1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak drobnokomórkowy, postać ED
Autor Wiadomość
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #1  Wysłany: 2009-10-31, 00:04  Rak drobnokomórkowy, postać ED


Witajcie,
naczytałam się tu różnych historii i sama postanowiłam się podzielić swoją, a konkretnie Taty. W wakacje 2007 r. strasznie kaszlał, w końcu bodajże we wrześniu wysłałyśmy go z Mamą do lekarza – zapalenie płuc – lekarstwa niestety nie działały, za dwa tygodnie zero poprawy, więc kolejna wizyta i zrobienie pierwszego RTG, oczywiście na zdecydowaną prośbę pacjenta, bo lekarka rodzinna takiej potrzeby nie widziała… Zdjęcie zszokowało panią doktor i zleciła pójście na TK w celu dokładniejszej diagnozy. Pierwsza diagnoza – sarkoidoza. Odetchnęliśmy, że to nie to, czego wszyscy się spodziewaliśmy. Lekarze jednak nie byli do końca przekonani i wysłali Tatę do jakiegoś lekarza z Bydgoszczy (my jesteśmy z Torunia) na konsultacje. Pan doktor powiedział prosto z mostu: „To sarkoidoza? Ależ skąd, przecież to ewidentnie rak!” Tatę ścięło z nóg, ale był gotowy do walki. Dostał skierowanie do szpitala w Bydgoszczy na biopsję, no i niestety wyrok: drobnokomórkowy rak płuca lewego. Pomijam już, że po biopsji Tata czuł się fatalnie przez kilka dobrych tygodni. Zdecydowano się na podanie chemii. 6 cyklów w odstępach co 3-tygodniowych. Jak się na niego patrzyło, to poza tym, że wypadły mu włosy, był chyba zaprzeczeniem tego jak chemia wpływa na człowieka, czuł się dobrze, chodził do pracy, nie chciał brać zwolnienia lekarskiego, a przede wszystkim nie stracił humoru i dobrego samopoczucia. Stracił smak, jak opisywał, wszystko smakowało jak wata… Po 6 cyklach chemii teoretycznie się udało, w kwietniu, RTG i TK nie wykazały zmian nowotworowych, Tata miał jednak jechać profilaktycznie na naświetlania, ale stwierdził, że jeśli RTG i TK nic nie wykazały, to on jest już zdrowy i na żadne naświetlania jeździł nie będzie. :-( Być może wyda Wam się dziwne, że nie zdołałyśmy z Mamą nakłonić go do tych naświetlań, ale mój Tata jest specyficzny, do lekarza też chodził sam – bez nas, wyniki chował w szafce w pracy żebyśmy nie miały do nich dostępu (!) Być może nie chciał nas martwić, ale ta niewiedza bardziej nas martwiła niż najgorsza nawet prawda… Przez jakiś czas było dobrze, właściwie od kwietnia do grudnia 2008 było całkiem spokojnie, Tata jednak nie przestał palić nawet na chwilę. Palił podczas chemii, a w kwietniu po usłyszeniu wiadomości o braku zmian nowotworowych odpuścił sobie jakiekolwiek próby rzucenia tego świństwa, przerzucił się na słabsze co prawda, ale doskonale wiemy, że to NIC nie daje. W styczniu 2009 zaczął znowu potwornie kaszleć, RTG wykazało, że jest nawrót, okazało się, że nie dość, że jest nawrót to jest jeszcze przerzut do nadnercza. Od 17. lutego zaczął otrzymywać drugą serię chemii, oczywiście nie było już tak pięknie jak podczas serii pierwszej, gorzej ją znosił, słabiej się czuł, nie można się było wkłuć, bo żyły były strasznie zniszczone chemioterapią. Wyniki krwi już też nie najlepsze, chemia przesunęła się w czasie, ze względu na zbyt słabe wyniki i niemożność podania chemii. 9. czerwca została podana ostatnia chemia z tego cyklu. Niestety wyniki RTG i TK nie były tak pozytywne jak po pierwszej serii, właściwie w ogóle pozytywne nie były. Rak się nie zmniejszył, ale też nie powiększył (tak wiem, marne pocieszenie). Ordynator Oddziału Onkologii po konsultacjach z innymi specjalistami, polecił stosowanie leku Hycamtin (topotekan). Tata zażył trzy serie, czuł się jednak po tym leku okropnie. Szybko się denerwował, szybko się męczył (podkreślam, że palenia w dalszym ciągu nie zaprzestał!), często spał za dnia, a w nocy wstawał co godzinę. Był bardzo osłabiony. Jak był czas kolejnego podania topotekanu, po zrobieniu badań krwi, poszedł jak zwykle do lekarza, ten powiedział, że jest jakiś problem z tabletkami i dostanie je pod koniec tygodnia dopiero. Tata jednak zaniepokojony, za namową pielęgniarek, udał się do młodej pani doktor, która ma chyba o niebo lepsze podejście do pacjenta niż sam pan ordynator. Powiedziała, że trzeba odstawić Hycamtin i spróbować czegoś innego. 19. października miał robiony tomograf i badania krwi, ze względu na słabe wyniki przebywał w szpitalu od 22.10 do dziś, czyli 30.10.

