1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi, przerzuty do kości
Autor Wiadomość
cucumis1 


Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 19
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2010-06-07, 20:34  Rak piersi, przerzuty do kości


Witam!
Dołączam do Was z tą smutną wiadomością.
Mama ma raka piersi-stwierdzono 3 guzki po kilka cm każdy w lewej piersi.Już od dawna mama uskarżala się na potworny ból w odcinku lędzwiowym kregoslupa w okolicy kości ogonowej.
Gdy tylko okazalo sie,że ma tak zaawansowanego raka piersi,zrobiono jej kompleksowe rtg w celu uchwycenia przerzutów,bo każdy się tego spodziewal z uwagi na ogromny ból.
Rtg w normie.Mimo leczenia ketonalem mama nie wytrzymywala z bólu,wiec zrobiliśmy jej kolonoskopię-wynik idealny.
W tym czasie mama dostala pierwszą czerwona chemię,żeby zmniejszyc guzy piersi,a potem je zoperować.W dalszym ciągu nie bylo mowy o przerzutach,mimo ogromnego bolu kości ogonowej.
Wreszcie onkolog wyslala mamę na badanie izotopowe kosca i dzis otrzymaliśmy wynik-że w obrębie żeber,miednicy i kości ogonowej wlasnie są zmiany nietypowe-tylko tak jest to określone przez profesora, bez szczególow.Profesor opisujący zlecil dodatkowo rtg ( ktore mama juz ma zrobione i jest dobre) no i na TK....
Pani onkolog po obejrzeniu wyniku powiedziala, ze na 90% jest to jednak przerzut....i teraz czekamy tylko na TK.
Z tego powodu mama nie dostala kolejnej dawki chemi-onkolog twierdzi,ze najpierw musi byc wynik z TK,a potem chemia zostanie zmieniona z uwzglednieniem przerzutow do kości.
Czy moja mama ma jakies szanse by z tego wyjść?
Schudla bardzo,ale w ciagu ostatnich kilku tygodni,po pierwszej chemioterapii,ktora zniosla bardzo dobrze,zmienila nastawienie,zaczela jeść ( !!!) i wyglada kwitnąco,każdy jej to mowi:)nawet lekarze jej nie poznali,gdy sie dzis stawila na chemię.
Mama nie wie o przerzutach,lekarka zabronila mowic.
Czy to jakaś kara za grzechy czy co....

[ Dodano: 2010-06-07, 21:04 ]
I w ogole czy jest jakaś szansa,skoro jednak rtg nic nie wykazalo?moze to jednak nie jest takie grozne,skoro te zmiany sa widoczne dopiero przy badaniu izotopowym?
Tylko ten potworny bol.....to byl jakis sygnal....lekarze w ogole nie brali tego pod uwage,tylko faszerowali mamę ketonalem,duspatalinem...polegali tylko na idealnych wynikach rtg i kolonoskopi.....a moze daloby sie to jeszcze odwrocic:((

[ Dodano: 2010-06-07, 22:01 ]
acha, i na badaniu izotopowym pisze,że w okolicach żeber,stawu biodrowo krzyzowego i odcinka krzyzowego są zwiekszone ogniska wychwytu, obraz nietypowy....powiedzcie co to może znaczyc?lekarka nie wypowiedziala sie ze wzgledu na mamę,ale na korytarzu szepnela,ze to sa juz przerzuty
 
gosiaczek8729 



Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 92
Skąd: Świetokrzyskie
Pomogła: 12 razy

 #2  Wysłany: 2010-06-07, 23:30  Temat


Cucumis1,
A od kiedy twoja Mama ma te guzki?ale skoro jest to już zaawansowane to mogą być i przerzuty :uuu: nie jestem specjalista ale wiem jak u mojej Mamy jest.
Ale jeśli lekarze tak stwierdzili to powinni dać skierowanie na radioterapie czyli naświetlanie(na razie jednorazowe) w celu zniwelowania bólu,mojej Mamie bardzo pomogło,ulga w bólu jak nie wiem co.
Pozdrawaim
 
cucumis1 


Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 19
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2010-06-07, 23:38  


Gosiaczku!
To juz sa wielkie guzy-mama to ukrywala przed nami-miala robiona mammografie 2.5 roku temu i wykazala jedno zwapnienie-kilku lekarzy w celu sprawdzenia opisywalo tą mammografię i wszsycy zgodnie stwierdzili,ze to zwyczajne zwapnienie i nie ma potrzeby tego ruszac,tylko robic co roku mammopgrafie.....ale mama na tym poprzestala......wiec cos sie moglo tworzyc 2.5 roku temu licząc od momentu ostatniej mammografii do dnia dzisiejszego ....
Mama juz wziela jedna dawke chemii,i po calej serii miala miec zaplanowana operację,bo lekarze nie wiedzieli o przerzutach,skoro ich nie bylo w rtg....nigdy mamy nie wyslali na zadne inne dokladniejsze badania pomimo ogromnego bolu.....
A dzis sie wszsytko zawalilo,nawet chemii nie dostala,skoro nastapil taki niespodziwany odwrot......
 
