1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi, Rak jajników ze wznową i progresją
Autor Wiadomość
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #106  Wysłany: 2010-04-16, 00:54  


Gontcha - dziękuję Ci bardzo :cmok:

Mama jutro a raczej dzisiaj idzie do szpitala. Będzie miala założony port- żyły przy wkłuwaniu jej pękają... Zostanie tam podobno ok 3 dni na obserwacji, wróci do domu i będzie czekała na chemię... Nie wiem jeszcze co lekarze planują jej podac ...
Boję się jak to bedzie wyglądało, biorąc pod uwagę jej tendencję do anemii, po której dostje coraz więcej jednostek krwi...

Ale- nadzieja gaśnie ostatnia...



[2010-04-17, 11:59, przeniesione z tego posta]
A mama w szpitalu, i nie wiadomo ile tam będzie. wiadomo tylko ze 28 zbiera się konsylium (!?!) i wtedy dopiero będzie wiadomo co dalej z mamą planują robic... Czyli kolejny miesiac ucieka... :uuu: a wiadomo ze z dnia na dzień jest coraz gorzej i markery rosną. Teraz nie sprawdzali markerów... ale nie wiem czy chciała bym usłyszeć jaki jest wynik...

[2010-04-17, 21:52, przeniesione z tego posta]
[Madziorek napisała:]
Kotek skoro konsylium zbiera się 28 to pewnie Mama zostanie do tego czasu w szpitalu.
Spróbuj zadzwonić do lekarza i podpytać o wyniki i planowane leczenie.
buziaki Ci śle, i żałuje żeś tak daleko....
 
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #107  Wysłany: 2010-04-17, 00:22  


Nadzieja, Mamcia w szpitalu?
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #108  Wysłany: 2010-04-17, 00:33  


Dziękuję za słowa pocieszenia- jestem raczej realistką, i zdaję sobie sprawę z tego ze wesoło nie jest- dobrze też nie. Liczę jednak na to ze mama jeszcze pobędzie z nami jak najdłuzej- i oby bez bólu cierpienia

madziorek- tak jest, mama już w szpitalu. Dzis miała robione badania krew itp i w najbliższym czasie będą zakładać jej port. Nawet kurcze nie mam jak do niej jechac... Maciuś to duży chłopak ie ma problemu do rodzinki go zawieźć ale z Karolcią nikt nie zostanie- już mamusi cyc się zrobiła i tylko mamusia sobie z nią radzi...
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #109  Wysłany: 2010-04-18, 21:09  


MADZIOREK, ANA7- wczoraj wpadliśmy na pomysł- jedziemy do mojej babci na wieś- jakies 60 pare kilometrów od TG... Pojechaliśmy, byliśmy na miejscu po 18.00Posiedzieliśmy z rodzinką (siostra mojego taty z mężemi moja babcia)... Irek odpoczoł, zadowolony z wieczoru i dnia dzisiejszego... Karolina nie spała całą noc... A ja razem z nią- no może przesadziłam, spała os 23.30 do 1.30 a ja razem z nią.później zasneła dopiero po 6.00 rano. Dobrze ze Irek widząc moje zmeczenie sam zajoł się Maciusiem, ja z Karoliną przespałam sięd o 8.45... później dzień spokojny bez gotowania i całej reszty. Prasowanie? prasuję tylko ciuszki Karoliny, a Maciusiowe jak widac ze są pogniecione ;) nie wyrobiła bym. A pochwalę się, zjadłam jak człowiek normalnie śniadanie zaraz jak wstałam i obiadek o normalnej porze... :D . Powoli wprawiam sie wryt,- choć dzisiaj znów KArolinie wyszło coś- jak by przepuklina. Będę poraz drugi konsultowała się z chirurgiem dla spokoju... I musze w końcu umówić moje dzieciaki (oboje :roll: ) do kardiologa. Maciek ma szmery Karolina też coś ma z serduszkiem... MADZIOREK- piszesz koleżanki- ja nie mam tutaj takich- ogólnie od kad zaszłam w ciążę i urodzilam Maciusia moje koleżanki stiwerdziły ze nie warto się już ze mną "kolegowac" szczególnie ze przeprowadziłam się do innego miasta- miałam jedynie Kasię. Sąsiadki... bardziej je plotki interesują... A ja tego nie cierpię... Rodzeństwo ana7 - mam brata, mieszka teraz w Holandii... dziś moja chrzestna również stwierdziła "gdybym mieszkała blizej" kochana kobieta ,równiez Elżnieta jak moja mama i obie to samo nazwisko po mężach noszą :-D . Ja znów mam harakterek mamy- uparta zawzięta i zawsze uwazam ze musze sobie dac rady- sama bo sama ale rade trzeba dac :) Jak się już wszystko uspokoi to napewno zadbam o siebie- jak już wejdę w odpowiedni rytm- w ońcu nie ja pierwsza i nie ostatnia mam dwoje dzieci (co by to było jak bym miała bliźniaki :roll: ) z niewielką róznicą wieku.

madziorek- do 28 daleko, i w sumie nie mają po co mamę trzymac tak długo w szpitalu.mieli dzsiaj zakładac port. Ale nie załozyli z niewiadomego powodu. Moze zrobią to jutro... Wtedy mama zostanie 1 dzień na obserwacji i puszczą ja do domu (tak mówi mama) jutro nie dam rady ale po jutrze sie do niej wybieram. Choć jak mi coś odbije to może jeszcze jutro pojadę...

