1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie?
Autor Wiadomość
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #226  Wysłany: 2012-04-10, 17:08  


Witam poświątecznie.
U nas niestety kryzys - dziś przyszły wyniki kontrolnej TK głowy i płuc. Nie wiem co z głową, Mama nie umiała mi powiedzieć, natomiast widać, że przybywa zmian w płucach (pomimo stosowanej chemii), a także załapał się kawałek wątroby i też tam widać jakąś zmianę, na razie nie do końca wiadomo co to, no ale pewnie kolejny przerzut.
W dodatku Tatę od kilku dni bardzo boli krzyż :-(
Widzieliśmy się wczoraj, jeszcze przed odebraniem wyników, i niestety był w kiepskiej formie psychicznej, kręgosłup bardzo mu się dawał we znaki... Tata wyraźnie się postarzał na twarzy, bardzo długo nie było widać, że jest tak poważnie chory, ale chyba zaczyna być to widoczne...
Smutno mi dziś i nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
I nie wiem jak te nieciekawe wieści przekazać mężowi - on jest jakoś mocno związany z moim Tatą i przeżywa to wszystko...
Ech... Ciężkie to życie :-(
 
asia77 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 1403
Pomogła: 137 razy

 #227  Wysłany: 2012-04-10, 18:29  


kretka83, Kochana bardzo mnie zasmuciła Twoja wiadomość ale może Tatko ma gorszy dzień i źle się czuje ,nie umiem Tobie nic mądrego napisać oprócz tego ,że jestem z Tobą całym serduchem i mocno Cię tulę :tull: :tull:
_________________
Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
 
 
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #228  Wysłany: 2012-04-12, 10:15  


Asia, dziękuję.

Jakieś odrętwienie dziś na mnie spadło. Tata chyba dziś ma mieć usg jamy brzusznej, ale spodziewam się samych najgorszych wieści. Jakoś nadzieja uciekła ze mnie.
Jestem poddenerwowana, krzyczę na synka o byle co, a on przecież nawet nie rozumie, czemu mama jest smutna... :-(

[ Dodano: 2012-04-12, 16:18 ]
Jest jedna zmiana na wątrobie, reszta czysta.
Sama już nie wiem, czy to dobra wiadomość czy zła... Ale dziwnie spokojna jestem...
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #229  Wysłany: 2012-04-15, 17:55  


Ks. Twardowski napisał:
Jest takie cierpienie, za którym jest tylko uśmiech pogodny...
Siły życzę :/pociesza:/
_________________
romek
 
 
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #230  Wysłany: 2012-04-15, 19:56  


Dziękuję :cmok:
Nie wiem, czy w innych rodzinach onkologicznych też tak jest, może tylko w tych, które walczą od dawna i dużo złych wiadomości mają za sobą, ale jakoś przetrawiliśmy informację o kolejnych zmianach, nastawiamy się na dalsze leczenie i... żyjemy dalej normalnie. Martwimy się, pewnie że tak. Od czasu do czasu podupada w nas nadzieja, ale potem wszystko wraca do dziwnej normy. Wiemy, że rak jest w Taty organizmie, że poczyna sobie bezczelnie i jednocześnie przez większość czasu zachowujemy się, jakby go tam nie było...
Domyślam się, że ta walka już jest skazana na przegranie, ale wiem też, że Tata da dziadowi jeszcze ostro popalić, zanim to wszystko się skończy...
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #231  Wysłany: 2012-04-15, 20:10  


Piotrch22 na tym forum napisał (niestety nie mogę tego znaleźć teraz, ale wtedy to sobie zapisałam w swoich ważnych notatkach), i teraz zacytuję:

"Chciałem się z Wami podzielić moją myślą.
Po 3,5 letniej walce z chorobą przegrał ją mój Tato.
Jednak do końca wierzyliśmy, że ją pokonamy i walczyliśmy z nią.
To jest najważniejsze w życiu żeby się nie poddawać i nie załamywać.
Z perspektywy miesięcy wiem, że każda walka przedłuża życie (w naszym przypadku to aż 3,5 roku!)
Każdy dzień jest na wagę złota!
Wszyscy umrzemy i nie mamy na to wpływu - ale możemy umrzeć jak bohaterowie! - walcząc do końca!
W pewnym filmie główny bohater chciał uciec z pewnego miejsca. Wszyscy mu odradzali wiedząc, ze mu się nie uda. Byli jak żywe trupy - zrezygnowani, tak jak by nie żyli. On jeden podjął walkę. Nie udało mu się. Wtedy inni powiedzieli - a nie mówiliśmy ci.. A on na to mówiliście - ale ja przynajmniej spróbowałem...
To jest tylko przegrana walka...
Prawdziwa wojna toczy się o duszę!
Żyje teraz jak by mi zabrali część siebie ale wiem, że to nie koniec i że w końcu się spotkamy
PS. Walczcie, choćby inni przestali walczyć. "Wymagajcie od siebie, choćby inni przestali od Was wymagać" - Piotrch22

