1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
uzdrowiona z raka płuc
Autor Wiadomość
ultra 


Dołączyła: 17 Lip 2013
Posty: 181
Pomogła: 19 razy

 #91  Wysłany: 2014-06-04, 14:02  


wiem Ptaszenio,
ale chyba nie dzieje się nic złego,ze ten wątek własnie tutaj sie znalazł? myśle, ze daje nadzieję wielu osobom. a to bardzo ważne.
wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego jak wazne jest nasze zdrowie psychczne.
pewna Pani doktor powiedziała mi, ze w raku są trzy etapy: medycyna konwencjonlana, medycyna niekonwencjonala i wiara. sama przyznała, że ma pacjentów, gdzie pierwszy etap nie pomógł, a pozostałe zadziałały. w koncu ci chorzy, dla których medycyna tradycyjna nie ma juz ratunku i są odsyłani z kwitnkiem "leczenie zakonczone. zalecana dalsza opieka paliatywna w rejonie" - cp mają robić? czekać na śmierć? wielu chwyta się wszystkiego , jak przysłowiowy tonący brzytwy.
i wsród tych osób są także ludzie nauki, medycyny itp.
 
Ptaszenio 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2014
Posty: 1239
Skąd: Wrocław
Pomogła: 277 razy

 #92  Wysłany: 2014-06-04, 15:42  


Ostatni raz zabieram głos w tym dziwnym wątku i mam nadzieję, że bat szefostwa jeszcze tym razem nie spadnie na moje plecy ;)

Odpowiem wprost - nie uważam, żeby na tym forum było miejsce na opowieści o medycynie niekonwencjonalnej jako jednym z "etapów leczenia", na przekonywanie użytkowników tego forum, że konkretny pacjent "nie ma potrzeby" robić badań kontrolnych po przebyciu choroby nowotworowej, bo wie, że "nie ma raka", nie widzę nic dobrego w kreowaniu rzeczywistości, by dać nadzieję - nie zgadzam się w tym wypadku ze stwierdzeniem, że cel uświęca środki.

Pytasz, czy na pewnym etapie chory ma czekać na smierć.
Poza oczywistym faktem, że życie każdego człowieka od dnia narodzin można nazwać "czekaniem na śmierć", zupełnie odmiennie oceniam czas między zakończeniem terapii, a odejściem. Do opieki paliatywnej mam stosunek wyłącznie pozytywny, oparty na szacunku, przepełnia mnie uznanie dla ludzi zaangażowanych w ten etap troski o chorych terminalnie.

Nie mam szacunku dla nikogo, kto wykorzystując rozpacz chorego i bliskich, napełnia sobie kabzę, czy to oferując "uzdrawiające" masaże, czy handlując "cudownymi" specyfikami, czy opowiadając - na kosztownych "kursach" - jak to uzdrowiła go medytacja i "poznanie siebie".

Na koniec pragnę zachęcić każdego, kto miałby ochotę oddalić się pod skrzydła rozmaitych "guru" medycyny niekonwencjonalnej, by zapoznał się z procesem tworzenia się komórki nowotworowej, następnie guza nowotworowego, następnie ze zjawiskiem metastazy.
Nie będzie to lektura przyjemna, ale pouczająca i dająca do myślenia - jakiego kalibru środków trzeba użyć, by choćby pomyśleć o zwalczeniu choroby nowotworowej.

Takie środki, choć wciąż niedoskonałe i nie zawsze skuteczne, oferuje dziś ludzkości wyłącznie medycyna konwencjonalna.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2014-06-04, 17:04 ]
Podpisuję się pod tym postem.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: DumSpiro-Spero: 2014-06-04, 21:46 ]
Ptaszenio, dziękuję za ten post.

