1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Guz głowy trzustki
Autor Wiadomość
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #16  Wysłany: 2013-02-07, 18:44  


Cytat:
ankita
to poproszę - jesteśmy z Rawicza to daleko nie mamy.
 
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #17  Wysłany: 2013-02-13, 19:47  


Anikta - dziękuję jeszcze raz za pomoc. Zabieg wykonano jednak w Poznaniu, bo załatwiali go lekarze z naszego szpitala (ci sami, co wcześniej twierdzili, że nie ma szans go wykonać).

Mam prośbę dotyczącą wyników mamy - lekarze spierają się i przekazują nam (jak napisałam wcześniej) bardzo sprzeczne informacje. Proszę o interpretację - jak wg Was wygląda stan mamy - pogarsza się czy stoi, czy lepiej czy gorzej, bać się czy płakać?

ENDOSKOPIA
brodawka vatera nacieczona, twarda, wprowadzono kaniulotom i wypełniono drogi żółciowe.
PŻW w dystalnym odcinku nie wypełnił się kontrastem. Proksymalny odcinek PŻW i PWW poszerzone. Drogi wewnątrzwątrobowe poszerzone, wykonano papilotomie i wprowadzono w poszerzone drogi PWW protezę 10F, uzyskując spływ żółci do dwunastnicy.

USG
- przed endoskopią
Wątroba niepowiększona o obszarach o nieco wzmożonej echogeniczności (może być następstwem przebytej radioterapii). Pęcherzyk żółciowy - w obecnym badaniu dość duży o wymiarach 70x27mm, w jego świetle echa kilku drobnych złogów nie widocznych uprzednio.
Drogi żółciowe wewnątrz i zewnątrzwątrobowe znacznie poszerzone, PŻW w końcowym odcinku szerokości 14 mm.
Obraz pęcherzyka i dróg żółciowych sugeruje upośledzenie drożności zespolenia.
W obrębie głowy trzustki widoczna słabo odgraniczona od otoczenia zmiana hipoechogeniczna, w przekroju czołowym 24x25 mm, przekroju strzałkowym 40x24mm, przewód Wirsunga poszerzony na całej długości w granicach 4mm.
Śledziona prawidłowa.
Zarysy, wielkość i echo-struktura nerek bez odchyleń.
Drobne blaszki miażdżycowe w ścianach aorty brzusznej.
Pęcherz moczowy - mało moczu.
W śródbrzuszu i podbrzuszu widoczne poszerzone pętle jelitowe.


dodatkowo cały czas spada potas - 2,54 po kilku dniach podawania kroplówek przy wypisie 3,62 mmol/l.

[ Dodano: 2013-02-14, 09:39 ]
P.S. czy normalne jest że 4 dni po zabiegu mama nadal wymiotuje żółcią (właściwie zieloną żółcią)? czy należy jechać do lekarza (wczoraj ją wypuścili ze szpitala z bilirubiną 14).
 
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #18  Wysłany: 2013-02-15, 16:23  


dziś zrobiliśmy kontrolne badania wątroby:

***bilirubina 16,56 mg/dl (przy wypisie spadła już na 13,25)
***fosfataza zasadowa 1124
***enzymy wątrobowe 47 i 50.

przyjęto ją do szpitala, choć lekarze już nie chcieli. Powiedzieli, że nie dają gwarancji, że wyjdzie żywa ze szpitala. ponoć skok bilirubiny to nie wina stenta tylko fakt, że mama umiera, bo organizm się poddał.
Leży biedna na oddziale, podłączona pod kroplówki. Nie ma sił nawet rozmawiać.
 
ankita 


Dołączyła: 17 Mar 2012
Posty: 258
Pomogła: 23 razy

 #19  Wysłany: 2013-02-15, 22:05  


gabik, o mojej mamie mówią tak samo :( że to jest już niewydolność organizmu i żadne mechaniczne pozbywanie się żołci nie pomoże :( ale póki co trwamy. Może te kroplówki wzmocnią mamę? Nie wiem jak Ciebie pocieszyć, tak jak nie wiem jak pocieszyć siebie :(
 
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #20  Wysłany: 2013-02-17, 22:29  


zostaje nam chyba jedynie cieszyć się z każdego dnia, szczególnie z tego, w którym nasze mamy są w dobrym stanie....
 
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #21  Wysłany: 2013-03-15, 09:56  


Piszę już w sumie po to, by inni czytający mogli zobaczyć, jak to dalej wygląda, zamiast rwać włosy z głowy i martwić się o dzień jutrzejszy, jak ja to robiłam do tej pory.

Mamy dni różne - my czyli ja i mama. Ostatnie dwa tygodnie, to głównie wymioty i kroplówki. Kontrolne badania wykazały spadek hemoglobiny (8,5) oraz czerwonych krwinek (2,5). Reszta w miarę w normie. Bilirubina spada - z 11 spadła do 6,9. Po 4 dniach kontrolne badanie krwi - jeżeli krwinki i hemoglobina nadal by spadały - mama miałaby przetaczanie krwi. Na szczęście lekko się dźwignęły.

Kroplówki mamę wzmocniły, bilirubina spadła i przestały mamę męczyć wymioty. Od soboty jest super, dużo jadło, dużo piła, siedziała, rozmawiała, śmiała się. Tylko stopy znowu trochę spuchły (niby od kroplówek - ale nerki są ok).

Tak było do wczoraj... Już od rana się źle czuła. "Jakaś taka nie do życia jestem". Nic nie zjadła. mało piła. A w nocy - "wywinęła" numer.

