1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak płuca pierwotny czy przerzuty ?
Autor Wiadomość
katekk 


Dołączyła: 14 Gru 2012
Posty: 17

 #1  Wysłany: 2012-12-14, 22:32  Rak płuca pierwotny czy przerzuty ?


Witam serdecznie ! Historia mojej mamy jest trochę zawiła ale opowiem wszystko i może ktoś z Was podpowie mi co mam dalej robić

Mama zachorowała na raka szyjki macicy (płaskonabłonkowy) 4 lata temu (CIN 3) - miała przeprowadzoną operację wycięcia narządów rodnych. Była naświetlana i podawano wspomagająca chemioterapię. Było wszystko w porządku - stale się kontrolowała w Gliwicach i czuła się bardzo dobrze.

W marcu tego roku zaczęły jej rosnąć markery nowotworowe i lekarz dopiero na kolejnej wyzycie zlecił jej TK jamy brzusznej stwierdzając że : "to może być wszystko". Nie rozumiem dlaczego nie zalecił wykonania tomografii całego organizmu?
Po tomografii mama zaczęła się bardzo źle czuć. Zaczęło się od chrypki, lekkich duszności i ogólnego osłabienia. Lekarz rejonowy zbagatelizował objawy i przepisał syrop na kaszel a duszności tłumaczył podwyższonym ciśnieniem. Mama nie dała za wygraną i poszła do kolejnego internisty który przepisał antybiotyk.
I dopiero wtedy wszystko zaczęło się sypać - po dwóch dniach zażywania antybiotyku zaczęła pluć krwią. Nie było tego dużo ale mimo wszystko pojechała na pogotowie.

Na pogotowiu zasugerowano że powinna się udac do pulmunologa. Nie rozumiejąc dlaczego skoro źle jej się oddycha z powodu bólu krtani wysyłają ją do pulmunologa wybrała się do laryngologa. Podejrzewano różne rzeczy - od choroby Hachimoto po problem z przełykiem. W międzyczasie mamie bardzo powiększyły się węzły chłonne nadobojczykowe i miała trudności z mówieniem.

W szpitalu wykonano jej rtg klatki na którym było widać guza wielkości prawie 4 cm w prawym dolnym płacie płuca. Wycinek z węzłów chłonnych stwierdził raka płaskonabłonkowego a dalszej diagnostyki nie można wykonać bo ma problemy z oddychaniem. Zresztą po TK klatki piersiowej okazało się, że cały przełyk jest w małych guzkach a guz płuca w ciągu 2 tygodni urósł 2 cm.

W tej chwili leży w szpitalu i jest naświetlana (5 dni) a w poniedziałek ma mieć chemioterapię.
Po konsultacji pulmunologa w szpitalu w dalszym ciągu nie wiadomo czy to przerzut z raka szyjki macicy czy rak pierwotny płuca?
Mama była przed szpitalem prywatnie u pulmunologa i pani doktor podejrzewa że guz nadobojczykowy to to samo co w płucu ale to tylko podejrzenia.

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć? Onkolog w szpitalu stwierdził że mamy nie można wyleczyć .
Czy określenie chemioterapiia i radioterapiia paliatywna może o tym świadczyć?

Będę wdzięczna za jakiekolwiek sugestie i podpowiedzi. :)
Mama ogólnie nie czuje się bardzo źle - jest osłabiona, ma trudności z oddychaniem i mówieniem ale dopisuje jej apetyt i funkcjonuje raczej normalnie. Ma dopiero 60 lat.
 
Maciek76 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 19 Lip 2012
Posty: 434
Skąd: S-c
Pomógł: 69 razy

 #2  Wysłany: 2012-12-14, 22:49  


Witaj

Chemioterapia i radioterapia paliatywna ma na celu poprawienie jakości życia i jego wydłużenie ale nie ma szans na wyleczenie pacjenta.

Przykro pisac takie rzeczy :-(

Pozdrawiam i życzę duzo siły i wytrwałości do walki z tym dziadem!!
_________________
Carcinoma planoepitheiliale akeratodes g2
 
 
jo_a 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 1951
Skąd: Górny Śląsk
Pomógł: 313 razy

 #3  Wysłany: 2012-12-14, 23:30  


Cytat:
dlaczego nie zalecił wykonania tomografii całego organizmu ?

