1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz głowy trzustki naciekający dwunast. Przerzuty do wątroby
Autor Wiadomość
Qiu_22 


Dołączył: 11 Sty 2016
Posty: 9
Pomógł: 2 razy

 #1  Wysłany: 2016-01-11, 23:13  Guz głowy trzustki naciekający dwunast. Przerzuty do wątroby


Witam wszystkich,
U mojej mamy (61 lat) stwierdzono guz głowy trzustki naciekający dwunastnicę, przerzuty do wątroby.
Dodam, że moja mama prawie nigdy nie chorowała, pobyty w szpitalu to tylko przy okazji porodów. Mając 61 robiła więcej wokół domu i w domu (mieszkamy w małej miejscowości) niż niejedna kobieta poniżej 30-go r.ż. Okaz zdrowia. Wniosek? Pozostawię każdemu do przemyślenia.
Historia choroby:
- biegunka, wymioty krwią, osłabnięcie. Wizyta u lekarza rodzinnego => stwierdzenie żółtaczki =>skierowanie do poradni.
- po kilku dniach 30.10.2015 wizyta w poradni =>lekarz od razu zostawił mamę w szpitalu z powodu objawów żółtaczki mechanicznej.
- 6.11. ze szpitala skierowano mamę do innego szpitala celem wykonania ECPW. Wprowadzono protezę samorozprężalną do dróg żółciowych, pobrano wycinek. Wypis ze szpitala 8.11.2015. Stan zdrowia dobry.
- 25.11. wizyta w szpitalu celem odbioru wyniku badania histopatologicznego => z przyczyn technicznych (???) wynik niedostępny. 200km z powrotem do domu. Wynik badania odebranego dopiero 04.12. => infitratio carcinomatosa duodeni: adenocarcinoma nondifferentiatum. IHC: CK+, HMB45-. Stan zdrowia dobry.
- od 04.12. do 18.12 wizyty u Onkologa, dodatkowe badania (Rezonans robiony prywatnie gdyż na NFZ musielibyśmy czekać do maja... kobiecina nie była nigdy leczona w szpitalach, a składki odprowadzała od kilkudziesięciu lat! WTH?). Skierowanie na chemię na 18.01. Stan zdrowia dobry.
- 24.12. (rak nie wybiera) mama dostaje bólów, które I dnia świąt są nie do wytrzymania => mama trafia do szpitala 25.12. Wypisana zostaje 31.12. Dostaje plastry przeciwbólowe Transtec 52.5 i inne leki. Stan zdrowia zły.
- 08.01.2016 z powodu osłabienia organizmu, znacznie powiększonego brzucha mama trafia ponownie do szpitala. W dalszym ciągu jest w szpitalu. Dziś miała transfuzję osocza, krwi, wieczorem jej stan się pogorszył, dostała okropnych bólów brzucha. Stan zdrowia zły.

Kilka pytań ode mnie:
Czy mógłby mi ktoś poradzić co dalej robić? Chemię na dzień dzisiejszy mama nie jest w stanie przyjąć. Skierowanie na chemię ma na 18.01. do innego szpitala.
Skoro jest teraz w tutejszym szpitalu to jak wygląda sprawa przeniesienia do szpitala docelowego?
Dlaczego szpital nie pozbywa się płynów które strasznie naciągają brzuch, uciskają narządy i powodują ogromnych boleści?
Z góry dziękuję za pomoc.











karta inf. str. 1 06-11.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2942 raz(y) 687,44 KB

karta inf. str. 2 06-11.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2550 raz(y) 504,39 KB

karta inf. str. 3 06-11.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2614 raz(y) 354,44 KB

karta inf. str. 1 08-11.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2738 raz(y) 721,49 KB

karta inf. str. 2 08-11.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2494 raz(y) 119,27 KB

his-pat.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2372 raz(y) 266,5 KB

MR 11-12.jpg
Pobierz Plik ściągnięto 2355 raz(y) 549,27 KB

 
Rafus 



Dołączył: 21 Sie 2015
Posty: 151
Pomógł: 28 razy

 #2  Wysłany: 2016-01-12, 00:06  


Strasznie mi przykro czytając Twój post. Moja Mama również zachorowała niespodziewanie. Choroba psychicznie masakruje Was i Mamę. Musicie być twardzi i siebie wspierać.
Z tego co piszesz stan Twojej Mamy jest bardzo poważny. Doszło zapewne do wodobrzusza z powodu procesu nowotworowego w jamie brzusznej. Na razie dla lekarzy priorytetem jest wyrównanie równowagi organizmu, która jest krytycznie wręcz naruszona.Na razie transport dla Mamy byłby niebezpieczny. Musicie cierpliwie czekać aż lekarze unormują stan zdrowia Mamy. Płyn w jamie brzusznej zostanie zapewne ściągnięty, kiedy uda się przywrócić podstawowe parametry fizjologiczne oraz zwalczyć ból.
 
