1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
zmiany w plucach mojej Mamy
Autor Wiadomość
homer366 


Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 183
Pomógł: 28 razy

 #16  Wysłany: 2012-05-24, 12:20  


nasturcja,
Całe życie oddycham przez usta .Przez nos bardzo rzadko i jest to raczej z musu i musze sie na tym skupić bo jak chwile o tym zapomnę to znowu oddycham ustami .
Przeszedłem bronchoskopie i nie miałem z tym problemu .Normalnie oddychałem podczas zabiegu ustami.
Wiele zależy tu od lekarza który przeprowadza zabieg .Podczas pierwszego (mimo ze znieczulacza w arezolu jest niesmaczny ) spokojnie oglądałem sobie na monitorze jak rurka wędruję czy jak wygląda moje gardło od środka :) :):)Sadze że jak poinformuje się o tym lekarza to da jakieś środki uspakajające
Czy mama pali ????
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #17  Wysłany: 2012-05-30, 19:10  


absenteeism

Dzięki za informację, jakoś Mamę będę przekonywać,zachęcać,bo ja wiem co jeszcze i oczywiście porozmawiam z lekarzem o jej obawach związanych z badaniami.

Udało mi się podprowadzić wyniki badan Mamy, choć musiałam nałgać przy tym tak, że chyba w piekle będę się poniewierać,bo podejrzliwym pytaniom i spojrzeniom nie było końca.

Wklepuję wszystko co mam,bo nie jestem w stanie z wydruku odgadnąć co jest istotne.


Spirometria z dnia 23.06.2005
Wymuszona pojemność
Najlepsze wartości ze wszystkich wykresów:
Pred ; PRE ; % Zdef

FVC 3,11 ; 0,85 ; 27,35
FEV1 2,44 ; 0,85 ; 34,84
FEV1% 77,9 ; 100 ; 128,43
PEF 5,82 ; 3,21 ; 55,14

Wartości z najlepszego wykresu:
FEF2575 2,33 ; 1,38 ; 59,12
FEF25 5,42 ; 1,98 ; 36,55
FEF75 1 ; 1,05 ; 105,51
FEF50 3,17 1,42 44,73
FIVC 3,11
FIV1 2,44
FIV1% 77,9 ; 0 ; 0,00
ELA lata 67 '; 151

Pojemność płuc i wzór oddechu
VC 3,11 ; 0,94 ; 30,25
IVC 3,11
FEV1/VC 77,9 ; 90,4 ; 116,14
ERV 0,84 ; 0 ; 0,00
IC 2,27 ; 0 ; 0,00

Odręczny dopisek lekarza: W porównaniu z badaniem poprzednim poprawa parametrów oddechowych.

Nie mam poprzedniego badania
Więcej spirometrii nie udało się wykonać ze względu na panikę oddechową.

Leczenie prowadzone było w kierunku astmy/POCHP

I stan z ubiegłego roku:

RTG 14 czerwiec 2011
Cień okrągły w środkowym polu lewego płuca.
Konieczna TK. Wzmożenie rysunku naczyniowego płuc. Kąty wolne, sylwetka serca powiększona.

Wynik TK 21.07.2011
W dolnym płacie lewego płuca, w pograniczu segm 6. i podstawnych patologiczna masa tkankowa wielkości 23 mm o nieregularnym zarysie z drobnymi pasmowatymi zagęszczeniami na obwodzie. Bocznie do tej zmiany drobne ognisko satelitarne wielkości 12 mm. Poza tym płuca bez innych zmian ogniskowych.
Tzw płat żyły nieparzystej. Śródpiersie i wnęki bez uchwytnych zmian, bez adenopatii. Niewielka przepuklina rozworu przełykowego.


Koniec badań, reszta to skierowania do Poradni Pulmunologicznej i z tejże ostatnio (z dnia 19.04.2012) do Torakochirgicznej.