Nie słyszałam o czymś takim.
_________________
„Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
 
homer366 


Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 183
Pomógł: 28 razy

 #4  Wysłany: 2012-12-15, 00:09  


jo_a,
Teraz miałem TK klatki piersiowej .jamy brzusznej .miednicy razem za jednym zamachem a parę dni wcześniej RMI głowy .
 
jo_a 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Lut 2011
Posty: 1951
Skąd: Górny Śląsk
Pomógł: 313 razy

 #5  Wysłany: 2012-12-15, 00:23  


homer366, ale nie na CAŁEGO ciała. Odbywało się to etapami, nieprawdaż? (chociażby tylko głowa była osobno. Choć szczerze mnie zadziwiłeś, bo ja, poważnie, nie słyszałam o "obejomowaniu" tak dużego "obszaru" badania :) ale podciągnę się w czytaniu).
_________________
„Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
 
homer366 


Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 183
Pomógł: 28 razy

 #6  Wysłany: 2012-12-15, 01:33  


jo_a,
Pewnie jak bym się uparł to TK głowy tez bym miał :) ale potrzebne było mi RMI .Problem jest chyba z dużą ilością kontrastu ale nerki mam zdrowe i odpowiedni byłem nawodniony :)

PS jak przyniosłem skierowanie to w pracowni powiedzieli że bez problemu wykonają badanie.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #7  Wysłany: 2012-12-15, 06:41  


jo_a napisał/a:
homer366, ale nie na CAŁEGO ciała. Odbywało się to etapami, nieprawdaż? (chociażby tylko głowa była osobno. Choć szczerze mnie zadziwiłeś, bo ja, poważnie, nie słyszałam o "obejomowaniu" tak dużego "obszaru" badania

Robi się za jednym zamachem np. TK klatki, jamy brzusznej i miednicy mniejszej. Tylko rzadko, bo przypuszczam, że szpitalowi bardziej opłaca się rozliczyć takie badanie jako 3 osobne (NFZ).

katekk napisał/a:
W tej chwili leży w szpitalu i jest naświetlana (5 dni) a w poniedziałek ma mieć chemioterapię.

A jaką chemioterapię mama ma mieć podaną, skoro nie wiadomo dokładnie czy jest to przerzut, czy pierwotny rak płuca?

katekk napisał/a:
Po konsultacji pulmunologa w szpitalu w dalszym ciągu nie wiadomo czy to przerzut z raka szyjki macicy czy rak pierwotny płuca?

Biorąc pod uwagę wywiad raka szyjki macicy i rozległość zmian w klatce piersiowej (przerzuty do węzłów nadobojczykowych, inne o których piszesz - brak wyniku TK klatki uniemożliwia nam pełne odniesienie się do tych wiadomości) w pierwszej kolejności rozważałabym jednak raka szyjki macicy, choć oczywiście pierwotny rak płuca nie jest wykluczony.
Czy była wykonana immunohistochemia wycinków pobranych z węzłów? Czy tylko badanie histopatologiczne?

katekk napisał/a:
Mama była przed szpitalem prywatnie u pulmunologa i pani doktor podejrzewa że guz nadobojczykowy to to samo co w płucu ale to tylko podejrzenia.

Tak, na 95% jest to przerzut.

katekk napisał/a:
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć? Onkolog w szpitalu stwierdził że mamy nie można wyleczyć .

Niestety zaawansowanie zmian może na to wskazywać.
_________________
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #8  Wysłany: 2012-12-15, 06:54  Re: Rak płuca pierwotny czy przerzuty ?


Witam serdecznie katekk
Postaram się kilka rzeczy wyjaśnić i o kilka Ciebie poprosić/zapytać :)
katekk napisał/a:
Mama zachorowała na raka szyjki macicy( płaskonabłonkowy) 4 lata temu (CIN 3) - miała przeprowadzoną operację wycięcia narządów rodnych . Była naświetlana i podawano wspomagająca chemioterapię . (...)

Czy mogłabyś przedstawić jakąś dokumentację z rozpoznania (chodzi o to w jakim nowotwór był stadium), później z przeprowadzonego leczenia (jak bardzo radykalny był zabieg, jakie były dawki naświetlania i jaka chemia - to ważne przy wyborze metody terapii teraz), a na koniec z remisji (jakie badania wykonano by stwierdzić, że się raka pozbyto)? To może być pomocne.
katekk napisał/a:
W marcu tego roku zaczęły jej rosnąć markery nowotworowe

Jakie markery i jak bardzo rosnąć?
katekk napisał/a:
Nie rozumiem dlaczego nie zalecił wykonania tomografii całego organizmu ?