gosiaczek8729 



Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 92
Skąd: Świetokrzyskie
Pomogła: 12 razy

 #4  Wysłany: 2010-06-08, 08:18  


Cucumis1 spokojnie przecież coś zaradza,najpierw niech ktoś to na 100%określi czy to są na pewno przerzuty, a później wdraża odpowiednie leczenie i dopiero może zabieg.
Ja myślę ze jak to jest tak zaawansowane tak jak w przypadku mojej i Twojej Mamy to najpierw chemia ze by zahamować tego paskudnego przyjaciela a później zabieg.
Moja Mama tez wszystko ukrywała i brykała z guzkami tez mniej więcej tyle czasu,aż doszło do tego ze zaczęła mieć problemy z kręgosłupem ,później z chodzeniem,jak już nie mogla wstać z łózka dopiero przyznała się o piersi :-( Wiesz jak paskudnie to teraz wygląda . . .
Pozdrawiam,miłego dnia ;)
 
cucumis1 


Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 19
Pomogła: 1 raz

 #5  Wysłany: 2010-06-08, 22:00  


Dziś miala robioną tomografię,ktora oczywiście potwierdzila wynik z badania izotopowego,od razu w pracowni powiedzieli,ze coś w kościach jest:(na oficjalne wyniki mamy czekać ok.tygodnia.
Myśmy się dowiedzieli o raku,gdy mamę zabrano do szpitala jak już nie mogla wytrzymać z bólu jelita.Tak przy okazji.To byl szok.
Z jednej strony,paradoksalnie ,to dobrze,ze ma te potworne bole,bo dzieki temu w porę uchwycą przerzuty i będą mogli zapobiegać.A gyby mamę nic nie bolalo ( jak to się dzieje w wiekszosci przypadkow przerzutow do kości) to polegalibysmy tylko na badaniu rtg,ktore jest rewelacyjne, a przerzuty dalej by sie rozprzestrzenialy.

Gosiaczku?a jak się czuje Twoja mama?jak długo trwa wasza walka z chorobą?

Pozdrawiam
 
kam 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Gru 2009
Posty: 349
Skąd: Warszawa
Pomogła: 35 razy

 #6  Wysłany: 2010-06-08, 22:11  


witaj cucumis,
z moich obserwacji to przerzut do kości boli. tak jak było u mojej mamy. bolało z dnia na dzień coraz bardziej, a lekarze odsyłali z lekami, leczyli na rwę kulszowa itp. (nawet onkolog nie poznał się) jak mama coraz mniej mogła chodzić i trafiła do szpitala to zrobili dokładne badania (w listopadzie 2009 w rtg stawów biodrowych podobno nic nie było - badanie w prywatnie zrobione, a w połowie grudnia już tak - badanie w szpitalu), więc albo ktoś źle zrobił albo nie wiem co. a stan mamy był taki że musiała się poddać operacji wstawienia śruby. (nie chce się rozpisywać w twoim wątku, poczytaj u mnie)

pozdrawiam i życzę dużo siły
 
gosiaczek8729 



Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 92
Skąd: Świetokrzyskie
Pomogła: 12 razy

 #7  Wysłany: 2010-06-08, 22:44  


Curcumis poczytaj w moim wątku i rozumiem jaki szok przeżyłaś u mnie było podobnie.Jak będą wyniki dokładne z TK to daj znać,czekamy :)
Buziaki,milej nocki.
 
cucumis1 


Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 19
Pomogła: 1 raz

 #8  Wysłany: 2010-06-15, 17:31  


to osteoliza,wywolana prawdopodobnie przerzutami ( w opisie brak słów meta czy przerzuty nowotworu),ale tak powiedzial lekarz.Są już pierwsze złamania kości i pęknięcia.To świństwo postępuje jak cholera.Jutro mama zaczyna radioterapię.
Skoro się podjęli radioterapii,to myślę, ze nie jest z nią tak jeszcze żle:)
Co oznacza slowo "npm"?
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #9  Wysłany: 2010-06-16, 12:50  


cucumis1 napisał/a:
[...] Skoro się podjęli radioterapii,to myślę, ze nie jest z nią tak jeszcze żle:) [...]

Cucumis, o osteolizie w przystępny sposób napisano np. tu: http://www.pfm.pl/u235/navi/199632

Jest tam mowa m.in. o radioterapii, która jednak ma w tym przypadku charakter leczenia paliatywnego a nie radykalnego.
Obawiam się, że niestety tak właśnie może być w przypadku Twojej mamy.

cucumis1 napisał/a:
[...]
Co oznacza slowo "npm"?

|hmm| ... <bezradny>

Przykro mi, że nie mam dla Ciebie lepszych informacji. Trzymaj się, pozdrawiam.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
cucumis1 


Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 19
Pomogła: 1 raz

 #10  Wysłany: 2010-06-16, 13:37  


to słowo to nowotwór.

