1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 21
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Rak piersi przewodowy - przerzuty do wątroby i do kości
agus_s_85

Odpowiedzi: 191
Wyświetleń: 83836

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2010-09-14, 01:14   Temat: Rak piersi przewodowy - przerzuty do wątroby i do kości
Soja, doskonale wiem co czujesz.
Bezsilnośc i beznadzieja to emocje które nas (córki opiekujące się naszymi Mamusiami) rozdzierają od wewnątrz. Nie możesz okazac tych emocji, ani głośno o nich powiedzie. Musisz zawsze byc silna i pozytywnie nastawiona. Ale ile da się wytrzymac? Da się wytrzymac wiele, bo choroba nas tego uczy, tylko zaczyna nam brakowac faktycznie tgo sensu. Jednak dopóki Mama żyje i jest z nami to choby na samym dnie ale zawsze odnajdujemy sens i potrzebe walki i życia. Ja mam "to" już za sobą i bardzo żełuję. Podobnie jak Ty nie wyobrażałam sobie życia bez Niej. I że to kiedyś faktycznie się stanie. Kiedy Mama mówiła o śmierci to mówiłam Mamie że odejdę razem z Nią skoro w ogóle bierze taką opcję pod uwagę. Już niedługo będą 2 lata jak Mamy niema, a ja ciągle żyję w amoku i mam nadzieję że niedługo wróci. Uratował mnie mój synek, bo miesiąc po śmierci Mamy dowiedziałam się że jestem w ciąży. On nadaje sens mojemu życiu. Chociaż miałam dla kogo życ to Mama, walka o nią, pomoc, potrzeba abym przyniej była, była do tej pory sensem mojego życia.
Jest cięzko i myślę że w moim przypadku zawsze już będzie. Nikt nie jest w stanie wypełni TEJ pustki. Pojawiają się nowe "obowiązki" i to one trzymają nas przy życiu.
Ściskam mocno, mając nadzieję że jeszcze będzie dobrze i wierząc że odnajdziesz na nowo sens.
Pozdrawiam.
  Temat: DAJ CZAS CZASOWI ...
agus_s_85

Odpowiedzi: 73
Wyświetleń: 32155

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-09-13, 01:29   Temat: DAJ CZAS CZASOWI ...
Ty, Panie tyle czasu masz,
Mieszkanie w chmurach i błękice,
A ja na głowie mnóstwo spraw
I na to wszystko jedno życie.
A skoro wszystko lepiej wiesz,
Bo patrzysz na nas z lotu ptaka,
To powiedz czemu tak mi jest,
Że czasem tylko siąść i płakać.
Ja się nie skarżę na swój los,
Potulna jestem jak baranek
I tylko mam nadzieję że,
Że chyba wiesz co robić Panie?

Ile mam grzechów, któż to wie,
A do liczenia nie mam głowy,
Wszystkie darujesz mi i tak,
Nie jesteś przecież drobiazgowy.
Lecz czemu mnie do niebios bram,
Prowadzisz drogą taką krętą
I czemu wciąż doświadczasz tak,
Jak gdybyś chciał uczynić świętym.
Nie chcę się skarżyć na swój los,
Nie proszę więcej niż dać możesz
I ciągle mam nadzieję, że,
Że chyba wiesz co robisz Boże?

To życie minie jak zły sen,
Jak tragifarsa, komediodramat,
A gdy się zbudzę, westchnę cóż,
To wszystko było chyba zamiast.
Lecz póki co w zamęcie trwam,
Licze na palcach lata szare
I tylko czasem przemknie myśl,
Przecież nie jestem tu za kare.
Dziś czuje się jak mrówka,
Gdy jakiś but tratuje jej mrowisko.
Czemu mi dałeś wiare w cud
A potem odebrałeś wszystko.
Nie chcę się skarżyć na swój los,
Choć wiem jak będzie jutro rano,
Tyle powiedzieć chciałam Ci,
Zamiast pacierza na dobranoc.