Jedyne czym dysponuję to po kryjomu skserowany wypis.

Rozpoznanie:
nowotwór drobnokomórkowy płuc, postać ED, w trakcie chemioterapii.C34; cukrzyca t. II de novo, zaburzenia elektrolitowe

Leczenie:
Chemioterapia wg schematu CAV – seria 1

Epikryza:
Pacjent lat 48 z rozsianym procesem nowotworowym płuc, przyjęty z powodu progresji choroby celem włączenia chemioterapii ratunkowej. Otrzymał I cykl chemioterapii wg schematu CAV – bez powikłań. W trakcie hospitalizacji stwierdzono hipokaliemię i hiperglikemię. Przeprowadzono badania dodatkowe, w wyniku których rozpoznano cukrzycę typu 2. Pacjenta konsultowano diabetologicznie, włączono insulinoterapię. Po wyrównaniu zaburzeń elektrolitowych i ustaleniu dawek insuliny, pacjenta w stanie poprawy wypisano do domu.

Przepraszam za rozpisanie się.
Wiem, że to naiwne pytanie, ale czy chemia zaproponowana przez panią doktor wg schematu CAV coś da, czy to jest już tylko tak żeby coś mu podawać na przedłużenie życia? Zdaję sobie sprawę, że cudów nie ma i że prędzej czy później trzeba się będzie z Tatą pożegnać, jednak jak każdy wolałabym żeby to nastąpiło jak najpóźniej się da…

Pozdrawiam.
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #2  Wysłany: 2009-10-31, 07:37  


Witaj Ola
Strasznie mi przykro że musicie się zmagać z tym choróbskiem. Niestety tak jest z rakiem drobnokomórkowym, że bardzo dobrze reaguje na chemię tzn. jest znaczna poprawa jednak wznowa jest tylko kwestią czasu i wtedy niestety szanse chorego dramatycznie spadają. Komórki rakowe stają się chemioporne i raczysko zaczyna walkę wygrywać.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Andrzej W.
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #3  Wysłany: 2009-10-31, 08:37  


Ola
wg. statystycznych norm Twemu tacie pozostało 6, najwyżej 9 miesięcy pod warunkiem, że będzie się intensynnie leczył. Przygotujcie się do tego. Porozumcie się z hospicjum, zalatwcie sprawy spadkowe i... starajcie się być z ojcem jak najwięcej. Powinnaś zdać sobie sprawę, że jest mało prawdopodobne, że Twój tata dożyje lata. Rozwój wypadków jest nieuchronny i szybszy. niż się Wam wydaje. W tym sensie każdy dzień jest ważny. Zrób najlepszy możliwy pożytek z krótkiego czasu, jaki Wam pozostał.

Schemat chemioterapii jest OK. Zapytajcie jeszcze o radioterapię.Zastosowana z powodzeniem, dałaby ojcu parę tygodni życia - niewielkim kosztem.

trzymaj się
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #4  Wysłany: 2009-10-31, 21:24  


To okrutna prawda , którą przedstawia Billyb, ale niestety prawda.
Z własnego doświadczenia , niedawno zmarł mi tata, powiem Ci że teraz ważny jest każdy dzień spędzony z tatą. Jak najwięcej z nim rozmawiaj , ja często żałuję , że nie zapytałam mojego Taty o tyle spraw....
 
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #5  Wysłany: 2009-11-01, 01:20  


Dziękuję za szczere odpowiedzi i wsparcie. Jeszcze do mnie nie dociera, że zostało tak mało czasu... Postaram się go wykorzystać jak będę potrafiła najlepiej.
Tata ogólnie czuje się dobrze, o ile w ogóle można to tak nazwać... Chodzi mi bardziej o towarzyskość, chętnie rozmawia, żartuje itd.
Co do opieki hospicjum to jedna z pielęgniarek zaoferowała Tacie taką pomoc, poradziła co trzeba zrobić i będzie przychodziła do domu, chociaż jak mówię, póki co, Tata jest "na chodzie".
W poniedziałek idzie do lekarki dowiedzieć się czegoś więcej, bo gdzieś wyjechała jak Tata szpital opuszczał. Wspominała coś o naświetlaniach wcześniej, jedyny minus, że trzeba będzie dojeżdżać do Bydgoszczy, ale to akurat najmniejszy kłopot w obecnej sytuacji...
 