Qiu_22 


Dołączył: 11 Sty 2016
Posty: 9
Pomógł: 2 razy

 #3  Wysłany: 2016-01-12, 00:23  


Dziękuję za odpowiedź. O siebie się nie martwię, najważniejsza jest mama. Wodobrzusze jest przyczyną tego, że mama ma problemy z opróżnianiem, oddychaniem, odżywianiem, złym samopoczuciem, bólami, więc czemu tego nie zlikwidować w pierwszej kolejności. Obawa lekarzy? Moje zaufanie do lekarzy jest zachwiane, ale to nie ich wina.
 
basik85 


Dołączyła: 28 Paź 2015
Posty: 127
Pomogła: 6 razy

 #4  Wysłany: 2016-01-12, 08:24  


Qiu_22,

My też walczymy z paskudztwem. Bardzo mi przykro , że i Twoja Mamę to dotknęło. Trzymajcie się dzielnie i walczcie !
 
Qiu_22 


Dołączył: 11 Sty 2016
Posty: 9
Pomógł: 2 razy

 #5  Wysłany: 2016-01-12, 18:18  


[ Dodano: 2016-01-12, 18:26 ]
Dziś rano wstawili Mamie dren w jamę brzuszną (ściągnięto do ok. 16tej ponad 3 litry płynu). W końcu Mamie lepiej się oddycha i nie uciska ją tak bardzo, ale bóle nadal są znaczne. Dziś dostała kolejną partię krwi.
Pozdrawiam!

[ Dodano: 2016-01-12, 19:05 ]
Mam pytanie, płyt który ściąga dren jest koloru czerwonawego. O czym to świadczy? Jak bardzo jest źle?
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #6  Wysłany: 2016-01-12, 19:44  


Qiu_22,
Spróbuj skorzystać z wyszukiwarki Forum i poczytaj o wodobrzuszu. Kilkakrotnie pisałam już o tym, dlaczego decyzja o "ściąganiu wody z brzucha" nie jest prosta i oczywista, i jakie niesie za sobą konsekwencje dla chorego. Jak widzisz, to nie płyn w otrzewnej był przyczyną dolegliwości bólowych.
Płyn może być czerwonawy ze względu na niewielką ilość krwi - tak bywa.

Niestety, Twój opis odpowiada dokładnie przebiegowi choroby nowotworowej - bardzo długo stan chorego jest stabilny i dobry. Pogorszenie następuje nagle, a potem dość szybko chory odchodzi.

Obawiam się, że w tej sytuacji lekarze nie podadzą Mamie chemii.
Radziłabym hospicjum - domowe lub stacjonarne. Zwykle doradzam domowe, ponieważ dom jest z reguły najlepszym miejscem dla chorego. Natomiast trudno mi ocenić precyzyjnie stan Twojej Mamy - być może konieczne będzie hospicjum stacjonarne.

Przykro mi, że tak szybko wszystko się toczy :(
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
patomorfolog z CO 
Lekarz PATOMORFOLOG


Dołączyła: 19 Cze 2015
Posty: 351
Pomogła: 135 razy

 #7  Wysłany: 2016-01-12, 19:48  


Qiu 22 -to nie wodobrzusze jest przyczyną bólów i innych problemów.
Obawiam się ze zbyt wiele oczekujesz po odbarczeniu płynu.
Poprawi się na pewno komfort oddychania ale cała reszta jest spowodowana nowotworem.
_________________
patolog
 
Rafus 



Dołączył: 21 Sie 2015
Posty: 151
Pomógł: 28 razy

 #8  Wysłany: 2016-01-12, 19:51  


Płyn puchlinowy może mieć różowawe zabarwienie. Ważne by lekarze również zbadali płyn biochemicznie i na obecność drobnoustrojów. Trzeba przy tym dodać, że przy każdym zabiegu paracentezy (upuszczeniu płynu) dochodzi do sporej utraty białka z organizmu, które może prowadzić do poważnych powikłań. Zapytajcie lekarzy jak możecie ewentualnie suplementować to białko. Musicie liczyć się z tym, że płyn będzie się niestety zbierał ponownie. Muszę też być szczery, ale zbieranie się wodobrzusza jest bardzo złym objawem. Musicie walczyć o komfort życia Mamy!
 
