1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi, Rak jajników ze wznową i progresją
Autor Wiadomość
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #196  Wysłany: 2010-07-25, 14:24  


DSS- ja nie mówię ze mama nakazuje lekarzom czy też ze lakarze podali chemię na jej żadanie - chodzi o jej podejście- mama wierzy ze chemia ją wyleczy że jeszcze parę lat pożyje i ona najwyraźniej ją chce. Za każdym razem pyta lekarza co z chemią. tym razem lekarz je powiedział ze szpik jest uszkodzony i absolutnie żadnej chmii. Co z tego kiedy mama za chwilę i tak myśli, "podreperuję szpik i pewnie dostane jakąś słabszą chemie..."
DSS ja nie powiem mamie jak to wygląda. Ona nie chce wiedzieć, a widząc jej chęć zycia i walkę z rakiem wierząc że jeszcze pożyje, nie mam ochoty jej tej nadziei odbierac.

Kiedy rozmawiałam z lekarzem w Gliwicach powiedziano mi że topotekan jest mocno inwazyjny w układ krwiotwórczy. Mama powinna dostać chemię tę samą co dostała pierwszym razem po amputacji macicy i przydatków. Niestety w Bytomiu stwierdzono że narazie jeszcze topotekan.

Co do wyników, nie mam jeszcze karty wypisu mamy- jest nadal w szpitalu i wyjdzie prawdopodobnie w poniedziałek.
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #197  Wysłany: 2010-07-26, 23:34  


wyników nie przedstawię- Mamcia sobie nie życzy...
Dziś wyszła ze szpitala. Brat przywiózł ją do mnie - bo stęskniła się za moimi dzieciaczkami...
Posiedzieli jakieś 15 minut i pojechali. Później rozmawiałam z mamą przez tel kilkakrotnie. Nie potrafimy przestać ze sobą rozmawiać... Obie chciałybyśmy miec kontakt ze sobą 24/h i cały czas rozmawiać- jednak to w tej chwili nie możliwe :( nie mam zamiaru tłumaczyć na forum z jakiej przyczyny... Pewnie niejedna soba miała by ochotę powiedzieć- powinnas siedzieć przy mamie... Ale fajnie się mówi kiedy patrzy się z boku i zna się tylko wirtualne relacje nie będąc i nie uczestnicząc w moim/naszym życiu realnym...
Zresztą w nosie mam to co ktoś myśli...
życie jest zbyt krótkie zeby przejmować się tym co myśli "ktoś"...

W każdym bądź razie- mamcia wygląda strasznie :( nie pasują mi do niej te smutne oczy... twarz bez wyrazu- raczej posępna- u osoby która śmieje się nawet przez płacz...
Patrząc na moją rodzicielkę ukochaną- na osobę która dała mi życie widze nie ją- nie tę własnie osobę a jakis stwór który pokazuje mi jedynie cierpienie jakie mojej mamie przysparza- widze tego cholernego raka- jak śmieje mi się w twarz- to on ją ma... to on zatrzyma ją dla siebie....
Ja wpatrując się dziś w oblicze mojej mamy poszukiwałam w niej odrobinę tego co znam- odrobinę ...
Skrawka skóry, sekundowego blasku uśmiechnietych oczu, malutkiego uśmieszku... tej zadziory- tej cholery ochrzaniającej mnie o byle co... Nie ma nic z mojej mamusi- z mojej złosliwej ale zarazem nadzwyczaj ukochanej osoby...

Ciężko uwierzyć ze to moja mama :(
A ja tak bardzo chciała bym ją spowrotem- tak bardzo chciała bym zobaczyć jej uśmiech, usłyszeć jej śmiech (przecież robiła to nieprzerwalnie...) usłyszeć jej krzyk w moim kierunku "córka- nie tak , coś ty zwariowała czy jak?" chciała bym zeby mnie obudziła w nocy jak kiedyś tak tylko żeby pogadać bo się stęskniła...

nie wiem jak to zabrzmi- ale mama jest- a mi jej już brakuje...

Jak zwykle nie potrafię przekazać tego co czuję, tego co chciała bym przekazać :( :cry:

Napisze tylko że działam... nie pozostaję bierna- a wciaż też wierzę ze może jednak wróci?...
 
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #198  Wysłany: 2010-07-26, 23:50  


Nadzieja, to cały czas ONA, Twoja ukochana Mama, tylko wymęczona chorobą, fizycznie niszczy Ją rak, nie zniszczy jednego...... Waszego uczucia.
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #199  Wysłany: 2010-07-27, 11:15  


Nadzieja, bardzo pięknie opisałaś uczucia do swojej Mami.
I tak jak madziorek napisała, to nadal Twoja ukochana Mamusia.
Ona jest nadal tą samą osobą-tylko z pewnością trudno Jej się śmiać podczas gdy walczy o życie.
Każdy Wasz wspólny dzień to ogromne szczęście-szczęście które nie wszystkim jest dane...
Pamiętaj o tym.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #200  Wysłany: 2010-07-30, 13:57  


