1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak niedrobnokomórkowy.
Autor Wiadomość
kalina 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 70
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2010-05-03, 13:37  Rak niedrobnokomórkowy.


U mojego taty76lat stwierdzono w rozpoznaniu:Rak niedrobnokomórkowy płuca prawego,prawdopodobnie gruczołowy z rozsiewem do węzłów nadobojczykowych po stronie lewej,węzłów śródpiersia oraz do serca.(C34,8).Tato okaz zdrowia do marca tego roku,w połowie marca zauważa powiększonego węzła chłonnego nad obojczykiem po stronie lewej,wizyta u internisty, po świętach szpital a następnie 16.04.2010 diagnoza rak.Tato nie kaszle ale ciężko mu oddychać przez powiększony węzeł.Po wypisie ze szpitala zalecone dalsze leczenie onkologiczne.Idę z tatą na konsultację onkologiczną ,bada go dwóch lekarzy którzy zalecają chemioterapię idalsze leczenie u onkologa.Całą noc z niedzieli na poniedziałek stoję w kolejce na zapis do onkologa (zapis na terminy 2 tygodnie oczekiwania a czas goni) dostajemy się do pani doktor aby się dowiedzieć że chemi tato nie dostanie ze względu na wiek,że stan jest ciężki a tato w każdej chwili może umrzeć bo w worku osierdziowym znajduje się płyn.Kiedy zadaję pani doktor pytanie jak mogę pomóc tacie odpowiada:należy sciągnąć,proszę o skierowanie do kardiologa,odpowiada proszę pójść do intrnisty kiedy proszę o przepisanie leków słyszę to samo.Idę prywatnie do kardiologa który robi echo serca i okazuje się że tato ma 2 litry płynu w osierdziu,skierowany jest w trybie pilnym do szpitala.Dziś jest 5 dni od sciągnięcia płynu,tato czuje się srednio ma dobre cisnienie ale puls dość jeszcze wysoki100 do 110 na początku był do 180.Mam pytanie co dalej mam robić tato bardzo liczy na chemię ,wie że to jest ostatnia deska ratunku.Wiem że tato nie jest pierwszej młodości ale każdy pragnie żyć ,jak mam mu pomuc ,gdzie się udać, sama już w tym wszystkim się pogubiłam.Chcę powiedzieć że tatę z taką ilością płynu w osierdziu wypisano ze szpitala pulmonologicznego do domu.Podam wyniki badań taty ze szpitala:
CA19-9 431,7H U/ml
CEA 1868,0H ng/ml
CRP 8,4H mg/l
USG jamy brzusznej prawidłowe
TK klatki piersiowej:
W szczytach płuc widoczne są zmiany guzkowo-włókniste poswoiste.W płatach górnych obu płuc widoczne są drobne pęcherze rozedmowe,największy w szczycie prawym wielkości20 mm.Widoczne powiększone węzły chłonne;w śródpiersiu przednim,przytchawicze prawe i lewe,w oknie aortalno płucnym do 20 mm,łuku aortalnym do25mm,w obu wnękach do 18 mmi pakiet węzłow podostrogowych do 40 mm.W obu jamach opłucnychwidoczna niewielka ilość płynu.Płyn obecny jest w worku osierdziowym grubość do 30 mm.Aorta ,tętnica płucna,VCS w normie.W uwidocznionej części nadbrzusza zmian patologicznych nie uwidoczniono.Tarczyca powiększona z widocznymi licznymi zmianami guzowymi.
Wycinek z pakietów węzłów chłonnych nadobojczykowych po stronie lewej;
Metastasis carcinomatosa lymphondii.Adenocarcinoma.
Badanie cytologiczne;
1)wydzielina oskrzelowa-oskrzela płata górnego płuca prawego:Cellulae carcinomatosae.Carcinoma non microcellulare probabiliter adenocarcinoma
2)wymaz szczoteczkowy-ostroga górnopłatowa prawa;płaty i grupy łagodnych komórek nabłonka gruczołowego.
Badanie histopatologiczne wycinki z ostrogi górnopłatowej prawej
W jednym z licznie nadesłanych wycinków bardzo drobny naciek raka o typie;
carcinoma non microcellulare.Bardzo prosz orade i wsparcie co robic dalej

