1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: absenteeism
2014-04-25, 14:35
Rak piersi z przerzutami
Autor Wiadomość
dziobek 


Dołączyła: 21 Sty 2011
Posty: 7
Skąd: opolskie/Wrocław

 #1  Wysłany: 2011-01-21, 21:10  Rak piersi z przerzutami


[pierwotny tytuł wątku: Adenocarcinoma piersi z przerzutami - przegrana walka]

Witam. Mam taki nietypowy problem i postanowiłam opisać go na forum onkologicznym, gdyż moja mama leczyła się 10 lat temu właśnie onkologicznie.
Otóż od jakiegoś czasu (1-2 miesięcy?) u mojej mamy pojawił się suchy kaszel, bez odkrztuszeń, przy wysiłku nasilający się. Gdy dolegliwości się nasiliły, poszła do lekarza, który stwierdził alergię najprawdopodobniej na kurz. W międzyczasie, jakieś 3 tyg. temu przypadkiem wymacała sobie guzek na szyi po prawej stronie (gładki, lekko przesuwalny, niebolesny). Jako, że leczyła się kiedyś onkologicznie, pojechała do tejże poradni. Wszystkie badania; mammografia, usg jamy brzusznej, RTG płuc wyszły w normie. Podejrzewano najpierw powiększenie węzła chłonnego, lecz pani onkolog stwierdziła, że zmiana na szyi to najprawdopodobniej tłuszczak, którego można usunąć.
Od kilku dni kaszel się nasilił i mamę wczoraj wysłano do szpitala, gdzie stwierdzono płyn w opłucnej i odbarczono Jej ponad 900 ml. Czy taka ilość płynu mogłaby świadczyć o czymś bardzo groźnym, czy mogłaby być następstwem np. jakiejś niedoleczonej infekcji dróg oddechowych?
Bardzo się boje o Nią, gdyż naczytałam się nieco w necie. Mam mętlik w głowie, żaden lekarz do tej pory nie wypowiedział się konkretnie...
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #2  Wysłany: 2011-01-21, 23:15  


dziobek, Witaj na Forum.
Przyczyn płynu w opłucnej może być bardzo wiele np., zapalenie opłucnej, ropniak opłucnej, niewydolność serca, w zapaleniu płuc i innych chorobach.
Napewno płyn zostanie przebadany. Niekoniecznie płyn może być obajwem groźnej choroby. Lekarze napewno ustalą przyczyne.
Taka zmiana na szyji, może faktycznie być tłuszczakiem, które są usuwane chirurgicznie. Zwróć uwage lekarzowi na tego guzka.
Nie martw się, poczekaj na wyniki.
pozdrawiam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #3  Wysłany: 2011-01-22, 00:13  


dziobek,
M.in. ze względu na wywiad wskazane jest wykonanie TK klatki piersiowej.
RTG z pewnością jest tu niewystarczające.

Na jaki rodzaj nowotworu chorowała mama? Rak piersi?
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Oncotrust 
Lekarz ONKOLOG


Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Pomógł: 77 razy

 #4  Wysłany: 2011-01-22, 16:27  


Zakładam, że lekarz nie stwierdził i nie zakomunikował że są obecne jakiekolwiek inne podejrzane objawy oprócz opisanych. Zakładam, że mama nie przebyła żadnych chorób ostrych zakaźnych w ostatnim okresie a także nie ma żadnych przewlekłych chorób no. niewydolności serca - o któtrych wiedza naprowadziłaby nas na ślad. W takiejs sytuacji sprawa wygląda faktycznie zastanawiająco. Jeśli lekarz nie przypisuje z dużym prawdopodobieństwem płynu w opłucnej innej patologii powinie on być zbadany cytologicznie w kierunku komórek nowotworowych - także wynik badania biochemicznego płynu może wnieść istotne informacje. Obecnie jednak często zaniedbuje się tych badań. Należy domagać się wyniku badania cytologicznego płynu jeśli zostało wykonane.
Niezależnie od wszystkiego - aż w 80% w płynie może nie być komórek nowotworowych a nowotwór może być. Tomografia klatki piersiowej może lepiej niż rtg klatki piersiowej zobrazować śródpiersie - może być tam guz pierwotny płuca lub ptrzezrut. Czy mama pali? - mogłoby to wskazywać na guz płuca. 10 lat od przebycia raka piersi to dużo aczkolwiek tak późne nawroty rzadko bo rzadko ale się zdarzają.
Prosze o dodatkowe wyjaśnienia.
 
dziobek 


Dołączyła: 21 Sty 2011
Posty: 7
Skąd: opolskie/Wrocław

 #5  Wysłany: 2011-01-23, 18:19  


Mama chorowała na raka piersi właśnie i amputowaną jej tą pierś.
Pali, ale góra 5 papierosów dziennie.
Na serce nie chorowała i nie choruje.
Na początku listopada miała zapalenie oskrzeli i pojawiło się podejrzenie ze strony jednego lekarza, że płyn w jamie opłucnej może byc skutkiem niedoleczonej choroby.
Co do tego płynu- to był koloru jasnożółtego.
Czyli fakt, że w rtg płuc nie wykryto żadnych patologii, nie świadczy o tym, że z płucami może być wszystko ok?
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #6  Wysłany: 2011-01-23, 20:15  


dziobek napisał/a:
Czyli fakt, że w rtg płuc nie wykryto żadnych patologii, nie świadczy o tym, że z płucami może być wszystko ok?


