1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
rak niedrobnokomórkowy płuca lewego proszę o pomoc
Autor Wiadomość
ilka_wanilka 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 76
Pomogła: 7 razy

 #1  Wysłany: 2011-02-12, 01:42  rak niedrobnokomórkowy płuca lewego proszę o pomoc


Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=.



Witam,
niestety u mojego Taty rozpoznano niedrobnokomórkowego raka płuca lewego. Guz ma wymiary wg TK 6cmx6cmx5cm i zaczął naciekać sródpiersie i jest przerzut do "węzłów chłonnych komory lewej" - tak jest na wypisie ze szpitala. Dobrze myślę, że chodzi to o tylko węzły najbliższe płuc z lewej strony, a inne są czyste?
Lekarze w Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc zaproponowali chemioterapię i jeśli węzły się oczyszczą, to operację usunięcia guza. Nie mam przy sobie wyników wszystkich badań, ale poza tymi zmianami nowotworowymi, które opisałam, nie ma żadnych innych. Jama brzuszna w porządku, wszystko inne też. Jest możliwość, że węzły nie zareagują na chemię i nie cofnie się z nich nowotwór? :( (nawet boję się tak myśleć)
Tata dostał dziś drugi wlew chemii, po pierwszym i dzisiejszym drugim czuje się bardzo dobrze, nie ma mdłości, ani innych skutków ubocznych, jest radosny i bardzo pozytywnie nastawiony. Czy takie samopoczucie po 2 wlewach może być dobrym zwiastunem na kolejne cykle chemii? Dodam, że Tata, będąc na rozpoznaniu choroby, dostawał leki moczopędne ze względu na opuchnięte kostki i schudł 4kg, ale jestem przekonana,że częśc większa tego, to woda, a kiedy opuchlizna zeszła i nie wróciła, przytył prawie 2 kg, bo ma bardzo duzy apetyt. Czy to też może być oznaką tego, że organizm jest silny i będzie walczył? Jesteśmy dobrej myśli, ale jak zawsze przy takiej chorobie jest niepewność, choć już oswoiłam się z diagnozą i chorobę wpletliśmy w codzienność tak, by nie dominowała naszego życia i wierzymy, że się uda!
dziękuję za wszelkie odpowiedzi i pozdrawiam!

[ Dodano: 2011-02-12, 01:53 ]
dodam jeszcze, że Tate nic nie boli, od zawsze uttrzymuje tą samą masę ciała, na nic nie narzeka, a z objawów to jedynie kaszel, ale nie jest "głęboki" i ogólnie jest w bardzo dobrym stanie jeśli chodzi o zdrowie - żadnych chorób towarzyszących, przebytych operacji, serce zdrowe, całe życie rowerem jeździ, nawet teraz, nie zatyka Go, ani nic co mogłoby świadczyć o złym stanie i jak dotąd był okazem zdrowia, a rak zdiagnozowany przypadkowo...
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #2  Wysłany: 2011-02-12, 11:06  Re: rak niedrobnokomórkowy płuca lewego proszę o pomoc


ilka_wanilka napisał/a:
niestety u mojego Taty rozpoznano niedrobnokomórkowego raka płuca lewego. Guz ma wymiary wg TK 6cmx6cmx5cm i zaczął naciekać sródpiersie i jest przerzut do "węzłów chłonnych komory lewej" - tak jest na wypisie ze szpitala. Dobrze myślę, że chodzi to o tylko węzły najbliższe płuc z lewej strony, a inne są czyste?

Jeśli możesz, podaj tutaj wynik TK w całości.

Cytat:
Jest możliwość, że węzły nie zareagują na chemię i nie cofnie się z nich nowotwór

Tak, jest taka możliwość.

Cytat:
Czy takie samopoczucie po 2 wlewach może być dobrym zwiastunem na kolejne cykle chemii?

Bywa różnie. Pamiętaj, że z każdym kolejnym cyklem ilość cytostatyków kumuluje się w organizmie, przez co działania niepożądane mogą się nasilać, samopoczucie pacjenta może się pogarszać. Ale nie ma reguł - jedni chorzy znoszą całą chemię bardzo dobrze, inni źle, wszystko zależy od pacjenta.

Cytat:
Czy to też może być oznaką tego, że organizm jest silny i będzie walczył?