Karta informacyjna SOR z dnia 02.04.2012 ( duszności)

Rozpoznanie: zaostrzenie POCHP

Chora z wieloletnim rozpoznaniem POCHP zgłosiła się z powodu nasilenia duszności, po podanych lekach duszność wyraźnie mniejsza. Chora nie gorączkuje, plwocina przejrzysta, osłuchowo pojedyncze furczenia bez rzężeń i świstów. Parametry zapalne miernie podwyższone.

Badania dodatkowe:
rzm 105/min. Normogram. Zaznaczona dekstrogyria. Niespecyficzne zmiany ST

Morfologia:
WBC 4,9 K/ul ( nie mam właściwego znaku na klawiaturze, ale wiadomo co)
LYM# 1,1 j.w
MID# 0,4 j.w
Gran#3,4 j.w
RBC 5,6 M/ul
HGB 13,9 g/dl
HCT 45,0 %
MCV 88,9 fl
MCH 27,5 pg
MCHC 30,9 g/dl
RDW 15,1 %
PLT 229,0 K/ul
MPV 8,5 fl
PCT 1,9
PDW 16,3

Biochemia
Sód 136 mmol/l
Potas 4,45 j.w
Chlorki 100.1 j.w
Kreatynina 0,87 mg/dl

CRP 22,6 mg/l


To już wszystkie badania reszta mam nadzieje nastąpi po 6 czerwca. Wrzuciłam, aby było ew z czym porównać.

W TK oprócz zmiany głównej niezmiernie niepokoi mnie zmiana satelitarna, czy powinnam podejrzewać, że to rozsiew w obrębie tego samego płata? Czy ten opis mówi coś, z wyjątkiem tego, że są podejrzenia zamiany w kierunku raka? Coś jeszcze można z niego wyczytać?

Tk które będzie zrobione obecnie będę bała się odczytać, bo to przecież rok prawie.
Niby zdecydowanych zmian w samopoczuciu na gorsze nie ma, ale to żaden znak.
Mdłości i zawroty głowy ustąpiły. Nie wiem, czy w wyniku prawidłowego przyjmowania Theospirexu, czy dlatego,że Mama wygrzebała gdzieś Lanbax i go sobie łyka rano, bez względu na moje preswazje, że to lek na określone schorzenia układu pokarmowego, a nie hamujący mdłości. No, ale kiedyś pomógł, więc twierdzi, że i teraz pomaga.
Boję się, że sobie coś napsoci.

Mama pokasłuje, ale nie więcej niż od lat, męczy się powysiłkowo (wtedy kaszel i duszność nasila się, mija po Spirivie). Zdecydowanie gorzej Mama czuje się przy wysokiej temperaturze, ale gdy jest niższa twierdzi, że czuje się tak świetnie i nawet zapomina o przyjęciu leku.
Dziś wzięła się za sprzątanie i czyszczenie dywanu, co skończyło się dusznością. Zabroniłam jej takiego wysiłku, na co odparła, że Matką Królową to ona nie będzie, więc nie wiem, czy po moim wyjściu znów się za coś nie złapała, chyba pod pozorem herbatki pójdę sprawdzę. Nie przyznaje się, że w ten sposób testuje stan zdrowia, ale podejrzewam, że właśnie tak jest, bo dotąd chętnie wyręczała się osobami trzecimi. To zupełnie nowe zachowanie.
A u mnie bez zmian czyli strach.

homer366
Bardzo mnie pocieszyłeś,że w czasie bronchoskopii da się oddychać przez usta, to zwiększa moc mojego argumentu w zakresie zachęty do badania.
Niby tam jakieś obietnice uzyskuję, że niby tak,że dobrze ale... już to grałam,ze skutkiem wiadomym.
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #18  Wysłany: 2012-06-03, 20:20  