Pozdrawiam Cię serdecznie _itsme_
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #232  Wysłany: 2012-04-15, 20:44  


Justyno, dziękuję za te słowa. Są bardzo mądre i kojące dla duszy.
My wywalczyliśmy już tak naprawdę prawie 5 lat, bo tyle minie niedługo od pierwszej diagnozy. To bardzo wiele i wiem, czuję, że jeszcze trochę czasu przed nami. To wielki dar i najprawdziwszą prawdą jest to, że walka przedłuża życie.
Pozdrawiam również.
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #233  Wysłany: 2012-04-15, 21:02  


kretka83 napisał/a:
To wielki dar i najprawdziwszą prawdą jest to, że walka przedłuża życie.

Tak naprawdę (filozofując) co każdy z nas robi na ziemi, jak nie co dzień przedłuża sobie życie o kolejny dzień.
My ze swojej strony możemy się starać jak najlepiej przeżyć nasze życie.
:)
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #234  Wysłany: 2012-04-16, 13:30  


Niedobrze mi ze strachu :-(
Tata miał dziś wejść na chemię. Napisał niedawno, że jest w domu, że wieści niedobre, ale że nie chce o tym pisać. Nie dopytuję, bo skoro nie chce pisać, to nie chce. Ale to nie w jego stylu, naprawdę musiał się czegoś złego dowiedzieć :-(
Ręce mi się trzęsą i nie wiem, co ze sobą zrobić.
 
plamiasta 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Gru 2011
Posty: 1902
Pomogła: 263 razy

 #235  Wysłany: 2012-04-16, 13:40  


może morfologia padła i się przestraszył i podłamało go trochę... mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze
:/pociesza:/ :/pociesza:/
 
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #236  Wysłany: 2012-04-16, 13:46  


Oj nie, on niejedną złą morfologię miał podczas choroby i raczej lekko to przyjmował. Obawiam się najgorszego - że już nie chcą go leczyć :-(
Tak czy owak dziękuję za pocieszenie.
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #237  Wysłany: 2012-04-16, 14:15  


Witaj. :flower:
zawsze czuję opór gdy mam się odezwać, wynika to z prostego faktu, że nie niosę ze sobą wiedzy, fachowej porady, merytorycznego wsparcia...
Wybacz, jeśli w jakiś sposób urażę Ciebie "kretko" ale zastanawiam się dlaczego starasz się za wszelką cenę szkodzić sama sobie, a pośrednio swojemu Tatusiowi.
Wymyślasz dziwne nieuzasadnione pytania, snujesz jakieś scenariusze, przypuszczenia... to w żaden sposób nie pomaga ani Tobie ani Tatusiowi.
Jeżeli Tatuś ma słabsze dni, a ma do tego pełne prawo... to Ty i cała rodzina musicie być silniejsi...Musisz znaleźć drogę do Taty, porozmawiać z nim o tych złych wieściach, to że nie chce pisać, nie znaczy że nie chce rozmawiać...
Pozdrawiam
_________________
romek
 
 
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #238  Wysłany: 2012-04-16, 14:22  


Tak jak myślałam - jest źle. Nie mają już jak Taty leczyć. Ponieważ ta chemia nie działa, a to już były 3 rzuty chemioterapii, to nie ma już żadnego standardowego leku, jaki mogliby mu dać. Onkolog obiecał dowiedzieć się o jeszcze inne możliwości, ale nie daje dużych szans, że coś mu się uda wykombinować.
W dodatku podejrzewa, że ból kręgosłupa może być związany z przerzutem i dał skierowanie na rentgen.
Płakać mi się chce.

[ Dodano: 2012-04-16, 14:24 ]
Romku, nie uraziłeś mnie, ja się łatwo nie obrażam.
Wiem, że musimy być silni, że zamartwianie się nikomu nie służy, ale trudno jest w pierwszej chwili walczyć z tymi złymi przeczuciami...
 
asia77 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 1403
Pomogła: 137 razy

 #239  Wysłany: 2012-04-16, 15:04  


kretka83, jak Ci pomóc ? :uuu:
_________________
Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
 
 
kretka83 


Dołączyła: 07 Gru 2009
Posty: 311
Skąd: Łódź
Pomogła: 20 razy

 #240  Wysłany: 2012-04-16, 15:07  


Asia, dziękuję, że pytasz, ale chyba nikt nie może pomóc ani mnie, ani mojej rodzinie teraz. Musimy po prostu zebrać siły i żyć dalej. Nic mądrzejszego tu się nie wymyśli...
Siostra mojego Taty umówiła go do profesora Szczylika na 7 maja.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group