1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak sutka przewodowy inwazyjny
Autor Wiadomość
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #1  Wysłany: 2011-02-02, 15:44  Rak sutka przewodowy inwazyjny



Jak się coś wali, to oczywiście wszystko na raz...
Od miesiąca wiemy o chorobie Tatki (temat w nowotworach przewodu pokarmowego),
dziś przyszły niepomyślne wyniki Mamy.
Staram się nie płakać - czuję tylko wewnętrzną pustkę, nie mam siły na nic.
Nie jestem w stanie zbyt wiele wyszukać w internecie, więc zwracam się do Was, kochani, z prośbą o pomoc.

Moja Mamcia ma 48 lat. Od 2-3 lat miała wykrywane torbiele. Przedstawiam ostatnie wyniki z ostatnich 2 badań.

6 sierpnia 2010
Mammografia:

Piersi tłuszczowo-gruczołowe z cechami przebudowy matopatycznej, bez zmian ogniskowych podejrzanych o złośliwość. Obraz jak w badaniu z 2008 roku.

11 sierpnia 2010

Piersi tłuczowo-gruczołowe z cechami zwłóknienia zrębu. Przewody mlekowe szer. do 1 mm.
W piersi lewej g3 torbiel 10 mm. Obie piersi poza tym bez zmian ogniskowych.
Węzły chłonne pachowe bez zmian.

Dr Garbacz (Diamed Płock) powiedziała, że w mammografii nic nie wyszło i jeśli pod koniec roku nic się nie zmieni to zrobią biopsję...

No i mamy kolejne badania.

11 stycznia 2011

Piersi tłuszczowo-gruczołowe, z cechami zwłóknienia zrębu. Przewody mlekowe szer. do 2 mm.
W piersi prawej G11- 4 cm od brodawki zmiana hipoechogeniczna z cieniem akustycznym - 8 mm szeroka - BIRADS 4 do BACC.
Poza tym obie piersi bez zmian ogniskowych. Węzły chłonne pachowe bez zmian.


No i dziś odebrała wyniki biopsji cienkoigłowej. Wykonane 27 stycznia 2011.

Wniosek: cellulae carcinomatosae
Obraz cytologiczny raka przewodowego sutka

Na skierowaniu zaś do CO Ursynów jest napisane:
Rozpoznanie: Rak piersi prawej (cytol. rak przewodowy 8 mm) C.50

I ja się zastanawiam... Jak to możliwe, że mammografia z sierpnia 2010 nic nie wykazała?
Z czym walczymy: z rakiem sutka czy z rakiem piersi?
Jakie możemy wybrać leczenie (Mamcia nie choruje, jest zdrowa jak rybka, ma jednak łuszczycę i refluks żołądkowy, bez nasilonych objawów- zaleczone).
Czy CO Ursynów to dobry wybór? Interesuje mnie najlepsze wyjście, gdziekolwiek mielibyśmy z Mamcią jeździć...

To już drugie moje chore słoneczko. Tak mi przykro. :-( Wszystko się zaczęło w tym nieszczęsnym roku... Pomóżcie, bardzo proszę o opinie.

[ Dodano: 2011-02-02, 17:38 ]
I tak jeszcze zapytam... Tyle piszecie w różnych wątkach o markerach. Czy powinniśmy je teraz zrobić?
Czy jest sens jechać jutro do CO Ursynów? Mam mieszane uczucia co do tego miejsca - MOLOCH! i nie bardzo mają czas tam dbać o pacjenta...
Czy może lepiej zastanowić się przez weekend, gdzie pójść do lekarza i ewentualnie jakie leczenie wybrać?
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #2  Wysłany: 2011-02-02, 17:57  


Sutka i piersi to to samo, jedni nazywają tak a drudzy inaczej. Jest tak mały, że mógł być przeoczony, zwłaszcza jeżeli mammograf nie najnowszej generacji. Jest czas żeby wszystko przemyśleć (zobacz mój wątek). Zgłosić się Mama ma prawo w każdym CO. Pewnie jeszcze zrobione będą badania do uściślenia diagnozy, ale może chirurg zdecyduje się ciąć jak jest, to zależy jak oceni te badania. W każdym razie guz do 1 cm to guz złapany wcześnie. Powodzenia
_________________
sprzątnięta
 
kama 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Gru 2010
Posty: 537
Skąd: Poznań
Pomogła: 87 razy