Mam wrażenie, że Syzyf to mój kumpel, mniej więcej wiem co czuł, gdy kamień nieustannie ściągał go w dół, mimo mrówczej pracy.
Podobnie przebiegają rozmowy z Mamą.
Krok po kroku urabiam, wyjaśniam, uspakajam, delikatnie wskazuję konsekwencje, kamień powoli pnie się w górę, prawie widzę w jej oczach zgodę, a potem nagle:
- Ale ja na żadna ingerencję w organizm nie pozwolę!
Zaczynam od początku, ale konsekwentnie. W wyniku tej konsekwencji uzyskałam zgodę na wizytę w środę tj. 6 czerwca w IG i Chorób Płuc w Warszawie.
Nie bardzo wiem czego się po tej wizycie spodziewać, tzn:
- czy Mama zostanie przyjęta jedynie w Poradni i skierowana na badania, czy też należy raczej spodziewać się skierowania do Szpitala celem wykonania kompleksowych badań.
- Jeżeli tak, to czy może to nastąpić z marszu tj wprost z Poradni, czy są wyznaczane terminy, kiedy to do Szpitala należy się zgłosić.
- Czy IG dysponuje własnym Szpitalem?

Próbowałam znaleźć opinie o placówce na Płockiej, ale nic z nich nie wynika: od bardzo dobrych, do totalnie złych. Czy ktoś może ma jakieś doświadczenia z Płocką?
Sposób rejestracji i podejście samego ustalenia terminu mnie osobiście lekko zirytowało, bo dzwoniłam cały dzień, sygnał linii wolnej, ale nikt nie odbierał, a jak w końcu odebrał to niezbyt przyjaznym tonem i w takim prowadził całą rozmowę. Nie wiem, może za wiele wymagam, albo... jestem przewrażliwiona.
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
homer366 


Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 183
Pomógł: 28 razy

 #19  Wysłany: 2012-06-04, 00:52  


nasturcja,
Instytut to jest szpitala a poradnia jest przy szpitalu .
Raczej nie ma co liczyć na skierowanie do szpitala bo sa tam spore kolejki i na pewno swoje trzeba będzie odczekać .Na badania typu TK też nie jest tak łatwo dostać się od razu .
Nie wiem do jakiego lekarza traficie .
Jak masz jakieś pytania to pytaj bo miałem tam operację i jestem w dalszym ciagu pod ich opiekom
Pozdr i dużo sił zycze bo naprawdę masz trudna drogę przed sobą .
A
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #20  Wysłany: 2012-06-04, 15:08  


nasturcja, Dobrze, że rozmawiasz z Mamusią, dobrze że udaje się przekonać Ją do jakichkolwiek działań, wyjaśnij Jej że badania diagnostyczne to nie jest ingerencja w organizm.
Bronchoskopia i EBUS polegają na wprowadzeniu "sondy" do drzewa oskrzelowego i płuc odbywa się to w znieczuleniu miejscowym ale jest trudne, bo należy przełykać ślinę za pomocą znieczulonego języka co nie jest wcale łatwą sprawą, język przypomina kawał mięcha nad którym nasza władza jest minimalna, dla mnie był to koszmar, czułem się jak gdybym się topił we własnej ślinie.
Podobnie wygląda EBUS, ale tutaj może zadziałało doświadczenie z bronchoskopii i badanie nie pozostawiło żadnych przykrych wrażeń.

Bronchoskopię można porównać do gastroskopii, dla mnie ani jedno ani drugie nie jest najfajniejszym z możliwych badań.

Badania PET, Tomograf Komputerowy, Rezonans Magnetyczny to bułka z masłem, jedyna trudność polega na tym że nie wolno ruszać się blisko 30 min.
Dla mnie o tyle trudne, że muszę w ciągu badania trzymać ręce nad głową, dla mnie jest to bardzo uciążliwe ze względu na ból w prawym barku.

Rozumiem, że Mamusia boi się zabiegu chirurgicznego...ja modliłem się o możliwość takiego zabiegu...
Jestem wrogiem statystyki... ale największe szanse na wyleczenie mają ci którzy chirurgiczne pozbyli się swoich guzów.
Trudno skoro nie zostałem zakwalifikowany do zabiegu... będę musiał jakoś żyć z tym rozczarowaniem.

