1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Zamknięty przez: Richelieu
2012-05-19, 21:29
Historia Uli
Autor Wiadomość
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #46  Wysłany: 2011-08-03, 10:22  


Gazda napisał/a:
Oj... chyba ludzkie, jak najbardziej ludzkie...

niestety ::mur::
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
asereT 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Lip 2011
Posty: 443
Skąd: świętokrzyskie
Pomogła: 89 razy

 #47  Wysłany: 2011-08-03, 10:35  


:mur: tylko ludzie mogą takie męki przechodzić i czasem wychodzić z nich, ale przeważnie przegrywają z chorobą i odchodzą cierpiąc katusze.
Jest takie powiedzenie- "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz", lub że "młodością pracujemy na swą starość", ale niestety nie zawsze to się sprawdza... często choroba działa niezależnie od naszego postępowania
_________________
"...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
 
agnieszka39 


Dołączyła: 26 Maj 2011
Posty: 126
Skąd: szczecin
Pomogła: 6 razy

 #48  Wysłany: 2011-08-03, 13:14  


czytam czytam i nie wierzę..................
_________________
Agnieszka
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #49  Wysłany: 2011-08-03, 22:15  


Witam kochani
byłam dzisiaj ze sobą u onkologa , ale do czego zmierzam Ula chodzi do Tej samej P. onkolog więc pytam czy mogła by mi powiedzieć jak wygląda sytuacja Uli i to co usłyszałam to zwaliło mnie z nóg cytuje '' Ula umiera na własne życzenie jest bardzo uparta , ale ma duże szanse " więc pytam o co chodzi a ona na to , musi przejść bardziej agresywne leczenie tz. chemia z kroplówki na oddziale onkologicznym ponieważ przy podaniu tej chemii musi się położyć na parę dni na oddział nie ma innej opcji normalnie nie wierzyłam własnym uszom , obiecałam P. doktor że porozmawiam z Ulą wybieramy się z mężem w sobotę na wycieczkę do lasu a , że będziemy nie daleko niej to za haczymy o jej miejscowość ale obiecałam sobie , że jej natłukę normalnie na kopę nie wiem co jeszcze ale usłyszy ode mnie oj usłyszy to ja się zamartwiam tak bardzo a ona odstawia takie numery wiem , że można mieć odrazę do oddziału onkologicznego ale jak nie ma wyjścia i chce się żyć to się zaciska zęby i się kładzie a przecież Ula tam nie leżała chemię którą brała to brała na dziennym , nie wiem co ją pcha do takich decyzji i uporu że by nie wyrażać zgody na chemię butelkową :?ale?:

[ Dodano: 2011-08-03, 22:17 ]
Cytat:
Jest takie powiedzenie- "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz

w 100% pasuje to do Uli , jest mi z tego powodu bardzo przykro :-(
 
skorupka 


Dołączyła: 28 Lip 2011
Posty: 88
Skąd: zachodniopomorskie
Pomogła: 7 razy

 #50  Wysłany: 2011-08-03, 22:39  


Droga Soniu niemal zazdroszczę Uli takiej przyjaciółki,ale rozumiem że tę płaszczyznę porozumienia hartowały okoliczności niedostępne przeciętnym zjadaczom chleba.
Czy Ula nie ma dla kogo żyć?ćzy poza chorobą nie istnieje dla niej nic?ńie jestem psychologiem ale znam taki stan umysłu kiedy samoudręczenie jest sposobem na życie,bo nasza samaocena jest tak niska ,że sami siebie nie potrzebujemy.A jednocze snie jest to wołanie o pomoc ,ale ktoś tak pokrzywdzony nigdy głośno tego nie powie.To jest tak ,jakbyś siedziała na nie studni i nie chciała nic zrobić.
Bardzo trudne zadanie masz przed sobą dziewczyno.
A może kłopoty Uli wiążą się z bardzo przyziemnymi sprawami:brak kasy ,opieka nad najbliższymi itd
Trzymam kciuki
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #51  Wysłany: 2011-08-03, 23:04  


sonia21 napisał/a:
obiecałam sobie , że jej natłukę normalnie na kopę nie wiem co jeszcze ale usłyszy ode mnie oj usłyszy

Badzo dobrze soniu, może po konkretnej rozmowie Ula zmieni zdanie.
Trzymam kciuki :uhm!:
To sie nazywa przyjaźn !
Wiesz, też mam przyjaciółke, która po śmierci mojego ukochanego, bardzo mi pomaga. Właśnie w sposób nakazujący, nie głaszcze mnie, tylko wymusza na mnie np., przejażdżki rowerkami.....
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #52  Wysłany: 2011-08-04, 08:12  


sonia21 napisał/a:
obiecałam sobie , że jej natłukę normalnie na kopę nie wiem co jeszcze ale usłyszy ode mnie oj usłyszy

Przepraszam Soniu, że się wciskam między Was obie, ale i ode mnie kopa jej daj ;)

Jest mnie trudno taką postawę zrozumieć. Ja przy każdej chemii muszę leżeć w szpitalu, a przy agresywnych chemiach leżę w szpitalu po 6 tygodni (i to często w izolatkach, i się dziwię, że leżąc w izolatce tyle czasu, to nie trafiłam do psychiatryka, bo psychika może siąść). Ale nie ma wyjścia (jeśli chce się sobie dać szansę na życie).
Oj...