Wiem,że teraz to już pozamiatane,tym bardziej,że mamę bolały kosci już kilka lat wstecz,zanim w piersi pojawilo się cokolwiek "widocznego".A dopiero teraz to wykryli,wcześniej na zdjeciach rtg nic nie bylo widać.
Wiem,że trudno odpowiedzieć na to pytanie,ale ile wynosi okres przeżycia przy leczeniu paliatywnym?
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #11  Wysłany: 2010-06-20, 23:38  


cucumis1 napisał/a:
to słowo to nowotwór
Zatem chodziło zapewne o skrót NPL (neoplasma (łac.) - tłum. nowotwór)

cucumis1 napisał/a:
Wiem,że trudno odpowiedzieć na to pytanie,ale ile wynosi okres przeżycia przy leczeniu paliatywnym?
Przeciętne przeżycie u chorych na raka piersi z przerzutami do kośćca to okres 2 lat.
Jednak jeśli nie wystąpią w tym czasie przerzuty do narządów miąższowych i/lub mózgu - może być dłuższy, nawet znacząco.

pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
cucumis1 


Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 19
Pomogła: 1 raz

 #12  Wysłany: 2010-06-21, 22:39  


Skoro ( teoretycznie) mojej mamie zostały 2 lata życia, to raczej nie widzę sensu chemioterapii, potem operacji i rehabilitacji .To wszystko w sumie może trwac licząc od dnia dzisiejszego 2 lata, więc po co ma się męczyć?
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #13  Wysłany: 2010-06-21, 23:23  


Cucumis ... :tull:

Trudno jest pisać i dobrze się wypowiedzieć w tak delikatnej i trudnej sprawie.
Statystycznie rzecz biorąc - masz rację, tylko OKOŁO dwóch lat (może sporo więcej, a może - niestety - sporo mniej).
Dla śmiertelnie chorej mamy - to może AŻ dwa lata ...
Czy warto ... ? Myślę, że to jednak przede wszystkim Jej życie, więc to Ona powinna ostatecznie wypowiedzieć się i zadecydować "czy warto". "Męczyć" - na pewno nie ! Ale: "czy warto leczyć ?" ...

Jeśli pozwolisz mi zabrać głos, by Tobie/Wam coś doradzić - to powiem, że zawsze warto jest podjąć leczenie.
Nawet jeśli to jest już (i jeśli tylko takie być może) leczenie paliatywne, które nie tyle jest ukierunkowane na wydłużenie czasu życia, co przede wszystkim na podniesienie jego komfortu - to czy nie warto jest je zastosować ?
Czy nie zależy Ci na tym, by mama miała jak najlepsze ostatnie lata i miesiące życia, pozbawione tych cierpień, których można uniknąć ?
Na pewno warto o to zadbać.

Wiem, że bardzo trudno, i jak bardzo trudno, jest stanąć wobec takiego nowego stanu rzeczy, kiedy uświadamiamy sobie, że przechodzimy od jednego etapu (walki o realną szansę na radykalne wyleczenie) do jedynie oporu wobec nieuchronnie pogarszającego się stanu zdrowia ukochanej osoby.
Tego nie można zaakceptować. I nie musimy się z tym godzić. Ale nasz sprzeciw, do końca, możemy i powinniśmy wyrazić tym, co chorującemu jest najbardziej potrzebne - m.in. najlepszą opieką medyczną, ograniczeniem dolegliwości i wyeliminowaniem cierpienia na tyle, na ile jest to możliwe.
Takie jest moje zdanie. Zawsze warto - leczyć i pomagać. Nie "męczyć".
I jestem przekonany, że prawidłowo prowadzone leczenie paliatywne właśnie ten cel pozwoli Wam osiągnąć - aby mama nie musiała męczyć się z tą chorobą.

Jestem z Wami ... pozdrawiam najserdeczniej (dla Mamy _littleflower_ ).
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
cucumis1 


Dołączyła: 07 Cze 2010
Posty: 19
Pomogła: 1 raz

 #14  Wysłany: 2010-06-22, 22:03  


bardzo mądre słowa-dziękuję:)
 
gosiaczek8729 



Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 92
Skąd: Świetokrzyskie
Pomogła: 12 razy

 #15  Wysłany: 2010-06-23, 18:00  


Cucumis jak mozesz tak pisac "po co",a po to zeby Twoja Mamusia byla jak najdluzej przy Was i zeby jak najlepiej sie czula,nie chcesz tego?
Czemu jest w Tobie tyle zlych mysli i tak malo optymizmu?
Niechce czytac takich rzeczy na Twoim watku :)
Sciskam mocno ;)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group