1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Proszę o pomoc i wsparcie... Dianoza rak niedrobnokomórkowy
Autor Wiadomość
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #121  Wysłany: 2011-01-01, 23:56  


Beatko, tak jak u Twojej Mamusi nocka super, a ponieważ w ulotce jest, że można 2x1, to moje szczęcie na dzionek też sobie zaaplikował, taki był zadowolony i w końcu wyspany. :-D Jest wieczór, kaszel sporadyczny, sama wiesz jak to jest, nie słyszeć wyrywającego okropnego kaszlu. Najważniejsze, że naszym chorym pomaga. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam, że jednak można cos poradzić.
Narazie nie zaprzątaj sobie główki tymi koścmi. Najważniejsze, że chemia pomalutku, ale działa, czytałam że na przerzuty do kości też powinna działac.
Główka do góry, oby w Nowy Roku było jeszcze bardzo dużo chwil pełnych uśmiechu i radości.

[ Dodano: 2011-01-02, 00:09 ]
Nie ma znaczenia jaka jest remisja. Ponieważ leukocyty podniosły się, a Mamusia miała dostać chemie 27.12, to nie jest duża przerwa i powinna dostać chemie.
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
BeataM 



Dołączyła: 21 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #122  Wysłany: 2011-01-02, 00:10  


To fajnie, że lek działa na Twojego Męża... świetna sprawa na ten kaszel :)
Mama dostała zalecenie, żeby brać 1 tabletke na noc... W dzien kaszel dokucza, także na wizycie zapytam czy może brac równiez w ciągu dnia...

Zmartwiłam sie mocno tymi kośćmi więc to równiez muszę szybko wyjaśnić i dowiedzieć się co i jak... ;)
hmmmm.... większość mojej rodziny i znajomych uważa, że nie powinnam czytać, dowiadywać się o chorobie bo to niedobrze kiedy za dużo się wie na ten temat... Oni wszyscy nie wiedzą tzn nie chcą wiedzieć jak poważny jest stan mojej Mamy, to wiem jedynie ja niestety... Ciągle słyszę: co ma być to będzie....
Ale ja muszę wiedzieć.... Nie rozumiem czemu ludzie wolą nie wiedzieć???
Czuję że mnie potępiają za to że oni wierzą że będzie dobrze a ja pozbywam ich tych złudzeń.... Ciężko mi z tym... i w ogóle cięzko mi ze wszystkim... :|

[ Dodano: 2011-01-02, 00:14 ]
Dodam jeszcze, że Mamusia również nie wie do końca wszystkiego... Ale to lepiej.... Jej nigdy nie pozbawię nadziei i bardzo wpieram Ją w wierze, że wyzdrowieje i gram twardzielkę.... i ciągle powtarzam, zę będzie lepiej...
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #123  Wysłany: 2011-01-02, 00:53  


BeataM napisał/a:
Ale ja muszę wiedzieć.... Nie rozumiem czemu ludzie wolą nie wiedzieć???

Poprostu, chyba nie chca wiedzieć, bo tak najwygodniej, lub poprostu samo słowo RAK to dla innych już wyrok. Ja tak samo jak Ty musze wiedzieć, bo musze mieć 100% pewności, że robie wszystko co jest mozliwe i najlepsze.
Czytając, co napisałaś to mogłam tak samo napisać: Czuję że mnie potępiają za to że oni wierzą że będzie dobrze a ja pozbywam ich tych złudzeń.... Ciężko mi z tym... i w ogóle cięzko mi ze wszystkim... :cry:
Uwierz mi, wiem jak jest ciężko patrzeć w oczka i mówić, że bedzie lepiej, wiedząc, że nie będzie. Dlaczego teraz kiedy, moje szczęcie, czy Twoja mamusia, mogą cieszyć się życiem, spełniać swoje marzenia ich gwiazdy gasną. Przecież to młodzi ludzie, którzy potrzebni są dzieciom.......
To wszystko takie niesprawwiedliwe :cry:
Chyba znajdujemy zrozumienie, tylko tutaj na forum wsród ludzi, którzy rozumieją przez co przechodzimy.
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #124  Wysłany: 2011-01-02, 12:53  


Beatko,

Mam nadzieję, że to nie będą przerzuty do kości, bardzo bym tego chciała. A jeśli będą :-( to będzie trzeba dalej wspierać Mamę, nic się nie poradzi, że tak choroba przebiega.

