Mama uziemniona przez koronawirusa w domu, ale nie zostawiona sama sobie. Robimy jej zakupy, sprzątamy, załatwiamy opłaty itd.
Rehabilitacja po dobrych efektach została zakończona decyzją administracyjną. Szkoda, bo został jeszcze tydzień zajęć.
Wróciła do wagi sprzed zablokowaniem wody w organizmie. Nawet zmniejszyliśmy o połowę dawkę leków odwadniających. Serce też mniej obciążone, to i lepiej mama funkcjonuje. Wychodzi sama do śmietnika, sprawdzić pocztę. Resztę ruchu ma po domu, czy na balkonie. Oczywiście z zachowaniem izolacji i higieny.
Trochę jest problemu z kontrolami ginekologiczną i ogólno-onkologiczną, oraz z badaniami krwi. Ale rozumiemy aktualna sytuacje w służbie zdrowia i nie zawracamy głowy medykom.
Jako osoba doświadczona II wojną światową i ciężkim okresem powojennym mama obecną sytuację znosi całkiem dobrze.
Na początku kwietnia komisja orzekająca wyda decyzję o uznaniu/odrzuceniu wniosku o niepełnosprawność. Jeśli mama dostanie legitymację, to będzie łatwiej załatwić kolejny cykl fizykoterapii obrzęków. Ale to już w lepszych czasach, kiedy minie ta zaraza.
To tak krótko o naszej sytuacji. O czerniaku nie myślimy, bo to teraz nieistotne. Wierzymy, że regresja nadal trwa... a jak się wszystko unormuje, to może jakieś TK to potwierdzi.
Współczujemy wszystkim, którzy teraz borykają się z gorszymi problemami.
Trzymajcie się!!!
Basiu, dziękuję za pamięć.
W temacie czerniaka, to od września mama praktycznie jest w odstawce. Nie jeździmy do Poznania na kontrole, podawanie leków itd.
Klinicznie nie wiemy, czy nadal jest regresja. Trzymamy się nadziei, że nadal stan jest stabilny. Ale to tylko pobożna nadzieja.
Koronawirus zmusił mamę do przebywania w domu. Bardzo rzadko wychodzi. Jedynie do kościoła, fryzjera, rzadko na zakupy. Rehabilitacja po problemach z limfą została przerwana w połowie zabiegów. Leki utrzymują chłonkę w równowadze, ale serce jest słabiutkie. Najważniejsze, że jest z nami i mimo problemów nie poddaje się.
Pozdrawiam Ciebie i pozostałych forumowiczów. Prawie codziennie czytam posty i kibicuję w walce.
Trzymajcie się kochani. Walczcie!
Armands
_________________ Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Najważniejsze, że jest z nami i mimo problemów nie poddaje się.
-mamy u swoich boków bardzo walecznych wojowników/wojowniczki a nam zostaje ta nadzieja że w końcu wygramy te bitwy.
Wszystkiego dobrego dla Was i dziękujemy za pozdrowienia
Cicha noc, święta noc, jakiż w tobie dzisiaj cud, w Betlejem dziecina Święta wznosi w górę swe rączęta błogosławi lud.
Radosnych i spokojnych Świąt życzy Armands z Mamą
PS. Co u mamy?
Żyje i to jest najważniejsze. Leczenie czerniaka zostało praktycznie zakończone. Nie jeździ do szpitala i nie bierze dalszych wlewów. Diagnostyki też nie ma.
Drugi rak (macicy) też zapomniany.
Zakładamy, że jest zdrowa, a wszystko co dolega, to dodatek do wieku. Na coś muszę umrzeć - to i jej powiedzonko. Oby nie na koronawirusa, bo on mi się nie podoba.
Cieszy się każdą chwilą życia... każdym spotkaniem z bliskimi ( a jak sami doświadczacie, nie jest łatwo).
Takie to jej życie. Proste i spełnione.
_________________ Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum