1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór płuca - adenocarcinoma - The End
Autor Wiadomość
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #271  Wysłany: 2010-01-10, 09:41  


Wczoraj pierwszy raz mama się dusiła :cry: :cry: :cry: Kur...wo postępuje masakrycznie. Nie ma już u mamy woli walki.
Zaparcia jakoś zwalczyliśmy ale powracają jak bumerang. Ciągle coś, bez wytchnienia.
Opisu RTG nie mam, będę miał prawdopodobnie jutro, w środę spotkanie z onkologiem tylko ciekawe co nam powie. Obawiam się scenariusza najgorszego tzn. informacji, że już wszystko co było do zrobienia to zrobiono. Z mamą ciężko się teraz współpracuje, robi mi ze wszystkim tak pod górkę, że czasami brak mi sił. Wczoraj pierwszy raz miałem ochotę potrząsnąć mamą - 3 minuty na balkonie pomogły mi ochłonąć. Zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem mama nie ma przerzutów do OUN bo jeśli sytuacje z wczoraj będą się powtarzać to ja się szybciej wykończę.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Andrzej W.
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #272  Wysłany: 2010-01-10, 10:23  


awilem, ,mój braciszku w tej bitwie,tak mi przykro.
Doskonale wiem co czujesz.
U nas noc też tragiczna i nadal jest źle.
Obawiam się,że możecie usłyszeć u onkologa to co my-że to już ostatnia wizyta--czego oczywiście Wam nie życzę.
Pozdrawiam i życzę ogromnej siły..
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #273  Wysłany: 2010-01-10, 10:55  


Życzę cierpliwości i spokoju.
 
jaga-bz 


Dołączyła: 08 Lut 2009
Posty: 26
Pomogła: 16 razy

 #274  Wysłany: 2010-01-10, 11:20  


Spokojnie chłopie, dasz radę! nie wykończysz się! to tylko choroba, Twoja mama nadal jest tą dawną, kochającą, wspaniałą mamą!
Czy chcesz dopuścić do tego aby ta wrednizna rakowa czyniła dodatkowo spustoszenie w Waszych wzajemnych relacjach?
Kiedy czujesz, że dopadają Cię złe emocje wykonaj 10 głębokich oddechów i pokaż mamie spokojną, pełną ciepła i miłości twarz. Ona teraz tego bardzo potrzebuje. Daj jej poczucie, że jesteś dla niej opoką, której nic nie jest w stanie naruszyć.
Serdeczności - J.
 
kaja115 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lut 2009
Posty: 735
Pomogła: 125 razy

 #275  Wysłany: 2010-01-10, 14:20  


kruszyna napisał/a:
Życzę cierpliwości i spokoju.
ja równiez się przyłaczam i trzymam kciuki, zeby jednak mamie sie polepszyło
_________________
kaja
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #276  Wysłany: 2010-01-10, 14:41  


Zycze duzo cierpliwosci .
Dasz rade trzymam kciukale.
Pozdrowienia
 
JaInka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 05 Lut 2009
Posty: 437
Skąd: Milanówek
Pomogła: 150 razy

 #277  Wysłany: 2010-01-10, 15:23  


Avilem - wyobrażam sobie, jak trudno opiekować się "trudną" osobą. Coś o tym wiem, bo widzę, jak sama okresami staje się "trudna". Bywa, że czepiam się naprawdę wszystkiego, mam poczucie krzywdy i osamotnienia w momencie, gdy wszyscy wokół kolo mnie skaczą, wybucham złością, niechęcią.

Ale z wielką wdzięcznością przyjmuję potem uśmiech zrozumienia u najbliższych, takiego natychmiastowego wybaczenia. I to pomaga mi wrócić do normalnej pogody ducha, do pozytywnych kontaktów.

Mam potem poczucie winy - jednak część zwalam na chorobę, na oddziaływanie raka na mój organizm, na mózg szczególnie.