Soniu wspaniała z Ciebie kobieta i przyjaciółka.
Trzymam kciuki za Was obie.
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #53  Wysłany: 2011-08-07, 23:04  


No cóż na wycieczce nie byliśmy ponieważ zmieniliśmy plany a przez telefon ciężko , mówię proszę , tłumaczę a Ula , nie a dlaczego pytam na to ona bo nie i przerywa rozmowę i co ja mam z nią zrobić , Ula jest osobą samotną nie ma męża bo się rozwiodła bardzo dawno temu , dzieci też nie ma , mieszka z bratem i bratową oraz ich dziećmi w domu jej zmarłych rodziców , nie można się z nią dogadać jest mi bardzo smutno :cry:
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #54  Wysłany: 2011-08-09, 11:02  


Domyślam się soniu21, że nie jest Ci teraz łatwo. Ja natomiast myślę, że jeśli jest to świadomy wybór Uli ( celowo podkreślam słowo świadomy, że doskonale wie jakie są tego konsekwencje) to może trzeba ten wybór uszanować. Wiem, że to ciężko zrozumieć, że komuś nie chce się żyć ale jeśli nie widać sensu, nie ma dla kogo żyć to ja jestem w stanie taką osobę zrozumieć co nie zmienia faktu, że takiej postawy nie popieram bo żyć zawsze warto.
_________________
Andrzej W.
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #55  Wysłany: 2011-08-09, 11:40  


Oj, awilem, (chyba, niestety) muszę się z Tobą zgodzić.

W szpitalu spotkałam Panią, która (chyba) 3 m-ce po zakończeniu leczenia ostrej białaczki (leczenie trwało ok. 2,5 roku) miała nawrót choroby. W tym czasie (te 3 m-ce) zmarł jej partner, z którym mieszkała. Pierwsze leczenie było tylko dla niego. Teraz wszystko (leczenie, życie) straciło sens. Żadne nasze (innych pacjentek) słowa do niej nie trafiały. Też trudno się dziwić. Była bardzo załamana. Mówiła o samobójstwie.
Jednak potem widziałam ją w szpitalu po pierwszej chemii, bądź już przed drugą chemią (nie pamiętam). Pomimo utracenia sensu, utraceniu wszystkiego dla kogo i dla czego miała walczyć, poddała się leczeniu.
Czyżby silny instynkt samozachowawczy? Nie wiem jak to nazwać. Co powiedzieć.
Rozmawiałam z nią. Pomimo tego, że się leczyła (no przecież leczenie niełatwe i nie dające 100% szans na powodzenie) nadal nie widziała sensu w tym leczeniu.
Jakiś upór 'życia'?
Taka historia na marginesie.
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #56  Wysłany: 2011-08-12, 23:44  


Witam
nie rozumiem "słowa" świadomie dla mnie to jest głupie , dla mnie to jest tak jak by ktoś odbierał sobie życie , czy to jest normalne nie mieć odwagi żyć dalej i walczyć dalej jeżeli dostaje się taką szansę pierwszą drugą i następną , przecież życie jest takie piękne i zarazem takie krótkie :cry:
 
granda 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Cze 2011
Posty: 227
Pomogła: 20 razy

 #57  Wysłany: 2011-08-13, 11:24  


soniu21, to chyba nie jest kwestia braku odwagi, ale chęci i sensu życia. Jak ktoś jest sam wszystko wygląda inaczej. Ja rozumiem decyzję Uli i uważam, że należy ją uszanować.
Poza tym podjęcie takiej jak Ula decyzji też wymaga odwagi.
Ściskam Cię serdecznie.
_________________
"Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #58  Wysłany: 2011-08-14, 23:47  


Wiesz granda dla mnie jest to nie zrozumiałe i nigdy tego nie zrozumie być może macie rację , że taką decyzję trzeba uszanować ale ja się z decyzją Uli nie pogodzę , nie powiem jej tego w prost , nie będę namawiała na leczenie skoro nie chce , ale będzie mi z tym bardzo ciężko ,
16 sierpnia zapadnie ostateczna decyzja będzie wizyta u onkologa i będzie wszystko wiadomo
dziękuję Wam za wszystkie rady i cieplutko pozdrawiam |buziaki|
 
skorupka 


Dołączyła: 28 Lip 2011
Posty: 88
Skąd: zachodniopomorskie
Pomogła: 7 razy

 #59  Wysłany: 2011-08-16, 21:31  


A ja Ulę rozumiem,w ubiegłym roku zmarł mi tata ,tatuś ukochany a chwilę wcześniej odeszłam od męża,wtedy zaczęły się moje kłopoty ze skórą i depresja,sesje z psychologiem,mam dzieci ale nawet one nie dawały mi już sensu życia,co też wzmagało poczucie winy,itd.
gdy dowiedziałam się o czerniaku pomyślałam,że każdy w końcu zachoruje szkoda tylko że to już
wiem ,że gdyby chorobę zdiagnozowano w moim dołku nie miałabym siły do walki,owszem jakieś badania ale bez wiary ,że pomogą
to nieprawda,że samobójstwo jest aktem tchórzostwa,trzeba do tego odwagi
a niechęć Uli do terapii to nic innego
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #60  Wysłany: 2011-08-17, 05:29  


Wydaje mi się, że w przypadku Uli to raczej rezygnacja i utrata nadziei...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group