Dziś po rozmowie z ciocią dziwnie się poczułam. Jej słowa "nie ma się co czarować- mama umiera- nie wiemy ile to potrwa ale teraz musimy się powoli przygotowywac psychicznie"... dotarło do mnie ze jeżeli rozsiew bedzie nadal tak szybko postępował, a lekarze nadal będa zwlekali- to byćmoże zostało nam bardzo niewiele czasu...
poczułam się bezradna... i cholernie "sama" a ciotka jako jedyna potrafiła powiedziec poprostu słowo umiera... Wszyscy w okół mnie zachowuja się jak by nie zdawali sobie sprawy z powagi choroby i stanu mamy. Zachowują się jak by to była zwykła grypa

no nic- przepraszam - ale musiałam pomarudzić.
 
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #110  Wysłany: 2010-04-18, 21:26  


Dobrze, że piszesz, co Ci 'na sercu leży i gniecie'.
Jeśli inaczej nie pomożemy, to chociaż naszym zrozumieniem tego, co przeżywasz.

Te reakcje, o których piszesz, tych osób co niby nie dostrzegają powagi stanu Twojej mamy - może są taka formą chowania się tych osób za pozorną niewiedzą, bo nie umieją spojrzeć w oczy tej trudnej sytuacji i zachować się, nie wiedzą, co powiedzieć, jaką pomoc Tobie okazać.
A tak wiele trzeba, gdy ma się małe dzieci i ciężko chorującą mamę ...

Nadziejo, życzę Ci siły :tull:
Wszyscy tutaj jesteśmy z Tobą.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #111  Wysłany: 2010-04-19, 11:47  


Mama ndal czeka na złożenie portu. "może" zrobią to dzisiaj. 27 przed konsylium będzie miała robione badanie krwi pod kątem markera...
W tej chwili mamie znów krew słabnie.

(a mojej Karlinie chyba jednak przepuklina wyszła :| nie wiem co myślec. wczoraj było to coś miękkiego co jak lekko ucisłam to sie wsysło do środka (właśnie jak jelitko) a dzisiaj znów coś twardzeo co znikło samo z siebie op jakimś czasie... Jutro na 18.30 umówiłam nas do chirurga.)
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #112  Wysłany: 2010-04-21, 14:49  


Wczoraj założyli w końcu mamie ten nieszczęsny port. Dzisiaj już wypuścili do domu. I na razie tyle...
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #113  Wysłany: 2010-04-25, 21:45  


Aniu- u mamy rozpoczoł sie etap wyżywania się namnie za wszystko co nie po jej myśli... Karolina jest strasznie płaczliwa i czasami poprostu wysiadam, a MAcius- krzykliwy łobuz ale prze kochany... Moje małe dwa złotka. Dzieuję ze pytasz :*

28 już blisko, może w końcu podejma lekarze jakies kroki wzlędem mojej mamy...
Jak pisałam, mama jest strasznie drażliwa, mówi dużo przykrch slów- szczególnie w moim kierunku- nikt inny pewnie by nie zniósł... Wyglada naprawdę strasznie- blada, zero koloru dosłownie... bez błysku w oku ...
Co tu więcej pisać :(
 
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #114  Wysłany: 2010-04-26, 13:05  


Domyślam się, że mieszkasz z mamą, albo gdzieś blisko Niej.
Rozumiem, że nie jest lekko, szczególnie, teraz. Dwójka maluchów, a kochana najcudowniejsza Mama chora.
Dasz radę. Musisz. Dla siebie, dla Niej, dla Was obu.
Tak jak kiedyś do Ciebie już to pisałam, nie zapominaj o swoich potrzebach, o Uśmiechu, jedzeniu i odpoczynku. Korzystaj z każdego dnia. Słońce świeci dla Was!
Ściskam z całego serca . Często myślę o Was.
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #115  Wysłany: 2010-04-26, 16:15  


Aniu- mieszkamy z mamą miasto koło miasta, ale codziennie godzinami przez telefon rozmawiamy, jak się nie widzimy...
Pamietam o sobie. Już nawet udaje mi się na spokojnie z dziećmi samej na spacer wyjść :) No i znalazłam czas na sniadania przedewszystkim. Powoli powoli i wszystko pochytam. PIerwsze dni to była tragedia- zero zorganizowania, ale jestesmy na najlepszej drodze.

