1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Po operacji
Autor Wiadomość
Delial 


Dołączyła: 15 Lis 2016
Posty: 3

 #1  Wysłany: 2016-11-15, 22:02  Po operacji


Witajcie kochani.
Moja mamunia niecałe dwa tygodnie temu miała operację usunięcia płata płuca prawego (rak gruczołowy TIIA). Pierwszy tydzień był koszmarem. Ból był tak silny, że w zasadzie tylko leki przeciwbólowe i sen - tak wyglądał każdy dzień. Teraz na szczęście jest troszkę lepiej. Jednak dzisiaj złapał ją tak silny ból, że omal nie straciła przytomności. Rozpoczął się w miejscu rany pooperacyjnej i "rozlał" po całej łopatce i klatce piersiowej. Do tego doszły duszności. Mama określiła to "jak by miała zawał serca". Po zażyciu środków przeciwbólowych dolegliwości ustąpiły. Jednak ja strasznie się martwię :( Czy to jest normalne czy jednak powinnam się martwić i jak najszybciej zabrać mamę do lekarza?
Na dodatek okazało się, że podczas operacji usunięto nie tylko część płuca ale także węzły chłonne. Żadne badania wykonane dotychczas nie wykazały, że guz był złośliwy, nie ma też żadnych przerzutów. Lekarz chce zastosować naświetlania ale moja mama nie chce się na nie absolutnie zgodzić. Co mamy robić? Czy naświetlanie jest faktycznie absolutnie konieczne?
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #2  Wysłany: 2016-11-15, 22:21  


Delial,
Cytat:
rak gruczołowy

To jest nowotwór złośliwy.
Poprosimy też o opis tomografii sprzed operacji, pełny wynik histopatologiczny pooperacyjny oraz inne badania, jeśli takie posiadasz.
Pozdrawiam.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #3  Wysłany: 2016-11-16, 08:54  


Delial W przypadku raka płuc jedyną, dającą szansę na całkowite wyleczenie metodą jest zabieg operacyjny. Sam fakt że mamę operowano jest już pozytywny.
Delial napisał/a:
(rak gruczołowy TIIA

Rak gruczołowy TIIA - oznacza raka o cechach guza pierwotnego T2a czyli największy wymiar guza między 3 cm a 5 cm.
Delial napisał/a:
nie ma też żadnych przerzutów

Lekarze mogli usunąć węzły chłonne śródpłucne lub wnękowe bo podczas operacji stwierdzono że są zajęte. Nie wiem. Napewno dostaliście jakiś wypis z epikryzą.

Operacja została też przeprowadzona w oparciu o jakieś wyniki - TK? Bronchoskopia? Biopsja?

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Delial 


Dołączyła: 15 Lis 2016
Posty: 3

 #4  Wysłany: 2016-11-17, 19:59  


Witam ponownie.

Bardzo dziękuję za chęć pomocy i wyjaśnienia.
Wstrzymałam się z odpowiedzią, gdyż wczoraj mama miała wizytę u lekarza prowadzącego i mogę dzisiaj napisać coś więcej.
Niestety zmieniono klasyfikację z TII na TIII. Podczas operacji wycięto znacznie więcej niż zakładano wcześniej, gdyż lekarz operujący moją mamę przypuszczał, że mogą występować przerzuty i te przypuszczenia się potwierdziły :cry:

Wrzucam wyniki badania patomorfologicznego i proszę o poradę. Co dalej? Jakie leczenie będzie najlepsze? Dodam, że ogólny stan zdrowia mamy określono jako dobry i jak tylko uda mi się zabrać od mamy pozostałą dokumentację, zamieszczę również.



[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-11-17, 20:20 ]
Wyniki badań proszę wstawiać tylko jako załączniki do posta. Poprawiłam post i wyrzuciłam fotosik

[ Dodano: 2016-11-18, 16:46 ]
Dzisiaj wzięłam od mamuni inne wyniki, które dodaję jako załączniki (bardzo dziękuję za moderację).
Jedno daje choć odrobinę pociechy w tej całej, bardzo trudnej sytuacji, że wszystko odbywa się dosyć szybko. Od dnia odebrania tych nieszczęsnych wyników TK minęło 2 miesiące a mama jest już po operacji i ma umówioną wizytę u onkologa na wtorek tj 22.11.
Bardzo Was proszę kochani moi o informację czego możemy się spodziewać? Jakie są sposoby leczenia dalej? Mama bardzo ale to bardzo boi się, że lekarz zaleci chemioterapię.
No i chyba najważniejsze dla mnie pytanie... Uff, nawet boje się go zadać. Jakie są szansę na pozbycie się tego paskudztwa i wyzdrowienie?
Pozdrawiam ciepło.













wyniki.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 961 raz(y) 164,82 KB

wyniki1.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 846 raz(y) 125,35 KB

wyniki2.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 895 raz(y) 80,93 KB

wyniki3.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 798 raz(y) 139 KB

wyniki4.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 787 raz(y) 64,61 KB

wyniki5.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 877 raz(y) 83,25 KB

 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #5  Wysłany: 2016-11-18, 17:16  


Delial,

Zapewne bez chemioterapii się nie obejdzie, ponieważ mama miała przerzuty w węzłach chłonnych, były nacieki raka, dużo zostało wycięte podczas operacji ale mogła choroba już swoje poczynić.