 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #93  Wysłany: 2014-06-04, 23:47  


W innym, wydzielonym wątku Autorka tego wątku napisała:
Irina48 napisał/a:
Proszę o odpowiedź merytoryczną i racjonalną , dlaczego 9 lat i siedem miesięcy temu dostałam wyrok śmierci przez lekarzy na podstawie przesłanych dokumentacji medycznej, skoro żyje do dnia dzisiejszego i łatwo można to sprawdzić , a nie żądając ode mnie czegoś niewykonalnego . Czy wówczas lekarze mieli prawo nie dawać mi więcej jak pół roku życia? czy zrobiono sobie ze mnie foto szop cierpienia jak niektórzy na tym forum, chełpiący się cudzym cierpieniem? Życzę wszystkim omijania sadystów chełpiących się cudzym cierpieniem pod przykrywką wątpliwej pomocy. Życzę wszystkim zdrowia. Irina właścicielka jak najbardziej swojej dokumentacji medycznej.

Chętnie odpowiem.

"Wyrok" został wydany bezpodstawnie. Zostałaś, Irino, "wrzucona do jednego worka" - to takie pójście na łatwiznę. Skoro prawie każdy pacjent... to każdy.
Tymczasem właśnie statystyki, na które wielu nie chce spoglądać, dają realną szansę chorym z Twoim typem nowotworu złośliwego. W DRP w postaci ograniczonej w leczeniu jednoczesną CRTH osiąga się ok. 30% wyleczeń. U Ciebie, o ile dobrze pamiętam, została zastosowana naprzemienna CRTH - tu szanse są mniejsze, bo kilkanaście %. Jednak to nadal wiele, bo grupa wyleczonych jest ilościowo niemała. Mogłaś się w niej znaleźć i się znalazłaś.
Tak więc Twój wynik leczenia nie jest niczym nadzwyczajnym. Budzi uśmiech bo się udało (a większości się nie udaje) jednak nie musi i nie powinien być przyczyną niedowierzania.

Odnośnie badań sprawdzających po leczeniu to po 5 latach od zakończenia leczenia z zamiarem radykalnym - wg aktualnych zaleceń diagnostyczno-terapeutycznych - winno być to badanie TK klatki piersiowej co 12 miesięcy. Wcześniej zalecenia mogły się różnić, mogą też przez wielu lekarzy nie być dotrzymywane.

Faktem jest, że nawrót raka płuca możliwy jest do ok. 2 lat od zakończenia leczenia. Później poszukuje się kolejnego, niezależnego /nowego/ raka płuca (może powstać kolejny ze względu na ten sam czynnik sprawczy np. palenie tytoniu).

Podsumowując: "wyrok śmierci" był generalizowaniem sprawy i - czego jesteś przykładem - wyrokiem przedwczesnym. Miałaś realne szanse i zostały one wykorzystane. Los sprawił, że znalazłaś się w grupie znaczącej mniejszości chorych leczonych radykalnie na DRP; i zostałaś wyleczona.

Na tym, forum nikt nie chełpi się ani nie napawa cudzym cierpieniem. Tu masz sporą grupę osób, które słyszą od lekarzy to co Ty, Irino: że DRP to wyrok.
Zdecydowana większość (lub niemal wszyscy) to chorzy lub ich bliscy z DRP postacią rozsianą. Wśród chorych z postacią ograniczoną tylko 30% może liczyć na wyleczenie. Reasumując - zaledwie kilka % chorych na DRP może pomarzyć o pozytywnym wyniku leczenia (o ile za taki uważa się wyłącznie wyleczenie).
Jest im trudno... Od lekarzy słyszą "wyrok". Ze statystyk (ogólnych dla DRP) wyczytują "wyrok".
Zrozum...

Możemy Ich przekonać tylko wiedzą. Właśnie statystykami - dla leczenia DRP postaci ograniczonej. I cierpliwością. Dla zranionych serc, rozpaczy i zwątpienia. I traumy po lub tuż przed utratą najbliższej osoby.