Qiu_22 


Dołączył: 11 Sty 2016
Posty: 9
Pomógł: 2 razy

 #9  Wysłany: 2016-01-12, 20:00  


Dziękuje za odpowiedzi. Czytałem na temat wodobrzusza występującego w trakcie choroby nowotworowej jednak nie mam wiedzy medycznej żeby móc stwierdzać oczywiste fakty. Mogę jedynie przypuszczać. Poza tym jest to moja Mama i nie chcę dopuszczać do siebie myśli, że wkrótce może nastąpić koniec...
 
Qiu_22 


Dołączył: 11 Sty 2016
Posty: 9
Pomógł: 2 razy

 #10  Wysłany: 2016-01-14, 02:20  


proszę o pomoc!! moja Mama kona. Morfina nie pomaga! czy Olej z konopii indyjskiej uśmierzy jej ból? jeżeli tak to potrzebujemy jej. Czemu marihuana medyczna nie jest zalegalizowana. Politycy i osoby odpowiedzialne za cierpienie ludzi mam nadzieję że zostaną z tego rozliczeni!!
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #11  Wysłany: 2016-01-14, 07:22  


Qiu_22,

Opanowaliście trochę sytuację?

W takich sytuacjach jeśli nie jesteście pod opieką HD to powinnaś dzwonić na pogotowie. Na pewno przyjadą i uśmierzą ból.

Strasznie przykre, że tak cierpicie, nie powinno tak być. Mocno przytulam
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #12  Wysłany: 2016-01-14, 09:29  


Qiu_22,
Jakie dawki morfiny dostaje Twoja Mama?
Daruj sobie marihuanę, ona ma działanie tylko wspomagające, jest cały wachlarz leków poza morfiną, które można zastosować.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Qiu_22 


Dołączył: 11 Sty 2016
Posty: 9
Pomógł: 2 razy

 #13  Wysłany: 2016-01-14, 11:26  


Mamusia zmarła dziś po 9tej. Cierpiała ogromnie ale potem usnęła i było słychać jak walczy z każdym zaczerpniętym oddechem. Miała mocne i waleczne serce, w końcu wychowała sama trójkę swoich dzieci ;(. Panie świeć nad jej duszą.
 
Rafus 



Dołączył: 21 Sie 2015
Posty: 151
Pomógł: 28 razy

 #14  Wysłany: 2016-01-14, 11:32  


Niestety marihuana tak silnego bólu nie zwalczy. Ona jest dobra w przypadku zapewnienia komfortu psychicznego i uśmierzania lżejszego bólu. Czy Mama jest pod opieką hospicjum? Jeśli nie to koniecznie po pogotowie dzwonić i wbijać do głów lekarzom, że Mama nieziemsko cierpi. W niektórych krajach stosuje się tzw. sedację paliatywną. Nie chodzi mi tu absolutnie o eutanazję, ale wprowadzenie pacjenta w śpiączkę farmakologiczną tak by nie czuł bólu i dyskomfortu związanego z umieraniem. W Polsce jest wielu wspaniałych lekarzy, ale również jest dużo którzy nadal nie są oswojeni z walką z bólem.Największym gestem miłości będzie zapewnienie teraz Mamie komfortu i braku bólu.
Jest mi niezmiernie przykro, że to się tak szybko potoczyło. Może zabrzmię to tanio, ale kolejnym gestem jaki możecie zrobić dla Mamy to zwyczajnie jeszcze bardziej zbliżyć się jako rodzina wobec siebie.
 
basik85 


Dołączyła: 28 Paź 2015
Posty: 127
Pomogła: 6 razy

 #15  Wysłany: 2016-01-14, 12:12  


Bardzo mi przykro , bardzo :(
Trzymaj się mocno !
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group