Kocham Cię Mamo i tak strasznie tęsknie
  Temat: DAJ CZAS CZASOWI ...
agus_s_85

Odpowiedzi: 73
Wyświetleń: 32155

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-08-05, 01:03   Temat: DAJ CZAS CZASOWI ...
Cytat:
żałoba była ciekawym okresem w moim życiu.

Dala mi wielką szansę. To trochę jest tak jak z chorobą,
która zawsze prowokuje pytanie-
czemu właśnie ja zachorowałam,
po co mnie to spotkało?
Wiele osób wtedy właśnie odnajduje siebie.
Ja zadałam sobie pytanie-kim jestem,
jaki jest sens mojego życia, bez tej,
która mi go dała.

Nasi bliscy umierają dopiero wtedy,
kiedy przestajemy o nich myśleć.


Dopóki Wasi bliscy są w Waszych myślach, macie ich we wspomnieniach,
oni żyją w Was

Ja do dzisiaj piszę listy do nieba..

Idźcie na cmentarz, powiedzcie to wszystko,
czego nie zdążyłyście powiedzieć.


Gaja51

serderdecznie dziękuję za wskazówkę na mojej drodze.
Wszystko co piszesz to piękne i mądre słowa. Mojej mamy nie ma prawie 2 lata. Nad moim sensem życiowym zastanawiałam się już nie raz. Kiedy Mama chorował myślałam tylko o tym że żyje dla Niej. Że takie jest moje przeznaczenie, i że kiedy Jej zabraknie to ja też odejdę, bo nie będę już potrzebna.
Życie ( w moim mniemaniu Bóg, choć nie będę ukrywać że często zastanawiam się nad Jego istnieniem) chciało inaczej. Urodziłam synka i jestem mu obecnie potrzebna i dzięki Niemu żyję.
Jeśli chodzi o ten cmentarz i wygadanie to niestety nie działa. Jestem u Mamy prawie co drugi dzień ( od prawie 2 lat). To nie pomaga. Idę tam, stawiam świeże kwiaty, ale po co do końca nie wiem. Nie potrafię tam z Nią rozmawiać. Dla mnie tam jej nie ma. Mówie do Niej w nocy, w domu, kiedy jest tak strasznie cicho...
Płaczę i tęsknię.
Nie potrafię do Niej mówić, bo mam wrażenie że wszystko wie i widzi.
Najbardziej brakuje mi Jej rad, rozmowy i wsparcia, a mój monolog tego nie zmieni.
Brakuje mi Jej strasznie.
Chyba przez szacunek i miłość do Mamy nie chcę zakończyć tej żałoby, bo uważam tak jak Ty, że
Nasi bliscy umierają dopiero wtedy,
kiedy przestajemy o nich myśleć.
Dlatego myślę o Mamie prawie ciągle. W każdej sytuacji myślę co Ona by powiedziała, co by doradziła, jak by pomogła.
To ciężkie i trudne.
Ale tak sobie myślę że na tym polega MIŁOŚĆ że trudno bez Ukochanej osoby żyć.


Kocham Cię Mamo. Bardzo za Tobą tęsknię. :cry:
  Temat: zawodzę wszystkich
agus_s_85

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 8263

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-08-02, 15:19   Temat: zawodzę wszystkich
Witaj dragonfly,
doskonale wiem co czujesz miałam 20 lat kiedy chorowała na raka moja Mama do tego babcia zachorowała na alzheimera i musieliśmy (chcieliśmy) ją wziąć do siebie, praca, decyzja o dalszej nauce i chłopak który też chciał ze mną poprzebywać.
Było ciężko. Do dziś żałuję, że i tak za mało czasu poświęciłam Mamie choć oddawałam jej każdą wolną chwilę.
Jest ciężko zawsze gdy pojawia się choroba. Najważniejsze żeby ze sobą rozmawiać i wybierać priorytety. Wiadomo, że chcesz być i z mama i z dziećmi. Nie zawsze udaje nam się wszystko pogodzić. Sam fakt że piszesz o tym jak Ci ciężko świadczy o tym jak Ich kochasz - a to najważniejsze. Ważne że mama wie że ją kochasz i że ma dla kogo żyć. Pomagaj Jej na tyle ile jesteś w stanie. A przy 3 dzieci to zrozumiałe że nie jest łatwo i nie wszystko jesteś w stanie. Jesteś tylko i aż człowiekiem.
Wiem, że jest Ci ciężko z tyloma obowiązkami, ale kiedy ich brak życie traci sens (co nie ozancza że choroba dodaje sensu życiu, ale napewno zmienia jego wartość)
Serdecznie pozdrawiam i śćiskam.
Życzę dużo siły i wytrwałości w pokonywaniu trudnej codzienności.