Dokładnie najlepiej potwierdzi lub wykluczy to TK klatki piersiowej zrobcie to.
 
dziobek 


Dołączyła: 21 Sty 2011
Posty: 7
Skąd: opolskie/Wrocław

 #7  Wysłany: 2011-01-23, 21:54  


Na razie wiadomo mi tylko tyle, że mama będzie miała robioną jutro bronchoskopię i usg, aby zobaczyć, czy nie ma znów płynu. Gorąco liczę na to, ze okaże sie to jakaś błahostka ;(
_________________
Moja Mama [*]- mordercą gruczolakorak piersi z przerzutami do OUN, kości, węzłów chłonnych

Żyła 55 lat.
+08.04.2014
 
dziobek 


Dołączyła: 21 Sty 2011
Posty: 7
Skąd: opolskie/Wrocław

 #8  Wysłany: 2011-01-27, 23:57  


Jutro mama ma mieć TK klatki piersiowej, ale:
przypadkowo natrafiłam na skierowanie na TK i tam w uzasadnieniu było napisane: wykonano BAC węzła chłonnego szyjnego (czyli tej kulki co miała być tłuszczakiem)- adenocarcinoma. Czyli gruczolak?
Co sie z tym robi i jakie sa rokowania?
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #9  Wysłany: 2011-01-28, 01:35  


adenocarcinoma -> gruczolakorak

Drogi dziobku, bardzo mi przykro, ale to rozsiew. Mówiąc inaczej - uogólnienie choroby nowotworowej.
Najbardziej prawdopodobne są dwa warianty: rozsiew raka piersi (po 10 latach możliwy, jak najbardziej) lub rozsiew raka płuca.

Leczenie -> chemioterapia (w obydwu przypadkach).

Na tę chwilę należy ustalić z jakim typem nowotworu mamy do czynienia, od tego bowiem zależy schemat chemioterapii jaki zostanie zalecony.
Konieczne jest pobranie wycinka, BAC (czyli biopsja cienkoigłowa) umożliwiły jedynie badanie cytologiczne potwierdzające, że to rozsiew nowotworu złośliwego o możliwym punkcie wyjścia pierś/płuco. Dokładniejszym badaniem jest badanie histopatologiczne, do tego konieczne jest jednak pobranie wycinka z tkanki guza i być może wykonanie panelu dodatkowych badań immunohistochemicznych.
Bronchoskopia to zatem właściwy kierunek działania.

O rokowaniu możemy pomówić gdy się dowiemy czy to rak piersi czy płuca.
Niestety w obydwu przypadkach mamy do czynienia z nieuleczalnym stadium choroby, w zależności jednak od tego z jakim typem nowotworu będziemy mieć do czynienia - różny może być okres, na jaki uda się przedłużyć Twej mamusi życie.

Bardzo, bardzo mi przykro.
Trzymaj się kochanie i bądź z nami - tu nikt nie zostawi Cię samej z dręczącymi Cię myślami i obawami. Tu inni przeżywają to co Ty. Choć w tak ciężkich chwilach - pamiętaj, nie jesteś sama.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
dziobek 


Dołączyła: 21 Sty 2011
Posty: 7
Skąd: opolskie/Wrocław

 #10  Wysłany: 2011-02-08, 17:30  


Badania- TK i bronchoskopia nie wykazały ognisk nowotworowych. Płyny pobrane z opłucnej tez bez komórek nowotworowych. Mammografia były w normie. Czy to mimo wszystko mozliwe, że to jednak rak z przerzutami?
Od jutra mama zaczyna chemioterapię w Poznaniu, będzie jeździć tam co 3 albo co 5 tygodni (nie wie dokładnie) na 3 godzinne sesje.
Boże, to nie może być prawda :(
 
dziobek 


Dołączyła: 21 Sty 2011
Posty: 7
Skąd: opolskie/Wrocław

 #11  Wysłany: 2014-04-25, 14:31  


Pojawiam się tutaj ponownie, po ponad 3 letniej przerwie. W międzyczasie zdałam maturę, dostałam się na studia, wyprowadziłam się do dużego miasta. Nie byłam w stanie uczestniczyć w życiu tego forum- byłam świadoma choroby mamy, lecz tą myśl odsuwałam od siebie...

