1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Wznowa - II ścieżka chemoterapii
Autor Wiadomość
joanna
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 178
Skąd: żyrardów
Pomógł: 46 razy

 #136  Wysłany: 2009-10-19, 10:05  


Trzymaj się.
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #137  Wysłany: 2009-10-19, 14:52  


Ja również przyłączam swoje kciuki :okok"
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
JaInka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 05 Lut 2009
Posty: 437
Skąd: Milanówek
Pomogła: 150 razy

 #138  Wysłany: 2009-10-19, 15:10  


Jesteście kochani.

Właściwie przydałoby się rozwinięcie idei internetu o możliwość przesyłania filiżanek herbaty i ciepłej szarlotki. W sam raz na jesienne popołudnia :lol:
 
pixi 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 24 Sty 2009
Posty: 459
Skąd: Poznań
Pomogła: 73 razy

 #139  Wysłany: 2009-10-19, 15:16  


Znakomita myśl :-D :-D :-D
 
agakata 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 09 Wrz 2009
Posty: 426
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 92 razy

 #140  Wysłany: 2009-10-21, 10:07  


To ja przesylam pyszna karpatke i mocna wloska kawe. Dla Wszystkich, na koszt firmy :-D
Ineczko, trzymam kciuki, zawsze, wiernie...Ciesze sie, ze zakwalifikowalas sie na inhibitory, zbadaliscie guz pod katem expresji receptorow?
_________________
Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #141  Wysłany: 2009-10-21, 10:34  


inaczej nie dostała by się do grupy....
 
jogi45 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 618
Skąd: Szczecin
Pomogła: 110 razy

 #142  Wysłany: 2009-10-22, 19:53  


Ineczko co u ciebie? tak długo nic nie piszesz. jak twoja Psyche i Phyzis
_________________
Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
 
JaInka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 05 Lut 2009
Posty: 437
Skąd: Milanówek
Pomogła: 150 razy

 #143  Wysłany: 2009-10-24, 19:58  


No hej!

agakata napisał/a:
zbadaliscie guz pod katem expresji receptorow?
billyb napisał/a:
inaczej nie dostała by się do grupy....


Naprawdę "nie rozumiem, co do mnie mówicie".

Podziwiam Cię Agakato, że w tak krótkim czasie przeszłaś błyskawiczny kurs onkologii i na pewno nieźle orientujesz się w tym, co dzieje się z mamą i wokół mamy.

Co do billyba - to wiedza jest oczywista.

Ja na początku choroby próbowałam, potem zrobiłam kilka podejść - ale za każdym razem zwyczajnie się rozklejałam. Statystyki są deprymujące i chociaż jakoś pogodziłam się ze śmiercią, to niespecjalnie pasuje mi czytanie o niej w języku naukowym lub popularnonaukowym.

Zajrzałam kilka dni temu do tematu o mówieniu lub nie choremu o rokowaniach. I pomyślałam sobie, że to nie takie proste. Bo tak naprawdę, to niewiele wiadomo.

Ja przynajmniej tak diagnozuję własną sytuację:

Gdybym zachorowała 10 lat temu, to miałam szanse na ok. 4 miesięcy życia. I tak się zresztą czułam. Musiałam pogodzić się ze śmiercią, pozałatwiać wszystkie zaległe sprawy - bo autentycznie, silnie i dojmująco przezywałam powolne opdchodzenie.

Jednak medycyna jest obecnie na o wiele wyższym poziomie. Wyciągnęli mnie chemią za uszy. Od tego momentu uznałam, że każdy dzień to bonus. Tak jak w grach komputerowych: masz jeszcze jedno życie. Uznałam, że tym razem nie będę marnować czasu na duperele, że postaram się maksymalnie wycisnąć z każdego dnia ile się da frajdy. Różnie z tym bywa, ale zasadniczo jest mi o wiele lepiej teraz, niż przed diagnozą. Choćby dlatego, że robię wyłącznie to co lubię i w pełni daje się rozpieszczać.

Kiedy na wiosnę pojawiła się wznowa i dostałam II linie chemii - przeczytałam w necie, że alimta przedłuża przeżywalność z 7,9 na 8, 4 miesiące. Odpłakałam swoje, odznaczyliśmy z synem w kalendarzu - i kiedy pojawiło się w lecie krwioplucie i jesienią przerzut do kości - zaczęłam spieszyć się z chałturami. Żeby zdążyć. Ale już do netu nie zaglądałam, tyle co tutaj.

