenia – oświadczył Mace Rothenberg, wiceprezes Pfizer Oncology ds. medycznych i badań klinicznych.

Najczęstszymi objawami ubocznymi były nudności i wymioty uznawane za względnie umiarkowane. Korzyści z leczenia utrzymywały się średnio przez około sześć miesięcy – co było kolejną zachęcająca oznaką, bowiem większość chorych na zaawansowanego raka płuc żyje zaledwie trzy lub cztery miesiące. Nie podano danych wskazujących czy lek ten przedłuża życie.

Choć badanie było zakrojone na niewielką skalę, wyniki były tak obiecujące, że Pfizer rozpoczął testy późnej fazy badania leku. Firma pracuje wraz z Abbott Molecular nad diagnostycznym testem na obecność mutacji genu ALK. – Byłoby to pożyteczne. Stosowalibyśmy ten lek tylko u pacjentów z tą mutacją, a nie u innych – stwierdził Kris. Pfizer szacuje liczbę takich pacjentów w Stanach Zjednoczonych na od 7,500 do 10,000.

Julie Steenhuysen, Bill Berkrot, Reuters Health, 08.06.2010

źródło: Postęp w leczeniu raka płuc - Medonet.pl
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #249  Wysłany: 2011-04-09, 22:43  


absenteeism, DumSpiro-Spero, Richelieu, Bardzo Wam dziękuję! Chyba takich odpowiedzi oczekiwałam , jesteście wspaniali. Jutro przekażę tatusiowi informacje od Was! Jestem świadoma tego,że nikt nie może mi odpowiedzieć na moje pytanie : czy tatuś powinien się zgodzić na to badanie,czy też nie. Rozumiem też,że musi to być Nasza decyzja. Najbardziej co mnie interesuje to wiadomości jak znosili to inni pacjenci i jakie są skutki uboczne tego leku,badania (bo przecież tauś jeżeli się zgodzi, nie będzie pierwszy leczony w ten sposób)? We wtorek spróbujemy złapać p. Doktor i z Nią porozmawiać na ten temat, chciałam się po prostu coś więcej również od Państwa dowiedzieć. DumSpiro-Spero, Troszkę mnie uspokoiłaś i dałaś nadzieję... Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję!!!
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #250  Wysłany: 2011-04-09, 22:44  


Anelia napisał/a:
Tato boi się,ponieważ jak był w szpitalu poznał się z jednym pacjentem,który opowiadał,że już nie było dla niego żadnej nadzieji

Widzisz, to własnie jest najbardziej denerwujące ( pogaduchy pacjentów : jedna baba drugiej babie). Mnie to strasznie denerwuje, bo w rzeczywistości jest tak, że tylu pacjentów na oddziale, tyle różnych przypadków.
Sama miałam z tym problem, ale szybko wytłumaczyłam mężusiowi, że nie wolno brać do siebie opowiadań innych pacjentów, bo każdy przypadek nawet tego samego rodzaju nowotworu jest inny ( stan ogólny, przerzuty, inna chemioterapia itp.....).
Nie obraź się, ale powinnaś wytłumaczyć tatusiowi, że nie powinien słuchać co mówią inni pacjenci.........
pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #251  Wysłany: 2011-04-09, 23:13  


Mam jeszcze jedno pytanie: na prawdę nie ma osób (może nie na forum), które były w ten sposób leczone,bo przecież chyba tata nie jest pierwszym,któremu to zaproponowano ? Pytam,ponieważ Richelieu, napisał: "Nie ma odpowiedzi na te pytania, ponieważ to jest badanie kliniczne nowego leku, który dotąd nie był jeszcze stosowany."
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #252  Wysłany: 2011-04-09, 23:16  


Anelio

Rozumiem, że Tacie jest bardzo cięzko zdecydować się na ten rodzaj terapii. Przede wszystkim dlatego, że lekarz prowadzący nie wyjaśnił Wam całej kwestii. Powinna byc długa rozmowa z odpowiedziami na wasze pytania i watpliwości.

Powiem Ci tyle - co ja bym zrobiła na Waszym miejscu.
Przede wszystkim wynotuj swoje watpliwości i pytania i jedź do dr prowadzącego i zażądaj rozmowy. Poproś o wszystkie "za" i "przeciw". Jakie Tata ma rokowania z lekiem i bez niego. Po usłyszeniu odpowiedzi rozważ czy chcecie kontynuowac standardowa chemię, któtra na razie jakos za bardzo u Taty nie skutkuje czy chcecie spróbować nowoczesnego leku. Ważne jest to, że masz 100 - procentowa pewnośc, że tata dostanie lek, a nie tak jak w niektorych badaniach - placebo zamiast leku.

O tych, którzy mają szansę być operowani w raku płuca mówi się, że są prawdziwymi szczęśliwcami, bo jest ich doprawdy niewiele. Twojemu Tacie to sie nie udało. Nie został zakwalifikowany na operację. Ale niejako dostał drugą szansę. To nie operacja, ale możliwość wydłużenia życia dzieki nowoczesnemu lekowi - rok życia to nie za dużo, ale wiemy jakie są rokowania w raku płuca. Gdy mamy tego świadomość ROK ŻYCIA to bardzo długo. To Jest Anelio szansa dla Twojego Taty - takie jest moje zdanie.
Pomyśl - nie korzystacie z tej szansy, dalej bierzecie standardowa chemię, ktora skoro dotychczas nie dała dobrych skutków może ich już po prostu nie dać. Nic innego zatem tacie mogą już nie zaproponować....
Pomyśl i przeanalizuj dobrze, co tracicie, co zyskujecie? Jaki może być bilans zysków i strat?
Skoro Tata znalazł się w gronie 5% pacjentów, którym lek ten może być podany, to jest poniekąd w gronie szczęśliwców. Na tym forum nie ma zbyt wiele takim przypadków, pacjentówm ktorym to zaproponowano. Inni szukają na siłę badań nad nowymi lekami, Wam to zaproponowano... Inni by wiele ooddali by znaleźć się na waszym miejscu...