Chodzi Ci pewnie o PET/CT - jeśli rzeczywiście wyniki badań krwi wskazywały na ryzyko wznowy, to ja też nie rozumiem.
katekk napisał/a:
Po tomografii mama zaczęła się bardzo źle czuć .

Jaki był wynik tomografii? Czy nie było tam żadnych oznak wznowy?
katekk napisał/a:
Podejrzewano różne rzeczy - od choroby Hachimoto po problem z przełykiem .

Czy Twoja mama miała robione badania markerów tarczycowych (TSH, a-Tg, T3, T4) i stąd te podejrzenia, czy było robione USG tarczycy?
katekk napisał/a:
W szpitalu wykonano jej rtg klatki na którym było widać guza wielkości prawie 4 cm w prawym dolnym płacie płuca . Wycinek z węzłów chłonnych stwierdził raka płaskonabłonkowego a dalszej diagnostyki ni moża wykonać bo ma problemy z oddychaniem . Zresztą po TK klatki piersiowej okazało się że cały przełyk jest w małych guzkach a guz płuca w ciągu 2 tygodni urósł 2 cm .

RTG klaki piersiowej jest badaniem obrazowym bardzo niedokladnym w zakresie oceny zmian w płucach czy okolicznych węzłach chłonnych, dobrze, że wykonane zostało CT. Czy mogłabyś przytoczyć tu wynik tomografii klatki? (będzie wówczas wiadomo jak rozległa jest metastaza) Z tym wzrostem guza w ciągu dwóch tygodni o 2cm to być może jest to poprostu wynikiem tego, że CT jest dokladniejsze od RTG (jeśli w ten sposób dokonałaś oceny, porównując te dwa badania - zawsze porównuje się badania tego samego typu).
katekk napisał/a:
W tej chwili leży w szpitalu i jest naświetlana ( 5 dni ) a w poniedziałek ma mieć chemioterapiię .

Napisz proszę (albo lepiej wklej zeskanowane zalecenia) jaki to schemat chemioterapii i ile naświetlań było, co było naświetlane i w jakiej dawce.
katekk napisał/a:
Po konsultacji pulmunologa w szpitalu w dalszym ciągu nie wiadomo czy to przerzut z raka szyjki macicy czy rak pierwotny płuca ?

No cóż, komórki nabłonka są prawie wszędzie i będzie to bardzo ciężko ocenić. Może badania immunohistochemiczne by pomogły w tym względzie?
katekk napisał/a:
Mama była przed szpitalem prywatnie u pulmunologa i pani doktor podejrzewa że guz nadobojczykowy to to samo co w płucu ale to tylko podejrzenia .

Rozumiem, że nie było biopsji zmiany w płucu ani zmiany nadobojczykowej?
katekk napisał/a:
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć ? Onkolog w szpitalu stwierdził że mamy nie można wyleczyć.

W przypadku rozsiewu nowotworowego (meta do węzłów, do określenia charakter zmiany nadobojczykowej, guzy w przełyku) rzeczywiście nie jest możliwa terapia radykalna. Pozostaje leczenie paliatywne, które ma na celu przedłużenie życia chorego oraz złagodzenie i oddalenie w czasie objawów choroby. Ze statystyk wydawać by się mogło, że lepsza prognoza byłaby gdyby okazało się to wznową raka szyjki macicy niż gdyby był to pierwotny rak płuc. Czy mama paliła papierosy?

Umieszczenie dokładnej dokumentacji pozwoli nam na bardziej konkretne wypowiedzi i odpowiedzi na Twoje pytania.

Bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę dużo serca do walki!

[ Dodano: 2012-12-15, 06:55 ]
Oj, trochę się zdublowałem z absenteeism, pisaliśmy w tym samym czasie, przepraszam!

[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-12-15, 07:27 ]
No coś Ty, za co :)

 
katekk 


Dołączyła: 14 Gru 2012
Posty: 17

 #9  Wysłany: 2012-12-15, 09:26  


Witam i dziękuję za zainteresowanie.

Nie mam dostępu w tej chwili do wszystkich dokumentów, ponieważ mama, tak jak wspominałam, leży w szpitalu razem z teczką z papierami, ale w domu ma pokserowane wszystko, więc jak będę u niej to wklęję co zasugerowałeś, że byłoby pomocne.

