1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 26
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: czkawka - komentarze
Mordoklejka

Odpowiedzi: 514
Wyświetleń: 76711

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2013-02-13, 13:32   Temat: czkawka - komentarze
Czkaweczko Kochana... :tull:
  Temat: NIeswiadomosc
Mordoklejka

Odpowiedzi: 41
Wyświetleń: 17803

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2013-02-01, 18:54   Temat: NIeswiadomosc
Makta, moi Rodzice również chorowali, wykryto to w stadium, które nie pozostawiało złudzeń, że leczenie przyniesie jakąkolwiek poprawę. Też zastanawiałam się, czy powinni wiedzieć, ale w obojgu przypadkach stanęło na tym, że nikt im tej informacji nie podał. Nigdy się nie dowiem, czy coś przypuszczali, czy nie, ale wydaje mi się, że gdybym to powiedziała - czasu, który nam pozostał, mielibyśmy jeszcze mniej i nie byłby tak cenny, jak był.

Wiem, że to trudne wybory, trudne decyzje. Ale uwierz, najlepsza decyzja jaką możesz podjąć to ta, którą podpowiada Ci serce. :tull:

Ściskam mocno i życzę dużo siły! :tull:
  Temat: JustynaS1975 - komentarze
Mordoklejka

Odpowiedzi: 5129
Wyświetleń: 687979

PostDział: Tu trzymamy KCIUKI   Wysłany: 2013-01-31, 22:43   Temat: JustynaS1975 - komentarze
Justynko, jak ja dawno tu u Ciebie nie byłam!

Ściskam więc przepraszająco i tulę na dobranoc. |uscisk|

pees: Twoje zdjęcia uwielbiam!! :heart:
  Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
Mordoklejka

Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 109345

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-03-12, 12:13   Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
Nie przeceniamy. Tak po prostu jest. :)
  Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
Mordoklejka

Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 109345

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-03-09, 12:57   Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
No widzisz. :) To już jakiś pozytyw. :)
Zawsze warto spróbować. :)
  Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
Mordoklejka

Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 109345

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-03-09, 12:49   Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
friend napisał/a:
Nie wiem czy pisałem ale chodzę na warsztaty dla rodziców w szkole i mam nadzieje, że wiele się tam nauczę. Koleżanka wysyła mnie do psychologa, uważa, że sam sobie nie poradzę. Sam nie wiem !


Świetnie, że chodzisz na te warsztaty! Na pewno nauczysz się wielu nowych, ciekawych i potrzebnych rzeczy. :)

A jeśli chodzi o psychologa - uważam, że dopóki nie spróbujesz - nie dowiesz się. A może akurat dzięki takiej wizycie, małymi kroczkami, powoli, ale jednak (!) coś zacznie się zmieniać na lepsze? Jestem jak najbardziej za.

:tull:
  Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
Mordoklejka

Odpowiedzi: 252
Wyświetleń: 109345

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-03-09, 12:20   Temat: Rak jelita grubego u mojej kochanej żony...
friend, bardzo mi przykro z powodu tego, co się stało. Można by tu mnóstwo pisać, starać się pocieszyć Ciebie i Twoje córki, ale czy to w ogóle ma sens? Tego, co się teraz dzieje nie zapomnisz nigdy. Ale pamiętaj, że kiedyś te wszystkie rany się zabliźnią. A Twoja Żona zawsze będzie żyć. W Twoich córkach. Spójrz na nie. Widzisz Ją w nich? Obydwoje daliście im życie. Stworzyliście je od samego początku i nic, nigdy tego nie zmieni. One sprawiają, że już zawsze będziesz złączony ze swoją Żoną. W nich.

Jest ciężko, wiem. Doskonale wiem. Ale proszę Cię, nie zamykajcie się na siebie nawzajem, starajcie się mimo wszystko być razem, podtrzymywać Wasze relacje. Nowotwór to nie tylko choroba ciała, to też choroba duszy, która pozostawia swoje piętno w całej rodzinie. Myślę, że każdy z nas na swój sposób tego doświadczył. Widzę, że jest Ci bardzo ciężko, że poziom stresu, w jakim teraz żyjesz jest ogromny. Ale pamiętaj o tym, że Ty jesteś to w stanie ogarnąć jakoś w głowie. Oczywiście to jest totalna abstrakcja, człowiek nie rozumie dlaczego, w jakim celu, co dalej. Ale wie, że musi iść do pracy, zająć się dziećmi, kupić leki. A teraz spróbujmy sobie wyobrazić co czuje 6 letnia dziewczynka, która widzi, jak gaśnie jej Mama i co czuje 12 letnia dziewczynka, która jest w trudnym dla niej wieku i na dodatek musi przechodzić przez to piekło...

To jest dla mnie bardzo, bardzo smutne. I nie umiem tego pojąć. Ale friend, proszę - nie bój się szukać dla Was pomocy. Dla Ciebie, Żony, Dziewczynek. Teraz przed Wami trudny czas i trzeba go jakoś przetrwać.

