1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak wątroby
Autor Wiadomość
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #46  Wysłany: 2014-09-11, 18:03  


Absenteeism bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.

Wyników TK nie widział żaden lekarz, dopiero przed chwilą je odebrałam. W poniedziałek mąż zgłosi się na chirurgię, do lekarza, który operował i porozmawia na temat krwiaka/ropnia.

Na pewno umówimy się do onkologa. Mieliśmy jak do tej pory jedną wizytę i onkolog dopiero zapoznał się z historią choroby męża, mamy się ponownie do niego zgłosić z wynikiem obecnego TK, teraz ponowne czekanie na wizyty. Poproszę jak sugerujesz o TK klatki.

Jeśli mogę to jeszcze jedno pytanie, czy takie ropnie pooperacyjne usuwane są w jakiś konkretny sposób, czy są likwidowane antybiotykami?

Bardzo dziękuję za tak cudowne forum i tak cudownych ludzi, którzy pomagają bezinteresownie ludziom bardzo zagubionym w tej całej medycznej procedurze, wynikach i ogromnym lęku o swoich najbliższych, chorujących i cierpiących, dziękuję.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #47  Wysłany: 2014-09-11, 18:09  


marzena66 napisał/a:
Jeśli mogę to jeszcze jedno pytanie, czy takie ropnie pooperacyjne usuwane są w jakiś konkretny sposób, czy są likwidowane antybiotykami?

Trzeba usunąć ropę (czyli sam ropień) chirurgicznie, bo inaczej nie da rady, a następnie wdrożyć leczenie antybiotykami. Przynajmniej taka jest teoria którą ja znam, ciężko mi powiedzieć jaki będzie plan lekarza :)
_________________
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #48  Wysłany: 2014-09-11, 19:03  


Jeszcze raz dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi.
Od przyszłego tygodnia ruszamy do działania.

Pozdrawiam
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #49  Wysłany: 2014-09-15, 21:36  


Witam
Muszę podziękować jeszcze raz Absenteeism, za tak fachowe wyjaśnienie moich ostatnich wyników. Uspokoiła mnie a co najważniejsze zgadzają się z opinią onkologa.

Dziś udało mi się umówić i do chirurga operującego mojego męża jak i onkologa.
Onkolog zapoznał się z opisem ale jednocześnie obejrzał płytkę z badania z jakimś swoim specjalistą i uznali, że guzek na płucach jest niczym a wręcz powiedziano mi, że nie ma tam żadnego guzka. Jest tak w tyle głowy jakieś myślenie, ale może rzeczywiście trzeba zaufać lekarzowi.

Czy możliwe jest, że radiolog opisując wynik widzi co innego niż lekarz onkolog?

Niepokoi mnie jednak rozmowa z chirurgiem. Mąż miał z badań usg cały czas wnioski, że w loży pooperacyjnej znajduje się krwiak, TK pokazuje ropniaka.
Po rozmowie dzisiejszej z chirurgiem nie wiem czy powinnam zaufać i spać spokojnie. Chirurg zapytał czy mąż gorączkuje, czy odczuwa jakieś dolegliwości, ponieważ mąż nic z tych rzeczy nie odczuwa, to lekarz zdecydował, że krwiaka/ ropniaka zostawić, niech tam sobie spokojnie siedzi i nie panikować, że on tam jest.

Moje pytanie, czy taki "twór" pooperacyjny może tak sobie siedzieć?, czy niczym to nie grozi? czy czekać aż samo to się zagoi/wchłonie? czy jednak "molestować" lekarza żeby coś z tym zrobili?

Pozdrawiam
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #50  Wysłany: 2014-09-15, 21:56  


marzena66 napisał/a:
Czy możliwe jest, że radiolog opisując wynik widzi co innego niż lekarz onkolog?

Jasne, że możliwe - onkolog nie jest radiologiem, więc siłą rzeczy widzi (zwykle) mniej.

Odnośnie ropnia - ja nie jestem chirurgiem, tak więc ciężko mi się wypowiadać jakoś jednoznacznie. Dla pewności skonsultowałabym to z innym chirurgiem, bo pozostawienie aktywnego stanu zapalnego jest jednak lekko ryzykowne.
A jaki jest poziom CRP, było robione?
_________________
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #51  Wysłany: 2014-09-15, 22:28  


No właśnie też uważam, że coś powinno się z tym zrobić.

Ostatnie CRP było robione w lipcu i było podwyższone - 24 mg/l.
Jutro męża wygonię na ponowne badanie. Temperatura też jest non sto w granicach 37,1 - 37,5, według lekarza to nie problem.

