1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Progresja zmiany w lewym płucu
Autor Wiadomość
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #31  Wysłany: 2009-08-10, 21:07  


Jutro miał mieć operację.... :cry: A teraz ju ż wiemy, że nie będzie ani operacji, ani radioterapii, ani chemii....Czy faktycznie jak jest rozpad guza to nie można naświetlać (nie mówię o kwestii leczenia paliatywnego)

pozdrawiam
Joanna

PS
Kilka dni temu śnił mi się mój Piotruś...Kazał spalić swoje buciki, żeby nikt za nim nie poszedł.... :uuu: :-(

A i jeszecz guz w lipcu wg PET miał rozmiary 5,4 na 5,7 rośnie suk....
 
urszula


Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 24
Pomógł: 1 raz

 #32  Wysłany: 2009-08-10, 22:08  


JOASIU TRZYMAJ SIE DZIEWCZYNO TO JAKIS KOSZMAR CO OPISUJESZ CZARNA SERIA DRAMAT GONI DRAMAT LOS CIE DOSWIADCZA ALE MUSISZ BYC DZIELNA NIE PODDAWAJ SIE MUSISZ BYC SILA DLA TATY JEMU TERAZ JEST POTRZEBNE TWOJE WSPARCIE PAMIETAJ O TYM!
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #33  Wysłany: 2009-08-11, 17:31  


Przy rozpadzie guza może być ognisko ropne. Gdyby zalało płuca to chyba koniec. Mój tata też ma rozpad guza i naświetlania nie można było zrobić.
 
hate_cancer 


Dołączyła: 01 Lip 2009
Posty: 66
Skąd: lubuskie
Pomogła: 12 razy

 #34  Wysłany: 2009-08-11, 19:17  


Aśka, trzymaj sie, walcz o Tate. Życze Wam siły, pozdrawiam serdecznie Agnieszka
 
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #35  Wysłany: 2009-08-11, 21:33  


Dziękuję za wsparcie...
Dziś wypisaliśmy Tate ze szpitala. Tata nie zakwalifikował się do operacji ze względu na pogorszenie stanu kardiologicznego. Nie oszukujmy się, można się było tego spodziewać. Generalnie poza dużą progresją oraz rozpadem guza dolegliwości od strony onkologicznej jeszcze nie ma. Natomiast kondycyjnie z tatą jest bardzo kiepsko. Przy wzroście 170 cm waga to 46 - 47kg, spirometria 37%. Natomiast to co najbardziej niepokoi to jego podejście do choroby.... Najlepiej jakbyśmy za niego wszystko zrobili położyli się do szpitala, brali leki itp. Tato nie pije, nie je. Aby wzmocnić organizm sprowadany z USA Teegreen, Omega, Sok Noni. Bierze jeszcz MEGACE, Nutridrinki... ale to wszystko bierze kiedy ma ochote i w ilościach takich jakie akurat mu pasują. Zastanawiamy się nad psychologiem dla rodziny ( Nie ma mowy aby on poszedł). Nie mamy pojęcia jakie jest dobre rozwiązanie, jak z nim postępować??? Poradźcie proszę!!!
 
mral 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 466
Pomogła: 75 razy

 #36  Wysłany: 2009-08-12, 11:38  


joanna napisał/a:
Nie mamy pojęcia jakie jest dobre rozwiązanie, jak z nim postępować??? Poradźcie proszę!!!


Mam tylko jedną radę, która zapewne nie przysporzy mi zwolenników, ale przecież nie o to tu chodzi: Pozwól Tacie żyć i umierać tak jak On tego chce.

Wypowiadam się jako osoba chora na raka, głęboko przekonana o słuszności tego co tu piszę.
_________________
Miejsce człowieka jest tam, gdzie jego wolność nabiera pełnego sensu.

Ks. prof. Józef Tischner
 
hate_cancer 


Dołączyła: 01 Lip 2009
Posty: 66
Skąd: lubuskie
Pomogła: 12 razy

 #37  Wysłany: 2009-08-12, 20:30  


joanna napisał/a:
Najlepiej jakbyśmy za niego wszystko zrobili położyli się do szpitala, brali leki itp. Tato nie pije, nie je.