Chciała, żeby jej prześcielić łóżko. Wstała. Siadając na fotel przydepnęła sobie papeć i poleciała do tyłu. Chciałam pomóc jej wstać, ale się zaparła, że sama. Taka jest moja mama - ZOSIA SAMOSIA - tak się męczyła, że teraz leży z pasem na brzuchu i bierze zastrzyki w tyłek (choć nie ma tyłka ), bo ma naderwane a może i pozrywane mięśnie brzucha.
Ani się ruszyć, ani wstać.
Oczywiście - wypadek się darzył o 20. Mówię - zadzwonię po pogotowie, niech Cię ktoś obejrzy - nie dzwoń, boli ale przejdzie. 21- boli jak cholera ale to tylko skurcz. 22 - chce spać ale słyszę, że nie może zasnąć bo stęka z bólu - nie wzywaj, poczekamy. 23 - dobra zadzwoń.
A było już tak dobrze.... :fucc:

Morał z tego taki - jak coś się dzieje i czujesz, że trzeba wezwać pogotowie - to wzywaj, bo mama zawsze powie, że jest dobrze, chyba, że już nie może wytrzymac z bólu.
 
ankita 


Dołączyła: 17 Mar 2012
Posty: 258
Pomogła: 23 razy

 #22  Wysłany: 2013-03-15, 12:41  


Gabik, moja mama jest dokładnie taka sama. Zosia Samosia, nie potrzebuje pomocy - lekarz w ostateczności itd. Kurcze kurcze kochane trzymajcie się.... Dawaj znać.
 
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #23  Wysłany: 2013-03-16, 21:33  


u nas dzisiaj znowu pogotowie saturacja 84, ciśnienie 80/60 puls 80. Mówią, że jest słabo.
Do tego wymioty - niestety jak czekolada - z tego co wyczytałam, to chyba coś z krwią....
Najważniejsze - nic nie boli, nawet te mięśnie jej nie bolą.
 
ankita 


Dołączyła: 17 Mar 2012
Posty: 258
Pomogła: 23 razy

 #24  Wysłany: 2013-03-16, 21:59  


Kurcze, kurcze to na pewno od tego upadku. Trzymajcie się, rzeczywiście ważne że nie boli... Myślę o Was.
 
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #25  Wysłany: 2013-03-19, 22:19  


I stało się najgorsze - nie, mama żyje ale po kolei.

W sobotę stan ciężki - pogotowie znierzylo ciśnienie, satruacje...parametry życiowe słabe. Mama do szpitala nie chcę iść.
Podlaczyli kroplowki, kazali podpisać papiery i odjechali.

W niedziele z rana przyjechała rodzinna. Pól godziny przekomarzala się z mama, że ma iść do szpitala. W końcu się zgodziła. Jej stan był ciężki - ciśnienia nie szło zmierzyć, glukozy-30, białek praktycznie zero, ostry stan zapalny, nerki nie pracowały...... Na izbie przyjęć była już zielona i zimna.
Lekarze odratowali mamę.
Wczoraj od rana była rozesmiana, rozmawiała z nami.
Dziś - zaczął się najgorszy scenariusz - wymioty czarna cuchnaca ciecza oraz ostre bóle brzucha (ale też pleców). Podawane są narkotyczne leki. Wiemy że to już godziny moze dni, ale tak bardzo chcę, by nie cierpiala już.
Napisalam najgorszy - bo w tej chorobie nie śmierć jest najgorsza ale meczarnia, której tak się obawialiśmy i modlilismy, by nie nastąpiła.
Nikt nie zasługuje na tak okrutna chorobę ....
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #26  Wysłany: 2013-03-19, 22:20  


::rose::
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
ankita 


Dołączyła: 17 Mar 2012
Posty: 258
Pomogła: 23 razy

 #27  Wysłany: 2013-03-20, 02:45  


bardzo mi przykro :(
 
Irma30 


Dołączyła: 30 Mar 2012
Posty: 15
Pomogła: 2 razy

 #28  Wysłany: 2013-03-20, 09:52  


przykro mi bardzo
 
alice 


Dołączyła: 18 Sty 2013
Posty: 211
Pomogła: 36 razy

 #29  Wysłany: 2013-03-20, 10:09  


Masz racje gabik... nikt nie zasluguje na takie cierpienie i dlatego modle sie, zeby twoja mama odeszla spokojnie.. po tym, co piszesz zostaly wam godziny, moze dni... wiem, ze o tym wiesz, ale powiedz mamie, ze bardzo ja kochasz.. ja niestety nie zdarzylam powiedziec tatkowi, jak bardzo go kocham...zrobila to moja mama, ktora do ostatniej chwili trzymala tatka za reke i mowila, jak bardzo g wszyscy kochamy. Mysle, ze dzieki temu odszedl tak bardzo spokojnie... sciskam Cie najmocniej jak potrafie...
 
gabik 


Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 46
Skąd: częstochowa
Pomogła: 3 razy

 #30  Wysłany: 2013-03-20, 12:33  


Mama odeszła dzisiaj o 5.50.
Pierwszy raz nasi lokalni lekarze stanęli na wysokości zadania, pomagając jej w cierpieniu - no i nam również. Choć przyzwyczajeni do widoku umierających, ekipa stała pod salą i płakała z nami.
Byliśmy z mamą razem do końca.
Sqrwiel - jak go mama nazywała - wygrał. Nie odpuścił. Ona też nie odpuszczała, dlatego była z nami 9 miesięcy a nie 2, jak wyrokowano.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group