Tulę Was w myślach. :tull:
  Temat: skad wziac sile ?
Mordoklejka

Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 15931

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-01-23, 16:30   Temat: skad wziac sile ?
Kochana Moniczko. :/pociesza:/

Wiele osób napisało Ci tutaj moc pięknych, mądrych słów, z którymi się w pełni zgadzam. Kilka miesięcy temu też zastanawiałam się, co będzie dobre dla mojej Mamy, jakie decyzje podjąć, czy mówić Jej o chorobie, czy nie. I przyznam Ci się szczerze, że jak przyszedł TEN czas, wiedziałam, że to właśnie on. Nie wiem skąd. Oczywiście nie było tak, że nagle w głowie zapaliła mi się lampka i wiedziałam co robić, nie. Po prostu coś w głębi serca mówiło mi, co jest słuszne, co mogłabym jeszcze zrobić, powiedzieć. Starałam się nie myśleć za dużo, nie wybiegać w przyszłość. Z perspektywy czasu widzę, że to było dla mnie dobre. Życie dniem dzisiejszym i cieszenie się małymi rzeczami, takimi jak to, że Mama zjadła ładnie obiad, że miała ochotę się napić, że mogłam Jej zmienić pościel i leżała tak pięknie, w świeżych pieleszach. Takie rzeczy, te najdrobniejsze, pamiętam najlepiej. A nie zawsze umiałam je dostrzec, docenić. Szukałam wielkich uniesień, punktów zwrotnych, a okazało się, że to, co najprostsze, noszę teraz głęboko w sercu.

Jeśli chodzi o nadzieję, to przyznam Ci się, że ... ja nie miałam jej w ogóle. Od razu powiedziano mi, że nie mamy żadnych szans na leczenie i odesłano do domu. Trzeba sobie było radzić. Skąd brałam siłę? Nie wiem. To chyba nie była siła, tylko zwykła determinacja. Nie myślałam o tym, jak ja to zniosę, ale o tym, jak znosi to Mama i jak Ją przez to przeprowadzić. Oczywiście miałam momenty zwątpienia, ale starałam się "pozwalać sobie na to" niezwykle rzadko i tak, żeby Mama nie widziała, nie wyczuła. Przecież Ona znała mnie najlepiej. To bardzo trudne i wydaje mi się, że nie do końca dobre. Nie można zapominać o sobie. Ja chyba trochę zapomniałam i teraz to ze mnie wychodzi.

Czego mogę Ci życzyć... może tego, żebyś będąc całkowicie dla Mamy, nie zapomniała też o sobie. Masz prawo cierpieć, nie mieć siły na to, co zsyła na Ciebie los. Ale pamiętaj też, by nie pokazywać Mamie swojego smutku. I czerp, czerp z tego, co dzieje się teraz jak najwięcej. Bo to, że możecie się razem napić herbaty i pośmiać z różnych banialuk jest teraz zwykłą, codzienną czynnością. A kiedyś stanie się czymś najcenniejszym. :)

Tulę mocno. :tull:
  Temat: Wydzielony z wątku: UMIERANIE (...) - historia Mordoklejki
Mordoklejka

Odpowiedzi: 80
Wyświetleń: 31735

PostDział: Opieka paliatywna   Wysłany: 2012-01-10, 22:21   Temat: Wydzielony z wątku: UMIERANIE (...) - historia Mordoklejki
Ojj... proszę Was. Nie zawstydzajcie mnie. :)

To z Was można czerpać tą siłę: z Waszych wypowiedzi, historii, przemyśleń. We mnie nie ma nic specjalnego. Ot, po prostu. Trzeba to życie jakoś przeżyć, więc żyję sobie tak, coby kiedyś nie żałować, że nie wykorzystałam tego czasu. A że ostatnio ciągle tłuką mi się po głowie myśli, że nigdy nie wiadomo ile mi jeszcze tego czasu zostało, że może te nowotwory w mojej rodzinie są z powodu genów, to jakoś tak staram się czerpać z niego ile tylko mogę. No i dać z siebie jak najwięcej. Niech chociaż to po mnie zostanie. ;)

Każdy człowiek tak ma. :)
  Temat: Bóg... wiara... czy lekarze
Mordoklejka

Odpowiedzi: 98
Wyświetleń: 28939

PostDział: Hyde Park   Wysłany: 2012-01-10, 13:43   Temat: Bóg... wiara... czy lekarze
Każdy ma jakieś przekonania, jedni wierzą w Boga, inni nie, jeszcze inni wierzą w "bliżej nieokreślone coś", co kieruje naszym życiem.

Jesteśmy tutaj, bo każdy z nas znalazł się w trudnej sytuacji, każdy z nas musiał (lub nadal musi) zmagać się z cierpieniem bliskich osób, patrzeć na ich powolne lub szybkie, zbyt szybkie odchodzenie. Niektórzy z naszych bliskich umierali w ogromnym cierpieniu i jękach, inni umierali cicho, ze spokojem; niektórzy pogodzeni z losem, inni próbowali walczyć do końca. Jedno jest pewne: bez względu na sposób, w jaki żegnali się z tym światem, była to śmierć. ŚMIERĆ. Śmierć, która po każdej z tych osób pozostawiła zarówno piękne wspomnienia, jak i wszechogarniający ból.