Na pewno jest to dobry znak, że nowotwór nie wyniszcza aż tak organizmu.
_________________
 
ilka_wanilka 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 76
Pomogła: 7 razy

 #3  Wysłany: 2011-02-12, 12:26  


Dziękuję za odpowiedź.
W tej chwili niestety nie dysponuję całym szczegółowym wynikiem z TK, bo ma go moja mama, a ja niestety w innym mieście mieszkam, ale postaram się go zdobyć i jak tylko będę miała, to wkleję tutaj.
 
Mila 


Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 75
Skąd: Gręzówka
Pomogła: 1 raz

 #4  Wysłany: 2011-02-14, 23:38  


ilka_wanilka
Trzeba być dobrej myśli moja mama wydaje się ze była w podobnej sytuacji z tą różnicą że węzły chłonne były czyste ale na operację usunięcia samego guza nie było szans - usunięto całe lewe płucu razem z węzłami śródpiersia. W tym momencie jest po trzeciej chemii uzupełniającej i czeka na czwartą - ostatnią. Wierze że wszystko będzie dobrze i najważniejsze ona też w to wierzy i odzyskała chęci życia... Mama również znosi dobrze chemię oprócz tego że wyszły jej włosy nie czuję się źle - ale to nic nie znaczy :-(
Nie stety to choroba ma to do siebie że gubi się masę ciała w przypadku mojej mamy było to aż 17 kg (mimo że miała bardzo dobry apetyt). Lekarze mówią że płuca nie bolą to też nie ma żadnych niepokojących objawów. Mojej mamię się "udało" trzeba wierzyć że i Twojemu tacie się "uda życzę" Ci dużo siły bo teraz będzie Ci bardzo potrzebna.... Trzymam kciuki
Pozdrawiam
 
 
ilka_wanilka 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 76
Pomogła: 7 razy

 #5  Wysłany: 2011-02-15, 16:46  


Mila dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy i również wierzę, że Twojej mamie uda się pokonać chorobę! Trzymam kciuki i na pewno będzie dobrze!
Niestety nie udało mi się zdobyć wyników TK, jak będę u rodziców to postaram się zdobyć, teraz nie chcę mamie głowy zawracać.

Tata w sobotę dostał 3 dawkę chemii i od tego czasu nie dostawał, czuje się dobrze, twierdzi nawet, że trochę lżej Mu się oddycha. Nie wiem czy to może być zasługa chemii czy to Jego jakieś podświadome odczucie typu "skoro dostaje leki to na pewno pomagają i jest lepiej". Oby to był znak zmniejszenia się zmian nowotworowych. W środę Tata ma mieć robioną morfologię i jak wszystko będzie dobrze, to w czwartek tzw. "dolewka" i do domu na 2 tygodnie, a potem kolejny cykl. Dalej jest pozytywnie nastawiony i pełen energii więc wierzę, że będzie dobrze. Pani doktor powiedziała, że być może już po drugiej chemii uda się zrobić operację i mam nadzieję, że tak będzie.

Zawiodłam się na naszej lekarce rodzinnej, która przy okazji wizyty u niej mojej mamy spytała o Tatę i wszystko, co Mama powiedziała jej z radością i nutką nadziei w głosie, to lekarka wszystko mówiła na nie :/ Mama mówiła, że Tata ma apetyt, więc ta stwierdziła, że po sterydach, a Tata sterydów nie bierze... Mama powiedziała, że Tata sie dobrze czuje po chemii, odpowiedź Pani doktor rodzinnej - "bo to początek, pozniej bedzie zle" :( i wreszcie, jak mama powiedziała, że lekarze we Wrocłąwiu powiedzieli, że może po drugiej chemii będzie możliwa juz operacja, to ta powiedziala, ze "oni muszą tak mówić zeby dac rodzinie nadzieje" :| moim zdaniem podwaza autorytet specjalistow z DCCHP takim mowieniem. Poza tym nie wydaje mi się, żeby lekarze prowadzący mojego tate oszukiwali nas i mowili tak jak mowia, aby dac nadzieję, bo mam przyklad Wujka, ktory zmarl na raka pluc; Jemu powiedzieli wprost, ze nic nie sa w stanie pomoc, bo juz za pozno i kilka miesiecy Mu zostalo... Zreszta ta wlasnie lekarka rodzinna leczyla Wujka na nerwobol prawej reki przez pol roku i nie pomyslala o skierowaniu na RTG, a kiedy juz to zrobila, Wujek mial 20cm guza pluc i srodpiersia, wiec dla mnie ona nie jest wiarygodna, ale moja Mama troche sie zmartwila, ale na szczescie udalo mi się przetlumaczyc Mamie, że lekarze z Wrocławia są bardziej wiarygodni i nie oszukują rodziny, jak nie ma szans to mówią, że nie ma... co o tym myślicie?
 