[ Dodano: 2010-05-04, 08:23 ]
Witam.Tak liczyłam na pomoc,a tutaj nikt się nie odezwał.Podam jeszcze opis echa serca:
W worku osierdziowym duża ilość płynu -w przednim osierdziu 30mm,za tylną ścianą lewej komory-22mm,Jamy prawego serca nie poszerzone,z dyskretnymi objawami rozpoczynającej się kompresji.
W okolicy rowka przedsionkowo-komorowego między prawym przedsionkiem i prawą komorą widoczna guzowata zmiana 15x15mm,podejrzenie procesu rozrostowego naciekającego mięsień serca.
W żyle głównej górnej,w ujsciu do prawego przedsionka widoczna ruchoma,hiperechogeniczna struktura 22x13mm.
Żyła główna dolna poszerzona,słabo ruchoma oddechowo-30/22mm.
Nie wiadomo skąd ten rak się wziął,lekarze podejrzewają że z przewodu pokarmowego,na obecną chwilę guza pierwotnego nie znaleziono.Kto daje skierowanie na badanie PET,tato tego nie miał robione.Pewno znowu uważają że jest za stary.Czy jest szansa aby tatowi przedłuzyc choć trochę życie.Do tego czasu był sprawnym,energicznym starszym panem a ten rak go zniszczy.Tak bardzo pragnie żyć,kiedy jestem u niego w szpitalu prosi mnie abym mu załatwiła chemię a co ja mogę.
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #2  Wysłany: 2010-05-04, 10:10  


kalina, bardzo mnie poruszył Twój post.
Nie ukrywam, że stan Twojego Taty jest bardzo, bardzo poważny.
Choroba atakuje straszliwie.
Zszokowało mnie to, że z taką ilością płynu w worku osierdziowym Twój Tato został ze szpitala wypuszczony.
Mój Tato także miał płyn w worku osierdziowym.
Często się zdarza, że płyn nadal nachodzi nawet po odbarczeniu.

kalina napisał/a:
Tak bardzo pragnie żyć,kiedy jestem u niego w szpitalu prosi mnie abym mu załatwiła chemię a co ja mogę.

Serce boli gdy to czytam..
Bądź przy Tacie, czeka Was ciężki czas.
Wspieram Was całym sercem.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
monika30 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2009
Posty: 410
Pomogła: 77 razy

 #3  Wysłany: 2010-05-04, 12:01  


Witaj kalina,

Nie myśl sobie moja droga ze nikt nie czyta tego co piszesz.... Jest tu nas wiele osób, ale niestety nie wszyscy znamy się na medycynie. Musisz byc cierpliwa, a napewno doczekasz sie jasnej i wyczerpującej odpowiedzi fachowca.

Mocno trzymam kciuki za Twojego Tatę. Walcz o każdy dzień i cieszcie się nim. Naprawdę warto.

Pozdrawiam serdecznie...
 
kalina 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 70
Pomogła: 1 raz

 #4  Wysłany: 2010-05-04, 12:25  


Jestem taka szczęśliwa ,że ktoś się odezwał i mnie rozumie.Bardzo dziękuje.
Wróciłam właśnie ze szpitala.W nocy tatowi bardzo podskoczył puls do 180 a ciśnienie spadło.Jak wychodziłam teraz, ciśnienie miał 81/54 puls 110.Pani ordynator powiedziała mi że wykryli u taty nadczynność tarczycy i od tego te wachania,że podają mu leki.Dziś ma mieć konsultacje pulmonologiczną i mają zadecydować co dalej.Aż się boję bo przecież z tej pulmonologi wypisali go do domu z tak złymi wynikami.Jutro mam prywatną wizytę u onkologa może ona pomoże coś tatowi,doradzi jakie dalsze leczenie aby mu choć trochę ulżyć.Bardzo poddusza go ten duży węzeł chłonny nad obojczykiem ,który ciśnie mu na krtań i nie może swobodnie oddychać.Może wypowie się jakiś lekarz czy takiego węzła można usunąć bo on tate po prostu udusi.Jeszcze raz bardzo dziękuje za odzew.

[ Dodano: 2010-05-04, 13:28 ]
Tato nadal leży na intesywnej terapi i myślę że tam narazie ma najlepszą pomoc.
 
kalina 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 70
Pomogła: 1 raz

 #5  Wysłany: 2010-05-05, 20:03  


Witam ponownie.
Mój tato wczoraj wieczorem został z intesywnej terapi przeniesiony na oddział pulmonologiczny.Wczoraj rozmawiałam z ordynatorką kardiologi i mówiła że płyn w osierdziu się nie zbiera a dziś usłyszałam że zbiera się od nowa.
Byłam dziś u onkologa ,pani doktor po obejrzeniu wyników powiedziała że tato chemi raczej nie dostanie,że to końcówka jego życia (fakt serce słabiutkie ,nie mogą sobie poradzić z ciśnieniem i pulsem,chemia by go zabiła),wierzyć się nie chce 3 tyg. temu dowiedzieliśmy się o nowotworze a już mówią że będzie umierał.Cały czas się modliłam o cud uzdrowienia a teraz zostało się modlić tylko o szczęśliwą śmierć.Jestem całkowicie załamana,tak wierzyłam że tatowi pomogą .Tato jak na razie wcale nie wygląda na osobę tak chorą.Teraz jak u niego byłam to pierwsze pytanie było czy dostanie tą chemię musiałam oczywiście skłamać mówiąc że jak wzmocnią serce to tak,bardzo się ucieszył.Ja jednak nie chcę wierzyć że z tatą tak źle,że będzie umierał,może się mylą lekarze przecież cuda się zdarzają.