Największą trudnością chyba na całym świecie są wszechobecne kolejki, kolejki do diagnostyki, do łóżka szpitalnego, do specjalistów.
A przecie w leczeniu liczy się naprawdę czas, z uwagi na trwanie poszczególnych etapów leczenia stosunkowo długo (odstęp minimalny pomiędzy poszczególnymi zabiegami chemioterapii to 21 dni...)każdy dzień bezczynności jest dniem straconym...
Pozdrawiam serdecznie Ciebi i Mamusię życząc naprawdę wszystkiego NAJ... :flower: |uscisk|
_________________
romek
 
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #21  Wysłany: 2012-06-05, 01:03  


homer366

Wielkie dzięki za informację. Domyślałam się,że zapewne szpital nie nastąpi z marszu i badania też nie, ale mam nadzieję, że terminy mnie nie rozwalą. Jak uda mi się dowieźć Mamę na Płocką i nigdzie mi nie zwieje to zamierzam porozmawiać lekarzem, mam nadzieję,że trafię na sensowną jednostkę i jakoś wspólnie pchniemy sprawę w kierunku dalszych działań.
A możesz powiedzieć jak tam jest z podejściem do pacjenta? Ja rozumiem,że to nie klinika urody i nikt tam z pierdołkami nie przychodzi a lekarz pracuje, jest przemęczony i po części zrutynizowany, więc nad każdym labilnym emocjonalnie pacjentem nie będzie się rozczulał. Boję się tylko,że może chcieć nim"potrząsnąć", a w tym momencie pacjent zrobi taki myk, jak jeż, którego dotkniesz w nos. Mogę liczyć na delikatność, a przynajmniej na ostrożność?
Nie mam pojęcia, który lekarz nas przyjmie...

Roman

:) Dla mojej Mamy zwykłe osłuchanie to ingerencja, i iniekcja też. No,taki typ.

No i właśnie owa ślina mnie martwi. Czytałam o bronchoskopii, technicznie wiem jak wygląda i wiem też jakie może powodować reakcje. Tylko widzisz - normalnie,to człowiek się zapluje, potoczy pianę w większej lub mniejszej ilości potem się wytrze i idzie dalej. A tu mamy zespół paniki oddechowej z natychmiastowym wrażeniem duszenia się i hiperwentylacją.Plus ślina.

W każdym razie nastawiam Mamę na konieczność wykonania badania i argumentuję,że bez niego żaden rozsądny lekarz nie wdroży jakiegokolwiek leczenia, bo żeby leczyć trzeba wiedzieć co . I że alternatywnie mogę jej zaproponować w celach diagnostycznych szeptunkę z Podlasia. Chyba zrozumiała... mam nadzieję.

Oczywiście, będę mówiła lekarzowi, o ograniczeniach.Zresztą u każdego lekarza tak jest, że pytania ja zadaję, ja rozmawiam a Mama strzela oczami jak tu wynieść się byle dalej od gabinetu.
Tak się zastanawiam czy Karta Praw Pacjenta zezwala na obecność osób trzecich przy badaniu? Z lektury wychodzi mi,że tak, przynajmniej tak interpretuję treść art 36 ust 1i 2
Pacjent ma prawo do
"wyrażania zgody albo odmowy na uczestniczenie przy udzielaniu mu świadczeń zdrowotnych osób innych niż personel medyczny niezbędny ze względu na rodzaj świadczeń "

Niby to samo wynika z 7 Praw Pacjenta:

"Mam prawo do towarzystwa bliskiej osoby podczas wizyty u lekarza czy zabiegu, a także do kontaktowania się z bliskimi i korzystania z ich opieki podczas pobytu w szpitalu"

Nie wiem jednak czy dobrze interpretuję i nie wiem , czy to dobry pomysł.
Gdybym miała możliwość być przy zabiegu,może bym na Mamę samą obecnością jakoś pozytywnie wpłynęła, a z drugiej strony rozumiem, że personelowi do pracy publika niepotrzebna, bo to nie teatr i prawdę mówiąc sama bym takiej asyście jako lekarz była niechętna.