Gonia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 1090
Skąd: Warszawa
Pomogła: 125 razy

 #6  Wysłany: 2011-02-15, 16:53  


ilka_wanilka trzymaj sie i nie poddawaj tam!!! Rozmawiaj z lekarzami i konsultuj wszystko na tym forum;-) Tu sa wspaniali ludzie i pomagaja sobie nawzajem!!! Pozdrowienia
_________________
Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
 
ilka_wanilka 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 76
Pomogła: 7 razy

 #7  Wysłany: 2011-02-15, 17:04  


Goniu dziękuję Ci bardzo! Ludzie tu są wspaniali, to fakt.
Jestem właśnie ciekawa, co myślicie o zachowaniu naszej lekarki rodzinnej "to jest rak złośliwy więc i tak będzie źle" , kiedy specjalisci mówią, ze jest szansa...

[ Dodano: 2011-02-15, 17:05 ]
Goniu powodzenia Tobie również i pozdrawiam!
 
Gonia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 1090
Skąd: Warszawa
Pomogła: 125 razy

 #8  Wysłany: 2011-02-15, 17:22  


ilka_wanilka na samym poczatku gdy tatulo zostal zdiagnozowany,przyjechal lekarz prywatny,bo tatus byl spuchniety caly,wiec wezwalam pana lekarza.popukal tatusia wzial 200 zl i wtedy co prawda bez badan stwierdzil ze to nowotwor(bo prawe pluco mialo wode) dal skierowanie do zpitala,a jak wychodzil powiedzial mi tak:,,To nie potrwa dlugo,maksymalnie pol roku do roku..",,moze byc tak ze was z Centrum Onkologii nie przyjma..no wkoncu wie pani raka sie nie wyleczy,to pewna smierc"Ja naprawde nie wiedzialam co mu odpowiedziec,,wmurowalo mnie...i widzisz Tatulo moj ma sie dobrze,w marcu mija juz pol roku..Sa lekarze przyjazni,a sa lekarze ktorzy traktuja pacjenta jak numerek ..takie zycie...moze maja juz wypalenie zawodowe?Dla mnie liczy sie to aby pomagac tacie i zeby nadal cieszyl sie zyciem..i nie ma co sie przejmowac slowami,bo nikt nikomu zycia nie dawal i nikt nie wie kiedy Pan Bog chce zabrac nasza bliska osobe!!!
Takze nie poddawaj sie,walcz bo to juz nie bitwa,ale wojna z tym raczyskiem a i czasem tez z ludzmi...Trzymaj sie.Małgoś
_________________
Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
 
ilka_wanilka 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 76
Pomogła: 7 razy

 #9  Wysłany: 2011-02-15, 19:36  


Święte słowa Goniu. Wiesz ja się nie przejełam słowami tej lekarki, bo to zwykły lekarz ogólny, bez specjalizacji, a moim Tatą zajmują się specjaliści w dziedzinie chorób płuc, więc bardziej wierzę im ;)
Zdrowia Twojemu Tacie życzę i oby tę wojnę wygrał!
 
Evelina 



Dołączyła: 11 Gru 2010
Posty: 9

 #10  Wysłany: 2011-02-15, 20:24  


SZansa jest zawsze pod warunkiem , że choroba nie jest Bardzo zaawansowana, prawie 10 lat temu zmarła moja Mama na raka płuc, a teraz choruje tata, ironia losu u mojej nany było juz za późno na pomoc :( w sumie od rozpoznania do śmierci 23 dni a leczona przez kila miesięcy na rwę kulszową, a z tata cóż.... walczymy od listopada a od 5 stycznia chemia i wierzymy ,że będzie lepiej. Więc trzymaj się i wierz ile masz sił w sobie że będzie dobrze, pozdrowienia z nad morza :papap:
 
Mila 


Dołączyła: 02 Gru 2010
Posty: 75
Skąd: Gręzówka
Pomogła: 1 raz

 #11  Wysłany: 2011-02-15, 21:08  


ilka_wanilka Nie chcę Cię zasmucać ale przeważnie teraz ( nie wiem czy zawsze) sterydy są podawane razem z chemią tak na wzmocnienie organizmu i po tym może być apetyt. Wiadome jest również to że po każdej chemii będzie ciężej (bo chemia wyniszcza organizm) ale nie oznacza to że będzie całkiem źle. Co do tego że lekarze dają złudne nadzieje to nie prawda. Lekarze nie mogą dawać takich nadziej nawet jeśli było by bardzo źle to muszą to przekazać bo taki ich obowiązek. Do mojej mamy przychodziła psycholog ponieważ nie dawali jej szans na operacie i choć była bardzo załamana musieli jej to powiedzieć. Jeśli dają nadzieje na operacje to znaczy że takie szanse istnieją i trzeba w to wierzyć.........
 