[ Dodano: 2010-05-06, 17:01 ]
Widzę że rak to choroba z którą się nie wygrywa.Jak jest rozpoznana to jest w tak zaawansowanym stadium że przeważnie nie ma ratunku tylko czekanie na śmierć.Jest to przeżywanie żałoby za życia chorego,jest to coś potwornego.Tak chciałoby się pomóc a nie da się.Tak jest z moim tatą.Może ktoś zna się na wynikach opisałam wyżej i poradzi czy mogę coś zrobić dla taty.
 
kalina 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 70
Pomogła: 1 raz

 #6  Wysłany: 2010-05-07, 06:07  


Czytając różne posty wasze zauważyłam że rodzice wasi mieli robione jeszcze różne inne badania,KT głowy czy badanie kości,kiedy ja wczoraj zapytałam ordynator o te badania to powiedziała że to jest już bez celowe,a zauważyłam że mój tato coraz gorzej słyszy i ma coraz większe bóle oraz silny ból serca.Mówi że ma odczucie jakby ktoś mu serce przecinał nożem.
Mam pytanie; dlaczego tatowi nie chcą zrobić tych badań?Wczoraj znowu usłyszałam że lekarze się dziwią że on jeszcze żyje.Czy te wszystkie wyniki opisane wyżej są tak złe że już postawili na nim krzyżyk.Waszych rodziców chociaż leczą a o moim mówią tylko że umrze ,coraz bardziej tego nie rozumiem.Czy chodzi o wiek taty?Tak mi zasugerowała onkolog mówiąc do mnie;nie chcę pani urazić ale tato ma już swój wiek.
Może tym razem ktoś się wypowie.Z góry dziękuje.
 
MaFi 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 24 Wrz 2009
Posty: 461
Pomogła: 72 razy

 #7  Wysłany: 2010-05-07, 09:23  


Witam!
Serce się kroi gdy się czyta Twój wątek. Nie jestem lekarzem ale uważam że stan Twojego Taty jest bardzo ale to bardzo zaawansowany i lekarze nie są w stanie już mu pomóc. Dodatkowe badania tylko wymęczą Tatę a w niczym nie pomogą. Nie marnuj czasu na internet....spędzaj go z Tatą....trzymam Cię za rękę...pozdrawiam serdecznie
 
harieta 


Dołączyła: 26 Cze 2009
Posty: 95
Skąd: Canterbury UK
Pomogła: 13 razy

 #8  Wysłany: 2010-05-07, 17:43  


kalina, po przeczytaniu Waszego watku nasuwa sie tylko jedna mysl, zapytac lekarzy o ulge i zmniejszenie bolu, nie pozwol Tacie cierpiec
calym sercem jestem z Wami
 
kalina 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 70
Pomogła: 1 raz

 #9  Wysłany: 2010-05-14, 12:15  


Mój tato jak na razie ma się nie najgorzej.Nadal przebywa na pulmonologi,jak nic się nie zmieni to ma byc wypisany w wtorek i ma byc objęty leczeniem onkologicznym.Pani ordynator pulmonologi stwierdziła że jest w dobry stanie i może brać chemię,zobaczę co powie onkolog.

Mam pytanie czy może mi ktoś po przeczytaniu wyników odpowiedzieć na pytanie :jaki to stopień zaawansowania i jaka to kwalifikacja,bo po prostu nie wiem.Dziękuje.
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #10  Wysłany: 2010-05-14, 14:04  


Przerzutowe zmiany nowotworowe w sercu są spotykane najczęściej w przebiegu: raka płuca (27%), raka piersi (10%), chłoniaków (10%), białaczek (10%), raka przełyku (6%), raka szyjki i trzonu macicy (łącznie 5%), czerniaka (5%), oraz w przebiegu raka nerki, wątroby i nadnerczy (łącznie 3%).

