1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
guz płuca - proszę o jakiekolwiek info
Autor Wiadomość
malgosia1978 


Dołączyła: 06 Lut 2014
Posty: 6

 #1  Wysłany: 2014-02-06, 19:12  guz płuca - proszę o jakiekolwiek info


Witam, piszę tu do Was, bo jestem załamana.

U mojego taty wykryto guza na prawym płucu o wymiarach 48 x 45 x 45. jest on człowiekiem schorowanym, od jakiś 8 lat na tlenoterapii. nie wiem co zrobić, żeby mu pomóc. w ubiegłym roku w wakacje miał robione rtg i nie było guza, teraz nagle taki wielki. teraz był w szpitalu na oddziale chorób wewnętrznych, bo zwiększyła mu się duszność, zrobili tomograf i masz.
dostał skierowanie na pulmonologię, byłam od razu ustalić termin. nie chcieli go nawet przyjąć, zobaczyli że paskudnie to wygląda. powiedzieli, że on nie nadaje się do dalszej diagnostyki, bo może w trakcie umrzeć. potem jednak ordynator zdecydował że weźmie go na oddział. ale zaznaczył, że w tym przypadku to najwyżej jakieś naświetlania, żeby zmiana się nie powiększała.

Pouczcie mnie proszę o co mam pytać. Byłam u naszej lekarki pierwszego kontaktu i powiedziała, że jak nie zrobią badań, to tak na prawdę nie wiadomo czy naświetlania przyniosą rezultat. Ona podejrzewa, że to może być gruźliczak.
Proszę o jakąś poradę. Obawiam się, że jeżeli nie zbadają mu tego guza, jakakolwiek terapia nie przyniesie skutku. owszem, jest schorowany, ma 74 lata, ale czy już mam stawiać na nim krzyżyk?

poniżej przedstawię opis badań ze szpitala:

Rozpoznanie:
- niewydolność krążenia - NYHA III/IV-II
- POCHp - w trakcie DLT
- Rozstrzenie oskrzeli,
- guz płuca prawego do dalszej diagnostyki,
- przewlekła niewydolność nerek,
- kamica pęcherzyka żółciowego

Badania laboratoryjne:
Biochemia w normie poza kreatyniną granicach 1,6 -1,8,
Elektrolity w normie, potas cały czas w granicach 4,5-5,2
Profil wątrobowy w normie,
Hematologia ok, troszkę hemoglobina mogłaby być wyższa - jest 13,0
Immunochemia - ok
Koagulogia - ok

EKG:
Rytm zatokowy z okresową extrasystolią nadkomorową 55-65/ min. Nisko woltaż QRS w III, avL. Mała progresja załamka R w V1-V3. Płytko ujemne załamki T w avL, V2-V4

Opis TK
W segmencie 3 płuca prawego, częściowo podopłucnowo położona zmiana guzowata o wymiarach 48x45x39 mm, ulegająca słabemu niejednorodnemu wzmocnieniu pokontrastowemu, dość dobrze odgraniczona ale odcinkowo o nieregularnych rysach. W obrębie płuc widoczne liczne zmiany o chrakterze rozedmy centralnej części zrazika.
W płacie dolnym płuca lewego i w mniejszym stopniu płacie dolnym płuca prawego widoczne zmiany o charakterze cylindrycznych rozstrzeni oskrzeli. ze względu na artefakty oddechowe dokładna ocena utrudniona. Zmiany włókniste u podstawy obu płuc, z przewagą po stronie lewej.
Jamy opłucnowe wolne. Tchawica oraz główne oskrzela w granicach normy.
Serce nieco poszerzone. Aorta szeroka z naczyniami w ścianie - naczynia płucne również poszerzone. Węzeł chłonny przedtchawiczny oraz podostrogowy w osi krótkiej do 11 mm a także na lewo od aorty w osi krótkiej.
Zmiany zwyrodnieniowo- wytwórcze uwidocznionego odcinka kręgosłupa. W pęcherzyku żółciowym złogi o średnicy do 13 mm. W obrębie obu nerek zmiany torbielowate o średnicy po stronie prawej do 22 mm, po lewej do 32 mm
Zmiana guzowata płuca prawego, pojedyncze węzły chłonne w śródpiersiu bez pakietów. Zmiany rozedmowe, włókniste obu płuc. Cechy rozstrzeni oskrzeli w płatach dolnych głównie płuca lewego.