Z tego co się orientuję to po kuracji na raka szyjki była wykonana kontrolna tomografia.
Markery nowotworowe które zaczęły rosnąć to CA 125 ale dokładnie nie wiem ilości (będzie to w dokumentach).
Jeśli chodzi to tomografię całego organizmu (chodziła mi bardziej o cały obszar gdzie są narządy :P) to powiem szczerze że pierwsze słyszę że robi się etapami. Byłam kwalifikowana do przeszczepu więc miałam takie badanie wykonane.
O badaniu PET niestety nikt nie wspominał i nie wiem czy teraz jest sens zasugerowac wykonanie takiego badania. Czy może na wynik badania trzeba czekać a jak twierdzą lekarze - trzeba działać szybko.
Tomografia miednicy teraz nie wykazała żadnych zmian.
Wszystkie badania w kierunku choroby tarczycy mama miała wykonane i wyniku są w porządku, ale że podejrzewano wiem z relacji mamy i nie wiem szczerze dlaczego?
Zapomniałam wspomnieć że były nawet podejrzenia podtrucia kontrastem jak samopoczucie nagle zaczęło się psuć po tomografii.

Badania immunohistochemicznego mama nie miała wykonanego i powiem szczerze ze nie wiem co to za badanie. Natomiast onkolog poprosił o pomoc histopatologa czy jest w stanie na podstawie wyników z wycinka raka szyjki macicy i teraz węzłów chłonnych porównać te zmiany i się nie dało.
Moja odpowiedź jest teraz niekompletna ale jak tylko będę miała dostęp do dokumentów to ją poszerzę.

Mogę przetyczyć tylko rozpoznanie pani doktor z Gliwic która zleciła mamie radioterapię
Rozpoznanie: C53.8 Rak szyjki macicy po operacji et parametrii. Wznowa miejscowa. Stan po radio-chemioterapii i brachyterapii.

i wynik wycinka z węzłów chłonnych:
Cellulae atypicae probabiliter callulae carcinamatosae planoepitheliales.
Wycinek pobierano z guza z prawej i lewej strony szyi.

Ale te wyniki to pewnie niewiele .
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za słowa otychy :)

[ Dodano: 2012-12-15, 09:29 ]
No i jeszcze jeśli chodzi o rodzaj chemioterapii to z tego co mówi onkolog i z tego co zrozumiałam to podadzą chemię ogólną (cokolwiek to znaczy) . Rozumiem że to tak jak z antybiotykiem celowanym lub o szerokim spektrum ?
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #10  Wysłany: 2012-12-15, 15:48  


Z rozpoznania wynika, że lekarze nie są pewni czy są to komórki raka płaskonabłonkowego (stąd słowo probabiliter). Jeśliby istotnie był to rak płaskonabłonkowy płuca, to z większości źródeł wynika, że CA-125 nie jest dobrym markerem w tym przypadku:
- http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2223590 (największy odsetek w raku drobnokomórkowym)
- http://www.ingentaconnect...03?crawler=true (rak gruczołowy i wielkokomórkowy)
- http://onlinelibrary.wile...2/ijc.11472/pdf (największy odsetek w raku gruczołowym)
Marker ten jest najczęściej badany w przypadku raka jajnika, ale także ogólnie narządów rodnych, natomiast kłopot jest taki, że w różnych innych schorzeniach poziom tego markera może być podniesiony, a więc badanie to daje dużo fałszywie pozytywnych wyników (chociaż odsetek fałszywie pozytywnych jest mniejszy u kobiet po menopauzie). Może zatem rzeczywiście bardziej prawdopodobne jest, że jest to wznowa raka szyjki macicy.
Z tego punktu widzenia zasadne wydaje się wykonanie badania immunohistochemiczego - czyli oznaczenie pewnych antygenów w badanym materiale (jeśliby znaleziono tam antygeny specyficzne dla raka narządów rodnych - chodzi o sprawy hormonalne - to jest to wznowa). Z pewnością histopatolog postara się określić pochodzenie komórek.
katekk napisał/a:
O badaniu PET niestety nikt nie wspominał j nie wiem czy teraz jest sens zasugerowac wykonanie takiego badania . Czy może na wynik badania trzeba czekać a jak twierdzą lekarze - trzeba działać szybko.