Myślę, że należy przede wszystkim wziąć pod uwagę to, iż jest to rak płuca.
Jednak samo umiejscowienie guza pierwotnego - o ile nie dojdzie do chemioterapii - ma w tej sytuacji drugorzędne znaczenie.

Przyjmując, iż jest to rak płuca - jest to IV stopień zaawansowania choroby, ze względu chociażby na płyn w jamie osierdziowej oraz obydwu jamach opłucnowych -> szczegóły dotyczące stopni zaawansowania raka płuca TUTAJ <-
Jeśli ognisko pierwotne jest poza klatką piersiową, to również jest to ostatni stopień zaawansowania choroby, ze względu na istnienie przerzutów odległych.

Niskie ciśnienie krwi i wysoki puls charakterystyczne są dla tamponady serca i/lub niewydolności krążenia.
Problemem jest również zajęcie głównych naczyń (żyła główna górna).
W moim mniemaniu chemioterapia nie jest możliwa, ponieważ mogłaby tatę po prostu zabić.
Leczenie onkologiczne ma to niestety do siebie, iż wymaga stabilnego stanu ogólnego. Tutaj na pewno występują zaburzenia krążenia, ponadto jakikolwiek skrzep może spowodować w każdej chwili niedrożność żyły głównej górnej (a chemioterapia sprzyja pojawieniu się zatorowości).
Przy tym wszystkim niestety! chemioterapia nie jest leczeniem zadowalającym w odniesieniu do faktu zajęcia osierdzia - w takich sytuacjach stosuje się czasem podanie cytostatyku bezpośrednio do worka osierdziowego, jednak i takie postępowanie nie przedłuża znacząco życia.

Nie można niestety zaserwować tacie leczenia, które obarczone jest dużym ryzykiem tego, że wyrządzi mu po prostu krzywdę, a prawdopodobieństwo, że pomoże - jest nikłe :|
Stąd też wahania onkologów - nie dziwię się, zapewniam też, że kierują się oni wyłącznie dobrem pacjenta.

kalina napisał/a:
Bardzo poddusza go ten duży węzeł chłonny nad obojczykiem ,który ciśnie mu na krtań i nie może swobodnie oddychać.Może wypowie się jakiś lekarz czy takiego węzła można usunąć bo on tate po prostu udusi.

To nie węzeł nadobojczykowy jest przyczyną duszności, a płyn w jamie osierdziowej i jamach opłucnych. Duszność mogą też powodować pakiety węzłów chłonnych w śródpiersiu, np. uciskając tchawicę.

kalina napisał/a:
Czytając różne posty wasze zauważyłam że rodzice wasi mieli robione jeszcze różne inne badania,KT głowy czy badanie kości (...) Mam pytanie; dlaczego tatowi nie chcą zrobić tych badań?

Jeśli celem jest prowadzenie leczenia objawowego to zasadą jest, że wykonuje się wyłącznie te badania, które nawiązują do danego objawu. Nie przeprowadza się badań niepotrzebnych - czyli takich, które nic nie wniosą, a jedynie umęczą chorego.
Gdyby u Twojego taty zdiagnozowano np. scyntygrafią kośćca przerzut do jakiejś kości (który nie daje na tę chwilę dolegliwości) i tak by tego nie leczono. Wszystkie bowiem siły lekarzy i chorego skupione są w chwili obecnej na najważniejszej dolegliwości, związanej z naciekaniem osierdzia, a być może i już mięśnia sercowego. Obrazowo to tak - jakby leczyć zadrapanie na kolanie podczas gdy w innej części ciała nastąpiło przerwanie tętnicy i krwotok.

kalina napisał/a:
Waszych rodziców chociaż leczą a o moim mówią tylko że umrze ,coraz bardziej tego nie rozumiem.

Wszystko zależne jest od stopnia zaawansowania choroby. Im mniej zaawansowana choroba - tym więcej można zrobić. Im bardziej zaawansowana - tym mniejsze są możliwości wdrożenia jakiejkolwiek terapii.

kalina napisał/a:
Czy chodzi o wiek taty?Tak mi zasugerowała onkolog mówiąc do mnie;nie chcę pani urazić ale tato ma już swój wiek.

To prawda, że u ludzi starszych - głównie ze względu na choroby współistniejące, a związane z wiekiem - nie jest czasami możliwa terapia onkologiczna tak agresywna jak u osoby młodej.
Jednak bez względu na wiek - każdy ma prawo do życia i pomocy lekarskiej. Takiej, jaka tylko jest możliwa.
pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #11  Wysłany: 2010-05-14, 14:36  


Mój Tata miał 73 lata, kiedy zdiagnozowano raka płuc. Też było za późno na operację , a na chemię był za słaby. Też chciał żyć, w ostatnim dniu przed śmiercią , mówił żebym go ratowała.
Wiem jak się czujesz. Co to znaczy , gdy człowiek jest bezsilny. Ciężko w to uwierzyć, że nie da się nic zrobić.