|uscisk|
  Temat: Rak piersi: Po 4 latach przerzut z sutka na wątrobę
agus_s_85

Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 20710

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2010-07-28, 02:40   Temat: Rak piersi: Po 4 latach przerzut z sutka na wątrobę
Cytat:
Mimo , że życie trwa nadal , to nie jest to zycie pelne, bo brak Jej odczuwa sie zawsze:(


Doskonale rozumiem o czym piszecie i co czujecie...
Mam 25 lat.
Straciłam Mamę 2 lata temu. Była (jak to trudno nawet napisać "była) najwspanialszą Mamą na Świecie. Brakuje mi Jej każdego dnia i każdego dnia bardziej za Nią tęsknię. Brakowało mi Jej na ślubie, przy porodzie, brakuje mi Jej teraz gdy wychowuje synka i mam własną rodzinę. Tej PUSTKI nie da się niczym wypełnić. Każda uroczystość, święto, okazja, pogłębiają Jej brak. Ogrom zajęć nie jest w stanie zagłuszyć tej ciszy.
I tylko maleńka iskierka-Synuś trzyma mnie przy życiu, bo nie wiem gdzie bym dzisiaj była...

Trzymajcie się.

Dobrze że jest to forum, przynajmniej wiemy że ktoś rozumie nasze uczucia.
  Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
agus_s_85

Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 52471

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-06-22, 14:30   Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
Kiedyś opowiem Wam ze szczegółami naszą historię- to taka dla wierzących- bo jeśli On naprawę gdzieś tam jest to zaczynam się Go panicznie bać. Całe nasze życie zaplanowane do setnej sekundy - nie musicie w to wierzyć... ja wiem i przeżyłam swoje dlatego zastanawiam się czy nie miałam na nie wpływu. Powiem w skrócie życie za życie - a reszta może w jakimś blogu a lepiej w książce...
Moja Mama to była jedna wielka księga, dlatego nie zostawię TEGO tak na zapomnienie...
jeszcze nie jestem na tyle silna i dojrzała żeby zebrać myśli w logiczny tekst, ale może kiedyś...
Będziesz żyć na wieki Mamusiu...
  Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
agus_s_85

Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 52471

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-06-22, 00:06   Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
Serdecznie dziękuję za słowa wsparcia.
Mój synuś to faktycznie wielki skarb i powiem szczerze że to On (ciąża) uratował mi życie w tym ciężkim momencie.
Parę dni przed śmiercią moja Mama zapytała mnie, co będzie jak umrze - powiedziałam jej, że jej na to nie pozwalam i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jeśli ona odejdzie to ja razem z nią - był czas, że pragnęłam umrzeć, aż do momentu kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży.
Wiem, że mam dla kogo żyć, ale to bardzo ciężkie. Wiem też że na śmierć nie ma właściwego momentu, ale Moja Mama odeszła w najgorszym z możliwych.
Tak bardzo jej potrzebuję, potrzebuję jej rad i rozmów, wskazówek jak poradzić sobie z maleństwem, co może a co nie może jeść, jak żyć - nikt nie jest w stanie Jej zastąpić.
Wieczory są najgorsze. W dzień jest dziecko, rodzina, obowiązki. Potrafiłyśmy przegadać całe noce. A teraz nie śpię i myślę co by było gdyby...
Że to może moja wina...
Mamo tęsknię... Kocham Cię...
  Temat: DAJ CZAS CZASOWI ...
agus_s_85

Odpowiedzi: 73
Wyświetleń: 32155

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-06-13, 00:24   Temat: DAJ CZAS CZASOWI ...
...Później wszystko cichnie, łzy wysychają a tylko nasze wspomnienia nam towarzyszą...