Z TK i RM nie przewiduje problemów większych, niż strach przed kontrastem, bo sama głupia (!) nieopatrznie i nie wiem po co kiedyś powiedziałam jej o ograniczeniu przy podawaniu kontrastu, a ponieważ Mama nie wie czy takim ograniczeniom podlega, profilaktycznie nie pozwoliła sobie podać. Chyba to jednak odkręciłam własnym przykładem przekonując, że miałam robione TK mózgu zarówno kontrastem, jak i bez a różnicy nie czułam żadnej.. Zresztą szczerą prawdę Jej sprzedałam, więc tego typu badania przejdą.

O zgodzie na zabieg chirurgiczny w wykonaniu Mamy na razie nawet mowy nie ma, ale jeśliby taka możliwość zaistniała, to byłabym szczęśliwa i chyba zaczęłabym Machiavellego czytać, żeby do zabiegu doprowadzić.
Obawiam się jednak,że będę musiała przeżyć podobne Twojemu rozczarowanie, choćby z tytułu zaawansowania POCHP.
Tylko widzisz, Ty masz naturę Wojownika, kilogramy dystansu do siebie, choroby - a to powoduje, że głęboko wierzę, że dasz radę.

Moja Mama nie ma tych cech, niestety.

Wiesz, może to złe porównanie lub wręcz nie na miejscu , ale pamiętam jak mój mały czworonożny ulubieniec zachorował na zapalenie mózgu. Miał koszmarne objawy neurologiczne, wszyscy weterynarze natychmiast kwalifikowali do uśpienia, bo " nic z niego nie będzie", no i to tylko gryzoń. Morbital i już.
Biedak leżał i miał napady objawiające się już nie chodzeniem lub pełzaniem po okręgu, ale obrotami wokół osi ciała i porażeniem jego połowy. Zwierzak patrzył na mnie paciorkami oczu , w których był paniczny strach, ale bardzo, bardzo chciał żyć, i choć częściowo sparaliżowany próbował jeść oraz myć się. Wyleczyłam go po trzech miesiącach wspólnej walki. Dziś bryka wesoło, jest troszkę mniej sprawny, ale to w niczym nie przeszkadza, pozostało lekkie porażenie nerwu twarzowego po prawej stronie i niewielki przechył główki. Poza tym zdrowiutki i pełen życia.
Jestem pewna, że gdyby nie chciał żyć i nie walczył - zastosowana przeze mnie naprawdę końska kuracja max dawkami skorelowanych antybiotyków, sterydów, stymulacji odpornościowej niewiele by pomogła, albo go zabiła.
Czemu o tym piszę?
Bo u mojej Mamy w oczach jest tylko strach, a w postawie zero chęci walki.To mnie przeraża najbardziej, bo bez jej woli i determinacji może być źle.

Pozdrawiam cieplutko, dzięki za ciepłe słowa :)
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #22  Wysłany: 2012-06-05, 13:31  


nasturcja,
Dziękuję Ci za niezwykle miłe słowa na mój temat, poczułem się naprawdę mile połechtany w swojej miłości własnej...ale nie są one prawdziwe do końca...
Tak jak każdy chory mam swoje chwile słabości i przerażenia, zniechęcenia a nawet rezygnacji... siłę czerpię od swoich bliskich i tego Forum.
Myślę że Twoja Mamusia ma w Tobie niezwykle mocne i konsekwentne wsparcie, nawet jeśli Jej strach i wykształcone przekonania nie pozwalają na pełną współpracę, to w pewnym momencie instynkt samozachowawczy i wola przetrwania zwyciężą, dzięki Tobie ocknie się i zacznie walczyć dla siebie i dla Ciebie.
Nasza choroba jest niezwykle trudna, leczenie jest skomplikowane i długotrwałe, a zakorzenione przekonania o bezsensie walki pozbawiają wielu z nas siły i wiary w sukces leczenia.