 #3  Wysłany: 2011-02-02, 18:18  


asia19,
nie wiem co ci poradzić odnośnie CO,to zupełnie nie moje rejony,więc trudno mi wyrazić opinię,może forumowicze coś doradzą
weź pod uwagę,że w tej chwili oba twoje słoneczka chorują,a ty się nie rozdwoisz,więc musisz zgrac to w miarę możliwości
jesteś niesamowicie silna,przykro mi,że skorupiaki tak się uparły na waszą rodzinę,a ty żeby podołać zajmij też się swoim zdrówkiem
uściski dla ciebie i twoich choruszków
|buziaki|
 
asik 


Dołączyła: 19 Sty 2011
Posty: 24
Pomogła: 4 razy

 #4  Wysłany: 2011-02-02, 19:04  


Asiu, rozumiem co czujesz, bo ja miałam podobnie z moimi rodzicami, tylko nie aż tak zgrali się w czasie - kiedy z tatą się skończyło, zaczęło się z mamą. Tato przeszedł bardzo poważną operację (podwójne usunięcie tętniaka z aorty brzusznej i biodrowej), nie obyło sie bez perturbacji i powikłań, a tato młody nie jest. Kiedy u taty sie unormowało, mamcia zaczęła chorować. Kilka miesięcy to trwało, nikt nie wiedział co się dzieje, aż trafiłyśmy do odpowiedniego lekarza. I wtedy się zaczęło - wszystkie możliwe badania, które nie dawały ostatecznej odpowiedzi i wreszcie PET. Uff Dzięki Bogu to badanie wykluczyło nowotwora, więc jestem przeszczęśliwa, ale ten okres wiele mnie kosztował, łącznie ze zdrowiem. Teraz ja się leczę, ale to inna para kaloszy. Życzę Ci przede wszystkim spokoju ducha, bo bez tego będzie Ci ciężko pomóc rodzicom, a ewentualna Twoja choroba bardzo Ci wszystko skomplikuje. Trzymaj się mocno i ciepło, życzę od dziś samych dobrych wiadomości :)
Asia
_________________
asik
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #5  Wysłany: 2011-02-02, 22:52  


Gaba, Kama, Asik- dziękuję za wsparcie. Gaba czytałam Twój wątek i pomimo tego, że jesteś (tak mi się wydaje) sporo starsza od mojej mamy, gratuluję Ci trzeźwości umysłu i walki o jasne postawienie sytuacji.

Teraz już trochę spokojniej. Porozmawialiśmy z Tatkiem o chorobie Mamci i na razie wszyscy się trzymamy. Na jutro mam umówione spotkanie z kobietą z Płocka po mastektomii i obecnie podejmującej chemioterapię w CO Ursynów.

Zastanawiam się, bo wniosek z BCC to komórki rakowe, prawda? Czy w związku z tym, jeśli lekarka badając palpacyjnie i dzięki USG stwierdziła, że węzły chłonne są bez zmian, mogę wnioskować, że mam do czynienia z T1bN0M0(x?)??

Czy mamy szansę, że jest to rak przewodowy nieinwazyjny? Samo rozróżnienie nieinwazyjnego jest dla mnie niejasne. Bo wielkością (8mm) Mamcia kwalifikuje się do T1b.

Jakie badania możemy wykonać w gabinecie prywatnym, aby na ewentualną konsultację iść już z czymś konkretnym? Czy do ewentualnej ostatecznej oceny TNM potrzebna będzie biopsja gruboigłowa czy już koniecznie będzie można to stwierdzić po wycięciu raczyska?

Czytam różne wątki i wydaje mi się, że tak mało o tym wszystkim wiem. Podobnie jak z Tatką, chcę jednak skonsultować przypadek z 2-3 lekarzami. Nie mam już zaufania do lekarzy, niestety.

Czy Mamcia ma szansę na operację oszczędzającą? Ewentualnie jakich wyników brakuje, aby podjąć taką decyzję? Czy uważacie (proszę bez statystyk), że mastektomia jest lepszym (radykalnym, ale dającym większą szansę na uniknięcie ew. przerzutów bądź pojawienia się raczyska w przyszłości?) i bardziej skutecznym sposobem od operacji oszczędzającej?

