[Ola Olka]

Lenka91 napisał/a:

Chciałabym żeby tata miał większą wolę walki a on już teraz się powoli poddaje

Nic dziwnego że psychika mu siada - po prostu u każdego kiedyś przychodzi taki czas, że człowiek wewnętrznie godzi się z nieuniknionym. Jeden wcześniej drugi później.
Pomimo to jeszcze próbuje - pewnie dlatego te zmienne decyzje. Potrzymuj go na duchu ile się da.
Pozdrawiam serdecznie

[basik85]

Lenka,

trzymam za Was kciuki !

A na jakiej Twój Tata jest chemii ? Bo Mama moja ma wznowę i od piątku planują podać Jej Folfirinox i szukam info od osób które były leczone tym schematem.

W którym szpitalu leczycie się ?

My od stycznia na Raciborskiej .

Pozdrawiam

[Lenka91]

Tata dostawał najsłabsza - gemzar, ale tylko 2 razy bo poszło w szpik, teraz już nie dostanie. Folfo miał dostać w lipcu ale zrezygnował

[basik85]

Dziękuje za odpowiedź i trzymam za Was kciuki !

[Lenka91]

Leczyliśmy się w Katowicach - Ochojcu. Teraz lekarz kazał się tacie wyciszyć.... Jestem na tego onkologa zła, powiedział nam że tata stracił rok życia bo nie wziął od razu chemii. Gdzie tu etyka lekarska? Co jego opinia wniosła w życie nasze i taty? - poczucie winy? strach? Przecież lekarz powinien mówić tyle prawdy ile pacjent może znieść. Poza tym wielki prorok się znalazł....

[pola66]

Lenka91 nie miej żalu do lekarza, etyka lekarska? dziś mówi się prawdę... niestety, sami zdecydowaliście o alternatywnym leczeniu amigdaliną, nie oceniam tego bo to wasza decyzja ale te "cudowne" metody tak właśnie się kończą .... dylematem do końca życia czy decyzja o zaniechaniu chemii była słuszna zresztą statystyki są nieubłagane, okres przeżycia u pacjentów po diagnozie nie jest długi, po usunięciu guza i ciężkich zespoleniach czy bez możliwości operacyjnych,z chemią czy bez chemii- pytanie tylko o jakość życia, czy żyć "normalnie" i nie podejmować leczenia czy przechodzić przez to piekło i przedłużyć życie o rok, może dwa...Decyzja powinna należeć do chorego, nie wolno mu nic narzucać bo potem zostaje wyrzut sumienia że nie dano mu szansy
Czasu nie cofniesz, nie miej wyrzutów bo nikt nie chce źle dla bliskiej osoby, żal tylko można mieć do osób "zarabiających" na cudownym leczeniu, nie wolno odbierać szansy na leczenie proponując badziewie...
Choroba nowotworowa jest nieprzewidywalna,nie wiemy czego się spodziewać, czasem jest bardzo źle a chory żyje, czasem wszystko fajnie się toczy i jedna chwila.... w sytuacji kiedy dotknie rodzinę słyszy się to co chce się słyszeć, człowiek sam przed sobą tłumaczy sobie tak ewidentne fakty żeby jakoś się trzymać i do końca mieć nadzieję, wiem jak to jest
Wam też życzę nadziei, nadziei i siły żeby jakoś to wszystko przetrwać

[Lenka91]

pola66, i tak uważam że jego opinia była nie potrzebna bo nikt nie wie ile by tata na chemii pozyl , czasu nie cofniemy więc komentarz był nie potrzebny w tym momencie i kropka

[Katies29]

Lenka,

To prawda, nie jest prorokiem i kto wiem, moze gdyby Twoj tata wzial wtedy chemie pojawilyby sie jakies ciezkie komplikacje? Nie da sie tego przewidziec wiec lekarz niech sobie zachowa to dla siebie...

[Lenka91]

Hej Mam pytanie, czy tata w takim stanie wątroby powinien brać dalej zastrzyki Clexane? Po zabiegu usunięcia woreczka w lipcu dostał takie zalecenie na miesiąc, ale po miesiącu lekarz kazał kontynuować, ale wyczytałam że to nie jest dobre dla watroby , co sądzicie? Każdego lekarza o tym informujemy, ale żaden nie kazał zaprzestać

[Madzia70]

Lenka91,
Tak naprawdę, to nie ma dobrej odpowiedzi na Twoje pytanie. Z jednej strony: uszkodzona wątroba = zwiększona możliwość krwawień. Z drugiej - choroba nowotworowa = zwiększona skłonność do zakrzepów.
Mogę tylko powiedzieć, co ja robię w takich przypadkach - odstawiam leczenie przeciwzakrzepowe w momencie zakrwiawienia skądkolwiek (z nosa, krew w moczu, w kale, krwioplucie) - ponieważ uważam, że wtedy równowaga została zakłócona "na korzyść" krwawienia.

[azja]

Moja mama bierze od lutego nikt nie kazał jej nic odstawić ..wręcz mowa by?a że do końca juz

[kucja15]

Ja też biorę Clexane.Mam przerzuty raka na wątrobę i podwyższone D-dimery.Jestem w trakcie chemioterapii i przez cały czas muszę brać lek p/zakrzepowy.

[Lenka91]

Mój tata jest coraz słabszy, poddał się. Prosi Boga żeby to się skończyło za co go opamietalam bo nie można raz prosić o zdrowie a raz o śmierć... Tata ma bardzo opuchnięte nogi i jest bardzo senny, obawiamy się że bilirubina rośnie, choć lekarz powiedział że ta wątroba może się jeszcze zregenerować choć trochę. Tata zapytał w hospicjum co go czeka. Nie rozumiem po ci bo teraz jest bardziej zdolowany. Tata usłyszał że jego organizm jest sterowany przez nowotwór. Że on teraz szaleje w jego oranizmie i może być w sercu, płucach, mózgu bo trasportuje się z krwią. Ten potwór zjada wszystko co tata je . Tata co 3 h bierze leki przeciwbólowe. Kolejny lekarz powiedział mu żeby się napil alkoholu na poprawę humoru ale tata nie chce.

[Ola Olka]

Lenka91, tato usłyszał brutalna prawdę że pomimo leczenia i walki nie ma szans na całkowite wyleczenie. Przykro mi.
Patrzcie aby ten czas który mu został minął bez bólu i cierpienia.
Trzymaj go za rękę ile możesz.
Pozdrawiam serdecznie

[Lenka91]

Go drażni dotyk niestety