Jednak nie zmieniło to mojego obecnego stosunku do umierania. Tzn. świadomości, że życie w ogóle jest niesłychanie kruche i niewiele potrzeba, by umrzeć. Że każdy musi kiedyś umrzeć. Że nigdy nie wiadomo, kto pierwszy, a kto drugi. Że sensem i celem życia dla mnie teraz jest życie po prostu i każdy dzień sam przez się ma wielką wartość.

Teraz będę dostawać Tarcevę i wejdę w nowe badanie. Jak rozumiem, leki nowej generacji mają za zadanie nie tyle leczyć cokolwiek, co spowalniać rozwój komórek rakowych. I że nie bardzo wiadomo, ile tego dodatkowego czasu dadzą. A równocześnie powstają nowe projekty i mam szanse na wejście do kolejnego badania.

Zdecydowałam się zaufać swojemu lekarzowi, więc nie przeżywam rozterek, czy leczą mnie właściwie czy nie (tzn. przeżywam słabe i jakoś utwierdzam się na forum, że idzie OK). Za to walczę o "stan ogólny" - bo rozumiem, że do intensywnego leczenia jest niezbędny. Od pedantycznego dbania o stan zębów, odżywianie, utrzymywanie się w pionie niezgarbionym, aż do trenowania odporności psychicznej, stabilnego pozytywnego stanu emocjonalnego.

I waham się - czy osiągnęłabym jakąś korzyść, studiując własny przypadek. Skoro tak wielu ludzi tak robi, to przecież muszą mieć swoje powody. Chętnie bym o nich posłuchała - bo sama ich nie widzę.

Choć co jakiś czas zżera mnie ciekawość np. dotycząca własnego TK. Widziałam tylko pierwszy opis i których z początkowych, bo były prywatnie. Lekarz chachmęci, a ja nie naciskam. Uważam, że działa racjonalnie, a więc ma jakieś powody. Ale teraz będę robić badania na zewnątrz i łamię się, czy nie wyciągnąć wyników.

Ale się wypisałam - pewno potrzebowałam sobie ułożyć i pewno dużo wątpliwości.
 
MaFi 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 24 Wrz 2009
Posty: 461
Pomogła: 72 razy

 #144  Wysłany: 2009-10-25, 00:14  


To co my przechodzimy jest niczym w porównaniu do tego co Ty przechodzisz.
Jestes taka świadoma a mój szwagier myśli że po operacji myśli że to juz koniec raka. To mnie przeraża.

Pozdrawiam i zyczę dużo siły.
 
JaInka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 05 Lut 2009
Posty: 437
Skąd: Milanówek
Pomogła: 150 razy

 #145  Wysłany: 2009-10-25, 07:20  


PS Ale sobie uświadomiłam, że gdyby mój syn zachorował (odpukać!), to też starałabym się wszystko wiedzieć, tez siedziałabym w necie bez końca i rozważałabym...

MaFi - naprawdę nie wiem, która strona jest w gorszej sytuacji. Często wydaje mi się, że jednak bliscy chorego.
 
agakata 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 09 Wrz 2009
Posty: 426
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 92 razy

