1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak płuca i wylew
Autor Wiadomość
hutalke 


Dołączyła: 15 Kwi 2017
Posty: 7

 #1  Wysłany: 2017-04-17, 19:06  Rak płuca i wylew


Dzień dobry,
moja babcia (l. 65) chorowała na zaawansowanego raka płuc (niedrobnokomórkowy neuroendokrynny rak lewego płuca). Kwasyfikacja T4N2M1 (przerzut do opłucnej, guz wymiarów 8,5x8x10 cm naciekał na tchawice, amputował lewe oskrzele,otaczał i zwężał tętnicę płucną oraz aortę). Stan babci pogorszył się w listopadzie, kiedy się przeziębiła. Infekcja nie ustępowała, do lekarza poszła dopiero przed świętami. Na podstawie RTG wykonanego na początku stycznia wyszło poszerzenie lewej wnęki płuca i zagęszczenie miąższu. Na tej podstawie lekarz stwierdził,że jest to tylko zapalenie płuc i do połowy lutego była leczona antybiotykami... Dopiero później dostała skierowanie na tomograf, który wykazał tak rozległe zmiany.
17.03.2017 trafiła na oddział pulmonologiczny celem diagnozy.
07.04.2017 wypisana do domu w stanie dobrym, z założonym drenażem opłucnej. Zakwalifikowana do chemioterapii paliatywnej, miała się zgłosić 12.04.2017 celem podania pierwszego wlewu.
Niestety, 10.04.2017 stan babci pogorszył się na tyle, że trafiła znowu do szpitala (płyn zamiast rurką zaczął wylatywać z boku przez skórę i miał kolor takiej kawy z mlekiem - ropny). Dodam, że na początku płyn w opłucnej był krwisty, potem zmienił kolor jeszcze na oddziale pulmonologicznym, ale lekarze twierdzili, że wszystko jest okej.
Od 10.04.2017 przebywała na oddziale Torakochirurgii, gdzie miała wymieniany dren, zastosowano leczenie ogólne antybiotykami, chemioterapie przełożono. Wyniki z posiewu miały być dopiero po świętach.
Niestety w szpitalu 14.04.2017 babcia dostała rozległego wylewu krwi w mózgu (pękła jej tętnica), została przewieziona do innego szpitala nad ranem na oddział neurologiczny (już pominę fakt, że pomimo upoważnienia przez babcie wujka i zostawienia numerów telefonów nikt nas o niczym nie poinformował. Nie mogliśmy się od rana do niej dodzwonić i w końcu o 15 mama zadzwoniła do szpitala, lekarz nas zbył tym, że nad ranem nie chciał nikogo budzić, a babcia została przewieziona tylko na konsultację).
W tym drugim szpitalu okazało się, że stan babci jest bardzo ciężki. Była nieświadoma, oczy na wpół otwarte, źrenice latały, ciężki oddech (praktycznie skakała przy oddechu), brak odruchu połykania, lewa strona całkowicie sparaliżowana. Jedyny odruch z jej strony - kiedy włożyłam swoją dłoń w jej to mocno mnie ścisnęła i podniosła ją do góry. Trzymała mnie tak z 10 minut.
Po godzinie 22 zmarła.
Chora leczyła się wiele lat na nadciśnienie, jednak od dwóch tygodni miała je bardzo niskie, średnio 100/70, brała leki na cholesterol.

Moje pytanie jest następujące:
czy rak płuca i ropień opłucnej mógł doprowadzić do pęknięcia tętnicy w konsekwencji czego nastąpił tak rozległy wylew? Czy przyczyny trzeba szukać gdzieś indziej? Lekarz w szpitalu powiedział nam tylko, że to mogło być wszystko. Niemniej jednak zbywani byliśmy od samego początku, więc wolę się zapytać.

[ Dodano: 2017-04-17, 19:42 ]
Zapomniałam dodać, że w TK, którym stwierdzono wylew wykluczono przerzuty do mózgu.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2017-04-17, 20:48  


hutalke,

Przyjmij wyrazy współczucia, bardzo mi przykro.

Nie analizujcie bo to nic już nie zmieni a bardzo Was stresuje i powoduje jeszcze większy smutek.'
U babci była już bardzo zaawansowana choroba i wszystko mogło się przyczynić do wylewu, zarówno sam rak, jakiś zator, nagły skok ciśnienia. Organizm już był wyczerpany chorobą, płuca już nie tak pracowały.

U mnie też była podobna historia, rak i niestety wylew jeden i za 3 dni następny, oba były lżejsze bo mama je przeżyła ale już do końca była tylko leżąca, bez kontaktu, bez ruchu, bez mowy i brak zupełnie myślenia.
Z doświadczenia powiem, że lepsze dla babci i dla Was, że babcia nie męczyła się dłużej bo uwierz człowiek bez zupełnego kontaktu, leżący jak roślinka po wylewie i z rakiem jest ciężką lekcją do przeżycia.

Pozdrawiam i dużo sił Wam życzę.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2640
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #3  Wysłany: 2017-04-18, 09:42  


hutalke bardzo ci współczuję ::rose::

Jeżeli chodzi o twoje rozważania to popieram marzena66 i uważam że analizowanie teraz przyczyn wylewu nie ma sensu - u osób w starszym wieku krwawienie śródczaszkowe może być wynikiem nadciśnienia tętniczego lub nagłego skoku ciśnienia, malformacji naczyniowej, tętniaków, zmian zapalnych w naczyniach mózgowych, guzów mózgu. Zmęczony już chorobą organizm babci nie miał jak się bronić.

Sposób w jaki obchodzono się z babcią w szpitalu i podejście lekarzy do rodziny woła o pomstę do nieba. Przykro mi.

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
hutalke 


Dołączyła: 15 Kwi 2017
Posty: 7

 #4  Wysłany: 2017-05-15, 20:53  


Dziękuję Wam za słowa otuchy. :)
Przy odbieraniu dokumentacji ze szpitala po świętach okazało się, że babcia nie miała wylewu tylko zatorowy udar mózgu (chyba po prostu w szoku i emocjach źle zrozumieliśmy lekarza).
 
magda85 


Dołączyła: 26 Kwi 2017
Posty: 21
Pomogła: 4 razy

 #5  Wysłany: 2017-05-15, 21:13  


Wyrazy współczucia bardzo trudno jest pogodzić się z tym wszystkim także ciągle zastanawiam się czy napewno zrobiłam wszystko aby uratować mojego Tatę, zmarl w zaledwie 42dni od diagnozy.Rak płuc to piekielnie trudny przeciwnik.
 
hutalke 


Dołączyła: 15 Kwi 2017
Posty: 7

 #6  Wysłany: 2017-05-16, 20:01  


magda85, niestety pewnie jeszcze przez dosyć dłuższy czas będziemy się zastanawiać czy zrobiłyśmy wszystko dla naszych bliskich. Pocieszeniem powinno być natomiast to, że już nie cierpią. Trzymaj się. :)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group