1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rozsiany nowotwór płuca prawego z przerzutem do wątroby
Autor Wiadomość
Ptaszenio 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2014
Posty: 1239
Skąd: Wrocław
Pomogła: 277 razy

 #76  Wysłany: 2014-11-04, 13:10  


Monika,
tata powoli odchodzi... możecie zrobić USG jamy brzusznej, zresztą doświadczony lekarz - choćby pogotowia, rozpozna, czy to wodobrzusze. Nie wiem, czy podawanie kroplówek w tym momencie ma sens. Zawsze możesz zasięgnąć innej opinii - może wizyta prywatna onkologa? Jeśli czujesz, że powinnaś jeszcze coś zrobić, skorzystaj z takiej możliwości, ze świadomością, że na znaczącą poprawę szanse sa niewielkie. Bardzo mi przykro...
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #77  Wysłany: 2014-11-04, 13:56  


Monika,
Tata najprawdopodobniej ma przerzut w mózgu - stąd wymioty i dezorientacja. Włączenie sterydu - dexamethasonu ma przede wszystkim na celu zmniejszenie ciśnienia środczaszkowego - sprawa apetytu jest wtórna. W tej sytuacji zastanowiłabym się nad zwiększeniem dawki sterydu i ewentualnie nad dołączeniem leków moczopędnych.
Kroplówki raczej nie są wskazane. Litr na dobę doustnie wystarczy. Nadmiar płynu mógłby spowodować dalszy wzrost ciśnienia w czaszce.
Zwykle tak jest, ze nasi chorzy przed odejściem przestają jeść, a potem także i pić.
Próba ratowania teraz na siłę byłaby działaniem przedłużającym nie życie, lecz umieranie.
Przykro mi :-(
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
missy 
MODERATOR



Dołączyła: 05 Paź 2014
Posty: 5198
Skąd: Trójmiasto
Pomogła: 1336 razy


 #78  Wysłany: 2014-11-04, 15:11  


Moniko,
Poprzedniczki już wszystko Ci napisały, ogromnie mi przykro.. Wierz mi, domyślam się co czujesz.
Wyniki morfologii i biochemii z 22.10 mówiły b.dużo o stanie Twojego Taty, tak niestety wygląda wyniszczanie organizmu przez nowotwór. Powiększone węzły w jamie brzusznej i niewydolna wątroba również mogą powodować wymioty. Ale teraz nie to jest istotne- ważna jest Twoja siła, spokój i bycie przy potrzebującym opieki Tacie. Nie myśl, że jesteś bezradna. Możesz bardzo wiele i na pewno wiesz, co robić.

Myślę o Tobie ciepło.
 
Minia78 



Dołączyła: 31 Lip 2011
Posty: 128
Pomogła: 22 razy

 #79  Wysłany: 2014-11-04, 15:34  


Ptaszenio, Madziu70 i missy bardzo dziękuję za pomoc, za wsparcie, za rady...

Nie dociera to do mnie.
Byłam przez ostatnie dwa tygodnie z tatą. Opiekowałam się nim, troszczyłam, podawałm morfinę...A w ciszy płacz, żal... - Za wcześnie umierać tato, twój wnuk ma dopiero 9 miesięcy, oboje nie zdążyliście się sobą nacieszyć - .....

Niestety życie toczy się swoim torem i musiałam wrócić do domu. Sama jutro wybieram się do Gliwic na kontrolę i zobaczę co stwierdzą z moimi migdałkami. Jednak nie to jest teraz dla mnie ważne.

Przełamałam się i zajrzałam do wątku o umieraniu, o ostatnich objawach....Tak jak piszecie - wszystko wskazuje na to, że tata niebawem odejdzie. Czy to jest kwestia tygodni? czy dni?...
Najważniejsze, aby nie cierpiał, aby odszedł w spokoju.

Nie łudzę się już, że stan się poprawi, że tata wyzdrowieje. Do dziś wierzyłam, że los się odwróci i wiara mnie nie opuszczała, ale przyszedł ten moment, aby się z tym wszystkim pogodzić, aby dać tacie odejść w chwili, kiedy on będzie na to gotowy.