Dużo serdeczności i wzruszenia - że wokół nas wiele jest ludzi naprawdę mądrych i dobrych. Bo przecież wytrzymujesz, prawda?
 
agakata 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 09 Wrz 2009
Posty: 426
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 92 razy

 #278  Wysłany: 2010-01-10, 15:51  


Andrzeju, nie pozwól, żeby ta walka zepchnęła Cię na dno beznadziei... Powściągnij trudne emocje - dla siebie, dla Mamy, dla całej rodziny...bądź opoką...jesteś wspaniałym, kochającym synem - niech takiego Mama Cię widzi...Życzę Ci spokoju przede wszystkim, pogody ducha w obliczu trudnej walki...a Mamie - kolejnej szansy wyszarpanej bestii...mam nadzieję, że Wasza wizyta w CO nie będzie ostatnia, że można coś wywalczyć...choćby kilka chwil szczęścia, spokoju, wytchnienia...
Mocno Was przytulam, wierzę w moc bliskości i dobrego dotyku...
Jesteśmy z Tobą, wspieramy dobrymi myślami...
Agnieszka
_________________
Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
 
monika30 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2009
Posty: 410
Pomogła: 77 razy

 #279  Wysłany: 2010-01-10, 21:00  


Andrzeju jest mi bardzo przykro, że to świństwo w tak błyskawicznym tempie postępuje w organiźmie Twojej mamy. Życzę Ci dużo wytrwałości i siły w tym trudnym czasie. Jesteś wspaniałym synem swojej ukochanej mamy. Wiem że dasz radę....

Gorąco pozdrawiam

:/pociesza:/
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #280  Wysłany: 2010-01-10, 21:18  


Dziękuję Wam za wsparcie. Jakoś tak cieplej na sercu jak wiem, że są obok mnie osoby, na których pomoc choć dobrym słowem można liczyć.
Oczywiście z tym potrząsnąć to tak dla zobrazowania sytuacji. Mam dla mamy spory zapas cierpliwości a nawet jak już to wychodzę 10 głębokich wdechów jakoś mija.
Nie wojuje z mamą bo świetnie zdaję sobie sprawę z czym walczymy i mamie jest jeszcze ciężej. Najgorsza to bezradność, żal mi mamy a nie mogę jej pomóc co jest wkurzające na maksa.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Andrzej W.
 
krysiekn 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 16 Paź 2009
Posty: 315
Pomogła: 56 razy

 #281  Wysłany: 2010-01-10, 21:35  


Andrzeju, w tych trudnych chwilach życzę Ci dużo siły i cierpliwości. Powtórzę za innymi, jesteś wspaniałym synem, a obecna sytuacja jest trudna dla Was wszystkich. Przykro mi, że stan Twojej mamy tak szybko się pogarsza.

Serdecznie pozdrawiam
Krystyna
 
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #282  Wysłany: 2010-01-11, 00:06  


Awi, życzę Ci dużo spokoju i masę cierpliwości, wiem jak jest ciężko...

Ściskam po sąsiedzku!
 
renbaz



Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 99
Skąd: Warszawa
Pomógł: 10 razy

 #283  Wysłany: 2010-01-11, 00:47  


Andrzeju, to dla Ciebie ( i dla innych walczących na tym forum):

Marie von Ebner-Eschenbach : Kto powiada - cierpliwości, mówi - odwagi, wytrwałości, siły.

Antoine de Saint-Exupéry : Nigdy nie trać cierpliwości - to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi.

Stan mojego taty jest w porównaniu z innymi w miarę dobry i oby długo tak zostało, ale wiem, że wkrótce i nam potrzeba będzie ogromu cierpliwości i coraz więcej cierpliwości i pogodzenia :-(
_________________
"W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #284  Wysłany: 2010-01-11, 14:23  


Andrzej jak czuje się Mama? Czy był to pojedynczy atak? Pełna nadziei zaciskam kciuki za jutrzejszą wizytę, niech wniesie w tą walkę jakieś nadzieje, może wymyślą jakieś rozwiązanie przynoszące ulgę w tej walce.
Andrzej tylko święci nie tracą cierpliwości (u nas spowodowane jest to niemocą), ale tak jak piszesz parę oddechów na balkonie (lub 20km po mieście w kółko- to ja) i znów walczymy.
Pozdrawiam M.
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #285  Wysłany: 2010-01-11, 18:42  


Mama cały czas jest strasznie słaba a dziś to była masakra. Całe szczęście, że byliśmy w szpitalu na RTG i dało się wszystko załatwić. Nabiegałem się po schodach jak idiota i byłem u onkologa, pulmunologa, ratunkowa izba przyjęć i okazało się, że nasilenie duszności nastąpiło po odstawieniu dexamethazonu ( tabletki nam się po prostu skończyły).
Mama dostała zastrzyk i receptę na tabletki i minęło mamie ale miałem pełne gacie. Profilaktycznie dostałem skierowanie do szpitala na oddział pulmunologii ale mama narazie nie chce iść.
Pozdrawiam
_________________
Andrzej W.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group