Dziękuję za opinię, zrobię ponownie CRP i jeszcze raz porozmawiam z chirurgiem, nie bardzo chcę konsultować z innym lekarzem ponieważ chirurg męża jest typowym chirurgiem od wątroby, bardzo dobrym lekarzem, fachowcem i zawsze znajduje dla nas czas, fakt że w biegu ale nigdy nam nie odmawia tych paru minut na rzucenie okiem na wyniki i krótką konsultację. Spróbuję z nim jeszcze raz porozmawiać i przedstawić mu swoje obawy.

Pozdrawiam
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #52  Wysłany: 2014-09-19, 20:23  


Witam

Zrobiliśmy CRP, wynik 10 mg/l (norma laboratoryjna do 9), czyli wynik niewiele ponad, zwłaszcza trzy i pół miesiąca po operacji. Cały czas była tendencja spadkowa, mimo krwiaka/ropnia.

Czyli chyba stanu zapalnego nie ma od tego "tworu" ?

Rozmawiałam ponownie z chirurgiem i upiera się, że mało prawdopodobne, żeby był to ropień, wciąż przystaje, że jednak krwiak tak jak pokazywały dwa poprzednie USG. Przy ropniu są jakieś objawy a mąż czuje się dobrze. Nie wiem co mam myśleć? nie chciałabym niczego zaniedbać.

Czy możliwe jest, że jedni widzą krwiaka a inni ropnia? i komu wierzyć? czekać na rozwój sytuacji?

W głowie mam też myślenie o tym guzku w płucu z ostatniego TK.
Radiolog widzi jakiegoś guza, onkolog nie widzi nic i każe zgłosić się na wizytę w styczniu.

Czy ten guzek z TK, rzeczywiście nie wygląda podejrzanie z opisu?

Jestem przewrażliwiona, to na pewno, ciągle dopytuję się jak mąż się czuje, najchętniej robiłabym jakieś badania mężowi w miarę często, żeby tylko czegoś nie przeoczyć.

W styczniu onkolog ma dać skierowanie na TK, tak się wyraziła, ale nie wiem czy TK klatki czy TK jamy brzusznej, ciężko Ją zrozumieć bo mimo, że konkretna to strasznie chaotyczna.

Co ja mogę sama robić, bez lekarza, jakie badania: USG co jakiś czas, badania z krwi, żeby nie przegapić czegoś, jakieś podpowiedzi?

Czy przy typie męża nowotworu na coś szczególnie muszę uważać, coś kontrolować, na coś być uczulona, proszę o jakieś sugestie?

Dziękuję z góry za jakieś podpowiedzi, proszę wierzyć że jestem bardzo zagubiona w świecie medycyny a wiedza ludzi na tym forum jest czymś nieocenionym i niezmiernie pomocnym.

Pozdrawiam.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #53  Wysłany: 2014-09-21, 20:10  


marzena66 napisał/a:
Czy możliwe jest, że jedni widzą krwiaka a inni ropnia? i komu wierzyć? czekać na rozwój sytuacji?

Jeśli nikt nie decyduje się na podjęcie działań, to nie macie innego wyjścia aż zaczekać.

marzena66 napisał/a:
Czy ten guzek z TK, rzeczywiście nie wygląda podejrzanie z opisu?

absenteeism z dn. 11.09.2014 napisał/a:
Dobrze było skontrolować to w TK klatki za 3-4 miesiące, ale raczej nie wygląda by był to powód do niepokoju. Niemniej kontrola wskazana - no i dobrze byłoby zrobić konkretnie TK klatki jednak.
_________________
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #54  Wysłany: 2014-09-21, 21:05  


Witam

Tak wiem pisałaś, ja zrozumiałam odpowiedź ale niepokój we mnie siedzi. W mojej rodzinie rak to jedyna choroba, od prababci poprzez babcie, dziadków, ciocie, wujków, wszyscy umierają na nowotwory stąd u mnie ten strach. Powinnam być oblatana w temacie a nie jestem, może dlatego, że nikt z moich najbliższych nie miał szans na wyleczenie, od diagnozy były to dosłownie 2-4 miesiące.

Oczywiście poczekam do wizyty styczniowej wyznaczonej przez onkologa i dopytam się o TK klatki jak nie to załatwię prywatnie.

Czekam również na wizytę u hepatologa, może On coś mądrego wymyśli na temat krwiaka/ropniaka, licho wie co to.

Dziękuję Absenteeism za zainteresowanie i pomoc :)

Pozdrawiam
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #55  Wysłany: 2014-10-27, 21:53  


Witam

Dawno nic nie pisałam, mąż dobrze się czuje a to cieszy najbardziej. Jedyne na co narzeka to na bliznę po operacji, która podszczypuje jak to mąż określa i ma uczucie jakby wokół niej miał słabe czucie.

