1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jak znależć nadzieję.....
Autor Wiadomość
Kasia3341 


Dołączyła: 22 Cze 2015
Posty: 83
Pomogła: 5 razy

 #1  Wysłany: 2016-03-21, 13:46  Jak znależć nadzieję.....


Kochani jak znaleźć w sobie nadzieję. U Mojej Mamy 64 lata został zdiagnozowany nowotwór trzonu macicy sklasyfikowany jako T1b G3 - operacja, pełnaradioterapia i moja całkowita wiara i nadzieja, że wygrałyśmy .......... Jaka byłam naiwna, pierwsza kontrola w grudniu 2015 wykazała przerzuty do płuc, wątroby i kości. Mama jest w trakcie chemioterapii. Jestem przerażona, żyję jak w matni. Codziennie patrzę na moją Mamusię i liczę dni ile nam jeszcze zostało, złe myśli przychodzą co chwilę, powodują łzy w najmniej oczekiwanych sytuacjach. Przy Mamie jestem silna, tłumaczę, trzymam za rękę, czasami nakrzyczę, ale w środku czuję, że tracę moją Mamusię. Tak jak po operacji byłam przekonana, że wszystko będzie dobrze, tak teraz czuję, że za chwilę zostanę bez Rodziców i nie mogę przestać o tym myśleć. Jestem sama na siebie zła, bo przecież moja Mama żyje i gdyby nie mocno przerzedzone włosy nie widać byłoby po Niej choroby,jest samodzielna, a ja widzę już siebie przy Jej ..................
Jestem ciągle zdenerwowana, krzyczę na najbliższych, których przecież bardzo kocham, widzę smutne oczy moich dzieci, które nie wiedzą dlaczego się tak zachowuję. Nie jestem w stanie pracować, normalnie żyć. Mam wrażenie, że się rozpadam na kawałki, najlepiej byłoby zasnąć i obudzić się kiedyś, choć byłoby to bardzo egoistyczne.
6 kwietnia Mama będzie miała kontrolną TK, nie wiem co będzie jak okaże się, że jest progresja choroby. Mąż mi mówi, musisz mieć nadzieję, nie masz innego wyjścia, a ja tej nadziei znaleźć w sobie nie mogę, nie umiem.
Proszę o Wasze dobre myśli, o zaciśnięte kciuki, o pozytywną energię. Jak znaleźć nadzieję, tak bardzo kocham moją Mamę.Kasia
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2016-03-21, 17:39  


Kasia3341,

Każdy z nas do jakiegoś czasu ma nadzieję, niektórzy prawie do końca czekają na cud, który rzadko się zdarza przy tak rozsianym raku. Zapewne strach przed nieuniknionym powoduje takie a nie inne Twoje myśli i zachowanie. Jesteś przemęczona zapewne, żyjesz w ciągłym napięciu, stresie i obrywa się wszystkim wokoło. Boisz się podświadomie, co będzie i chyba myśli krążą wokół tematu śmierci, że mama będzie cierpiała, że Jej zabraknie. Wszystkich nas nachodziły/nachodzą takie myśli, boimy się śmierci, choć wiemy, że to nieuniknione.

Staraj się znaleźć jakiś dzień, godziny tylko dla siebie, żeby się zresetować, wyciszyć, nie myśleć, skupić na czymś innym niż choroba. Jeśli nie jesteś w stanie sobie sama pomóc to może jakieś leki uspokajające, które trochę Cię wyciszą.

Kasiu żyj tu i teraz, pielęgnuj chwile z mamą, bo jak sama piszesz teraz mama czuję się w miarę dobrze. Staraj się nie wybiegać w przyszłość myślami, nie układaj sobie scenariuszy co będzie jak...... Co ma być i tak się stanie i dobrze o tym wiesz. Nie zawsze wygrywamy choć chcemy tego bardzo, musisz jednocześnie być świadoma, że mama jest ciężko chora i może się stać to najgorsze. Teraz żyj z dnia na dzień, nie planując niczego.

Przesyłam Ci moc sił, trzymam kciuki i życzę, żebyś była silna w tej trudnej drodze.
 
betsi 



Dołączyła: 03 Sty 2013
Posty: 1068
Pomogła: 107 razy

 #3  Wysłany: 2016-03-21, 22:10  


Kasiu ja mam podobnie :-( Tyle, że mój mąż jest chory, a ja się wyżywam na synu. Nieraz tak brzydko mówię do niego, że chce mi się płakać :cry: Mówiła, jak mąż zachorował, że nie będę się zajmowała pierdołami-a przejmuję się wszystkim. Też mam wrażenie ,że sfiksuję. A teraz czeka nas bardzo ciężki okres :-(
Musimy się dzielnie trzymać-choć to bardzo trudne! Trzeba wspierać chore osoby, ale my też potrzebujemy wsparcia.
Trzymaj się :tull:
 
Małgosia81 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 791
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 97 razy

 #4  Wysłany: 2016-03-22, 08:36  


Każda z nas ma takie momenty w życiu, kiedy to choroba przejmuje kontrolę na życiem, nad zachowaniami. Później następuje czas przygotowania, i mimo usilnych starań nie możemy sobie poradzić z naszymi emocjami. Są różne techniki, pozytywna energia udziela się też naszemu otoczeniu, ale jak ją wysupłać skoro wszystko pada w gruzach. Wiem doskonale co to znaczy dopiero teraz odczuwam spokój, analizuje moje postępowanie i wiem że nadzieja potrafi dużo, w momencie gdy jej brakuje wszystko się kończy i pozostaje jedynie czekanie. Pielęgnuj jak napisała koleżanka te dni, niech wasza wspólna walka was wzmocni a nadzieja nie ustępuje miejsca znużeniu. Pozdrawiam
_________________
[*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
 
Kasia3341 


Dołączyła: 22 Cze 2015
Posty: 83
Pomogła: 5 razy

 #5  Wysłany: 2016-03-22, 09:08  


Marzena 66 staram się być z Mamą jak najczęściej, "gadać" tak jak kiedyś, czasami spierać choć zawszę ustępuję ;) , ale tak trudno mi znaleźć w sobię trochę radości, że przecież Mama jeszcze jest z nami: gotuje, robi zakupy, jeździ samochodem, przytula wnuczki. Mój siedmioletni synek wie, że Babcia jest chora choć nie wie jak bardzo, ciągle do niej przybiega i mówi jak bardzo Ją kocha - muszę chować się, żeby nikt nie widział moich łez. Wiem, że będzie to co ma być, ale nie umiem się pogodzic z tym, że nic nie będzie już takie jak dawniej. Dziękuję Ci za Twoje słowa.

Betsi dziękuję. Tak masz rację trzeba wspierać chore osoby, ale my też potrzebujemy wsparcia. Czasami zastanawiam się jak to jest, że przecież w większości, na tym forum nie znamy się osobiście, a czujemy bliskość i zrozumienie, tak wiele nas łączy. Często takiej bliskości nie można znaleźć w najbliższym otoczeniu. Ja jestem sama, nie mam rodzeństwa i wogóle bardzo małą rodzinę. Mam męża i choć pomaga to nie jest w stanie zrozumieć moich emocji, a dzieci są zbyt małe.
Prztulam Cię bardzo mocno i ślę dobre myśli dla Ciebie i Twojego męża.

Małgosiu81 będę walczyć dopóki mi sił wystarczy, ale jak znaleźć nadzieję nie wiem, jak wprowadzić trochę spokoju do mojego życia również nie wiem, ale postaram się. Dziękuję Ci za Twoje słowa.

Pozdrawiam. Kasia
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group