Bardzo proszę o odpowiedź. Czy na prawdę nie można nawet zrobić bronchoskopii, żeby sprawdzić pochodzenie tej zmiany guzowatej? Czy faktycznie jest możliwość, że to nie rak, a np. ten gruźliczak? co ja mam zrobić? pomocy

[ Dodano: 2014-02-07, 16:54 ]
czy nikt nie jest w stanie mi pomóc, proszę o jakąś odpowiedź, jestem zdruzgotana, tak martwię się o tatę
 
mufaso83 



Dołączyła: 09 Sty 2013
Posty: 722
Pomogła: 110 razy

 #2  Wysłany: 2014-02-08, 13:49  


bez wiedzy o charakterze zmiany ciężko jest gdybać, jakie leczenie podjąć. Ponadto musisz sobie zdawać również sprawę z powagi sytuacji, jeśli chodzi o pozostałe schorzenia Taty. Na Twoim miejscu poszukałabym prywatnie lekarza i poprosiła u niego o konsultację i rady odnośnie dalszej diagnostyki oraz leczenia.
_________________
Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #3  Wysłany: 2014-02-08, 18:14  


malgosia1978 napisał/a:
Bardzo proszę o odpowiedź. Czy na prawdę nie można nawet zrobić bronchoskopii, żeby sprawdzić pochodzenie tej zmiany guzowatej?

Bronchoskopia jest badaniem niezbyt przyjemnym, czasami nie warto męczyć pacjenta.
Lekarze na podstawie w/w badań widocznie widzą co jest nie tak i co można jeszcze....
Leczenie objawowe/paliatywne .
 
malgosia1978 


Dołączyła: 06 Lut 2014
Posty: 6

 #4  Wysłany: 2014-02-09, 15:42  


najgorsze jest to, że on ciągle musi mieć ze sobą tlen i nie mogę go nigdzie zabrać :(
ograniczony jest tylko do długości wężyka
bardzo się boję, już nie wiem czy chcę by robili mu tą bronchoskopię, a jeśli nie przeżyje...
szpital termin na wtorek, widzę że on też jest wystraszony, ja oczywiście nie dają po sobie nic poznać, żeby go bardziej nie stresować, ale sama już nie wiem co ze sobą zrobić. a proszę mi powiedzieć, jak wyglądają naświetlania? czy robią je w trakcie pobytu w szpitalu, czy znów chorego trzeba gdzieś dowozić?
 
jjasiek 


Dołączył: 07 Sty 2014
Posty: 8
Skąd: Polska

 #5  Wysłany: 2014-02-09, 17:23  


Wszystko zależy od szpitala w którym będą naświetlenia, od stanu pacjenta itd.

Ja ze swoją mamą dojeżdżałem na naświetlenia. Jeśli u Was jest z tym problem zawsze można poprosić o to żeby naświetlenia odbywały się z oddziału
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #6  Wysłany: 2014-02-09, 20:37  


Małgosiu, jeśli tata nie jest w stanie z powodu stanu zdrowia dojeżdżac na naświetlania można załatwić w szpitalu, ale trzeba to skoordynowac między oddziałem na którym będzie tata leżał a terminami naświetleń, bo czasem są kłopoty z położeniem się w szpitalu. Moja mama mogła mieć naświetlania od razu, ale ponieważ nie było takiej opcji, by ją dowozić, ustaliłam z ordynatorem termin jej pobytu na onkologii - dopiero po 2 tygodniach bo nie było miejsca - i dopiero radioterapeuta wyznaczył termin naświetlań w tym czasie.
Pozdrawiam.
Magda
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
malgosia1978 