 
ilka_wanilka 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 76
Pomogła: 7 razy

 #12  Wysłany: 2011-02-15, 22:44  


Evelina, bardzo współczuję z powodu Mamy i trzymam kciuki za Twojego Tatę, na pewno będzie dobrze!
Podobna sytuacja jak z Twoją mamą była u mojego Wujka, zresztą pisałam wyżej o tym...
Wujek był bratem mojego Taty i jak się okazało, rak płuc jest u nich schorzeniem uwarunkowanym genetycznie, bo Tata mojego Taty zmarł na płuca, Taty Brat (pół roku leczony na nerwoból ręki) zmarł na raka płuc, a teraz Tata choruje niestety :-( Ale jeśli o Tatę chodzi, lekarze nie powiedzieli, że nie ma szans, że nic się nie da zrobić; powiedzieli,że rokowania poważne bo wiadomo nowotwór, ale szansa jest i ja bardzo wierzę, że Tata tę szansę dostanie. Trzymaj się Evelina i walcz razem z Tatą a na pewno tę walkę wygracie, pozdrawiam Cię :)

Mila z tego co mi wiadomo, Tata po każdej dawce chemii dostaje glukozę, a o sterydach nie wiem nic. Wiem, że chemia wyniszcza organizm, ale jak sama lekarz prowadząca powiedziała, że w przypadku Taty jest o tyle plus, że ma silny organizm beż chorób towarzyszących, niewyniszczony innymi schorzeniami i może nie będzie źle. A w szanse na operacje bardzo wierzę, bo skoro o tym wspominają lekarze, to nie są to czcze gadki.

Dziękuję Wam wszystkim za pozytywne słowa, odkąd jestem i dzielę się tym wszystkim z Wami jest mi trochę lepiej. Ściskam Was mocno i pozdrawiam! Wygramy walkę z tym wstrętnym skorupiakiem!
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #13  Wysłany: 2011-02-15, 22:55  


Myślami jestem również przy Twoim wątku, musicie być silni. Będę uważnie obserwować Twoje nowe posty i jeżeli będę mogła jakoś pomóc oczywiście to zrobie !!! A teraz musi tatuś walczyć, przeciwstawić się tej wstrętnej chorobie jednocześnie nie myśląc zbyt wiele o najgorszym. Tata i Ty (Wy) musicie myśleć pozytywnie...... to też pomaga. Pozdrawiam. Pisz na bieżąco co tam u Was ???
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
ilka_wanilka 



Dołączyła: 12 Lut 2011
Posty: 76
Pomogła: 7 razy

 #14  Wysłany: 2011-02-15, 23:04  


Anelia dziękuję bardzo! Jesteśmy z mamą i siostrą pozytywnie nastawione bardzo, choć siostra czasem powątpiewa, ale ja szybko te powątpiewania rozwiewam, bo nie wiem, ale mam jakieś takie wewnętrzne przeczucie, że się uda, mocno w to wierzę. Jeśli cokolwiek nowego będę wiedziała, to zaraz dam znać. Jak na razie czekamy na pierwszą po chemii morfologię, z badań ogólnych czyli osłuchiwania itp. wszystko jest w porządku z sercem i układem oddechowym.
Jak myślicie, czy po chemii Tacie może się faktycznie lżej oddychać i może to być oznaką np. zmniejszenia się guza?

[ Dodano: 2011-02-16, 16:22 ]
Witam,
jesteśmy po pierwszej morfologii i Pani doktor powiedziała, że wyniki bardzo dobre i Tato jutro dostanie tzw. "dolewkę" i wychodzi do domu na 2 tygodnie.
Zastanawiam się po co podawana jest glukoza przy chemii? nie znalazlam w internecie informacji, albo nie umiem szukać...
_________________
co zesłał los trzeba będzie zwalczyć!
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #15  Wysłany: 2011-02-16, 18:42  


Witaj po chemii guz powinien sie zmniejszyc,mojemu tatusiowi oddychalo sie lepiej.A co do glukozy to nie jestem pewna czy dobrze slyszalam ale podaja ja na szybsze oczyszczenie organizmu ale nie wiem na 100 procent :?ale?: Zycze wam duzo sily i wiary.Pozdrawiam ;)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group