Ale czasem ten wewnętrzny ból i rana jest jeszcze większa. Nikt tego nie widzi, nikt nam nie pomoże a tęsknota tak strasznie boli... :-(
  Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
agus_s_85

Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 52471

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-06-12, 23:20   Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
...Najbardziej mnie boli fakt, że nie zobaczy mnie ani w sukni ślubnej ani nie przytuli swoich wnucząt...

annetteee to jest to czego nie mogła zrozumiec część mojej rodziny w czasie mojego ślubu, który brałam 3 miesiące temu. Skromne, małe przyjęcie bez orkiestry. Rodzina twierdziła, że moja Mama chciałaby żeby miała ślub z całą "pompą". A ja wiem że moja Mama chciałaby żebym była w tym dniu szczęśliwa. Brakowało mi Jej jak nikogo na świecie. Szłam do ołtarza i płakałam, że jej przy mnie nie ma. Już nie wspomnę o wyborze sukienki i całych przygotowaniach. Masakra. Teściowa nawet nie zapytała czy mi w czymś pomóc. Ból jest ogromny. Zamiast cieszyć się z najwspanialszego dnia w życiu ja ciągle zastanawiałam się co Ona by powiedziała i że z Nią by to wszysztko wyglądało inaczej. Codziennie myśle o tym jak byłaby szczęśliwa widząc wnuka.
Kocham Ją i tęsknie...
Czy to nienormalne? Czy ja powinnam się leczyć? Nie chcę. Była najukochańszą osobą w moim życiu - może nie powinnam tak mówić. Ale moja Mama zawsze mówiła, że tak jak kocha matka tak nie kocha nikt - BEZWRUNKOWO
Dziękuję Ci Mamo!
  Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
agus_s_85

Odpowiedzi: 145
Wyświetleń: 52471

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2010-06-10, 23:23   Temat: Jak żyć dalej gdy ukochany zasnął na wieki
Czas goi rany-podobno...
Mojej Mamy nie ma 1,5 roku, a moja tęsknota jest coraz więkasz. Do dziś co noc śnię i mówię Jej jak bardzo mi Jej brakuje. I nie chcę się budzić...

Moja Mama do samego końca była chodząca, pełna życia i planów. "Wybudowała" dla nas dom w którym sama zdąrzyła pomieszkać zaledwie 3 miesiące, opiekowała się swoją matką chorą na alzhaimera. Jeździła, zwiedzała, korzystała z życia i walczyła z tym paskudztwem.
Żałuję tylko, że nie zdąrzyła się dowiedzieć, że jestem w ciąży bo może wtedy udałoby się Jej jeszcze wykrzesać siłę do życia. Odeszła bardzo niespodziewanie chociaż Ci którzy nie mają styczności z takimi chorymi sądzą że powinnam być przygotowana na to.
Brednie... Jeśli kochasz to zawsze wierzysz i masz nadzieję że i tym razem się uda.Że będzie dobrze i że lekarze pomogą.
Ponieważ bardzo kochałam i nadal kocham swoją Mamę to niestety mam jeszcze do lekarzy żal. Uważam że mogli zrobić coś jeszcze aby Ją uratować.

Codziennie na Nią czekam. Chociaż mam obok siebie 4 wspaniałych facetów (tatę, męża, brata i synka) to niesamowicie brakuje mi Mamy. Oni - mężczyźni, tego nie rozumieją dlatego staram się nie okazywać tej pustki. Mam 25 lat, jestem młodą mamą i bardzo brakuje mi rad Mamy. Wskazówek na życie...
Czas w moim przypadku nie zagoił ran, może trochę osłonił przed światem, ale tam w środku ciągle krwawią...

Pozdrawiam Wszystkich tęskniących...
  Temat: Rak piersi z przerzutami do kości oraz wątroby
agus_s_85

Odpowiedzi: 48
Wyświetleń: 28276

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2010-05-31, 01:28   Temat: Rak piersi z przerzutami do kości oraz wątroby
"Miłość to jest to, co pozostaje, gdy zabrane zostało już wszystko. Nawet nadzieja."