Na pewno to zrozumiesz...
pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Irina48 


Dołączyła: 03 Kwi 2013
Posty: 21
Skąd: Kołczewo
Pomogła: 5 razy

 #94  Wysłany: 2014-06-09, 09:22  


Dziękuję za udzielenie odpowiedzi, mam inne zdanie w tym temacie, ale nie po to weszłam na to forum, by kogokolwiek do czegokolwiek przekonywać, nie czas na to i miejsce i w ogóle do przekonywania nie jestem tego zwolennikiem. Jeszcze raz podkreślam, że chciałam tylko powiedzieć, że z DRP można wyjść cało, że takie przypadki się zdarzają, jestem tego dowodem. Może Pani mieć inne zdanie, ale wielu znakomitych lekarzy i naukowców uważają, że wiara i nadzieja jest bardzo pomocna w każdym leczeniu, żeby nie powiedzieć , że niezbędna? W ostatnim programie TV u Pani Jaworowicz Pan profesor wyraźnie podkreślił , że świadomość chorego w wyleczeniu jest bardzo istotna . Wyjaśniam, że nie jestem przeciwnikiem leczenia konwencjonalnego , sama korzystam z pomocy medycznej, krytykuję tylko podejście i leczenie niektórych lekarzy , zachowując szacunek do tych co na to zasługują. Życzę wszystkim zdrowia i serdecznie pozdrawiam. Irena
_________________
Irina
 
tam-tam-taram 
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 02 Kwi 2012
Posty: 763
Skąd: daleko
Pomógł: 628 razy

 #95  Wysłany: 2014-06-09, 15:29  


Irina48,

ja rowniez zycze ci wszystkiego dobrego. Zapewniem cie, ze wszyscy tutaj, bez wyjatku, zycza ci jak najdluzej zdrowia, zdrowia, zdrowia.
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #96  Wysłany: 2014-06-10, 13:43  


DSS napisała Ci wyraźnie, że rak to jeszcze nie wyrok śmierci o ile zostaną spełnione podstawowe warunki umożliwiające radykalne leczenie, o których nie będę pisał bo są wszystkim znane.
Kilkanaście procent to przy 100 zachorowaniach to kilkunastu chorych, którzy wygrzebią się z choroby a to mało nie jest więc dlaczego mamy nie wierzyć, że Tobie się udało tylko jak te niewierne Tomasze oczekujemy na twarde dowody. Sam znam taki przypadek. Kolegi tata zachorował na NDRP, leczony radykalnie (operacja) żył jeszcze 9 lat i zmarł na zawał serca. Więc z rakiem płuc również można wygrać a podstawowym czynnikiem jest czas. Im szybciej wykryty nowotwór tym lepiej niestety w zdecydowanej większości wykryta choroba jest znacznie zaawansowana a wtedy możliwości wyleczenia drastycznie maleją.
Jeśli chodzi o niekonwencjonalne leczenie to temat był maglowany setki razy i jeśli do kogoś nie przemawiają choćby doniesienia medialne o znachorze, który swoimi "fantastycznymi" zaleceniami i głupotą rodziców doprowadził do zagłodzenia dziecka to już chyba nic nie da się zrobić.
_________________
Andrzej W.
 
andrzejf13 


Dołączył: 28 Mar 2011
Posty: 189
Skąd: szczecin
Pomógł: 2 razy

 #97  Wysłany: 2014-06-11, 12:20  


awilem napisał/a:
o ile zostaną spełnione podstawowe warunki umożliwiające radykalne leczenie

a tak w trzech słowach, by tyle tu tego jest że czasem nie ogarniam
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #98  Wysłany: 2014-06-11, 12:39  


Najprościej mówiąc zaawansowanie choroby w momencie zdiagnozowania.
_________________
Andrzej W.
 
szarlotta 



Dołączyła: 18 Kwi 2011
Posty: 185
Skąd: śląsk
Pomogła: 20 razy

 #99  Wysłany: 2014-06-15, 23:48  


'' wiara i nadzieja jest bardzo pomocna w każdym leczeniu, żeby nie powiedzieć , że niezbędna?''

Uważam że każdy chory ma nadzieję . Znałam osobiście osoby które praktycznie do ostatniej chwili miały nadzieję...


liczy się odpowiednie leczenie wdrożone w odpowiednim czasie (też nie zawsze skuteczne )
Bez obrazy , nikogo nie chcę urazić ale w modlitwy też nie wierzę .

Autorce tego wątku życzę zdrowia , chociaż do jego autentyczności nie jestem przekonana nawet w 50 %
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group