Dołączyła: 06 Lut 2014
Posty: 6

 #7  Wysłany: 2014-02-12, 10:09  


Boję się czy mu pomogą w tym szpitalu. Wczoraj został zawieziony na oddział. Od razu lekarz mu powiedział, że nic nie da się zrobić, jedynie naświetlania. że dwa lata temu (był u nich na oddziale i miał robione TK) były małe zmiany guzkowate i prawdopodobnie coś urosło.
Jestem załamana. To dlaczego wtedy nie zrobili mu naświetlań, skoro już coś widzieli??? Potem Tato był co pół roku w szpitalu na oddziale wewnętrznym. zawsze robione miał rtg płuc. to czemu dopiero teraz to tak nagle urosło. 5 cm? poprzedni rtg pól roku temu tego nie wykazał
ja już nie wiem co robić. czy jest możliwość żeby zrobić jakąś biopsję, skoro u niego bronchoskopia odpada. ja sobie nie wyobrażam, żeby go leczyć bez sprawdzenia jaki to guz. na jakiej podstawie oni mogą sądzić że to rak
tak mi go żal, owszem ostatnie 2, 5 roku uwięziony w domu, wolność ograniczona do długość wężyka od tlenu, ale czy już należy go skreślać? lekarka na wewnętrznym mówiła, żeby jeszcze o niego powalczyć. ale przecież to nie specjalista.
 
malgosia1978 


Dołączyła: 06 Lut 2014
Posty: 6

 #8  Wysłany: 2014-02-21, 23:25  


Witam, mój Tato ma skierowanie na radioterapię paliatywną. Zrobiono mu biopsję, ale nie udała się. lekarze mówią że guz ten wygląda na nowotwór złośliwy, żadne leczenie radykalne nie wchodzi w grę. Czy to oznacza że to już koniec? Czy ktoś z Was spotkał się z radioterapią paliatywną właśnie i czy ona coś pomaga? Tata ma ustalone tylko 5 sesji. Czuję jakby już był skazany na śmierć

[ Dodano: 2014-02-21, 23:26 ]
i musimy czekać do 17 marca
 
whitelady89 


Dołączyła: 19 Wrz 2013
Posty: 38

 #9  Wysłany: 2014-02-21, 23:53  


Mój tata miał radioterapię paliatywną. Ma ona na celu przedłużenie jakości, komfortu życia. Redukują one również ból kości, w naszym przypadku naświetlania pomogły na 3 tygodnie licząc od dnia ostatniego naświetlania (jeśli w ogóle pomogły)... Bądźcie dobrej myśli.
 
malgosia1978 


Dołączyła: 06 Lut 2014
Posty: 6

 #10  Wysłany: 2014-02-22, 12:50  


Boże, tak na prawdę nie wiadomo ile czasu mu jeszcze zostało, tak trudno mi się pogodzić z tym wyrokiem... nie umiem sobie z tym poradzić, ciągle tonę we łzach

[ Dodano: 2014-02-22, 12:52 ]
martwi mnie, bo Tato nie może jeść, nie ma wcale apetytu, boję się żeby nie osłabł
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #11  Wysłany: 2014-02-22, 12:57  


malgosia1978, bądź dobrej myśli. Mój M. poddał się radioterapii paliatywnej miał 5 naświetlań przez 5 dni 20G.
Pomogło mu to bardzo a co najważniejsze przedłużyło życie. Teraz mniej boli i nadal jest czynny fizycznie. Jeździ samochodem, chodzi na spacery.
Naświetlania były w czerwcu 2013, więc na prawdę warto!
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
misiak 