3 tygodnie temu mama odeszła. Zabił ją rozsiany rak piersi (meta do kości, mózgu, węzłów chłonnych i cholera wie, gdzie jeszcze). Udało Jej się przedłużyć życie o ponad 3 lata - dużo i niedużo. Aż do września 2013 r. była aktywna zawodowo, niemalże normalnie funkcjonowała. Po każdej chemii (a przeszła 2 kursy począwszy od 2011 roku) pojawiała się nadzieja, która ostatecznie znikła, gdy okazało się, że są nieoperacyjne przerzuty do mózgu. Od tego czasu życie z mamy zaczęło uchodzić niczym powietrze z balonu. Stopniowo przestała wychodzić z łóżka, potem tracić z nami słowny kontakt, a na koniec zapadła w śpiączkę. Odeszła w godnych warunkach , otoczona bliskimi.
Żegnaj Mamusiu....Żadne słowa nie są w stanie opisać mojego bólu...
_________________
Moja Mama [*]- mordercą gruczolakorak piersi z przerzutami do OUN, kości, węzłów chłonnych

Żyła 55 lat.
+08.04.2014
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #12  Wysłany: 2014-04-25, 15:00  


Serdecznie Ci współczuję.

::rose::
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #13  Wysłany: 2014-04-25, 15:06  


Przykro mi bardzo ::rose::
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
dziobek 


Dołączyła: 21 Sty 2011
Posty: 7
Skąd: opolskie/Wrocław

 #14  Wysłany: 2014-04-25, 17:26  


Dziękuję za słowa wsparcia. ::thnx::
Cóż mogę napisać...
Od jakiegoś czasu, było do przewidzenia, jaki będzie finał walki z chorobą...

Nadzieja jeszcze się tliła, kiedy mama w listopadzie ubiegłego roku pojechała na naświetlania głowy do WCO w Poznaniu (tam się leczyła od 2011 roku, kiedy pojawił się drugi rzut choroby po 10 latach). Wiadomo już było, że guzy w mózgu są nieoperacyjne, ale nadzieję pokładano właśnie w radioterapii- nawet jeśli guzy nie ulegną zniszczeniu, to chociaż ich rozrost zostanie opanowany...
Do początku marca 2014, mama jeszcze funkcjonowała w miarę samodzielnie.
Nie pracowała już, co prawda (przybywała na zwolnieniu), lecz nadal starała się samodzielnie egzystować, używając pomocniczo kuli (już wtedy pojawiły się problemy z poruszaniem).

W nocy z 6 na 7 marca, mama dostała bardzo silnego ataku padaczki. Karetka zabrała ją nieprzytomną do szpitala- umieszczono Ją wtedy na oddziale neurologicznym. Tam wykonano TK głowy, gdzie stwierdzono, że, co prawda, pogorszenia nie ma, ale guzy nadal istnieją (nie uległy zniszczeniu). To właśnie one były winowajcami napadu epilepsji.
Po tym ataku mama już się nie podniosła. Co prawda, wrócił Jej kontakt słowny (lecz różnie też z tym bywało- raz całkiem logiczny, a raz słabiutki), ale z łóżka już nie wstała. Lekarze ze szpitala, przy wypisie, zasugerowali zwrócenie się o pomoc do Hospicjum Domowego. Tak też uczyniliśmy. Od tego czasu było tylko gorzej, stan mamy sukcesywnie się pogarszał.

2 kwietnia znalazła się w Hospicjum Stacjonarnym, gdyż straciła świadomość, a szpital już Jej nie chciał przyjąć.
2 dni później ocknęła się.
Pamiętam, to był weekend.
Przyjechaliśmy do Niej w odwiedziny, a Ona siedziała na łóżku i zajadała truskawki (z trudem zdobyte- w końcu to nie sezon "truskawkowy").
Była wówczas bardzo gadatliwa i ożywiona. Żartowała i wspominała dawne czasy.
Nie przypuszczałam, że będzie to ostatnia rozmowa z Nią, przynajmniej w tym życiu.
Nazajutrz zapadła w śpiączkę, pojawiły się problemy z oddychaniem. Dostawała kroplówki i tlen.
Za namową hospicyjnej pani psycholog, pożegnałam się z nią. Obiecałam Jej, że skończę studia, wyjdę za mąż, urodzę dzieci, ułożę sobie życie...
Ostatnią noc przed Jej śmiercią, spędziłam przy Niej.

Kiedy odeszła w południe 8.04, nie było mnie fizycznie przy Niej. Była babcia i tato. Teraz mam wyrzuty sumienia, że nie pojechałam wtedy z nimi...

Niedługo minie miesiąc, odkąd Mama zmarła. Ból pozostał. Ból, że nie będzie Jej przy mnie, kiedy w przyszłym roku będę bronić "inżyniera", kiedy w przyszłości będę wychodziła za mąż, kiedy pojawią się moje dzieci...

Jako osoba wierząca, liczę jednak, że prędzej czy później. nadejdzie taki dzień, kiedy się spotkamy i połączy nas Wieczność.
_________________
Moja Mama [*]- mordercą gruczolakorak piersi z przerzutami do OUN, kości, węzłów chłonnych

Żyła 55 lat.
+08.04.2014
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #15  Wysłany: 2014-04-25, 17:49  


::rose::
współczuję, rok temu przechodziłam przez to samo- rozsiany rak piersi :cry:
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group