1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz pluca prawego- po operacji- proszę o opinie
Autor Wiadomość
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #61  Wysłany: 2011-04-21, 11:12  


Kasiu KOchana

Dobrze, że jest operacja. Ściskam kciuki by sie udała, by wszytsko było ok!
napisz jak już będzie po!

pozdrawiam cieplutko
_________________
Katarzynka36
 
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #62  Wysłany: 2011-04-21, 18:44  


Dzięki Imienniczko za kciuki, pomogły :) Operacja z wybudzaniem trwała ok 3,5 godziny. Lekarz powiedział, że wszystko poszło tak, jak zaplanowane. Tata poznał nas po obudzeniu, ale jak pielęgniarka pytała, ile ma lat, to mówił, że 23. Teraz Mama z Nim została w szpitalu, mówi, że prawie cały czas śpi, raz na jakiś czas się przebudza, bo ciągnie Go na wymioty. Mam nadzieję, że niedługo poczuje się lepiej.
Kasia
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #63  Wysłany: 2011-04-21, 22:34  


Kasiu
Ciesze się, że juz po operacji i lekarze sa zadowoleni:)
Czyli to co chcieli udało się wyciąć - mam nadzieję:)
Dobrze, że Was Tatko poznał... a że może być oszołomiony po operacji to wiadomo...
niech spi, odpoczywa i nabiera sił!!!

ściskam ogromnie mocno:):):)
_________________
Katarzynka36
 
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #64  Wysłany: 2011-04-23, 00:10  


Witam i ponownie proszę Was o pomoc, szczególnie tych, których bliscy mieli operowane przerzuty do mózgu. Napiszcie proszę, jaki był ich stan po operacji? Mój Tata dzisiaj prawie bez kontaktu, w nocy bardzo się "rzucał", zrobiono wtedy TK i lekarz stwierdził, że wszystko ok, tzn, jest obrzęk, ale nie ma krwiaka. Poza tym powiedział, że sam nie wie, co jest nie tak, tym bardziej, że zaraz po wybudzeniu Tata odpowiadał na pytania. Dzisiaj cały dzień był przytomny, ale prawie na nic nie reagował, czasem próbował wykonać polecenia pielęgniarek (np. proszę podnieść rękę). Na słowa, ani obecność Mamy- żadnej reakcji, jak ja dotarłam wieczorem i spytałam czy mnie poznaje to powiedział "no"- i to było jedyne słowo dzisiaj. Bardzo się martwię, napiszcie proszę, jak był u Waszych bliskich.
Kasia
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #65  Wysłany: 2011-05-15, 11:51  


Witam Was.
Z przykrością muszę napisać, że chyba zaczynamy przegrywać naszą walkę. Tata doszedł do siebie po operacji guza przerzutowego mózgu (chociaż pierwsze dni byly ciężkie) i cieszyliśmy się, że odzyskał i pamięć i zdolność logicznego myślenia. W zeszłą niedzielę cały dzień był b. aktywny, spacerował, odwiedził znajomych. W poniedziałek zaczęła Go boleć głowa, ale tłumaczyliśmy sobie, że to ten drugi guz, który miał być operowany w przyszłym tygodniu, zaczął bardziej dokuczać, tym bardziej , że Tacie pogorszył się wzrok. W środę Tata cały dzień wymiotował, myśleliśmy, że się przejadł (od wyjścia ze szpitala miał duży apetyt), ale ponieważ nie był w stanie połknąć leków, neurochirurg, który Go operował, zaproponował, aby podjechać na oddział, to zmieni leki na zastrzyki i trochę Tate nawodni. Po przyjęciu zrobiono TK i RM i wczoraj lekarz przekazał nam wyniki- szok! Wycięty guz odrósł do prawie takich samych rozmiarów w ciągu 3 tygodni od operacji. Lekarz, który widział wyniki dopiero tuż przed naszym przyjściem, był w takim samym szoku jak my. Dzisiaj mam podejść do lekarza jeszcze raz, dowiem się, co dalej, ale chyba wiem, co mi powie. Po południu jedziemy do Taty z tortem i szampanem bezalkoholowym. Jutro ma urodziny, skończy 63 lata.
 