Jest przy nim moja mama i brat. Ma ogromne wsparcie, miłość, troskę...Tylko, że mnie teraz tam nie ma....

Mam nadzieję, że odejdzie we śnie...w spokoju...
_________________
Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
 
Minia78 



Dołączyła: 31 Lip 2011
Posty: 128
Pomogła: 22 razy

 #80  Wysłany: 2014-11-08, 20:16  


Tata od wczoraj nic prawie nie mówi, większość czasu przesypia, w nocy wstaje, przegląda dokumenty, siedzi zamyślony.....Noc stała się dniem, dzień - nocą...Nie potrafi odczytać żadnego słowa, nie kojarzy miesiąca, który jest teraz, traci orientację w łóżku - nie pamięta, gdzie ma się położyć, z której strony...
Dziś pojawiły się u taty bardzo mocne bóle kości, stawów...Czy to normalny objaw? Czy tak się dzieje?

Do dziś tata miał podawane kroplówki z glukozą - łącznie cztery. Lekarka tak zadecydowała. Tata nadal nie je i co raz mniej pije. Rozumiem, że tak już pozostanie....

Ciężko się to wszystko pisze. Serce się kroi i ta bezsilność i niemoc....że nie mogę zrobić nic więcej..
_________________
Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
 
Ptaszenio 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2014
Posty: 1239
Skąd: Wrocław
Pomogła: 277 razy

 #81  Wysłany: 2014-11-08, 20:50  


Minia,
leczenie przeciwbólowe - tego trzeba pilnować. I być blisko.

Pytasz, czy tak ma być - to po prostu element postępu choroby, na szczęście są sposoby, by akurat ten objaw niwelować. Trzymaj się...
 
Monika_Maria_Marika 



Dołączyła: 06 Sie 2014
Posty: 175
Skąd: Cieplice
Pomogła: 58 razy

 #82  Wysłany: 2014-11-08, 22:23  


Minia78, miesiąc temu byłam w Twojej sytuacji. Przez miesiąc zmieniło się wszystko... boli strasznie, ale trzeba żyć dalej.

Z objawów wnioskuję, że Twój Tato ma przerzuty do mózgu. U mojego Taty przerzuty do mózgu dały tak naprawdę pierwsze objawy choroby. Potem była radioterapia mózgowia, a potem... Tato zaczął się oddalać psychicznie do innego, swojego świata. Coraz mniej pamiętał, coraz mniej rozumiał, widział co innego, inaczej myślał i co innego wnioskował. Tylko mnie i moją Mamę rozpoznawał do końca i to był dla mnie najpiękniejszy komplement na świecie...

Kochana, trudne dni przed Tobą. Ale z perspektywy czasu i mego doświadczenia mogę powiedzieć Ci jedno. Pomimo że dla nas ciężki jest obraz rodzica, który umysłowo cofa się do dnia swoich urodzin, a nawet - według mnie - gdzieś dalej, w inny świat, to jednak takie nieświadome odchodzenie, jeżeli całkowicie wyeliminuje się ból, jest w tej strasznej chorobie błogosławieństwem dla chorego.

Nas boli serce i my się boimy. Ale nasz ukochany, umierający Rodzic nie zdaje sobie z tego sprawy, że odchodzi, więc się nie boi i nie martwi się, że musi zostawić ukochaną rodzinę.

Tak więc bądźcie obok. Bo to będzie również dla Was ważne... potem. Ja bym nie oddała z tych ciężkich ostatnich tygodni życia mojego Taty ani sekundy. Mimo iż było ciężko, straszno, przygnębiająco, mimo że Tacie wydawało się czasem, że go nie puszczam tam, gdzie musi iść, że nie daję mu się załatwić, tam gdzie jest sedes (a w rzeczywistości był np. szpitalny kaloryfer), że trzymam mu rękę, żeby zeszła kroplówka, a on musi akurat ją zgiąć. Wtedy mnie wyzywał, mówił że jestem głupia, wyrywał się, wyganiał mnie - nie szkodzi. Ten czas to dla mnie cenny skarb i nie oddałabym ani sekundy.