Dołączyła: 16 Lis 2012
Posty: 769
Pomogła: 96 razy

 #12  Wysłany: 2014-02-22, 17:24  


I tu święta racja. Nie możesz tonąć we łzach, ty musisz mieć siłę ,wiem , że to nie takie proste, ale jednak można. Dziś wiem, że to co ma być i tak będzie, nie zmienimy tego choć bardzo chcemy. Czasami jestem zmęczona tą chorobą mamy, tymi problemami , które mam.
I też sobie popłaczę nawet pokrzyczę na męża choc nie powinnam. Wiem jak mama zmęczona jest tą chorobą, bo ona męczy nas wszystkich. Ale widocznie tak musi być. I dzisiaj wiem, że to nadejdzie prędzej czy pozniej. Byle tylko nie cierpiała. To nie są słowa pocieszenia napewno, ale zbiegiem czasu przyzwyczajami sie do tego bo nie mamy wyjścia. Najpierw był szok, jak to będzie , ile czasu zostało, itd. , ale dzięki temu forum zrozumiałam, że nie mamy wpływu na to, że nie tylko ja zmagam się z tym, jest tu mase osób , które mi więcej pomogły niż moi bliscy, i dzisiaj inaczej na to wszystko patrzę. Pozdrawiam serdecznie.
_________________
http://www.forum-onkologi...t976.htm#217751
 
niki 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 15 Lip 2011
Posty: 890
Pomogła: 236 razy

 #13  Wysłany: 2014-02-22, 18:25  


whitelady89 napisał/a:
Mój tata miał radioterapię paliatywną. Ma ona na celu przedłużenie jakości, komfortu życia. Redukują one również ból


moj tata także miał taką radioterapię . Przedłuzyła mu na pewno życie .

misiak napisał/a:
Nie możesz tonąć we łzach, ty musisz mieć siłę ,wiem , że to nie takie proste, ale jednak można. Dziś wiem, że to co ma być i tak będzie, nie zmienimy tego choć bardzo chcemy.


misiak, zgadzam się z każdym Twoim słowem .

malgosia1978, po szoku jakim jest taka wiadomość to rodzina ma wspierać chorego , rodzina a więc i Ty musisz się pozbierać ,bo warto walczyć o kazdy lepszy dzien , o uśmiech bliskiej osoby o dodanie sił .
Nawet wtedy kiedy ta walka jest juz przegrana.Trzeba mieć siłę aby pomóc kiedy jest to potrzebne .
Czas - nie pytaj ile mu zostało , może niewiele , skup się aby pomóc we wszystkim co może poprawic jakość tego życia
do 17 marca nie jest daleko naprawdę

pozdrawiam
_________________
Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei.
 
malgosia1978 


Dołączyła: 06 Lut 2014
Posty: 6

 #14  Wysłany: 2014-02-23, 22:06  


dziękuję Wam! tak bardzo potrzebowałam tych słów. nie okazuję Tacie że już nie mam sił i bardzo cierpię. płaczę w samotności. to wszystko było jak grom z nieba. może czas pozwoli nam sie jakoś oswoić z tą chorobą, wiem że tyle osób się z tym boryka... jutro postaram się zeskanować wypis ze szpitala

[ Dodano: 2014-02-23, 22:13 ]
8 marca ma jechać wpierw na tomograf. póki co nie mam jeszcze transportu medycznego z tlenem. lekarz rodzinny nie załatwi bo ich transport świadczy usługi tylko pon-piątek, a to jest sobota. ordynator z pulmonologii w sosnowcu, który go skierował do katowic powiedział, że nie wie jak mam to załatwić. A w katowicach tomograf robią tylko w soboty. muszę więc jechać do katowic i spytać jak mam zorganizować mu ten dowóz.
no i martwię się czy będą Tacie robić badanie z kontrastem czy bez, chodzi o nerki. ostatnio na oddziale wewnętrznym podali mu kroplówkę przed i po.
 
magdal 



Dołączyła: 05 Lut 2013
Posty: 500
Skąd: łódzkie
Pomogła: 105 razy

 #15  Wysłany: 2014-02-25, 15:03  


Małgosiu, wszystko zalezy od wyników tzn o ile pamiętam bada się poziom kreatyniny i mocznika. Jeśli nie będą dobre na pewno kontrastu nie podadzą. Wyniki są ważne na kilka dni przed badaniem tzn chyba tydzień. Możecie je zrobić i skontaktować sie z pracownią komputerową, wcześniej bedzieie wiedzieć czy z takimi wynikami można wykonać badanie z kontrastem. Ja tak robiłam gdy mama miała mieć komputer. Mając w ręku wynik, dzwoniłam do radiologa czy bedzie możliwy kontrast.
Pozdrawiam.
magda
_________________
Tata NDRP, Mama DRP
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group