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #66  Wysłany: 2011-05-15, 12:13  


Przykro mi że tak się sprawy miewają a do tatula Wszystkiego Najlepszego :flow:
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #67  Wysłany: 2011-05-15, 18:41  


Witaj kaija,
jedyną sensowną opcją dalszego postępowania wydaje się rozważenie napromieniania (naświetlanie -o ile dobrze rozumiem- nie odbyło się dotąd?).
Niestety jednak, o ile radioterapia będzie możliwa, nie należy się po tej formie terapii w aktualnej sytuacji spodziewać jakichś znaczących efektów - w najlepszym wypadku da troszkę (niewiele) dodatkowego czasu. Przykro mi, że tak potoczyły się sprawy - to prawda, że walka taty kończy się ..
Bardzo, bardzo ważne jest by tata nie cierpiał - guzy umiejscowione w móżdżku najczęściej powodują wiele dolegliwości, nad którymi zapanować potrafią niejednokrotnie jedynie oddziały specjalistyczne, np. neurochirurgii onkologicznej. Czy tata obecnie jest pod opieką takiej placówki?
pozdrawiam ciepło.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #68  Wysłany: 2011-05-15, 19:34  


Kasiu KOchana

jest mi potwornie przykro, że tak to się wszystko potoczyło:(
Człowiek łudzi się, że jak jest operacja, guz wyciety to bedzie dobrze.
Są obawy, ale i nadzieja, że skoro operacja była to dalej bedzie w miarę.
Liczyłam, że u Was bedzie dobrze. BYła operacja płuca, a tu nagle bach, obuchem w głowę - jest przerzut w głowie:( Potem znowu nadzieja, że operacja go "zlikwiduje"...
Nie znam sie na medycynie, ale tempo odrostu guza (wznowy w miejscu wyciętego) jest dla mnie - laika - szokiem :shock:

Kasiu Kochana
dużo siły do walki z tym paskudztwem
I jeszcze wielu radosnych chwil. Mam nadzieję, że może uda się naświetlić głowę i zyskacie tak cenny przecież czas...

ściskam
_________________
Katarzynka36
 
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #69  Wysłany: 2011-05-16, 14:47  


Dzięki za wsparcie.
DSS, Tata jest na neurochirurgii, mam do tego oddziału (personelu) b. duże zaufanie. Co do naświetlań (nie było żadnych wcześniej), to w jakim stopniu mogą pomóc? Najbliższy szpital, gdzie jest radioterapia jest 60 km od obecnego szpitala więc nie wiem, czy to dla Taty nie bedzie zbyt meczące, gorzej się od wczoraj czuje.
dzisiaj jeszcze nie byłam, ale mama mowi, że rozmawial z nią jakiś inny lekarz, że oprocz tych 2 dużych guzów (ten z tylu głowy tez urósl) są jeszcze jakieś male. Tata od wczoraj wieczora nie je, wymiotuje, ma mdłości i zgage, cały dzień podsypia, b. twardy sen.
Wiem, że już za dużo się nie da zrobić, mam tylko nadzieję, że Tata będzie mógł zostać na razie w szpitalu, bo boję się, że nie damy sobie rady w domu z tymi wymiotami i bólem głowy (słabo reaguje na leki). Tata chyba też jest tu spokojniejszy, chociaż wolałabym żeby był bliżej nas.
Kasia
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #70  Wysłany: 2011-05-18, 16:49  


Witam Was, u nas zwrot akcji- dziś lekarz powiedział, że chciałby jutro operować. Stwierdził, że ma maly wybór ale może coś pojdzie lepiej niz poprzednio. Ja nie jestem do końca przekonana do tej operacji, ale lekarz mówi, że Tata jest w dobrym stanie fizycznym, (idealna morfologia), więc operacja nie oslabi tak bardzo, lekarz stwierdził, że można ją zrobić "z tego samego dojscia". jestem strasznie tym wszystkim skolowana, ale ten lekarz do tej pory zawsze miał racje, więc chyba trzeba mu zaufac. Tata po lekach dużo śpi, nie wymiotuje, ale ma zgage i nie chce jesc, no i bardzo boli glowa..