Dopiero zapuściłam korzenie w temacie jednego nowotwora, a tu taki cios... Teraz muszę to jakoś rozgraniczać, żeby mi się nie pomyliło.

kama, ja mam 2 wspaniałego rodzeństwa. Obydwoje z prawem jazdy (tylko ja jedna sierota w domu bez), o opiekę się nie martwię. Poza tym mamy również wspierającą rodzinę, która bez względu na porę- pomoże.

Takie to wszystko trudne, dzisiejszy dzień taki ciężki... :cry: Serce mi się kraje, jak patrzę na Rodziców... A tu trzeba się uśmiechać, być silnym, bo jak Tatko dziś powiedział: nastawienie psychiczne jest najważniejsze. Nie wiem jeszcze, co mogę zrobić, szaleję z tej bezsilności.

Napiszę Wam coś jeszcze... Ze względu na swoje problemy zdrowotne (opisane w temacie Tatki), pojechałam za namową rodziców do... znachora (?) na Radziwiu w Płocku. Nie byłam nastawiona sceptycznie, bo pamiętam jak 14 lat temu zielarz z Radotek k. Płocka wyleczył moją Mamkę z łuszczycy po nieskutecznym leczeniu na dermatologii w Płocku. Pojechałyśmy, a owszem... Zdziwiła mnie już sama nazwa- Centrum Promocji Zdrowia albo coś w tym stylu. Przyjmuje tam ceniony lekarz (nie wiem, w jakiej dziedzinie). Na moje dolegliwości stwierdził, że przyczyna tkwi w wątrobie, mojej Mamie powiedział, że ma problemy z JAJNIKAMI, piersi absolutnie czyste- bez problemów, poza tym problemy z żołądkiem i wątrobą (sama się chyba wygadała o refluksie i przebytej żółtaczce). Pamiętam jak dziś: "Pani Małgorzato, nie widzę u pani żadnych skłonności do nowotworu, a torbiele to tak mają niech się pani nie martwi".

Zastanawiam się nad napisaniem szczerego listu do tego faceta. Za tą bezczelność, za brak wiedzy. Za naciąganie ludzi- nie chcę pisać, ile straciłyśmy na samą wizytę i arcy-badania, na szczęście odciągnęłam Mamcię na bok i stanowczo zabroniłam kupować cudownych ziół (zauważyłam, że sprzedają taki płyn w butelkach jak od wina na M... czytałam, że to oszustwo). Ech, trudne to wszystko. My jeszcze wtedy byłyśmy względnie zdrowe, ale co, jeśli ludzie przychodzą już naprawdę schorowani i co gorsza, bez pieniędzy??

W najbliższy piątek do Płocka przyjeżdża bioenergoterapeuta- Wróbel. Wysyłam Mamcię i Tatkę na wizytę, na pewno nie zaszkodzi. Czytałam w wielu miejscach, że ten facet pomaga ludziom, którzy przyjeżdżają z różnych części Polski- zresztą on też jeździ po kraju. Ktoś coś słyszał?

Przepraszam, że tak o wszystkim i o niczym piszę, ale nie mam komu tego powiedzieć. Brat wrócił z Tatką z CO, nie chcę go więc męczyć. Siostra przed egzaminem, zresztą, ona też ciągle o tym wszystkim myśli.

Jest ciężko, oby było lepiej. :-(
Dobranoc i w miarę możliwości, z góry dziękuję za okazane serce i pomoc.
 
Aniaha 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Mar 2010
Posty: 655
Skąd: trzeci swiat
Pomogła: 136 razy

 #6  Wysłany: 2011-02-03, 00:12  


Asiu,

Napisz koniecznie list. I wszystkich wokół ostrzegaj. Zobacz jak wielką krzywdę mógł wyrządzić Twojej mamie - uśpić czujność onkologiczną.