Dziękuję że zaglądacie :cmok:

soja- mama czuje się dobrze. Dziś być może pojadę do niej bo się strasznie stęskniłyśmy. Skoro ochrzania mnie i brata o byle co i śmieje się przy tym to czuje się można by rzec nawet bardzo dobrze :) Mam nadzieję ze się za szybko ten stan nie pogorszy. Dziękuję że pytasz :cmok:
 
 
soja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 1263
Pomogła: 194 razy

 #201  Wysłany: 2010-07-31, 13:05  


To super, że twoja mamusia ma siłę by was opieprzać , bo to znaczy, że czuje się lepiej :) . Mam nadzieję, że ten stan się utrzyma i mama cały czas będzie się dobrze czuć. Pisz co u was. Buziolki :cmok: dla ciebie i kwiatuszek dla twojej mamusi ::thnx:: .
_________________
Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #202  Wysłany: 2010-08-02, 21:32  


BYłam w weekend i dzisiaj u mamy :) Jak ona ładnie wygląda :) ZNów dostala ładnych kolorków na twarzy :) Śmieje się , z Karolą to cuda wyprawia (nauczyła moje dziecko pluć :P Tzn "pierdzieć ustami :) " )
Dobrze ją widzieć taką uśmiechnięta :)

[ Dodano: 2010-08-03, 13:54 ]




Karta wypisowa mamy (zmieniła mamcia zdanie)
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #203  Wysłany: 2010-08-04, 21:42  


MAmcia jak narazie dobrze się czuje... ALe strasznie chudnie. Czy mozemy coś na to poradzić?
 
 
gontcha
[konto usunięte]



Posty: 0

 #204  Wysłany: 2010-08-05, 00:13  


Nadzieja - to kacheksja nowotworowa może być przyczyną chudnięcia Mamy i odżywianie nie ma na ten stan wpływu (nie piszesz, by Mama nie miała apetytu, czy miała inne kłopoty związane z jedzeniem).
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #205  Wysłany: 2010-08-05, 09:38  


Gontha w tej chwili mama je dużo, ma dobry apetyt . Do tego pije dużo soków je dużo owoców. Z jedzeniem nie ma zadnego problemu. Wczoraj ważyła 71, 900 a dziś już 71,500 ...
 
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #206  Wysłany: 2010-08-05, 20:26  


echh ... jak ze ja bym mimo wszystko chciała wiedzieć na jaki czas się nastawiać... :roll:
Trudne to wszystko...
ana7- :cmok:
 
 
madziorek
[konto usunięte]



Posty: 0

 #207  Wysłany: 2010-08-05, 21:00  


Nadzieja,nie nastawiaj się na "jakiś czas", bo przy tej chorobie możesz się kotku poczuć oszukana. Ja patrzyłam z miesięcznym wyprzedzeniem i ...... :-( .
Kotek kacheksja to wynik notorycznego, przewlekłego stanu zapalnego powstałego na skutek m.in. cytokin wytwarzanych przez nowotwór i krążących we krwi. Odpowiedź immunologiczna organizmu jest zakłócona i nie spełnia już swoich podstawowych funkcji obronnych.

Ponadto im większa masa nowotworu - tym większe jego zapotrzebowanie na składniki odżywcze, które w efekcie przeznaczane są z czasem przede wszystkim na jego potrzeby. Wszystko to składa się na fakt, że organizm staje się coraz bardziej wyniszczony. Nie ma niestety na to skutecznej rady.

Możesz wspierać Mamę nutridrinkami oraz Megnace w zwiększonych dawkach, niestety efektu wyniszczenia nie da się zatrzymać. Twoja Mamusia jest wymęczona chemią, a przede wszystkim samą chorobą.
Nadzieja, nie daj się zwieść poprawą, bądź czujna i bądź z Mamą.
Ściskam M.
 
Nadzieja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Sty 2009
Posty: 866
Pomogła: 67 razy

 #208  Wysłany: 2010-08-05, 22:00  


madziorku - :( dzięki kochana za odpowiedź :cmok:
 
 
maxdata26 



Dołączyła: 24 Lip 2010
Posty: 258
Skąd: Warszawa
Pomogła: 12 razy

 #209  Wysłany: 2010-08-08, 11:28  


Nadzieja mój tata też tak bardzo schudł. Waży 60kg przy 188cm wzrostu. U nas jest dodatkowo problem z jedzeniem, bo jest zupełna niewydolność nerek, są 3 razy w tygodniu dializy. Mój tata ma jadłowstręt po chemioterapii i wmuszamy w niego Renilon 7.5 (to takie Nutridrinki dla chorych z niewydolnymi nerkami). Jeśli Twoja mama ma na coś ochotę i może to jeść to niech zajada, dodatkowo jakieś koktajle typu Nutridrinki lub Renilon 7.5 (smak morelowy lub toffi). Mój tata wielu potraw nie może, innych potraw nie wolno, a co dializa to taty mniej :-( Może się jeszcze odbiją od tej chudości. Ja cały czas mam nadzieję, że przytyje i będzie z nami kilka lat. Trzymaj się i ugotuj coś smacznego dla Mamci :-)
 
kropelka 



Dołączyła: 14 Cze 2010
Posty: 17
Skąd: Łódzkie

 #210  Wysłany: 2010-08-10, 18:34  


Nadzieja śledzę Twój wątek, cały czas czekam na dobre wieści.
Ściskam Cię mocno, wiem jak jest ciężko :tull:
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group