Skąd ja to znam... - mój tatuś tez był "charakterny". Ja miałam metodę 'na zdrowy rozsądek" - tłumaczyłam godzinami, jak to jest wazne, jak pomoże w walce z chorobą. z każdych przybranych 100 gramów robiłam w domu święto, mówiąc, ze jestem dumna z Taty, że pomaga sobie, że stosuje sie do moich rad, że powrót do normalnej wagi to postawa, że leki bierze dla swojego dobra. Na mojego tatę działało. nawet robiło mu się czasami głupio, że próbował zachowywac się tak irracjonalnie.
innej metody nie znam...
Pozdrawiam, Agnieszka
 
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #38  Wysłany: 2009-08-12, 21:28  


Wspólnie z rodzeństwem zdecydowaliśmy się na wizytę dla rodziny u psychologa z medycyny paliatywnej w COI w Wawie. Byłam dziś na rozmowie, bo u nas problem Taty jest trochę bardziej złożony ze względu na ostatnie tragiczne wydarzenia, tj. sytuację brata itp. Rady psychologa konsultowałam jeszcze z kardiologiem. Więc tata już teraz zna 99% prawdy i faktycznie trochę się uspokoił. Wie co go czeka, wie że jeszcze raz spróbujemy. Aczkolwiek wg mojej skromnej wiedzy nie wiem jak wielki musiałby stać się cud aby za dwa miesiące tata miał szansę być poddany operacji. Jest rozpad guza, to bomba z opóźnionym zapłonem, morfologia itp. spadają na łeb na szyję... Ma arytmię... Kardiolog nie daje szansy na poprawę, ale próbować trzeba.
Dziś jak wróciłam z wizyt i przekazałam całusy Tacie od Pani kardiolog to Tata popłakał się ze wzruszenia i stwierdził, że chce zawalczyć nawet zaczął ćwiczyć oddychanie. Z płaczem opowiadał jeszcze swoje pożegnanie z lekarzem prowadzącym z COI, bo Pan dr obiecał, że jak miałoby się Tacie poprawić to on włassnym samochodem do niego do domu przyjedzie. Wię tak jak pisał MRAL teraz chyba wiem, że nie mogę i nie mam prawa do niczego zmusić Taty jedyne co chcę dla niego i dla nas to ciepło i spokój, i jeszcze raz spokój....

Dziękuję za wszystko
Joanna

Jutro zabiorę od rodziców wypis ze szpitala i listę leków jakie bierze i Proszę Was moi drodzy o opinię. Bo moja chora siostra spytała ile Tata ma jeszcze czasu. Obiecałam, że Was podpytam.
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #39  Wysłany: 2009-08-12, 22:25  


To dobrze , że są lekarze , ktorzy są wsparciem i potrafią dać trochę nadziei i optymizmu. Mój biedny Tata też jest wychudzony, ale odkąd bierze Megace przybrał trochę na wadze. Jednak dziwi się , że jest coraz słabszy. Nie wierzy w wyzdrowienie , bo nie jest leczony. Ale czasami widzę w nim jeszcze wolę życia. Niestety , coraz częściej go boli, coraz gorzej mu się oddycha , coraz bardziej kaszle.
Nam nic nie mówi, nie skarży się. O swoich cierpieniach i strachu rozmawia tylko z mamą. Nam tylko mówił , ze boi sie uduszenia.
Jeżeli Twój Tata nie ma takich dolegliwości to bardzo dobrze. Trzeba cały czas podtrzymywać go na duchu , nie pozwolić myśleć o chorobie. Wiem że to ciężko,ale tak trzeba . Tak myślę.
życzę powodzenia i wytrwałości dla Was a zwłaszcza dla Taty .
 