Na badanie PET nie ma teraz czasu raczej (ani nie ma sensu go wykonywać skoro i tak wiemy, że jest rozisiew) - trzeba leczyć!
katekk napisał/a:
No i jeszcze jeśli chodzi o rodzaj chemioterapii to z tego co mówi onkolog i z tego co zrozumiałam to podadzą chemię ogólną ( cokolwiek to znaczy ) . Rozumiem że to tak jak z antybiotykiem celowanym lub o szerokim spektrum?

Co do samej chemii, to pytałem bo wspomianłaś, że mama miała już chemię podaną a często bywa tak, że podanie drugi raz tej samej chemii jest znacznie mniej skuteczne (najczęściej jednak mówimy tu o krótkim czasie między cyklami). Rzeczywiście analogia do antybiotyków jest tu słuszna - z jednej strony jednym schematem chemioterapii najczęściej leczy się wiele różnych typów raka, a z drugiej strony komórki raka, analogicznie do bakterii po antybiotykoterapii, mogą przechodzić mutacje i 'uodparniać się' na podawaną wcześniej substancję. Jeśli jest to rak płaskonabłonkowy płuc, to najczęściej stosuje się schemat oparty na cisplatynie i jakimś taksanie albo gemcytabinie lub jeszcze czymś innym. W przypadku wznowy raka szyjki macicy schematy chemioterapii jakie można wybrać byłyby prawie takie same, z wyjątkiem może cisplatyny z dodatkiem topotekanu http://www.ncbi.nlm.nih.g...5?dopt=Abstract (to raczej nie jest stosowane w niedrobnokomórkowym raku płuc).

Pozdrawiam bardzo serdecznie!

P.S. Z punktu widzenia leczenia najważniejsze są wyniki histopatologii (czy rzeczywiście jest to rak płaskonabłonkowy), CT klatki piersiowej oraz CT jamy brzusznej, więc nie ma co się śpeiszyć w tym wklejaniem wszystkich wyników, najważniejsze, że mama jest leczona.
 
katekk 


Dołączyła: 14 Gru 2012
Posty: 17

 #11  Wysłany: 2012-12-23, 23:15  


Witam ponownie!
Mama jest już po pierwszej chemii - jest leczona na płskonabłonkowego raka płuc (cisplaną właśnie i newalbiną ( o ile dobrze zapamiętałam nazwy)). Naświetlania skończyła w piątek w zeszłym tygodniu i żeby chociaż trochę odczekać chemia została podana w środę.

Od czwartku jest w domu i czuje się fatalnie - jest tak osłabiona że nie ma siły wstać z łóżka .
Do tego strasznie boli ją gardło i nie może przełykac tabletek. Ma problemy z oddychaniem - jest opuchnięta cała wewnątrzw gardle, czuje "gule" w środku gardła . Do tego wyczuła sobie powiększone węzły chłonne pod pachami. Cały czas mówi że boi się że się udusi i że chyba wolałaby umrzeć.

Jestem zrozpaczona i nie wiem jak jej mam pomóc. Czy mama może brać coś przeciwbólowego bo jak do tej pory nic nie bierze a narzeka na ból? Czy ból w gardle może być spowodowany grzybicą w jamie ustnej (bierze na to leki nestatynę)?

Onkolog twierdzi ze stan jest bardzo zaawansowany i mamie zostało kilka miesięcy życia. Nie jestem w stanie w to uwierzyć i łudzę się że może chemia pomoże a to że się tak czuje to początki i ze to przejdzie.
statystyki to jedno a wiara przecież czyni cuda. Jak mam jej pomóc ?
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #12  Wysłany: 2012-12-24, 00:32  


katekk napisał/a:
Czy ból w gardle może być spowodowany grzybicą w jamie ustnej ( bierze na to leki nestatynę ) ?

Tak, może.
Również z grzybicą może być związany obrzęk.
Może też być tak, że do grzybicy dołączyła się infekcja bakteryjna (po radioterapii i chemioterapii jest to wysoce prawdopodobne).

