[mral]

jogi45 napisał/a:

Miałam nie pytać dlaczego ale zapytam. DLACZEGO zepsuł sie aparat właśnie teraz jak w końcu zaczęłam naświetlana? Czy mi jest pisane zawsze pod górkę? Z dwojga złego lepiej po pierwszym dniu niż później. Może wczoraj choć pare komórek zdechło.

Wszędzie mogą się zdarzyć awarie. Z tym jednak, że w takich sytuacjach sprzęt sprawny powinien być dociążany dodatkowymi pacjentami , tak żeby nie dopuścić do przerw w napromienianiu pacjentów. W takich sytuacjach, sprawne przyspieszacze mogą i powinny pracować na dodatkowej zmianie, nawet nocnej (pacjenci szpitalni). Z tego co pisze Jogi, wnioskuję, że nie wszędzie tak to można zorganizować.

[tara]

Jogi - widzę, że Twoja cierpliwość testowana jest do granic możliwości, ale proszę nie trać swojego cudownego pozytywnego nastawienia, które jest inspiracją dla wielu osób. Wygrasz tę wojnę i koniec kropka! Buziaki

[mamanel]

Witaj jogi,
Nie wiem jak jest w Szczecinie - w CO w Warszawie też psuły się aparaty jeden przez drugi i byliśmy w takich sytuacjach kierowani na te sprawne. Oczywiście wtedy w późniejszych godzinach były naświetlania. Ale miałam też 1 dniowe lub 2 dniowe przerwy w naświetlaniach z powodu świąt i weekendów.

[JaInka]

jogi45, wierzę w prawo serii. Może Jusia ma rację, może się wreszcie odkręci,

A co do mycia - to ciągle słyszę różne informacje, od różnych "części ciała", pewno także dawek i ilości naświetlań.

Ja miałam w kilku pozycjach góra płuca lewego, a więc omijające serce i przełyk. Lekarz powiedział, że mogę się normalnie myć, ale ja przesłuchałam techników (wiedzą najlepiej co i jak). Kazali kupić dobre mydło do higieny intymnej, robić pianę w dłoniach i tym leciutko przemywać, potem spłukiwać małym ciśnieniem. Nie miałam żadnych problemów przez całych 6 tygodni, choć do tej pory z przodu piękna opalenizna, ale z tyłu aż szare z tego opalenia plecy.

Teraz tylko dwa silne naświetlania paliatywne nogi - też nic nie było o myciu.

Pozdrawiam serdecznie, rozumiem z tego, że zdecydowałaś się dojeżdżać na naświetlania. Tak chyba lepiej.

Słuchaj, mam nową metodę leczenia raka. Mianowicie przykładanie żywego kota. Moja kicia, od kiedy mam przerzut do nogi, codziennie rano robi bioenergoterapię na płuco (tj. kładzie się i wyciąga na chorym miejscu na czas porannej herbaty), a codziennie wieczorem rozciąga się na nodze. Jak ją zrzucam, to drze mordę, albo gryzie i dalej z uporem się pcha na swoje miejsce.

Jak wyzdrowieję, to kotkę opatentuję

[zosia bluszcz]

"Słuchaj, mam nową metodę leczenia raka. Mianowicie przykładanie żywego kota. Moja kicia, od kiedy mam przerzut do nogi, codziennie rano robi bioenergoterapię na płuco (tj. kładzie się i wyciąga na chorym miejscu na czas porannej herbaty), a codziennie wieczorem rozciąga się na nodze. Jak ją zrzucam, to drze mordę, albo gryzie i dalej z uporem się pcha na swoje miejsce.

Jak wyzdrowieję, to kotkę opatentuję "


Czytaj:

http://blogs.catster.com/...ife/2009/02/19/

http://www.helium.com/ite...n-humans?page=2

jogi45 napisał/a:

Zosiu oprócz yes nie znam ani słowa po angielsku. JaInko - moje koty są niewdzięczne albo boja się raka albo jestem zdrowa. Wybieram to ostatnie. Lukas - ten bardziej mój kot kiedyś siedział na kolanach jak tylko miał okazję. Teraz siada na oparciu fotela tylko wtedy jak ma nadzieje na dobry kąsek ze śniadania. Garfield jak by mi usiadł na płucach to pewnie by udusił taki jest wielki i ciężki i uwielbia tylko moje kapcie bo to kot narkoman. Może jakoś skontaktujemy nasze koty i moje sie czegoś od twojego nauczą? A tak serio to moje koty są kastrowane i tym sobie tłumaczę ich brak instynktu. Wycięłam im ojcostwo z dzikością.