Wiem, że się powtarzam, ale mam nadzieję że warto.
Moja Mama miała bardzo podobną sytuację najpierw pierś, potem kręgosłup, następnie wątroba. Nie jestem lekarzem ale na podstawie walki i doświadczenia mojej Mamy mogę powiedzieć, że myślę że będzie u Was dobrze. Twoja siostra jest młoda - to po raz (jak mówi mój mąż). Jeśli udało się z kręgosłupem (co w moim mniemaniu jet trudniejszą sprawą)- to uda się i teraz - to po dwa. A po trzy jeśli zmiany są małe to w wyniku leczenia zaczną się jeszcze zmniejszać.
Wiem, że słowa zwykłego człowieka (takiego jak ja) niewiele znaczą w obliczu wypowiedzi specjalistów i profesorów, ale mam głęboką nadzieję i wiarę, że Wam się uda.
Serdecznie pozdrawiam. :tull:
  Temat: Rak piersi - ryzyko zachorowania / uwarunkowania genetyczne
agus_s_85

Odpowiedzi: 1
Wyświetleń: 5002

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2010-02-25, 05:25   Temat: Rak piersi - ryzyko zachorowania / uwarunkowania genetyczne
Witam.

Pewnie niektórzy mnie już znają z postów na temat raka piersi, przerzutach do kości i wątroby, bo na to chorowała moja Mamusia.

Teraz ja mam problem, a raczej pytanie, bo w porównaniu do tutejszych problemów to mój jest absurdem.
Chciałabym się zapytać jakie jest prawdopodobieństwo zachorowania na raka, głownie raka piersi jeśli chorowała na niego moja Mama i choruje również siostra mojego Taty?
Czyli jak gdyby obciążenie genetyczne z dwóch stron.
Niedawno urodziłam synka i pewnej nocy obudziłam się przerażona że w każdej chwili mogę umrzeć.
Wiem że powiecie że to absurdalne, ale od tamtej pory mam jakiś taki lęk przed rakiem.
Nigdy wcześniej, kiedy walczyliśmy o Mamę nie myślałam że on może mnie dotyczyć.

No i czy istnieje szansa abym ja odebrała Mamy wynik badań genetycznych jesli Ona zostawiła mi upoważnienie?
Dodam że badania te były robione dawno jakieś 3-5 lat temu i Mama wtedy nie odebrała wyniku.
A ja teraz jestem bardzo ciekawa.
Aaa i gdzie w Wielkopolsce odbiera się takie wyniki?

Z góry serdecznie dziękuję i przepraszam za tak absurdalne pytania.
  Temat: Rak piersi: wznowa i przerzuty do kości po 20 latach
agus_s_85