Jeśli chodzi o to czytanie, to ja się tylko z tym spotkałam, ze mój mąż narzekał na mnie, że za dużo czytanm i się załamuje.

Ale rzeczywiście jak sie naczytałam i po słowach lekarz, myślałam, ze mój Tato umrze po dwóch miesiącach od diagnozy. W sumie mój Mąż i Mama wierzyli że tak nie będzie, że napewno Tata będzie dłużej z nami. Ale ja wtedy krzyczałam na męża, że się nie zna, że co wie. Ale miał rację....

Poza tym, jęsli chodzi o innych osób, to może wśrod wielu znajomych znalzało się dwóch, któryz rzeczywiście jakoś odczuli powagę sytuacji i to, jak się mogę czuć.

Reszta, niestety, przeżyłam lekki zawód :|

[ Dodano: 2011-01-02, 12:55 ]
Sorki, że czasem nie składnie tak się napisało. Ale czasu mało na wszsytko.....
Czasem tylko przeczytam, a potem już nie mam czasu na odpisanie :|
 
BeataM 



Dołączyła: 21 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #125  Wysłany: 2011-01-02, 15:50  


Dziękuję Kubanetko za słowa pocieszenia:)

Ja strasznie to przeżywam kiedy widzę jak najbliższa rodzina traktuje Mamy chorobe jakby była chora na zapalenie płuc, które da się wyleczyć i nie mają żadnego pojęcia jak ja mogę się czuć wiedzac dokładnie jakie są rokowania i jak jest mi ciężko bo zostałam z tym wszystkim sama... :-( Jestem dość słaba psychicznie i teraz tym bardziej liczyłam na duże wsparcie od rodziny czy znajomych ale zawiodłam się... Gdyby nie Wy na forum to chyba już dawno bym się załamała i nie dźwignęła tego wcale...
Dziękuję bardzo za to, że jesteście Kochani :)

[ Dodano: 2011-01-02, 16:05 ]
Elu moja Mama jest mi tak bardzo potrzebna... tak długo czekałam na wnuka... a teraz kiedy go ma odchodzi... to straszne, niesprawiedliwe i nigdy się z tym nie pogodzę... To wszystko tak bardzo mnie przytłacza... staję się gorszym człowiekiem.... :-(

[ Dodano: 2011-01-02, 20:34 ]
Upiekłam dla Mamci ciasto :) Jutro ma urodzinki, skończy 59 lat... Wybieram się Michałkiem jutro do Niej _littleflower_ Myślę,że fajnie będzie... ale gdzieś w sercu czuję straszny niepokój... Mamy mama - moja babcia - zmarła w wieku 59 lat, również na nowotwór :|
Boję się bardzo, to będzie trudny i ciężki rok... :|
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
kset79 


Dołączyła: 15 Gru 2010
Posty: 127
Pomogła: 18 razy

 #126  Wysłany: 2011-01-02, 21:22  


Tak trudno patrzeć na cierpienie osób które kochamy. Na pewno Twoja jutrzejsza wizyta z Michałkiem ucieszy mamę. Mojej mamie - gdy patrzy na wnuki - błyszczą się oczy. Myślę, że pochłania je wzrokiem. Dzieci dają jej wiele radości, jest ich ukochaną babcią ... Tak bardzo bym chciała żeby wyzdrowiała ... żeby moje dzieci mogły się jeszcze długo cieszyć z zabaw z babcią i z jej obecności.
Ona jest ostoją całej naszej rodziny, wszyscy do niej lgną.
To będzie trudny rok dla nas wszystkich zmagających się z ta straszną chorobą, oby przyniósł nam same dobre wieści...
_________________
ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ

kset79
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #127  Wysłany: 2011-01-02, 22:06  


O to życzę zdrówka z okazji urodzin Twojej Mamy!!!