Dziś mąż stawał na komisji lekarskiej. W komisji trafił mu się chirurg onkolog i do tego bardzo rozmowny więc udało się mężowi trochę wyciągnąć informacji i jednocześnie uspokoić, zwłaszcza mnie (bo u nas mimo choroby męża to ja jestem ta słabsza psychicznie).

Muszę tu skierować uśmiech w stronę RICHELIEU :) , który opisując wynik mojego męża i wyjaśniając, że zostało wszystko wycięte z ogromnym marginesem, co wróży dobrze na przyszłość dał mi jakąś nadzieję.

Dziś pan doktor z komisji, który zapoznał się z dokumentacją mojego męża, również potwierdził słowa Richelieu . Stwierdził, że "twór" mojego męża wyhodowany w wątrobie jest bardzo rzadkim typem.
Lekarz z komisji powiedział, że ten typ guza lubi się odnawiać w tych samych miejscach, choć nie musi. U męża jak powiedział wycięcie guza z dużym marginesem może dobrze rokować.

Co do ropnia/krwiaka w loży pooperacyjnej, bo są dwie różne opcje (wyniki z usg i TK).
Według opinii dwóch chirurgów, mało prawdopodobne żeby był to ropień z uwagi na to, że mąż nie gorączkuje (37-37, 4, to według lekarzy nie temperatura), nie ma bóli, wymiotów, jada normalnie, przy ropniu były by tego typu dolegliwości. Stawiają zatem na krwiaka, czy słusznie?
Na razie krwiak dalej do obserwacji, jeśli się nie wchłonie z czasem trzeba będzie coś z tym zrobić.

Czy taki krwiak nie powoduje jakiegoś niebezpieczeństwa?

Trochę te informacje uspokoiły moją psychikę i dały nadzieję, że będzie dobrze.

Za parę dni wizyta u hepatolga, pierwsza po operacji, zobaczymy co lekarz nam zaproponuje.

Całemu "szefostwu" forum wielkie dzięki za tak ogromną wiedzę i pomoc
::thnx:: ::thnx::

Pozdrawiam :)
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #56  Wysłany: 2014-11-02, 20:25  


Witam

Jesteśmy z mężem po wizycie u hepatologa. Mąż jest pod kontrolą onkologa i równocześnie hepatologa. Była to nasza pierwsza wizyta po operacji (niestety długi okres oczekiwania).

Jak czekałam na tą wizytę z jakąś nadzieją to tylko nadszarpnęła mi nerwy.
Chirurg zapewniał nas, że na razie jest wszystko dobrze, taką samą opinię uzyskaliśmy od onkologa.

Co do wizyty, to hepatolog albo miał kiepski dzień, albo negatywnie nastawiony do życia, urodzony pesymista, albo rzeczywiście męża wątroba słabo wygląda.

Pan doktor, przeczytał tylko wynik hist.-pat. wypis ze szpitala, gdzie mąż u Niego leżał na oddziale, wnioski z TK (jedno zdanie, bo cały opis badania był chyba za długi) i od razu rozsnuł czarne wizje życia.

Nie powiedział nic optymistycznego tylko, że typ guza, który mąż wyhodował lubi się odnawiać, że oprócz tego guza mąż wyhodował sobie gruczolaka na drogach żółciowych.
Wszystko to zostało usunięte, mąż ma obecnie dobre wyniki, czuję się dobrze, ale pan doktor już siał czarnowidztwo, żadnego pozytywnego słowa. Zdołował i męża i mnie.

Odnośnie krwiaka bo nie sądzi pan doktor, że to ropień, wyraził się "wie pan, że nosi pan w brzuchu bombę", no fajnie.

Mąż jest szczupły, zresztą po tych przejściach bardzo schudł a według lekarza:
" przy chorej wątrobie trzeba być chudym, najlepiej to jeść tylko warzywa i zapijać wodą".

I tak wyglądała nasza wizyta, nic nie jeść, nic nie pić, chodzić z "bombą" w brzuchu i na koniec i tak nie wiadomo jak się to u pana skończy. Po jego słowach poczuliśmy się z mężem jakby trzeba było już szykować się na koniec. Masakra.

No dobra niech tak będzie, przełknęliśmy jakoś Jego czarnowidztwo bo kilku innych lekarzy daje nam więcej pozytywnych informacji i tego chcemy się trzymać.

Teraz moje pytania jeśli mogę prosić doświadczone osoby.

1. Czy taki krwiak nie usuwa się, czy on może sobie tak siedzieć w brzuchu i czekać na wchłonięcie, tylko ile to trwa?

2. Mąż miał stłuszczenie wątroby. Po operacji ani usg ani TK nie pokazują już stłuszczenia, czy to minęło, czy stłuszczenie było tylko na płacie wyciętym?, czy tylko dieta pomaga na wyeliminowanie stłuszczenia wątroby?