Bardzo Ci współczuję i mogę tylko doradzić , abyś jak najwięcej czasu spędzała z Tatą , bo teraz każda chwila jest bezcenna.

Życzę Wam jeszcze dużo spokojnego czasu bez cierpienia.
 
monika30 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 02 Gru 2009
Posty: 410
Pomogła: 77 razy

 #12  Wysłany: 2010-05-14, 19:03  


kalina, staraj się myśleć pozytywnie, nie trać nadziei. Podtrzymuje stanowisko kruszynki.... bądz z Tatą jak najwięcej, bo tego co razem przeżyjecie nikt Wam nie zabierze...

Ściskam i gorąco pozdrawiam....
 
kalina 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 70
Pomogła: 1 raz

 #13  Wysłany: 2010-05-14, 21:29  


Bardzo dziękuje DSS za tak dokładne wyjaśnienie,Widzę że dla mojego taty nie ma za bardzo ratunku na przedłużenie życia,zapewne chemi nie dostanie.
Prosiłabym cię DSS abyś mi podpowiedziała co mogę zrobić jeszcze dla taty aby mu ulżyć o jakie leki poprosić do domu na duszność lekarzy,aż się boję co będzie.Moi rodzice mieszkają sami 20 km od szpitala na wsi,w razie duszności nawet pogotowie nie zdąży dojechać.

Moniko i kruszynko dziękuje za słowa otuchy.Choroba i śmierć najbliższych jest okropnym przeżyciem i ta nasza bezsilność.

Dziś tato miał robione echo serca,bo w nocy go bardzo dusiło i wyszło że ma po 4 cm wody w płucach a w osierdziu znowu zebrał mu się płyn na18 mm.Dostał kroplówki na ten płyn ale kiedy wychodziłam teraz od niego o 21 znowu zaczęło go podduszać aż się boję co będzie w nocy.Dobrze że jest w szpitalu tam mu przynajmniej pomogą.

Dziękuje za wsparcie i pozdrawiam.
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #14  Wysłany: 2010-05-14, 21:52  


kalina,
na tę chwilę tata nie nadaje się na wypuszczenie ze szpitala.
Żadne leki nie zahamują zbierania się płynu w jamach opłucnych i w osierdziu. Albo ten proces 'zwolni' po kolejnym odbarczeniu, albo nie.. Być może trzeba będzie pomyśleć o założeniu drenu, 'na stałe' - jednak to również u starszego pana mogłoby być ryzykowne (m.in. grozić poważną infekcją). Sytuacja jest mało komfortowa. Jeśli płyn nadal będzie narastał - tata będzie musiał pozostać pod opieką lekarską, w jakiejkolwiek formie.
Przypuszczam, że na tę chwilę nie jest planowany wypis?
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
kalina 


Dołączyła: 03 Maj 2010
Posty: 70
Pomogła: 1 raz

 #15  Wysłany: 2010-05-15, 06:11  


Dziękuje DSS.Tato ma być wypisany w poniedziałek.Pani ordynator uważa ,że jest w dobrej formie i może pójść do domu.Miał wyjśc już w ten piątekAle narobilismy trochę szumu ,bo tato całą noc z czwartku na piątek się dusił ,dostał w nocy na te duszności kroplówkę ,nie pomogło następnie dali mu coś na dusznośc dożylnie.Cały czas lekarz twierdził że tatowi płyn sie nie zbiera a duszno mu się robi bo zapewne myśli że ma płyn.Wczoraj na naszą prośbe,przy nas kardiolog zrobił echo i wyszło że płyn jest.Do wypisu jest na poniedziałek nadal,ale ja widzę że stan mojego taty jest gorszy niż kiedy przyjechał do odbarczenia płynu,ma z dnia na dzień silniejsze duszności,wczoraj przy kaszlu zaczął lekko krwawić jest bardzo słaby nie ma apetytu .

Czy ja mogę nie wyrazić zgody na wypis taty w poniedziałek?
Czy ordynator może tate karetką wysłać na konsultacje do szpitala onkologicznego skoro uważa że się nadaje na chemię,czy mogę o to poprosić?Tatowi i mnie cały czas mówi że jest w dobrym stanie i chemię może brać.
Ja już jestem bezradna,wyczerpały się moje siły i możliwości.To jest walka nie tylko z chorobą ale jeszcze ze służbą zdrowia.Pozdrawiam i biegnę do szpitala.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group