Może nie polemizujmy tutaj czy Bój istnieje, czy nie, bo sądzę, że niczego to w naszych przekonaniach nie zmieni. Ten post, który dotyczył "uświęconej" niemalże śmierci wywołał we mnie (i jak widzę nie tylko we mnie) jakieś skrajne emocje. Ale każdy przeżyje tą chwilę na swój sposób. Może rzeczywiście tak było, może ta osoba rzeczywiście tak to wszystko przyjęła, a to, że nasi bliscy odchodzili w inny sposób, to już inna sprawa. Każdy odchodzi inaczej, tak po prostu jest.

Więc ośmielam się delikatnie zaproponować, cobyśmy nie wchodzili w rozmowy na temat obecności Boga w naszym życiu, bo to do niczego nie prowadzi. Przynajmniej tak mi się wydaje. Może ktoś, kto właśnie znalazł się w sytuacji żegnania bliskiej osoby, za chwilę wejdzie w ten wątek i widząc polemikę na temat wiary, a nie konkretne informacje na temat "umierania" i nie zobaczy niczego, co mogłoby mu pomóc. Wyjdzie stąd i będzie z tym wszystkim sam.

Może powinniśmy okiełznać bunt, który w nas siedzi (tak, we mnie też) i spróbować skupić się na tym wątku. :)

Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, nie to było moim celem. :)

[ Komentarz dodany przez Moderatora: Finlandia: 2012-01-10, 14:09 ]
Popieram ten post i propozycję Mordoklejki z całego serca!
  Temat: Pierwsze Swięta bez bliskich ???
Mordoklejka

Odpowiedzi: 170
Wyświetleń: 39892

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2012-01-05, 00:11   Temat: Pierwsze Swięta bez bliskich ???
niki napisał/a:
pisz o odczuciach , o strachu, bolu, o wszystkich myslach ktore teraz krązą ci po głowie


Zgadzam się z Niki. Poza tym wydaje mi się, że takie pisanie może okazać się pomocne dla Ciebie. Wyrzucisz z siebie emocje, wypłaczesz się... :/pociesza:/
  Temat: Dała mi życie i dlatego odeszła... HCV = HCC
Mordoklejka

Odpowiedzi: 13
Wyświetleń: 5803

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2012-01-04, 11:05   Temat: Dała mi życie i dlatego odeszła... HCV = HCC
madameschizofrenia, daj sobie trochę czasu. Trzeba swoje odcierpieć, żeby móc zbudować "nowe" na dobrym, stabilnym fundamencie. Cóż z tego, że szybko się pozbierasz, skoro Twój świat będzie mógł runąć w każdej chwili.

Pozwól sobie na płacz, na bunt, na smutek. Zobaczysz, że któregoś dnia poczujesz, że coś zaczyna się zmieniać. Owszem, nigdy nie zapomnisz o tym, co się stało. Ale po prostu to oswoisz. Moja Mama zmarła w listopadzie, Tata 1,5 roku temu. I od tego czasu uczę się jak przyjmować na siebie to, co przynosi mi każdy kolejny dzień.

Poradzisz sobie z tym wszystkim. Na pewno jesteś bardzo silna. Z każdego z nas choroba najbliższych wydobywa nieznane nam dotąd siły. Wierzę, wiem, że tam samo będzie z Tobą.

madameschizofrenia, :/pociesza:/
  Temat: Guz wycięty, ale...co dalej?
Mordoklejka

Odpowiedzi: 713
Wyświetleń: 187666

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2011-12-28, 14:45   Temat: Guz wycięty, ale...co dalej?
Gonia napisał/a:
a bedzie dobrze


Pewnie, że będzie. Musi być! :)
  Temat: Pierwsze Swięta bez bliskich ???
Mordoklejka

Odpowiedzi: 170
Wyświetleń: 39892

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-12-26, 20:42   Temat: Pierwsze Swięta bez bliskich ???
Gonia, Kochanie... :/pociesza:/

Przecież to nie jest koniec, to jest dopiero początek. Trzeba wierzyć, Gosieńko. Że jeszcze się wszyscy spotkamy, tam, po drugiej stronie. Bez bólu, bez cierpienia, szczęśliwi. Trzeba wierzyć, bo inaczej to wszystko nie miałoby sensu. Wiem, że bardzo tęsknisz, że boli. Ale takie właśnie jest życie, czasem musi boleć, tak "po prostu". Ale jeszcze wyjdzie słońce, zobaczysz. Prawdziwy wschód dopiero przed nami. Przed nami wszystkimi...

:/pociesza:/
  Temat: Nasze Forum FINALISTĄ w konkursie "e-wolontariat"
Mordoklejka

Odpowiedzi: 464
Wyświetleń: 139369

PostDział: Życie Forum   Wysłany: 2011-12-26, 14:10   Temat: Nasze Forum FINALISTĄ w konkursie "e-wolontariat"
Rany, jestem taka dumna! :)
 
Strona 1 z 2
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group