3. Do tej pory mówiono nam tylko, że mąż miał naczyniaka w wątrobie, teraz doszedł gruczolak? co to za twór ten gruczolak? czy może czymś grozić w przyszłości?

Przepraszam za przydługi post, ale musiałam z siebie te żale wyrzucić, nieźle ta wizyta lekarska nas podminowała.

Pozdrawiam.
 
mania 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 215
Skąd: wielkopolska
Pomogła: 30 razy

 #57  Wysłany: 2014-11-07, 12:19  


co to za lekarz :fucc: radzę skonsultować ten wynik z innym lekarzem.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #58  Wysłany: 2014-11-10, 19:54  


Maniu dziękuję za zainteresowanie.
Ręce wiele razy opadają jak trzeba zacząć leczenie.

Każdy lekarz z którymi mieliśmy kontakt a było kilku dla porównania oprócz lekarzy prowadzących mówi cieszyć się, że wszystko wycieli i tylko obserwować. Fajnie się mówi a inaczej żyje, chyba każdy na tym forum wie to z własnego doświadczenia. Ciężko mi cokolwiek od lekarzy wyciągnąć, albo trafiam na małomównych albo mają zły dzień, albo są oszczędni w słowach a ja chciałabym wiedzieć dokładnie co i jak?

Proszę zacne grono "dyrekcji" i forumowiczów o jakieś odpowiedzi na moje pytania zadane we wcześniejszym poście. Dziękuję.

Pozdrawiam
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #59  Wysłany: 2014-11-10, 20:48  


1. Krwiak na ogół - jako zmiana nie złośliwa - nie wymaga pilnej interwencji i może być pozostawiony do samoistnego wchłonięcia się.
Wyjątkiem są przypadki, kiedy jego lokalizacja i ucisk sąsiadujących okolic (np. w mózgu) może wymagać interwencji i odbarczenia.

2. Stłuszczenie wątroby raczej obejmuje cały narząd, trudno więc oczekiwać, by ustąpiło w wyniku usunięcia jednego płata.
Raczej przyczynić się do tego mogły inne czynniki, w tym także w jakimś stopniu odpowiednia dieta.

3. Gruczolaki są zmianami niezłośliwymi, jednak mogącymi ulegać zezłośliwieniu, dlatego powinno rozważyć się wykonanie zabiegu ich operacyjnego usunięcia:
Cytat:
Gruczolak wątroby to niezłośliwy nowotwór, który - w przeciwieństwie do zmian opisanych wyżej - może ulegać transformacji do guza złośliwego, w związku z tym po jego rozpoznaniu należy rozważyć leczenie operacyjne. Drugą przesłanką do podjęcia operacji po rozpoznaniu gruczolaka jest znaczne ryzyko samoistnego krwawienia z guza do jamy brzusznej. Gruczolak wątroby zwykle nie powoduje żadnych objawów klinicznych i rozpoznawany jest przypadkowo w badaniach obrazowych narządów jamy brzusznej wykonywanych z innych wskazań. Ma pewne swoiste cechy w USG (tzw. sygnał żylny), a w TK nie stwierdza się zakrzepicy w sąsiadujących z guzem naczyniach krwionośnych (które z kolei często towarzyszą gruczolakorakowi z komórek wątrobowych).
źródło: dr med. Wojciech Wysocki - Najczęstsze niezłośliwe guzy wątroby
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #60  Wysłany: 2014-11-10, 21:37  


Richelieu bardzo dziękuję za cenne informacje. Jak zwykle uspokoiłeś mnie :)

Krwiaka wobec tego dalej obserwujemy u mężusia, gruczolak wycięty na szczęście.

O gruczolaku do tej pory nikt nam nie mówił, dopiero uświadomił nas któryś tam z rzędu lekarz a później sami z M przeanalizowaliśmy wyniki. Niestety wypis ze szpitala był bardzo okrojony, resekcja wątroby i właściwie wszystko, bez jakichkolwiek wyników. Dopiero po czasie i na badaniach kontrolnych typu USG dowiedzieliśmy się, że w gratisie wycięto M pęcherzyk żółciowy, gdzie nigdzie w dokumentacji nie ma o tym słowa, paranoja. Trudno, ważne że wszystko co złe wycięte.

O dietę dbam z czego mężuś nie bardzo zadowolony, twierdzi, że jedzenie jałowe, ma pecha i już ;) .

Powodem stłuszczenia wątroby według kilku lekarzy jest najprawdopodobniej w przypadku męża wysoki cholesterol i podwyższone trójglicerydy. Od lat mąż stosował na to leki.

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group