Mamie nadal dokuczają zaparcia. Boli ją jak by woreczek złóciowy. Mówi ze ma uczucie jak by ktos wsadził jej tam ostry kamień. Ogólnie cały brzuch ją boli- ale to juz wiadome... Jutro zrobi badanie krwi- markery, a w środę konsylium...
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #116  Wysłany: 2010-04-28, 20:26  


Więc tak
Markery sięgają ponad 6000...
Od 6 maja zaczynają podawać Topotekan właśnie przez założony port, i tak ma mama jeździć przez 5 dni w tygodniu na wlew, co 3 tygodnie. Przepisano mamie jakieś silniejsze środki przeciwbólowe , niestety nie pamiętam nazwy.
Postanowiliśy z I. ze przez te 5 dni w tygodniu bedę mieszkała u mamy z dziećmi. Będę zawoziła dzieci do teściowej, odwoziła mamę na chemię i albo z nia czekała albo po nią wrócę. Nie chcę żeby sama jeździła tramwajami czy inną komunikacją. W ogóle nie chcę zeby sama. Mam tylko nadzieję że nie odrzuci mojej propozycji. Szczególnie ze jest strasznie słaba a brzuch boli ją niemiłosiernie...
 
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #117  Wysłany: 2010-04-28, 21:17  


Nadzieja, obrałaś strategie najlepszą z możliwych. Ja trzymam Cię za łapkę i ściskam kciuki za Twą mamę.
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #118  Wysłany: 2010-05-03, 21:40  


Witam (poszpitalnie- Karolincia mi numer wywinęła :( )

Byliśmy od wzoraj u mamy
Wygląda strasznie. Ledwie chodzi- cały czas mimowolnie trzyma się za brzuch- jest olbrzymi napuchnięty...
W czwartek zaczyna się chemia. Jeszcze tego dnia tata wexnie wolne i pojedzie z mamą, a od piątku ja bedę mame woziła. (chyba ze akurat wyląduję w szpitalu, wtedy zaangażuję kogoś )

Ogólnie przy dzieciach mamie humor dopisuje, ale jak jest w domu bez dzieci... No cóż.



[2010-05-05, 22:28, przeniesione z tego posta]
NIestety złe wieści.Chemia mojej mamy stoi pod znakiem zapytania. Do portu nie bedzie mama miała jej podanej ponieważ jeszcze się wszystko nie zagoiło i sączy się krew z ropą- prawdopodobnie jakies zapalenie... Nie wiadomo czy uda sie wbić w jakąś żyłę zeby nie pękła a tym samym chemia moze być przesunięta...
Mama czuje się coraz gorzej- zaparcia żyć jej nie dają.
Jak nie urok to ...

[2010-05-06, 22:10, przeniesione z tego posta]
[Banialuka napisała:]
Natomiast mamusia Nadziei dostała chemie, udało sie wbić wenflon w palec wskazujący. Czyli trzymamy kciuki zeby chemia przyniosła jakieś pozytywne rezultaty.
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #119  Wysłany: 2010-05-14, 22:01  


Witam po kilkudniowej nieobecności. Coprawda z temperaturą wróciłam do domu (wstyd przyznać ale nie zbijam jej od wczoraj bo poprostu... nie mam czasu i nie pamietam o tym zeby cokolwiek wziąść :roll: )
O czwartku poprzedniego tygodnia byłam u mamy. Woziłam ją na chemię, i ogólnie robiłam wszystko to się robi by pomóc i odciażyć najbliższych...

Mama nie wygląda najlepiej. Ból się wzmaga, brzuch rośnie, samoppoczucie ma coraz gorsze... Ciężko patrzec na kobietę która jeszcze przed chwilą nie potrafiła na tyłku (przepraszam) usiedzieć... Pełna energii, zawze coś robiąca z uśmiechem na twarzy, teraz tylko leży i albo wpatruje się w telewizor zaciskając rózwnież bolące zęby albo poprostu śpi... po tabletkach przeciwbólowych i nasennych- które i tak już przestają działac :(
Przez tych ostatnich kilka dni czułam się jakbym miała troje a nie dwoje dzieci- do tego dochodziło jeszcze czwarte dziecko- mój tata- całkowicie nie potrafiący odnaleźć się w tej sytuaji...
 
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #120  Wysłany: 2010-05-15, 00:22  


Nadzieja,
czekałam aż się odezwiesz..

Czy wiesz już jakie mama przyjmuje leki p/bólowe?
Jak z zaparciami/wypróżnieniami - czy dalej jest tak samo?
Jak z jedzeniem?
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group