Cieszę się że masz świadomość ułomności naszych lekarzy, naszej służby medycznej, bo to jest bardzo ważny element każdej walki z chorobą, ale możesz wierzyć że większość lekarzy jest świetnymi fachowcami, obdarzonych sporą dawką empatii i zrozumienia dla swoich pacjentów.
Przekonałem się wielokrotnie, że z pozoru niesympatyczni lekarze okazywali się niezwykle pomocni i choć trudno w to uwierzyć, angażowali się w moje problemy i starali się wykorzystać swoje znajomości, gdy ich wiedza czy możliwości okazywały się niewystarczające.
Myślę że spotkacie się z Mamusią z takimi właśnie ludźmi, a jeśli będzie inaczej... zawsze istnieje możliwość zwrócenia się do innego specjalisty.

Wrócę jeszcze na moment do bronchoskopii, jednego z trudniejszych badań, technicy i lekarze przeprowadzający to badanie mają ogromne doświadczenie, spotkali się z wszelkiego rodzaju reakcjami pacjentów, dlatego wykazują się ogromną cierpliwością i zrozumieniem, potrafią pokierować tak badaniem aby osiągnąć cel tego badania, dotrzeć z kamerą w takie miejsce, gdzie będzie możliwe pobranie próbek w sposób bezpieczny dla pacjenta.
Mamusia musi zaufać lekarzowi, to jest bardzo trudne, ale daje szansę zarówno Jej jak i lekarzowi.

Nie wiem jak podejdą do Twojej prośby o uczestnictwo w badaniu... myślę że jeśli będą znali wszystkie przesłanki, ze zgodą nie będzie problemu...

Kontrast podawany przy TK i MR nie jest bezwzględnie konieczny, powoduje, że obraz jest bardziej dokładny dlatego stosuje się takie rozwiązanie, ale w momencie gdy wydolność nerek nie gwarantuje szybkiego usunięcia z organizmu tego kontrastu badanie wykonuje się bez jego podawania.
Ja dodatkowo stosuję lek ACC MAX, ułatwiający odkrztuszanie i szybszą cyrkulację płynów w organizmie, przed badaniem należy wypić ok 1 litra wody z tymi tabletkami (są musujące, można je kupić nawet bez recepty)

nasturcja, wola walki jest zaraźliwa, myślę że zarazisz Mamusię i wspólnie odniesiecie zwycięstwo w walce z chorobą i uprzedzeniami.
Ty wiesz, że fakt zachorowania nie jest równoznaczny z wyrokiem śmierci, wierzę że Mamusia też się o tym przekona :-D :flower: |uscisk|
_________________
romek
 
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #23  Wysłany: 2012-06-06, 20:52  


Romku

dziękuję za wszelkie informacje dot zabiegów, będą mi bardzo przydatne.



Udało mi się zawieźć Mamę na Płocką, zastosowała tylko dwa wybiegi, w tym jeden jak sądziła mocny" nie wzięłam dowodu i legitymacji ZUS " co oświadczyła po 50 km drogi , ale spasowała, gdy powiedziałam, że posiadam jej nr świadczenia i pesel na wypisie z SOR, a w razie konieczności dowiozę dokumenty choćby pojutrze. No, i okazało się,że wzięła wszystko...
Decyzją lekarza zaczynamy od PET na razie z doskoku na Szaserów w dn.27.06.
Trochę długo, ale nie mam możliwości pchnięcia terminu, wiec tak być musi. Badanie wytłumaczyłam,specjalnej paniki nie ma, ale wszystko przed nami . Na wszelki wypadek poprosiłam o zaznaczenie w skierowaniu silnej nerwicy. Co nie zmienia faktu,że i tak będę tam razem z Mamą - zapewne nie fizycznie przy badaniu, ale na pewno na korytarzu.