Jeśli objawy są tak silne to trzeba pilnie poszukać porady lekarskiej - choćby lekarza rodzinnego. W Wigilię ktoś powinien przyjmować lub mieć dyżur - być może uda się zorganizować wizytę domową (uzasadniając to tym, że chora nie ma siły by dotrzeć sama do ośrodka zdrowia). Ktoś przed Świętami powinien mamę obejrzeć i zadecydować czy nie trzeba zrobić kontrolnej morfologii z rozmazem oraz dokładnie zobaczyć jej gardło.
Dopiero wtedy będzie można dobrać właściwe leki działające przyczynowo i objawowo.
Nie zwlekałabym z tym.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
katekk 


Dołączyła: 14 Gru 2012
Posty: 17

 #13  Wysłany: 2012-12-25, 10:03  


Lekarz rodzinny przepisał mamie Tantum - verde i lek przeciwbólowy ( połączenie tramalu z paracetamolem w tabletkach musujących ). Jak na razie ból nie minął w gardle ale mama nie chce żażywać na razie leków przeciwbólowych tylko sobie "psika" tantum i pędzelkuje nestatyną . Wydaje mi się że fizycznie jest o procent lepiej . Udało mi się ją namówić do picia nutri -drinków bo miała z tym straszne opory . Lekarka kazała jej też dużo pić bo inaczej trzeba ją będzie hospitalizowac w celu nawodnienia . W środę ma żażyć kolejną porcję chemii w tabletkach i obawia się jak to przyjmie i czy nie będzie miała odruchu wymiotnego . Tabletek jest aż osiem sztuk i mam nadzieje że jakoś się uda . Z tego co mówiła lekarka to nie mamy jej tego pchać na siłę i jak nie da rady ich zażyć to trudno .
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pomoc .
 
katekk 


Dołączyła: 14 Gru 2012
Posty: 17

 #14  Wysłany: 2013-01-19, 00:11  


Witam i prosze o pomoc w dalszym postępowaniu z chorobą mojej mamy.
Choroba postępuje w tampie błyskawicznym i po rozmowie z ordynatorem onkologii w Rybniku wydaje sie że mamie zostało tylko hospicjum domowe bez możliwości kontynuowania leczenia.

Tak jak pisałam wcześniej po radioterapii i pierwszym cyklu chemioterapii nie ma poprawy. Mama przyjechała na planowaną drugie podanie cisplatyny i newalbiny i ze względu na jej ogólny zły stan na czas zrobienia badań odstąpiono od realizowania kontynuacji leczenia.
Wykonano tomografie krtani i oto wynik

TK szyi:
Badanie wykonano w technice spiralnej , po i.v podaniu 100 ml Vispaque.
W obrębie grupu I węzłów chłonnych szyjnych powiększonych podejrzanych radiologicznie węzłów nie uwidoczniono.
W obrębie grupu II B po stronie prawej widoczne pojedyńcze węzły chlonne dochodzące do maksymalnej wielkości 4x7 mm. W obrębie grupy III po stronie lewej widocznych jest kilka węzłów chłonnych dochodzących do maksymalnej wielkości 15x11 mm. W obrębie grupy IV po stronie lewej widoczny pakiet powiększonych zlewających się ze sobą węzłów schodzą poniżej obojczyka w obręb klatki piersiowej, pakiet o łącznym wymiarze 5,2 x 3,2 cm. Po stronie prawej w obrębie grupy IV podobny pakiet o wymiarze 3,3 x 1,6 mm.
W obrębie grupy V powiększonych podejrzanych radiologicznie węzłów nie uwidoczniono .
W obrębie grupy VI po stronie prawej na wysokości dolnego brzegu prawego płata tarczycy widoczny pakiet wężłów chłonnych śr. 2,4 cm. Na wysokości wcięcia mostka w linii pośrodkowej ku przodowi od tchawicy widoczny węzeł chłonny śr. 2,4 cm.
Szpara głośni oraz światło tchawicy nieprzewężone, bez struktur patologicznych w zakresie objętym badaniem. Struktury koste objęte badaniem ze zmianami zwyrodnieniowo - wytwórczymi, wyostrzenia kostne na tylnych krawędziach trzonów C6/C7 oraz medialne uwypuklenie krążka m-k na tym poziomie, zmniejszające wymiar strzałkowy kanału kręgowego na tej wysokości do 10 mm.

Tomografie wykonano po konsultacji laryngologiczej ponieważ zastanawiano sie czy żeby nie polepszyc mamie oddychania, nie wykonac tracheostomii.
Zlecono również ponowne TK płuc.