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 14959

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2010-02-03, 22:28   Temat: Rak piersi: wznowa i przerzuty do kości po 20 latach
Witam Piotr,
Jak tak przeczytałam to co napisałeś to w dużym stopniu pokrywa się to z historią mojej Mamy.
Guza piersi wykryto u Niej również w 1989 roku (miała wtedy 38 lat), była operacja, węzły chłonne czyste ale dla bezpieczeństwa usunięte oraz radioterapia i chemia. Oczywiście późniejsze kontrole. Było dobrze. Po 5 latach-jest pani wyleczona.
Wznowa nastąpiła po 15 latach. Mama schudła z 75 kg do 41 kg. Pojawiło się wybrzuszenie w okolicy mostka. Mama spędziła całe 2 miesiące w szpitalu w poszukiwaniu przyczyny, jedyne co dla lekarzy było niepokojące to płyn w płucach który Mamie ściągnięto. 2 dni przed Gwiazdką, kiedy Mama miała zostać wypisana do domu pobrano Mamie próbkę z mostka. Wynik był zadziwiająco szybko bo po 10 minutach - rak kości.
Jeśli chodzi o wagę i kompletny brak apetytu to Mamie pomogło Megace. Mama nie jadła nic, była przeraźliwie chuda a kiedy to dostała to tylko dzwoniła do nas co mamy Jej przywieść do jedzenia.
Tamoksyfen również Mama dostawała. No i chemia, ale kiedy na nią poszła to faktycznie była już w lepszej kondycji.
Początkowo Mama miała mieć radioterapię, ale gdy zgłosiła się do radioterapeuty to też swierdził po co do niego przyszła. Bywają różni ludzie na Świecie - tacy bez serca i emocji też.
Mama do samego końca była chodząca, pełna życia i planów (żyła jeszcze 6 lat). "Wybudowała" dla nas dom w którym sama zdąrzyła pomieszkać zaledwie 3 miesiące, opiekowała się swoją matką chorą na alzhaimera. Jeździła, zwiedzała, korzystała z życia i walczyła z tym paskudztwem.
Żałuję tylko, że nie zdąrzyła się dowiedzieć, że jestem w ciąży bo może wtedy udałoby się Jej jeszcze wykrzesać siłę do życia. Odeszła bardzo niespodziewanie chociaż Ci którzy nie mają styczności z takimi chorymi sądzą że powinnam być przygotowana na to.
Brednie... Jeśli kochasz to zawsze wierzysz i masz nadzieję że i tym razem się uda.Że będzie dobrze i że lekarze pomogą.
Ponieważ bardzo kochałam i nadal kocham swoją Mamę to niestety mam jeszcze do lekarzy żal. Uważam że mogli zrobić coś jeszcze aby Ją uratować.
Dlatego zawsze życzę wszystkim, aby trafiali na "prawdziwych lekarzy" i abyście nie poprzestawali na jednym specjaliście (nikt nie jest nieomylny).
Moja wypowiedź nie jest pomocą ze strony specjalisty- której się spodziewałeś, ale to co mogłam napisałam.
Życzę zdrówka, siły i miłości (bo miłość to jest to co pozostaje gdy zabrane zostanie już wszystko. nawet nadzieja).
Pozdrawiam i wierzę że będzie dobrze.
aga
  Temat: Guzek w piersi - do dalszej diagnostyki
agus_s_85

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 5815

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2010-01-18, 02:01   Temat: Guzek w piersi - do dalszej diagnostyki
Witam.
Nie chcę straszyć, bo zawsze należy wierzyć że będzie dobrze. Ale z moją Mamą było tak...
Znalazła sobie maleńki guzek. Poszła do ginekologa, ten powiedział że nic nie czuje i ma się nie przejmować. Mama nie dała za wygraną poszła do drugiego lekarza ten stwierdził, że nic szczególnego tam nie ma ale jak jest taka dociekliwa to jej dał skierowanie na biopsję. Z biopsji też nic szczególnego nie wynikło - guzek niewiadomego pochodzenia. Więc dla bezpieczeństwa wycięto go. I wtedy okazało się że trzeba usunąć całą pierś bo to nowotwór.
Jak widać wrto być dociekliwym i walczyć o swoje życie. Dzięki tej dociekliwości Mamusia żyła jeszcze wiele lat.
Pozdrawiam serdecznie, wierze że u Twojej Mamy to nic groźnego, ale wrto być przezornym.
Trzymam kciuki :okok"
  Temat: Rak piersi - podejrzenie stadium zaawansowanego
agus_s_85

Odpowiedzi: 11
Wyświetleń: 8383

PostDział: Nowotwory piersi i ginekologiczne   Wysłany: 2010-01-18, 01:15   Temat: Rak piersi - podejrzenie stadium zaawansowanego
Witaj rasgood
myślę że jest tu wiele osób które Ci z pewnością bardziej fachowo pomogą, ale ja chcę Ci tylko powiedzieć że moja Mama miała również naciek i dało się go opanować. W prawdzie nastąpił on w momencie nawrotu choroby, ale naciek znikł.
Tak jak tu już pisano, niezbędna do jakichkolwiek rad jest ocena lekarska i badania.
Tak więc życzę Wam (Tobie i Twojej Mamie) abyście trafiły do dobrego lekarza. I trzymam kciuki, aby udało się poskromić to paskudztwo. Wierzę że dacie radę.
Pozdrawiam i życzę dużo siły.
 
Strona 1 z 2
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group