Powiedziałam lekarzowi o swoich obawach związanych z bronchoskopią, na co on się miło uśmiechnął i odpowiedział " Damy sobie radę, spokojnie", a Mama ledwo słyszalnie wymruczała powątpiewająco " No, nie wiem...".
Zaczynam pracować nad wyrobieniem perspektywy pobytu szpitalnego ( bo taki niewątpliwe będzie) i zgody na zlecone badania. Wszelkie.
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
roman1130 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 15 Gru 2011
Posty: 2050
Skąd: Alwernia
Pomógł: 557 razy

 #24  Wysłany: 2012-06-06, 21:32  


Badanie Pet masz w bardzo dobrym terminie, ja czekałem przeszło miesiąc.
Badanie jest trudne i długotrwałe.
Polega na wprowadzeniu do krwiobiegu izotopu wskazującego czynność glukozy w organizmie, jest zaliczany do badań bardzo dokładnych ma za zadanie ustalenia istnienia ognisk zapalnych i nowotworowych.
Badanie rozpoczyna się pobraniem krwi do badań analitycznych i rozmową z lekarzem odpowiedzialnym za badanie.
Jeśli wyniki będą pozytywne, jest podawany izotop...
Mamusia będzie musiała odczekać godzinę czasu aby podany środek rozprowadzony został w całym organizmie.
Samo badanie trwa około 20 minut, aparat jest podobny do tomografu, badanie odbywa się w pozycji leżącej...

Zastanawiam się co jeszcze mógłbym napisać aby ułatwić Ci zadanie i tym samym pomóc Mamusi.
Znane strachy są mniej straszne, uśmiałem się czytając o sztuczkach Mamusi... jest konsekwentna w swoich działaniach, ale z drugiej strony ma świadomość, że musi coś robić aby ratować swoje zdrowie i życie, bo niestety stawka jest wysoka.

Przekaż Jej moje pozdrowienia i życzenia: siły, odwagi...i wiary w lepsze jutro
http://www.youtube.com/watch?v=omtDCekgJAY
_________________
romek
 
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #25  Wysłany: 2012-06-06, 23:11  


Romku

serdeczne dzięki za info o samym przebiegu badania, to bardzo przydatne. A rozwinięcie odpowiedzi w wątku kciukowym, coby głównego nie zaśmiecać, dokąd nie dysponuję istotnymi informacjami.
Pozdrawiam cieplutko
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
homer366 


Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 183
Pomógł: 28 razy

 #26  Wysłany: 2012-06-07, 20:33  


nasturcja,
jeżeli będzie mama miała tam PET robiony to sprowadź najpierw dojazd .PET jest na terenie szpitala ale położony dość daleko za głównym budynkiem(dlatego najlepiej wjechać boczną lewą bramą .Z mama będziesz mogła być tylko do podania kontrastu (dla mnie miał ohydny smak anyżku ale go jakoś wypiłem )Aparatura jest jedną z najnowocześniejszych w Polsce a obsługa i lekarze bardzo mili .
Pozdr A
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #27  Wysłany: 2012-06-08, 23:27  


Dzięki homer 366, jak już wiem, że lewą to przynajmniej błąkać się nie będę :)
I bardzo cieszy mnie Twoje zdanie o zespole.
Pozdrawiam :)
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
monita138 


Dołączyła: 02 Sie 2011
Posty: 82
Pomogła: 2 razy

 #28  Wysłany: 2012-06-09, 15:50  


Witam Cię Nasturcja, mój tata też miał operację na Płockiej w Warszawie, obecnie jeździ t na kontrole do Warszawy. Lekarze naprawdę bardzo sympatyczni i tłumaczą naprawdę wszystko jeśli masz jakieś pytania to śmiało można pytać. Nawet telefonicznie udzielali mi informacji, ponieważ mamy kawałek drogi do Warszawy, a mój tata leżał w tym szpitalu sporo czasu, ale sam dobrze wspomina w/w placówkę. Moim zdanie nie musisz się obawiać co do podejścia lekarzy do pacjentów jak i ich rodzin. Zależy pewnie od lekarza, który mamę będzie prowadził, mój tata miał naprawdę fajnych, miłych , a co najważniejsze rzeczowych lekarzy. Pozdrawiam ciepło. Życzę dużo siły.
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #29  Wysłany: 2012-06-09, 22:32  