Piszesz, że bioenergoterapeuta nie zaszkodzi. Pewnie i nie. Pod warunkiem, że on też takich głupot nie nagada. Trzymaj więc rękę na pulsie (jak to dotychczas wspaniale robisz) i słuchaj, co on Twoim rodzicom opowiada. ;)
_________________
jest dobrze
http://raknieborak-aniaha.blogspot.com/
 
Mana 



Dołączyła: 17 Gru 2010
Posty: 127
Skąd: Lizbona, Portugalia
Pomogła: 19 razy

 #7  Wysłany: 2011-02-03, 09:57  


Asiu, jezeli chodzi o wezly chlonne to czasami bywa tak, ze badanie palpacyjne i USG nic nie wykazuje, a potem podczas operacji wychodzi, ze sa przerzuty. Wlasnie w moim przypadku tak bylo. Mialam dosyc duzego guza 35mm dlatego kilku lekarzy badalo palpacyjne moje wezly i dokladnie ogladali moja mammografie i USG i nic. Dlatego mialam miec usunietego wartownika i jeszcze 2-3 wezly. Moj chirurg jednak uprzedzil mnie, ze jezeli podczas operacji zobaczy przerzuty lub bedzie mial watpliwosci to wezwie patologa i usuna mi wszystkie wezly. No i tak sie stalo. Moje pierwsze pytanie po wybudzeniu bylo dotyczylo wlasnie wezlow.
No, ale w przypadku Twojej Mamy niekoniecznie musi tak byc, zwlaszcza ze guz jest niewielkich rozmiarow.
I tak na marginesie, to ja trzymalabym sie rekami i nogami medycyny konwencjonalnej. Szkoda czasu, energii i funduszy. Ja przynajmniej jest alergicznie nastawiona do wszelkich cudownosci. Ufam lekarzowi prowadzacemu i stosuje sie do jego wskazowek. Jesli mam jakies watpliwosci to zasiegam jeszcze opinii tutaj na forum. To swietna forma pomocy i wsparcia.
Zycze Ci aby Twoja Mama zwyciesko wyszla z tej walki. Jest mloda wiec z pewnoscia da rade!
Pozdrawiam serdecznie :)
 
Fruzia 


Dołączyła: 25 Kwi 2010
Posty: 49
Pomogła: 6 razy

 #8  Wysłany: 2011-02-03, 10:16  


Witaj,
równo rok temu, jak po mamografii, USG i biopsji dowiedziałam się o moim guzie, również skorzystałam z wizyty u tego pana, do którego pójdą Twoi rodzice w piątek.
Za parawanem "wymacał" moje piersi i stwierdził, że za mało dopieszczone!
Żadnego nowotworu nie ma, okładać piersi stłuczoną kapustą i pić sok N...
Wizyta kosztowała 50 zł + sok 150,-
Teraz wiem, że te pieniądze można było wydać o wiele pożyteczniej.
Serdecznie pozdrawiam i życzę DUŻO ZDROWIA :)
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #9  Wysłany: 2011-02-03, 18:01  


Dziecko (jestem starsza od Twojej mamy), nie rozpraszaj się, teraz ważne jest leczenie mamy, bo można szybko i radykalnie to zrobić. Nie sil się teraz na ustalenie T1b czy T1c to można zrobić tak naprawdę po wycięciu guza i zrobieniu badań przez patologa. Nic teraz nie można powiedzieć pewnego o węzłach (przeczytaj wątek armi - dopiero w trakcie operacji chirurg zobaczył co z węzłami). Nie rób dodatkowych badań bo i tak diagnostyka w CO pójdzie swoim torem, lekarz obejrzy starą mammografię i usg i zadecyduje czy te badania powtórzyć, czy może np rezonans albo biopsja gruboigłowa.
Jeżeli patolog prawidłowo zdefiniował i masz w wyniku biopsji "carcinoma" to to jest rak, a rak z definicji jest inwazyjny. Pytanie czy ten zdążył się rozsiać nigdy nie będzie miało 100% pewnej odpowiedzi, chyba że wystąpią przerzuty. W zależności od stopnia zaawansowania mama będzie diagnozowana w różnych kierunkach. To co teraz powinnaś zrobić to rozejrzeć się do którego z chirurgów trafić (wywiad) a później celować w ten dzień w którym przyjmuje, i w rejestracji upierać się że do tego. To są zadania na najbliższą przyszłość, a dalej to tu jesteśmy i będziemy odpowiadać. Powodzenia
_________________
sprzątnięta
 