TK KLP:
Badanie wykonano w technice spiralnej po iv. podaniu 90 ml. konrastu Ultravist z rekonsrukcjami.
W segmenci 3 płuca prawego obszar spikularnych zagęszczęń łącznie na obszarze o wymiarze poprzecznym ok. 6x5 cm - pomiary ze szpikulcami. Powyżej w segmencie 2 oraz 3 płuca prawego pojedyńcze drobnoplamiste zacienienia, w płucu lewym zmiany o podobnym charakterze widoczne w segmencie 4 oraz 5 - podejrzenie obecności zmian naciekowych.
Poza tym płuca bez widocznych zmian o innym charakterze.
W obrębie śródpiersia widoczne struktury tkankowe odpowiadające najpewniej konglemeratom powiększonych węzłów chłonnych oraz zmian naciekowych. Łącznie w śródpiersiu przednio-górnym zmiany obejmuja obszar o wymiarze poprzecznym ok. 4,5 x 3,5 cm, przytchawiczo zmiany obejmują okrężnie tchawicę, ich grubość dochodzi max. do ok. 3 cm. Zagęszczenia ciągną się wzdłuż oskrzeli głównych obustronnie powodując odcinkowe przewężęnia - najpewniej objęte sa naciekiem. Podostrogowo kolejny obszar wielkości ok. 3,6 x 2,5 cm.
Główne naczynia śródpiersia nieporzerzone, uległy prawidłowemu wykontrastowaniu. Sylwetka serca nieposzerzona. Wolny płyn w osierdziu do ok. 1,5 cm. Widoczne pogrubienie skóry piersi lewej - jest ona pogrubiała max. do ok. 8 mm.

nie będę cytować dalszej części ale wątropa, drogi żółciowe, nerki, śledziona, nadnercza bez zmian ogniskowych.

Dalej pisze :

Aorta brzuszna oraz tęnice biodrowe lewe uległy prawidłowemu wykontrastowaniu bez cech przeweżeń. Tętnica biodrowa wspólna prawa, zewnętrzna oraz węwnętrzna prawoa niedorożna.
Z drobnych naczyń krążenia ubocznego uległa wykontrastowaniu tetnica udowa prawa od wyskokości kanału pachwinowego.
Pęcherz moczowy bez cech zastoju i złogów, bez widocznych zmian ogniskowych.
Stan po operacji raka szyjki macicy oraz chemio i radioterapii. W lozy operacyjnej nie uwidoczniono zmian sugerujących wznowę miejscową.

Ze względu na progresje lekarze stwierdzili że nie można podac chemii i wysłali mame do Gliwic gdzie wykonuja radiologie. Niestety tam mamie powiedziano ze najlepsza byłaby chemioterapia a potem po 5 tyg. kolejna radioterapia. Nie jestem do końca pewna czy mama nam dobrze przekazała słowa pani doktor czy usłyszala to co chciała usłyszeć, dlatego ze ordynator onkologii powiedział ze naswietlań odmówiono.

Mamie w szpitalu włączono morfine i teraz podaję ja w domu co 6 godz w dawce 2,5 mg.
Zalecenia sa takie że mamy skontaktowac sie z domowym hospicjum. Znaczy to że nie ma już szans na wyleczenie. Nie chciałabym siedziec z załozonymi rekami i patrzec jak mi ginie w oczach. Czy szukac pomocy w innym ośrodku?
Czy faktycznie nie można juz wdrożyc żadnego leczenia? Jeśli nie chęmia to może chociaż naświetlaniami?
Mama bardzo źle sie czuła po pierwszej chemii ale teraz wraca jej apetyt, jest silniejsza, lepiej mówi i lepiej oddycha. Problemem jest tylko kaszel i odkrztuszanie zalegającej wydzieliny (flegmy?). Trudno mi się pogodzic z tym że nie mozna jej już leczyć .

[ Dodano: 2013-01-19, 06:48 ]
Nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie. Czy można teraz w końcu zrobić bronchoskopie bo jak do tej pory nikt nie odważył się jej wykonać ze expresu na brak możliwości dostępu z powodu znacznie powiększonych węzłów chłonnych. Gastroskopie jakoś przeżyła bez większych problemów.
 
katekk 


Dołączyła: 14 Gru 2012
Posty: 17

 #15  Wysłany: 2013-01-29, 13:24  


Czy moge prosić o przeniesienie tego tematu do działu nowotwory piersi i ginekologiczne ? Zaglądam tutaj codziennie i nie wiem czy nikt nie ma nic do powiedzenia w temacie ?????
Jestem zrozpaczona i nie wiem czy skupić się na dalszej walce i możliwościach leczenia w innym ośrodku czy na odpowieniej opiece mamy ?
Szukam po prostu w Was pomocy i porady .
Pozdrawiam.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group