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #40  Wysłany: 2009-08-13, 21:49  


Podaję wyniki labolatoryjne mojego Taty:
Leukocyty 13,25
Erytocyty 4,09
Hemoglobina 12,9
Hematokryt 38,5
Neutrofile 38,5
Limfocyty 11,8
Monocyty 9,3
Eozynocyty 0,7
Bazofile 0,1
Płytki krwi 301
LDH 191
AspAT 14
AlAT 16
Fosfataza alkaliczna 68
GGTP 20
Kreatynina 0,74
Mocznik 40,04
Sód 139,3
Potas 3,9
Wapń całkowity 2,17
Kwas moczowy 3
Bilirubina całkowita 11,3
Glukoza 80
Białko całkowite 70,6
Albuminy 30,5
czas PT 15,1
Wsk. PT 79,47
INR 1,29
APTT 29,2

Zastosowano leKI (poza kardiologicznymi, z których pamiętam:spiriva, metabol, motocard, clexane, preductal i coś jeszcze car...) Megace 1*20 ml, Dexanethason 2+1+0, Polprazol 1*20 mg, Protifax 1 miarka 2 razy dziennie
i poza tym witaminy jak pisałam wcześniej. Ostateczne podejście mamy 8 października.

Napiszcie proszę jak wg Was to wygląda

pozdr
Asia

PS.
Kolejny nius z czarnej serii. Jedna z sióstr (mam czworo rodzenstwa :-D ) była dziś na badaniach. I na jajniku są cztery torbiele o średnicy 2 do 4 cm. Rok temu w związku z torbialami miała usunięty jedą stronę narządów rodnych. Prawdopodobnie już we wrześniu będzie miała operację. Ech życie.....
 
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #41  Wysłany: 2009-08-15, 09:55  


Tata wczoraj był u radioterapeuty. Radioterapeuta spytał nas czy wiemy, że Tato umiera.... Uznał iż jest to ostatni moment na naświetlania radykalne, ze świadomością iż skutki lamp mogą być różne. Od wtorku miałby trzy naświetlania. Tata chce. Radioterapeuta aby już nie męczyć taty nie zlecił wykonania TK (w jwgo ocenie Tata już musi mieć przerzuty odległe??) Mam pytanie czy w przypadku naświetlania u pacjenta z takim ryzykiem jest stosowana hospitalizacja, i czy faktycznie może dojść do tragedii już po pierwszych lampach??

Pozdrawiam
Asia
 
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #42  Wysłany: 2009-08-19, 20:55  


Dzis Tata mial pierwsze naswietlanie, miala byc radioterapia radykalna a jest paliatywna, miały być naświetlania przez dwa tygodnie jest jedno a kolejna wizyta za 6 tygodni. Napiszcie proszę co o tym sądzicie, cytuję:
Zastosowanoe leczenie: Podano 1 frakcję napromieniania palitywnego w warunkach fotonów x6MeV na obszar guza płuca lewego w dawce 800 cGy/t.

Pozdrawiam
Asia
 
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #43  Wysłany: 2009-08-21, 08:50  


Witam,
już wiem co może oznaczać takie naświetlanie. 2 września mam spotkanie z lekarzem, który powie nam co się pokazało w ostatniej TK. Tata bardzo słabnie...i poprosił o zorganizowanie w sobotni wieczór imprezy rodzinnej z okazji końca wakacji. Chce z nami zabalować póki ma jeszcze siły.

pozdrawiam
Asia
 
kasiekk 


Dołączyła: 30 Sty 2009
Posty: 220
Skąd: opolskie
Pomogła: 21 razy

 #44  Wysłany: 2009-08-21, 11:23  


Joasiu przykro mi bardzo że stan taty tak sie pogorszył i że los tak was doświadcza boleśnie na każdym kroku,jakby jednego nieszczęścia było mało
trzymam za Was kciuki bardzo mocno
pozdrawiam Kasia
 
myszka73


Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 3

 #45  Wysłany: 2009-08-21, 11:26  


Współczuję Tobie i Twojej rodzinie naprawdę bardzo.Przerażające jest to jak ta choroba szybko się rozwija.Czytając wypowiedzi na forum coraz bardziej się boję o Mamę.Na razie czuje się wspaniale,ma dużo siły,zaczęła znów jeść niemal wszystko,dużo się rusza i ogólnie jest szczęśliwa.A to szczęście udziela się nam!!!
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group