Oncotrust 
Lekarz ONKOLOG


Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Pomógł: 77 razy

 #10  Wysłany: 2011-02-03, 22:37  


OK. Tutaj guz jest faktycznie niewielki - aczkolwiek ostatecznie weryfikuje sprawę badanie pooperacyjne guza i węzłów po procedurze wartownika. W tej sytuacji jak najbardziej wskazane jest leczenie oszczędzające - wycięcie fragmentu tkanki z guzem nie całej piersi. Z zwykle uzupełnia się zabieg radioterapią i jeśli potrzeba chemioterapią. W przypadku wrażliwości na leczenie hormonalne (mierzy się obecnością receptorów estrogenowych i progesteronowych) stosuje się 5 letnie leczenie hormonalne.
Centrum Onkologii jest faktycznie fabryką, poprzez kontakty wybieram aktualnie miejsca gdzie standard usługi jest lepszy i postępowanie szybsze. Tu widziałbym zabieg u prof. Stanowskiego, naświetlanie w CO a chemioterapię i nadzór u mnie. Wszytko w ośrodkach prywatnych oprócz radioterapii. Jeśli chcesz skorzystać z mojej pomocy przejdź na priva.

[ Dodano: 2011-02-03, 22:37 ]
Jesteś z Płocka jak sądzę - my działamy w Warszawie.
 
Małgorzata 


Dołączyła: 09 Wrz 2010
Posty: 9
Pomogła: 1 raz

 #11  Wysłany: 2011-02-04, 19:52  


Asiu, we wrześniu 2010 miałam podobny wynik biopsji, jak twoja mama. W tej chwili jestem po oszczędzającej operacji (prywatnie w Fundacji Onkologicznej na Nowogrodzkiej w W-wie) i po biopsji węzła wartowniczego w CO oraz po radioterapii w Mazowieckim Szpitalu Onkologicznym w Wieliszewie( koło Legionowa).
Może będą ci pomocne takie informacje: w Przychodni na ul. Szajnochy przyjmuje b. ciepła i rozmawiająca z pacjentem dr onkolog -Górnaś( w pon. i w czw. po płd.), bez skierowania, po tel. umówieniu. To ona wyczerpująco wyjaśniła mi, ,ze nie ma różnicy w dalekich skutkach między operacją oszczędzającą, a mastektomią. Lekarz przed operacją powinien mamie objaśnić, jaki typ operacji będzie najkorzystniejszy. Ja byłam operowana przez dr Mentraka- b. dobry chirurg, choć w kontakcie zbyt małomówny, ale można na niego liczyć. Radioterapię miałam w Wieliszewie(od ciebie to chyba nawet bliżej, bo w CO były b. b. odległe terminy(i nikt tam nie przejmował się standardami leczenia, t.j. odległością od operacji). wejdź na stronę Wieliszewa- leczą tam lekarze z Co i z Wawelskiej, a szpital jest "śliczny", zadbany, nowy ośrodek. Zyczę powodzenia :)
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #12  Wysłany: 2011-02-09, 23:09  


Dobry wieczór
Dziękuję wszystkim udzielającym się w wątku za cenne rady. Jutro czekają Mamę 2 konsultacje, coby rozpocząć leczenie (niestety mieliśmy przerwę, szczególnie jeśli chodzi o Mamcię, bo Tatko się paskudnie rozchorował na grypę i musieliśmy się nim na zmianę opiekować). Naczytałam się na forum wielu historii i w związku tym mam pytania. Wiem, że różni lekarze (chirurdzy) różnie podchodzą do operacji i zastanawiam się, na wykonanie jakich badań nalegać? Rezonans magnetyczny? Mammografia (ost. sierpień 2010)? Tomografia komputerowa? PET? Czytałam o tym, że niektóre kobiety miały np. mastektomię, naświetlanie, chemioterapię, a za rok z powodu bólu w jakimś miejscu dowiedziały się o przerzutach do kości (co potwierdził właśnie PET). Nie wiem, czy lekarze będą chcieli zrobić to od razu przed operacją, chodzi o taki komplet, nalegać na wykonanie tych badań, szczególnie o PET chodzi?
Dużo myślałam o tych wszystkich raczyskach... Linia rodzinna u mojej Mamy niestety nie jest czysta... W 1976 r. zmarł Braciszek Mamci, 6 latek- rak mózgu. W 1981 r. zmarł Dziadek Mamci na raka żołądka. Nie wiem, czy to może być karta przetargowa do naciskania na lekarzy, aby wykonali tego PETa?
Na razie nie wybieramy jeszcze lekarzy, póki co idziemy w 2 miejsca, aby wykonano konieczne badania i abyśmy mogli się zastanowić, co dalej.
A ja jak zwykle nie mogę być jutro z Rodzicami :-( :-( :-( Pocieszam się, że jedzie i Brat i Siostra. A ja od piątku ferie, w międzyczasie studniówka. Wcale się nie cieszę. :cry: :cry:

[ Dodano: 2011-02-09, 23:12 ]
Acha... Zdaję sobie sprawę, że rak mózgu i żołądka to nie rak piersi, ale tak myślę, że to jakiś argument. W rodzinie nikt nie chorował na raka piersi.
 