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #6  Wysłany: 2009-11-15, 23:54  


Witajcie,

Tacie została podana w piątek druga seria chemii wg schematu CAV. Pielęgniarki miały spory problem z wkłuciem się, ale pocieszające jest to, że tym razem nie został zatrzymany w szpitalu.

Co do potasu, bierze po sześć tabletek dziennie, jakieś na "K", nie pamiętam nazwy, pije dużo soków pomidorowych, a ten potas i tak nie jest na zadowalającym poziomie :| Nie wiem, czy może mieć na to wpływ cukrzyca? Cukier skacze jak szalony, z dietą Tata się pilnuje, naprawdę je rzeczy, które są dla niego wskazane, jednego dnia ma po obiedzie 92, a następnego po zjedzeniu tego samego posiłku co dzień wcześniej 230 albo i więcej :shock: To dodatkowo Tatę denerwuje, bo nie rozumie tych skoków. A i przy okazji też pytanie, czy ta cukrzyca to może być taka "nabyta" po chemioterapii? Bo z takimi opiniami się spotkałam... W rodzinie brat ma cukrzycę, chociaż wykrytą też stosunkowo niedawno, bo w te wakacje. Tata jutro idzie się zarejestrować do Poradni Diabetologicznej, ale terminy mają świetne - luty/marzec...

Nie pisałam też wcześniej o opuchliźnie. Nogi - jakaś masakra! "Bezuciskowe" skarpetki w teorii, a tak się wbijają, że Tata nie może dać sobie rady, przychodząc do domu od razu je ściąga. Obrzęki niestety nie mijają. Drętwienie kończyn też jest aktualne, chociaż teraz mniej się na to skarży.

Tata wziął się za porządki w szafkach w pracy, w piwnicy. Ciągle coś przynosi do domu i mówi komu mamy to dać w razie czego. Jeździ dużo po znajomych, których dawno nie odwiedzał (tak, wiem, nie powinien w tym stanie jeździć, ale niestety jesteśmy w tej kwestii bezradne i żadna z nas nie ma prawa jazdy :| ). Tak jakby przeczuwał, że to już za moment ma nastąpić...

Jutro pierwszy raz przyjdzie pielęgniarka. Boję się, że niedługo nie będzie przychodzić tak po prostu, tylko bez niej już nie będziemy dawać sobie rady... Tata mimo wszystko jest pogodny, chociaż szybko się denerwuje i czasem do szału doprowadzają go drobiazgi...

Jakiś taki chaotyczny ten wpis, wybaczcie.

Pozdrawiam wszystkich walczących i wspierających!
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #7  Wysłany: 2009-11-16, 07:46  


Niestety tak to jest w raku a szczególnie w drobnokomórkowym, że stan chorego szybko zmienia się niestety na gorsze.
Trzymaj się, pozdrawiam.
_________________
Andrzej W.
 
MaFi 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 24 Wrz 2009
Posty: 461
Pomogła: 72 razy

 #8  Wysłany: 2009-11-16, 23:14  


Miło Cię powitać ale przykro mi że dołączyłaś do grona zmagających się z tym choróbskiem.

Pozdrawiam serdecznie.Bądź silna!
 
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #9  Wysłany: 2009-11-17, 00:07  


Witaj MaFi! Też wolałabym się tu nie znaleźć, ale bardzo się cieszę, że jest takie miejsce, gdzie można się zapytać o pewne sprawy lub po prostu wygadać. :)

Chciałam ogłosić mały "cud" ;) Służba zdrowia potrafi zaskakiwać, głównie w niezbyt miły sposób, ale dziś był wyjątek! Tata był w Poradni Diabetologicznej umówić się na wizytę i niespodzianka, idzie tam jutro na godz. 8, a nie w marcu jak było słychać na korytarzach. Wiem, że to głupota, ale ostatnio cieszą mnie takie małe rzeczy.