[JaInka]

Jest mi przykro. Poczułam się zaatakowana. A przecież pisałam wyłącznie o własnych doświadczeniach i wyraźnie to podkreślałam.

Nie jestem żadnym specem, ale też nie chcę być wmanewrowywana w toksyczne poczucie winy.

Myślałam (głupio), że tu nie ma żadnych rozgrywek.

[mral]

JaInko - Zdumienie moje jest wielkie. Jeśli Cię uraziłam to na pewno nie było to zamierzone i oczywiście bardzo Cię przepraszam.

No cóż. To dobry moment żeby się pożegnać z Forum. Zbyt serio je potraktowałam , a inaczej niestety nie potrafię. Sądziłam , że pomagam a tu okazuje się, że coś rozgrywam. W życiu mam zbyt wiele problemów i nie jest mi potrzebne jeszcze jedno źródło stresu.
Wszystkim bardzo dziękuję za wymianę doświadczeń i pomoc, Wszystkim Onkologicznym zwycięstwa i długich lat życia w zdrowiu.
Założycielom i Moderatorom życzę dalszego owocnego rozwoju Forum.

PS
Mrakad - proszę przesuń ten post we właściwe miejsce, bo zaśmieca wątek Jogi.

[jogi45]

Dziewczyny - wszystkim dziekuje za podpowiedzi. decyzja co zrobię należy do mnie i nawet jak zrobię cos głupiego nikt nie powinien się czuc za to odpowiedzialny, nie chcę by ktokolwiek czuł sie odpowiedzialny za mnie i winny moich ewentualnych błędów. wszyscy bywamy rozdrażnieni a przez to że znamy się tylko z forum czasem nie potrafimy ocenić intencji innych. Krótko mówiąc, bez wodolejstwa będzie mi przykro jeśli mral przestanie odzywać się na forum. Posty mral są zawsze bardzo rzeczowe a posty JaInki to opis jej własnych doświadczeń które też sa dla mnie cenne. DZIEWCZYNY NIE KŁÓĆCIE SIĘ !!! Bo ja będę się czuła winna! Zeby wszystkich pogodzić przyrzekam że porozmawiam z lekarzem, zapytam o wszystko i powiem wam co zadecydowałam.

[Mrakad]

mral napisał/a:

Mrakad - proszę przesuń ten post we właściwe miejsce, bo zaśmieca wątek Jogi.

Jak słusznie zauważyłaś jest to wątek Jogi. Bez jej prośby nie mogę motać w jej wątku, chyba że ktoś przekroczy regulamin.
A tak w ogóle to Paniom w waszej sytuacji nie przystoi przejmować się pierdołami.
Uznajcie nieporozumienie za wyjaśnione i

[jogi45]

Mrakad -dzieki. jak zwykle piszesz krótko i na temat. Nie przesuwaj prosze nic z mojego wątku bo namiesza sie ma forum jeszcze bardziej.
Mral - przepraszam że często piszę twoją nazwę małą literą ale to tylko pośpiech a nie brak szacunku.

[AgnieszkaM]

jogi45 Ty jestes niesamowita.

[AgnieszkaM]

jogi45 napisał/a:

Wiecie że nie można prowadzic 2 terapii równocześnie bo fundusz zdrowia nie zrefunduje jednej albo drugiej?

To nie jest glupie. To jakas paranoja!! Taka opieke zdrowotna to oni sobie moge w ... wsadzic. I jeszcze takie pieniadze sie na to placi.

[jogi45]

Chorować można tylko leczyc sie nie można!!!! Ale jest plus - można łykać tabletki i wspomagać przemysł farmaceutyczny który płaci podatki, które w (małej) częsci wracaja do służby zdrowia. Chorujmy dla zdrowia innych???

[AgnieszkaM]

A moze wrocic do zasad starozytnej medycyny chinskiej, lekarz nie mogl pobierac oplat za lekarstwo o ile nie bylo ono jego autorskim dzielem. Chociaz ta zasada bardziej mi sie podoba:jak lekarzowi zmarl pacjent to ten musial popelnic honorowe samobojstwo.

Ciekawe ilu wtedy decydowaloby sie na studia medyczne? W kazdym razie na pewno ci co zostaliby lekarzami okazywaliby pacjentom wiecej troski i nie martwili sie o limity.

[agakata]

Mysle, ze lekarze to jeden koniec kija, a NFZ to drugi...Czesto jest tak, ze NFZ lekarzom wiaze rece...
Ciekawa jestem co dzieje sie z pieniedzmi w NFZ???? chyba sobie skrety robia i pala...okazuje sie, ze placimy cale zycie a w przypadku ciezkiej choroby musimy sie zmiescic razem z nia w LIMITACH...
Jaka szkoda, ze na paranoje nie ma limitow....