Witam Cię monita 138 i bardzo dziękuję za odpowiedź :)
Twoje i innych Forumowiczów informacje czytam z uwagą i skrzętnie wykorzystuję, chyba z dość dobrym skutkiem, bo Mama powoli wygładza kolce na grzbiecie. Ja póki co swoje stroszę, wszak podobno im większy optycznie obiekt, tym większa siła przebicia :)
Pozdrawiam serdecznie i dużo zdrowia dla Taty !
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
nasturcja 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Maj 2012
Posty: 121
Pomogła: 48 razy

 #30  Wysłany: 2012-07-10, 15:31  


No i mamy wyniki PET.
Bardzo proszę o pomoc w interpretacji, bo co prawda mogłabym zacząć sama przekopywać się przez informacje i powalczyć z niewiedzą ale z powodu braku jakiejkolwiek wiedzy bazowej wnioski mogłyby być kompletnie błędne:

Oto wyniki:

Rozpoznanie: guz płuca lewego D38.1
Problem kliniczny: ocena charakteru zmiany
Sposób wykonania badania: podano 18F-FDG336 MBq ( sorki z niepoprawny zapis)oraz 15 ml gastrografiny. Akwizycję przeprowadzono po 70 minutach od podania 18F-FDG. Glikemia po podaniu radioznacznika wynosiła 107 mg/dl

Opis badania:

Głowa i szyja: W lewym płacie tarczycy hipoechogeniczna zmiana ogniskowa 14x12 mm bez wzmożonego metabolizmu 18F-FDG.
Aktywny metabolicznie węzeł chłonny szyi górny 2B po stronie lewej SUVmax FDG = 2,3 - najpewniej o charakterze odczynowym - do obserwacji i kontroli.

Klatka piersiowa: Węzły chłonne śródpiersia niepowiększone do 10x5 mm przytchawiczne dolne lewe, bez wzmożonego metabolizmu 18 F-FDG. Zmiany bliznowate szczytów płuc, bez wzmożonego metabolizmu 18F-FDG. Płat żyły nieparzystej.
W segmencie 6 płuca lewego guzki 23x20 mm i 17x16 mm ze wzmożonym metabolizmem 18F-FDG SUVmax FGD = 14,5 i SUVmax = 5,0.
Płuca bez zmian ogniskowych, fizjologiczny metabolizm 18F- FDG.

Jama brzuszna: Wątroba, śledziona niepowiększone, nadnercza bez zmian ogniskowych, trzustka bez ognisk patologicznego metabolizmu 18F- FDG. Wydalanie radioznacznika z moczem prawidłowe. Narządy miednicy mniejszej bez ognisk patologicznego metabolizmu 18F-FDG.

Układ kostny: Bez ognisk patologicznego metabolizmu 18F-FDG typowych dla procesu rozrostowego.

Wnioski: Wynik badania FDG PET CT wskazuje na rozrostowy charakter guzków płata dolnego lewego płuca, bez zajęcia węzłów chłonnych sródpiersia i przerzutów odległych.


Tyle wyniki.

Rozumiem z tego, tyle co we wnioskach: że zmiany się powiększają (stan z TK sprzed roku: "masa tkankowa wielkości 23 mm o nieregularnym zarysie z drobnymi pasmowatymi zagęszczeniami na obwodzie. Bocznie do tej zmiany drobne ognisko satelitarne wielkości 12 mm. Poza tym płuca bez innych zmian ogniskowych") ale nie ma meta do narządów odleglych i nie są zaatakowane narządy sąsiednie.

Mam pytania:
Jak obecny obraz rokuje?
Co oznacza wzmożony metabolizm 18F FDG, co oznaczają współczynniki SUVmax?
Czy na podstawie wyniku badań TK i PET oraz odległości czasowej pomiędzy badaniami można wnioskować o charakterze guza?
Jakie leczenie można w tym przypadku jest możliwe?

Z góry dziękuję za odpowiedź
_________________
Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group