[ Dodano: 2011-05-19, 14:37 ]
Wiecie co, mam czasem wrażenie, że los nam chce cos powiedzieć. Dziś ma (miała?) być operacja, o 11, ale coś sie przeciąga i Tata jeszcze nie trafil na blok. A ja cały czas myśle, że moze trzeba było namawiać lekarza, żeby nie operował i mam coraz wiecej watpliwości. Ale Tata tak liczy na ta operacje..
Powiedzcie mi proszę, jeżeli wiecie, jak jest z opieka hospicjum domowego, jeżeli najbliższe jest oddalone o 30 km od naszego miejsca zamieszkania? Czy wogole mozna taką opiekę jakoś zorganizowac?
Kasia
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #71  Wysłany: 2011-05-21, 09:01  


Witam Was.
Chyba jakaś siła wyższa mi postanowiła rozwiać wątpliwości. Operacji nie było i nie będzie. Lekarz stwierdził, że z lekarskiego punktu widzenia powinien próbować, ale jako człowiekowi jest mu szkoda Taty męczyć, tym bardziej, że w dzień planowanej operacji stan się pogorszył. Teraz Tata nie wstaje, nie podnosi się, głównie śpi, nie chce jeść ani pić. Gdy się przebudza, to nas poznaje, ale nie mówi prawie nic, tylko, gdy boli, a poza tym kiwa głową na tak i nie. Od czasu do czasu wyraźnie drży mu broda i ręce. Nie wiemy na ile jest świadomy swojego stanu.
Wczoraj poprosiłam lekarza dyżurnego, żeby dał coś mocniejszego p/bólowego, bo Ketonal z Tramalem, który byl do tej pory , się nie sprawdzał. Napiszcie proszę, czy na coś jeszcze mam zwrócić uwagę, Tata jest w szpitalu, ma dobrą opiekę, zresztą Mama jest z nim od 12.00 do 19.00 codziennie, ale chciałabym, żeby miał jak największy komfort. Kasia
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #72  Wysłany: 2011-05-21, 09:13  


Najważniejsze by zadbać teraz o właściwe leczenie przeciwbólowe - masz rację, że Tramal z Ketonalem mogą już nie wystarczać. Jednak to nie problem, bo istnieje wiele silniejszych środków, które na pewno da się w odpowiedni sposób Tacie dobrać.
_________________
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #73  Wysłany: 2011-05-23, 22:36  


Witajcie.
Mam pytanie: co może w sytuacji mojego Taty oznaczać mocz z krwią? Wczoraj w worku (Tata ma założony cewnik) było malutko moczu z delikatną domieszką krwi(chyba)- pobrano do badań. Dzisiaj moczu znacznie więcej, ale wręcz bordowy i nieprzezroczysty- wygląda to strasznie, ale pielęgniarki mówią, że wyniki nie wykazały krwi. Czy to może być coś innego niż krew? Tato dostaje furagin, wymieniono rano cewnik, oprócz tego lekarz zlecił w końcu wczoraj morfinę (zastrzyki), dostaje też Pyralginę z Tramalem.
Wczoraj Tata był bardzo kontaktowy, jak na ostatnie czasy. Dzisiaj zwrot o 180 stopni, cały czas śpi, nie wiem, czy nas kojarzy gdy się przebudza, ma lekki paraliż części twarzy. Pielęgniarki nakarmiły go 2 razy zmiksowanym jedzeniem w takiej dużej strzykawce. Podświadomie bałam się dzisiejszego dnia. Dokładnie 6 lat temu, też w poniedziałek, odszedł mój Dziadek..
 
kaija 


Dołączyła: 28 Paź 2010
Posty: 44
Pomogła: 2 razy

 #74  Wysłany: 2011-05-24, 23:02  


Dzisiaj, o 20.37, odszedł mój Tata. Śpij spokojnie Tatku.
 
agni5 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 21 Kwi 2009
Posty: 784
Skąd: Szczecin
Pomogła: 146 razy

 #75  Wysłany: 2011-05-24, 23:31  


Przyjmij moje wyrazy współczucia....Ściskam mocno.....
_________________
agni5
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group