Małgorzata 


Dołączyła: 09 Wrz 2010
Posty: 9
Pomogła: 1 raz

 #13  Wysłany: 2011-02-10, 19:43  


Asiu, koniecznie znajdźcie chirurga onkologa i z nim rozważajcie te pytania.Do badania PET są ściśle określone wskazania m.in. w raku piersi tylko wtedy, gdy nie było biopsji. A prywatnie takie badanie kosztuje ok. 4 tys. i trzeba mieć skierowanie. Więcej informacji na www.petct.pl Np. w lecznicy Onkolmed na ul. Nowoursynowskiej przyjmują(prywatnie, niestety) prawie wszyscy lekarze z CO w Warszawie. Może od konsultacji tutaj zacząć i potem przenieść się do CO. Nie czekajcie zbyt długo, bo guz jest nieduży(chociaż czasami w badaniu histo okazuje się większy-tak było u mnie-, ale i tak mały jest), a terminy na operację w CO dość długie(3-6 tygodni). Może naprawdę spróbujcie w Wieliszewie?
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #14  Wysłany: 2011-02-11, 14:48  


Nikt nie da skierowania na żadne ogólne badanie przy tej wielkości guzka i braku jakichkolwiek oznak przerzutów. Na tym etapie to naprawdę niepotrzebne. Wyciąć jak najszybciej (i dlatego potrzebny sprawdzony chirurg - on decyduje jakie badania są mu potrzebne do udanej operacji), zrobić procedurę węzła wartowniczego i radioterapię do 8 tyg. po operacji (bo pewnie będzie operacja oszczędzająca). Nie wiedziałam że w Wieliszewie jest radioterapia, jeżeli tak to zdecydowanie ja wybrałabym Wieliszew (w COI nikt nie przejmuje się niczym, nawet antyseptyką, a wszystkie badania ograniczają poniżej niezbędnego minimum). U dr Górnaś byłam i uważam że jest przereklamowana, owszem tłumaczy wszystko ale tylko na poziomie popularnych poradników, na szczegółowe pytania po prostu nie odpowiada, od niej nikt się nie dowie niczego więcej niż na forach. Ja zdecydowanie wolę styl konsultacji DSS.
Sytuacja Mamy nie jest zła, ale musisz zrozumieć, że chorowanie i leczenie raka to są procesy, nic nie da się ustalić raz na zawsze, obraz się zmienia i trzeba reagować odpowiednio do sytuacji. Zrobić PET teraz to przedłużyć diagnostykę bo zawsze jakieś tam świecenia będą, lekarze zaczną sprawdzać, będą dalsze badania, biopsje bo coś w płucach, zanim się to wszystko wyjaśni minie 6 mies. A później sprawdzanie co rok? Następne biopsje? To nie jest obojętne dla organizmu. Zdecydowanie lepiej nie przesadzać z diagnostyką jeżeli nie ma objawów. Ale uczyć się wszystkiego na wszelki wypadek to trzeba. Trzymaj się
_________________
sprzątnięta
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #15  Wysłany: 2011-02-26, 10:53  


Witam serdecznie
U nas w zasadzie sytuacja Mamci nieco stanęła w miejscu... :shock: Krzyczę na Nią, że nie można czekać, a Ona mi na to, że jak może się sama leczyć, skoro Mąż potrzebuje opieki :| Jesteśmy po 2 konsultacjach i Mama najprawdopodobniej pozostanie przy diagnostyce CO Warszawa. W najbliższy piątek ma konsultację i wyznaczony termin operacji, myślę, że najpóźniej pod koniec marca (2 tygodnie temu Mama została poinformowana, że na wycięcie będzie czekać ok. 6 tygodni i dr ją zapisała). Jestem pewna, że zdecydowała się na CO, aby odwiedzać Tatkę... Niestety jest w kiepskiej formie psychicznej. Także teraz czekamy do piątku i pewnie będziemy znać konkretną datę operacji oraz położenia Mamuli w szpitalu...
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group