Napewno ją Wasza wizyta ucieszy, dzieci są wielką pociechą dla dorosłych. Mam nadzieję, ze z uśmiechem spędzicie ten dzień - mimo choroby każdemu są potrzebne takie dni.

Odnośnie jeszcze odbioru choroby przez inne osoby to czasami można się zawieść, alebyć jest ktoś wokół Ciebie, kto chciałby Wam pomóc, odwiedzić mamę, porozmawiać.

Mój mąż długo nie wiedzial jak sobie radzić z tą sytuacją - bardzo mi pomagał, jeździł kiedy mógł z Tatą, Mamą i ze mną do szpitala, do poradni onkologicznej, specjalnie przyjeźdzał do Taty, żeby Tata o sporcie mógł z nim porozmawiać :) Ale mimo to bardzo się kłóciliśmy - teraz jest ok, ja zrozumiałam Jego odczucia - był całkowicie odtrącony, krzyczałam na niego z nerwów, choć on mi pomagał, a On zrozumiał moje cierpienie. Ale własnie tak jest, że mało kto potrafi zrozumieć nasze cierpienie, póki Jego nie dotknie taka sytuacja.

Mój Mąż zawsze mi mówi : Z problemami trzeba umieć żyć - one będą zawsze - moze ma rację?

Dobrej nocki!!!
 
BeataM 



Dołączyła: 21 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #128  Wysłany: 2011-01-03, 12:22  


Dziękuję Kubanetko za życzenia dla Mamy :)

pozdrawiam ciepło w tem mało ciepły dzień ;)
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #129  Wysłany: 2011-01-03, 14:43  


Beatko... A może w Twoim przypadku są to też NERWOBÓLE? wiesz atakuje miejsca o ,które jakoś szczególnie się martwimy :/ Ech... życie ! Jedna wielka niewiadoma.
Cieszę się,że idziesz na to USG trzeba eliminować złe podejrzenia ! Mam nadzieję,że będzie wszystko dobrze i,że nie dzieje się nic złego!!!!

Podobno wiara czyni cuda! WIERZMY :*

A DLA MAMCI ŻYCZONKA:

Zdrówka Zdrówka Zdrówka x10000 razy ZDRÓWKA!

A reszta przyjdzie sama :) Buziaki ::thnx:: :flower:
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #130  Wysłany: 2011-01-03, 15:15  


Beatko ....Wszystkiego Najlepszego dla mamusi Duzo zdrowka ::thnx::
 
BeataM 



Dołączyła: 21 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #131  Wysłany: 2011-01-04, 00:55  


Iwonko, Martuś ... dziękuję za życzenia dla Mamy :)

Martus bardzo chciałabym aby to były - jak piszesz - nerwobóle... ale nie wiem... nerwobóle czuje się inaczej... Oby to było nic takiego bo w przeciwnym wypadku niepodźwignę tego... :-(
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
owcaMarta
[konto usunięte]



Posty: 0

 #132  Wysłany: 2011-01-04, 10:08  


Kochana! Co nas nie zabije to nas wzmocni! Musimy być dobrej myśli. Inaczej zwariujemy!
Chociaż i mnie i Tbie ( z tego co piszesz) niewiele brakuje do szaleństwa :/
Skąd brać tą siłe?! ......... Ja już przestałam się łudzić ,że to ,,tylko'' zły sen.
Pamiętam jak obie się pojawiłyśmy na tym forum. Pełne obaw strachu lęku...ale i wiary oraz nadzieji....

Ty nadal masz mamę przy sobie , ale wiem jak bardzo może przytłaczać Cię jej cierpienie ,jak każdego dnia boisz się co przyniesie dzień... Podziwiam CIę! Jesteś bardzo dzielna i pomimo tego,że piszesz,że jesteś słaba... to nieprawda !!!! Dźwigasz naprawdę bardzo ciężki bagaz... dom rodzina mama... i swoje rozterki łzy... !!!!