Poza tym u mamy są powiększone węzły przytchawicze, nie wiem czy je usunięto i węzły wątrobowe a te na pewno nie zostały usunięte i one niestety mają przerzuty raka.
Trzeba skontrolować nadnercze lewe bo budzi podejrzenie.

Delial napisał/a:
Jakie są szansę na pozbycie się tego paskudztwa i wyzdrowienie?

No cóż, nie ma co się oszukiwać ale może być z tym problem. Jak są przerzuty zawsze są gorsze rokowania. Nie myśl teraz o rokowaniach tylko trzeba zacząć szybko leczenie mamy. Niestety po operacji musi mama odczekać trochę, żeby wszystko się pogoiło i dopiero wtedy może być chemia.
Wracając do rokowań, okaże się po pierwszych badaniach obrazowych po kursie chemii, jak mama na nią zareaguje (rak) i jak mama zniesie leczenie, dopiero wtedy można powiedzieć więcej, reszta opinii to statystyka ale z nią bywa różnie.
Delial napisał/a:
Jakie są sposoby leczenia dalej?


Tutaj o nowotworach płuc i metodach leczenie, warto się zapoznać i wiedzieć więcej
http://www.onkologia.zale...%20oplucnej.pdf
i tutaj http://www.onkonet.pl/dp_rakpluca3.php

pozdrawiam
 
Delial 


Dołączyła: 15 Lis 2016
Posty: 3

 #6  Wysłany: 2016-11-18, 21:17  


Ech za każdym razem kiedy zaczyna kiełkować jakaś nadzieja okazuję się, że jest tylko gorzej niż się tego spodziewałam :-(
No ale bardzo dziękuję za szczegółową interpretację badań bo niestety lekarz prowadzący nic nie wspomniał o przerzutach do wątroby. Wręcz przeciwnie. Stwierdził, że wszystkie ogniska przerzutu raka były w obrębie klatki piersiowej i zostały usunięte podczas operacji a przerzutów odległych nie stwierdzono (chyba, że ja coś źle zrozumiałam).

Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale jeszcze przed operacją mama miała wykonane USG i lekarz stwierdził, że widzi zmianę (tylko teraz już nie pamiętam czy na wątrobie czy nadnerczu. A może na obu) jednak według niego to torbiele, które prawdopodobnie same się wchłoną. Czy możliwe, że chodziło właśnie o tą zmianę?
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2016-11-18, 21:54  


Delial napisał/a:
bo niestety lekarz prowadzący nic nie wspomniał o przerzutach do wątroby

Bo w wątrobie nie ma przerzutów, źle mnie zrozumiałeś.
W badaniu PET masz opis, że we wnęce wątroby jest powiększony węzeł chłonny a we wnioskach z badania radiolog opisał "Węzły chłonne: przytchawiczy dolny prawy oraz we wnęce wątroby budzą podejrzenie meta" (czyli przerzut).

Sprawdziłabym na Waszym miejscu również żołądek (gastroskopia), sugeruje to radiolog również. Nie ma tam informacji o przerzucie ale jest trochę podwyższony SUV więc warto mieć to skontrolowane.
I tak jak pisałam - nadnercze bo jest powiększone, trzeba sprawdzić dlaczego.

USG nie jest tak dokładnym badaniem i niestety jak jest choroba nowotworowa to badania powinny być bardziej precyzyjne jak TK czy MR.
Delial napisał/a:
Ech za każdym razem kiedy zaczyna kiełkować jakaś nadzieja okazuję się, że jest tylko gorzej

Absolutnie nie chcę Ci zabierać nadziei i życzę z całego serca żeby wszystko się powiodło ale jeśli mamy w sobie raka musimy być czujniejsi, musimy być krok do przodu przed wrogiem.
To, że Radiolog opisuje meta - przerzut nie znaczy, że jest na pewno ale skoro jest coś niepokojącego w badaniach to trzeba to wyjaśnić, właśnie po to, żeby była ta nadzieja na zdrowie, żeby wiedzieć że "jakieś tam" zmiany nie są przerzutami i nie rozprzestrzeniają się po organizmie.

Jeśli mama dostanie chemię to jej zadaniem jest również unicestwiać przerzuty. Jak będziecie mieli wizytę u lekarza to przedyskutuj jeszcze raz z onkologiem wynik PET i dopytaj co oznaczają zmiany, które budzą wątpliwości Radiologa.

pozdrawiam ciepło.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #8  Wysłany: 2016-11-19, 08:09  


Delial myśl pozytywnie. Przede wszystkim mamę operowali i to jest naprawdę ogromny plus w tej paskudnej chorobie. Nie każdy - wierz mi, dostaje taką szansę chociażby chciał.
Sądzę że mama chemię dostanie i napewno będzie to sensowne ponieważ stwierdzono zajęcie niektórych węzłów chłonnych. Tak że trzeba dalej działać.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group