 #146  Wysłany: 2009-10-25, 11:06  


Inko, z racji wykonywanego zawodu (doktorat zrobilam z molekularnych podstaw nowotworzenia w raku szyjki macicy) - jest mi niezwykle latwo a. dotrzec do informacj b. zrozumiec je i zanalizowac c. przekazac je potem rodzinie w formie popularnonaukowej, a nie naukowego belkotu, opuszczajac to, co dla nich tak naprawde nie jest istotne i bardziej by ich przerazilo, niz pozwolilo zrozumiec...ta latwosc niestesty jest przeklenstwem rowniez, bo WIEM i ROZUMIEM.
Taki mam charakter: wole wiedziec wszystko i bezwzglednie, zeby moc sie przygotowac na kazda opcje. Wiedza w takim przypadku pozwala szybciej reagowac, lepiej, sprawniej rozmawiac z lekarzami, pozwala mi wierzyc, ze moge zyskac na czasie, kiedy liczy sie kazdy dzien.
Istnieje dla kazdego z chorych taka dawka informacji, ktora moze, chce i jest w stanie przyjac, zrozumiec i najwazniejsze: zaakceptowac.... I to trzeba uszanowac. Ostroznie i madrze przekazywac informacje...z wyczuciem...Ale jestem za tym, zeby choremu pozwolic chorowac, a nie zadreczac rokowaniami i wynikami...
Czy umilalabym klamac, zeby ochronic, odsunac strach, przerazenie, depresje, zeby podtrzymac wole walki bliskiej osoby? Z pewnoscia.
Bylo mi latwiej przekazac Mamie i rodzinie wyniki badan - powiedziec: mamy ogromne szanse. Ale juz powiedziec ze to byl nowotwor zlosliwy, ze zawsze istnieje mozliwosc wznowy - trudniej. Mama plakala, ale w moich ramionac, wyplakiwala strach, ulge, bol, niepewnosc....i czasem tak trzeba: pozwoic wyjsc na wierzch emocjom, wyrzucic je z siebie...w przypadku chorych: oddac swoj strach bliskiej osobie, swojemu ambasadorowi.
Nie mozna powiedziec komu latwiej, a komu trudniej - bo chorobe przezywaja i doswiadczaja jej wszyscy bliscy. I kazdy ma swoj sposob na radzenie sobie w tej sytuacji - zaden sposob nie jest lepszy czy gorszy...

Wiec, Inko - zanim postanowisz poznac swoje wyniki, zastanow sie: po co to robisz? Zakwalifikowalas sie do leczenia Tarceva, do terapii celowanej - to duzy sukces i ogromna szansa. Wiec mozne nie potrzeba Ci teraz konkretow tylko wiary i sily, zeby przejsc kolejny etap i wskoczyc na kolejny poziom?
Twoja swiadomosc choroby jest pieknie bolesna, a Twoj upor, Twoja wola zycia, kolekcjonowania chwil, cieszenia sie kazda minuta - niepowtarzalnie prawdziwa, dotykalna wprost, urzekajaca...no i: przykladowa.
Tule Cie mocno, kolysze...
_________________
Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
 
agakata 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 09 Wrz 2009
Posty: 426
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 92 razy

 #147  Wysłany: 2009-10-27, 21:38  


Inka, jak niezalezne konsultacje? i kiedy wskakujesz w Tarceve?
Pozdrawiam cieplutko
_________________
Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
 
ninoczka 



Dołączyła: 26 Paź 2009
Posty: 44
Pomogła: 7 razy

 #148  Wysłany: 2009-10-27, 21:44  


Inko , obserwowałam twoje forum jako gość ale postanowiłam wejść i napisać ci że jesteś niesamowitą osobą - podziwiam, ściskam...i trzymam kciuki.
 
JaInka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 05 Lut 2009
Posty: 437
Skąd: Milanówek
Pomogła: 150 razy

 #149  Wysłany: 2009-10-28, 12:44  


Agakata - dziś jadę najpierw na TK całego człowieka (w Warszawie), a potem mam wizytę u onkologa w Grodzisku Maz. Mam nadzieję, że się wyrobię. Zależało mi na tym Grodziskim, bo to najbliżej, jakby co, i szpital dobry, jakby co, i ew. hospicjum domowe pod niego podlega.

Jeśli badania będą dobre (dzisiejsze i jutrzejsze - krwi), to w poniedziałek zaczynam Tarcevę i program badawczy.

[ Dodano: 2009-10-28, 12:45 ]
Ninoczka - za kciuki naprawdę dziękuję - będą mi potrzebne
 
agakata 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 09 Wrz 2009
Posty: 426
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 92 razy

 #150  Wysłany: 2009-10-28, 13:09  


Inka jestem cala wielkim trzymajacym sie kciukasem, przesylam cieple mysli i co tylko, moge odprawic gusla i taniec szamana - chcesz? Szkoda, ze sie nie mozemy wszystkie Baby spotkac na zlocie i odprawic stosownego zaklinania, odczyniania urokow czy innych :-)
Jestem z Toba!!!! I wierze.
_________________
Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group