Pozdrawiam serdecznie.
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #10  Wysłany: 2009-11-17, 08:16  


O to rzczywiście fenomen, życzę Wam tylko takich niespodzianek. Też jestem z Torunia ale jak my chcieliśmy w czerwcu się zarejestrować do pulmunologa to zaproponowano nam...... marzec 2010 :shock:
Trzymaj się.
_________________
Andrzej W.
 
kruszynka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 254
Pomogła: 41 razy

 #11  Wysłany: 2009-11-17, 22:21  


Myślę , że to dobrze że Twój Tata coś robi. JEst wtedy taki zmobilizowany , ma jakieś cele
i może trochę mniej myśli o chorobie.
Mam nadzieję , że chemia spowolni chorobę i da Wam trochę czasu.

Pozdrawiam
 
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #12  Wysłany: 2009-11-20, 00:21  


awilem, nam też za pierwszym razem podali jakiś termin z kosmosu na konsultacje u pulmonologa. Nie wiem co oni myślą, że pacjenci z rakiem mają czas czekać? Ech...

kruszyna, od Twojego wątku zaczęłam czytać to forum...
Wiem, że z jednej strony to dobrze, że Tata jest aktywny, ale z drugiej...
Na przykład dzisiaj - pojechał do pracy w odwiedziny na herbatkę, wstrzyknął sobie insulinę i miał zjeść kanapkę, nie zdążył nawet ugryźć, patrzył w sufit i nie kontaktował, dostał drgawek i zasłabł. Zabrało go pogotowie, bo myśleli, że to przerzuty dają o sobie tak silnie znać, ale zrobili mu tomograf i przerzutów do mózgu póki co nie ma (uff!) Okazało się, że wszystko przez tę cholerną cukrzycę, tak mu strasznie spadł poziom cukru, że prawie "odjechał". Przygryzł sobie język, nie bardzo pamięta co się stało w ogóle... Z dwojga złego, "dobrze", że to się stało w pracy wśród znajomych, a nie gdzieś na ulicy, bo różnie mogłoby się to skończyć. W szpitalu podali mu glukozę i skierowali do drugiego szpitala, bo tam gdzie trafił nie mieli ostrego dyżuru, więc jechaliśmy do drugiego szpitala, żeby kroplówka z glukozą mu zleciała, zrobili badania krwi i moczu i stwierdzili, że "pacjent nie wymaga pilnej hospitalizacji".
Teraz jest już dobrze, ale trochę się strachu najedliśmy, boję się, że tak może się zdarzać coraz częściej, a nas przy tym może nie być, bo Tata sobie jeździ to tu to tam...

Pozdrawiam.
 
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #13  Wysłany: 2009-12-14, 00:20  


Długo nie pisałam, ale też nie działo się nic nadzwyczajnego. Do cukrzycy Tata przywykł, dzielnie wstrzykuje insulinę, pamięta o pomiarach glukozy itp.
3. grudnia miał podaną chemię, pani doktor kazała nawet zmniejszyć ilość tabletek podnoszących poziom potasu, bo już go miał za dużo, ale... od kiedy bierze 5 razy mniejszą dawkę, to zaczęły się problemy z chodzeniem (nogi się Tacie uginają), nie wiem, może niepotrzebnie wiążę ten potas z takim stanem Taty? Może ta choroba tak postępuje teraz? Naprawdę jest coraz słabszy.
Niedawno zaczęły się problemy z żołądkiem, tzn. może problemy to za dużo powiedziane, dwa razy Tata miał bardzo silne bóle, leżał i się zwijał, co jest raczej niepodobne do niego. Nic takiego nie zjadł, co mogłoby wywołać taką reakcję, zresztą trzyma dietę ze względu na tę cholerną cukrzycę.

Stąd pytanie: Co mogło być powodem TAK silnych bólów brzucha? To jeszcze reakcja na chemię czy może postępujące raczysko?

Pozdrawiam
 
Ola_1985 


Dołączyła: 11 Paź 2009
Posty: 56
Pomogła: 6 razy

 #14  Wysłany: 2009-12-21, 23:47  


Witam,

z moim Tatą niestety gorzej :-( Od kilku dni ma gorączkę, której nie możemy z Mamą niczym zbić, o lekarzu oczywiście Tata słyszeć nie chciał. Dziś już czuł się tak fatalnie, że poszedł do swojej pani onkolog. Jest podejrzenie zapalenia płuc :-( Miał też dziś krwioplucia.
Tak strasznie się o Niego boję...
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #15  Wysłany: 2009-12-22, 09:04  


W raku pluc zapalenia są częste a objawy wskazują na zapalenie płuc. Udajcie się do lekarza bo jeśli to zapalenie to bez antybiotyków sie nie obędzie. Rak pewnie naciekł, którąś z tętnic i stąd krioplucia musicie wszystko skonsultować z onkologiem.
Trzymaj się mocno, pozdrawiam.
_________________
Andrzej W.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group