Trzymaj się Kochana. Takie to życie jest brutalne i straszne. Żyjemy w czasach, gdzie liczy się piękno, młodość, zdrowie, sukces. Choroba i śmierć stały się wybrykiem natury, czymś niestosownym, o czym się nie mówi dzieciom i młodzieży, aby ich nie straszyć. Może dlatego takie to dla nas straszne? A może po prostu jest tak, jak powiedział mi mój Tatuś, kiedy jeszcze jego mózg pracował sprawnie "Za bardzo mnie kochasz córeczko. Za bardzo... To niedobrze..."

Może i za bardzo Tatusiu. Ale czymże by było moje życie, gdybym nie umiała tak bardzo kochać?

I to chyba właśnie jest prawdaMinia78, cierpimy tak bardzo, bo kochamy. Ale żyć bez miłości, nie kochać bezwarunkowo, to to samo, co być odartym z człowieczeństwa.

Tak więc im bardziej cierpimy, im bardziej kochamy, tym bardziej wartościowymi jesteśmy ludźmi.
Tak więc Twój Tato może być z siebie dumny - powołał na ten świat i wychował naprawdę wartościowego człowieka.

I dlatego składam mu gratulacje. I pozdrawiam serdecznie Ciebie, Twojego Tatę i całą Waszą Rodzinę.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2014-11-10, 21:55 ]
Brawo, M_M_M. Piękne słowa.

_________________
Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
 
Minia78 



Dołączyła: 31 Lip 2011
Posty: 128
Pomogła: 22 razy

 #83  Wysłany: 2014-11-12, 23:25  


I stało się...
Tata dziś odszedł o 15:45...
Byłam w trakcie pisania na forum...chciałam jeszcze zasięgnąć rady,pomocy,gdy zadzwonił mój brat...Powiedział, że tata odchodzi...Mama i brat byli przy tacie cały czas, ja byłam z tata przez cztery minuty do jego odejścia, z uchem przy słuchawce..Pożegnałam się z nim...Słyszał mnie, a ja jego...Umierał będąc świadomym...może nie w pełni, ale wiedział, że odchodzi stąd...
Nie dokończyłam mojego wątku...telefon go przerwał, tak jakby chciał mi dać do zrozumienia - Moniu, już nie trzeba, już się nie martw, odchodzę w spokoju i ty bądź spokojna - ... Takie miałam skojarzenie...

Dziękuję Wszystkim za wsparcie, pomoc, cenne rady i niesamowite ciepło...
Życzę Wszystkim dużo wytrwałości, siły, wiary i zdrowia, bo ono najcenniejsze...
Moniko_Mario_Mariko dziękuję za piękny list. Napisałaś o tylu ważnych sprawach...tych ludzkich jak i duchowych..."tak bardzo kocham i tak bardzo cierpię", ale najważniejsze, że tata nie cierpi i, że odszedł z uśmiechem na ustach...i to jest znak, że gdzieś tam...jest spokój, szczęście i ...

Pozdrawiam Was
Monika
_________________
Czasem serce potrzebuje więcej czasu, aby zaakceptować, to co myśli już wiedzą...
www.kala78.blogspot.com
 
ileene 



Dołączyła: 13 Maj 2014
Posty: 610

 #84  Wysłany: 2014-11-12, 23:28  


::rose::
 
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #85  Wysłany: 2014-11-13, 06:01  


::rose::
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #86  Wysłany: 2014-11-13, 06:39  


::rose::
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #87  Wysłany: 2014-11-13, 07:11  


::rose::
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #88  Wysłany: 2014-11-13, 07:11  


Minia78,
Bardzo serdecznie współczuję
::rose::
_________________
Aegrotus sacra est...
 
damianowski19 


Dołączyła: 13 Wrz 2014
Posty: 52
Pomogła: 4 razy

 #89  Wysłany: 2014-11-13, 07:44  


::rose::




MAMUNIA III.2014- 3.X.2014
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #90  Wysłany: 2014-11-13, 09:16  


Moniko,
Przyjmij serdeczne wyrazy współczucia ::rose::
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group