Rozumiem Anelio, że to bardzo ciężka i trudna decyzja. Bo to musi być świadoma decyzja.
Nie namawiam Cię. Wiem, że sie boisz. Napiszę tylko, że osobiście, że jeśli chodziłoby o mojego Tatę, namawialabym Go do skorzystania z tej opcji. Bo to jest szansa. Nie na wyzdrowienie całkowite. Ale może nawet na rok życia. Obawiam się, że jak nie skorzystacie z tej opcji, ten rok się może skurczyć Wam do kilku miesięcy.

Anelio, przemyśl, porozmawiaj przede wszystkim z lekarzem Taty no i Tatą.
trzymam kciuki
_________________
Katarzynka36
 
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #253  Wysłany: 2011-04-09, 23:57  


Z tego co napisała DumSpiro-Spero, Ja wywnioskowałam ,że jest to bardzo duża szansa dla taty.

Cyt #248-
Cytat:
Pacjenci, u których guzy mają tę mutację mogą spodziewać się dramatycznych korzyści. Właśnie to my onkolodzy zawsze chcieliśmy dać swym pacjentom - powiedział dziennikarzom na konferencji ASCO dr Mark Kris, badacz raka płuc z nowojorskiego Memorial Sloan-Kettering.

Tam też masz napisane jakie są skutki uboczne.
Z cyt. wynika też, że pacjenci którzy brali udział w badaniach klinicznych nad lekiem odnieśli korzyści.......

Poprosu przeczytaj Tatusiowi, wszystko co napisała DSS. Napewno ułatwi to podjęcie decyzji.
Anelia, myślę tak samo jak Katarzynka36, jeżeli chodziłoby o mojego tatę nie zastanawiałabym się.
pozdrawiam.
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #254  Wysłany: 2011-04-10, 05:33  


Anelia napisał/a:
Mam jeszcze jedno pytanie: na prawdę nie ma osób (może nie na forum), które były w ten sposób leczone,bo przecież chyba tata nie jest pierwszym,któremu to zaproponowano ? Pytam,ponieważ Richelieu, napisał: "Nie ma odpowiedzi na te pytania, ponieważ to jest badanie kliniczne nowego leku, który dotąd nie był jeszcze stosowany."

Ależ był stosowany! Wśród chorych, którzy stanowili pierwszą grupę kontrolną!
Wynik tego badania, który zresztą zapoczątkował szeroko zakrojone badania na całym świecie (doniesienia z aktualnie prowadzonych badań potwierdzają wyniki tego pierwszego) został ogłoszony w następującym brzmieniu:

Cytat:
U ponad 90% pacjentów stwierdzono regresję zmian, ogłosił dr Bang. Odpowiedzi były trwałe (do 15 miesięcy), z 72% prawdopodobieństwem, iż w ciągu pierwszych 6 miesięcy nie wystąpi progresja.

Lek jest dobrze tolerowany, do najczęściej zgłaszanych działań niepożądanych należały nudności, biegunka i wymioty, ale były łagodne (stopień I) i ustąpiły z czasem.

źródło:

95% chorych nie ma szans na leczenie crizotinibem (choć tych szans rodzina dla nich » poszukuje « ).
Jeśli tatę rzeczywiście zakwalifikowano do tego badania - to.. zrobiono to w sposób bardzo nieumiejętny o tyle, że nie uświadomiono mu przed jaką szansą stanął.

Anelio, opis TK, który zamieściłaś na poprzedniej stronie tego wątku mówi bez ogródek, że czasu jest bardzo, bardzo mało.
W tej dramatycznej sytuacji niespodziewanie pojawia się 'światełko w tunelu'.
Przekładając to na wnioski: Niewiele jest do stracenia. Do zyskania bardzo wiele.

Nikt oczywiście nie da Wam gwarancji, czy tata znajdzie się wśród 72% pacjentów, u których lek powoduje remisję lub stabilizację choroby przez 6 miesięcy lub dłużej,
jednak (!) chemioterapia I linii daje szansę przedłużenia życia o zaledwie 2,5 miesiąca jedynie 20-40% chorym na NDRP, a tarceva (erlotynib) - wydłuża czas do progresji u jedynie 9-13% o... 2 miesiące (mediana)!..
Różnica w skuteczności leczenia jest więc ogromna.

Ja się tylko obawiam, czy aby na pewno wypada się emocjonować - czy tata bez wątpienia został zakwalifikowany do tego badania? Czy przeprowadzono badanie potwierdzające mutację genu ALK? Czy faktycznie pozostał do wzięcia udziału w tym badaniu jedynie taty podpis?..
Zapytaj Anelio może najpierw lekarza prowadzącego, zanim rozbudzimy w tacie wielkie nadzieje..
Gorąco kibicuję i z całego serca życzę by się udało.
Pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Gonia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 1090
Skąd: Warszawa
Pomogła: 125 razy

 #255  Wysłany: 2011-04-10, 11:13  


Katarzynka36, z tymi statystykami to bardzo delikatna sprawa.jak wczesniej napisal mi ktorys z Moderatorow,kazdy organizm jest inny i u kazdego pacjenta nowotwor rozwija sie inaczej.Ostatnio w CO poznalam kobiete,ktora z rakiem pluca zyje juz 2 lata.nowotwor nie byl nigdy operacyjny.Pozdrawiam i dziekuje rowniez w imieniu Amelii za troske naszych Moderatorow i wytlumaczenie tematu co do nowej szansy.
_________________
Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group