KAŻDEGO DNIA ŻYCZĘ CI SIŁY oraz WYPOCZYNKU :)
 
BeataM 



Dołączyła: 21 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #133  Wysłany: 2011-01-05, 00:22  


Martusiu kochana jesteś... dziękuję Ci bardzo _littleflower_ i trzymaj proszę kciuki za moja Mamusię (jutro kolejna wizyta u onkologa) i za mnie... (wiesz... piątek :-( )

Tzsic buyiakw pryeszam dla Ciebie :cmok:

[ Dodano: 2011-01-05, 00:24 ]
Klawiatura mi ześwirowała... ;) miało być: tysiąc buziaków przesyłam dla Ciebie... :cmok:
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
Peti 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 14 Kwi 2010
Posty: 762
Skąd: Szczecin
Pomogła: 175 razy

 #134  Wysłany: 2011-01-05, 01:17  


Beatko to ja też trzymam kciukasy bardzo mocno..za Ciebie i Mamusię.

Beatko a czy Ty tych bóli nie masz przypadkiem przed miesiączką? ja mam torbiele piersi lewej -jestem pod kontrolą co pół roku, ale pierś tą z torbielami mam bolącą przed miesiączką i do tego mam podwyższony poziom prolaktyny.

Lekarka tłumaczyła mi ,że przy podwyższonej prolaktynie występują takie bóle.

Trzymam te ksiukasy aż do białych kłykci :)
_________________
Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
 
 
BeataM 



Dołączyła: 21 Paź 2010
Posty: 198
Pomogła: 21 razy

 #135  Wysłany: 2011-01-05, 14:36  


Dziękuję Pati :)
Jeśli chodzi o mnie to dotychczas nie miałam takich bóli... więc nie wiem... Lekarz nie wspominał o tym, ze mogą pojawić sie tego rodzaju bóle... Mocno sie wystraszyłam jak zaczęło boleć i kłuć tak nagle :| Ale do piątku już niedaleko... ;)

Jeśli chodzi o Mamę to nie mam dobrych wieści... Jedynym plusem jest to że dokończyłyśmy 3 cykl chemii... Mama dostała wlew.
Niestety nie ma co się cieszyć z tego, że guz i węzły chłonne leciutko ulegy zmniejszeniu ( zresztą nie wyszystki :-( ) Pani doktor twierdzi, że na 90% jest meta do kości :-( Nie zleciła scyntygrafii, aby nie męczyć Mamy bo i tak ma słaby szpik - jak stwierdziła... :-(

Pozatym Mamusi bardzo ale to bardzo dokucza kaszel... Na noc bierze 1 tabletkę DHC continus 60 mg. Dostałyśmy zalecenie aby brać 1 tbl. również w dzień... Jakoś tak zaczęłam się zastanawiać na tymi tabletkami... Jest to lek przeciwbólowy ale również silnie działający na kaszel - to fakt... W nocy Mama nie ma ataków ale rano kiedy wstaje odkrztusza straszną ilość wydzieliny... Dusi się i dusi... :-( Ten lek upośledza układ oddechowy, tak jakby znieczula i dlatego nie ma kaszlu... Ale co z tą wydzieliną która tam się zbiera?? Jeśli Mama będzie brała lek w dzień to co ?? Wydzielina będzie tak zalegać????? Co robić?? Boję się że to Ją udusi.... :|

Proszę o pomoc co robić w tej sytuacji???

[ Dodano: 2011-01-05, 14:37 ]
Peti... znów mi klawiatura zaświrowała.... Wiem, że PETI nie Pati ;)

[ Dodano: 2011-01-05, 14:43 ]
I jeszcze doszła anemia do tego wszystkiego.... :-( Mama jest taka chudziutka i bladziutka... :-( Jak Jej pomóc??
_________________
Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group