[niepowiemijuz22]

Tak babcia wierzy w takie cuda
Ja na dzień dzisiejszy patrzę na metody leczenia typu chemia.Chodziło Mi w tym pytaniu o to czy może się zdarzyć tak iż po podaniu chemii stan zdrowia się pogorszy(w sensie nie zatrzyma się rak,nie zadziała w ogóle chemia a np.będzie coraz słabsza).
Nie uważam,że woda i pestki są mniej szkodliwe od chemii.Jak dla mnie te pestki mogły jej zaszkodzić bo łykała jej jednocześnie biorąc chemię.

[marzena66]

niepowiemijuz22 napisał/a:

czy może się zdarzyć tak iż po podaniu chemii stan zdrowia się pogorszy(w sensie nie zatrzyma się rak,nie zadziała w ogóle chemia a np.będzie coraz słabsza).

Oczywiście wszystko może i chemia nie zadziałać i mimo podawania chemii rak dalej będzie się rozsiewał i może nastąpić cofnięcie zmian ale na jak długo trudno wyrokować i może być stabilizacja czyli nie pójdzie ani w jedną ani drugą stronę. I babcia może być coraz słabsza od chemii jak i postępu choroby mimo podawania chemii. Wszystkie opcje są możliwe bo wszystko będzie zależało jak rak okaże się agresywny i jak organizm będzie sobie radził.

pozdrawiam

[Ola Olka]

Cytat:

naczytała się o amigdalinie i łyka jakieś jądra chyba pestek moreli (...) Tak samo jak i pocieranie klatki piersiowej i pleców chusteczką moczoną kiedyś w Licheniu w jakimś świętym źródełku

Tonący brzytwy chwyta - w sumie można to nawet zrozumieć.
Ale jest też złota reguła ktora mówi -przynajmniej nie szkodzić.

O amigdalinie już -marzena66- napisala. Nie pomaga a może niestety zaszkodzić.

Wiara w zabobony typu chusteczka namoczona w świętej wodzie -przynajmniej nie szkodzi - jezeli oczywiście nie odciągna od konwencjonalnego lleczenia.
Jeżeli poprawia samopoczucie to mozna to traktowac jako plus.

pozdrawiam serdecznie

[niepowiemijuz22]

Właśnie co do amigdaliny widzę,że zdania są różne.Nie chcę niepotrzebnie ryzykować. Natomiast ktoś mi w rodzinie podsunął myśl,żeby wysłać wyniki babci przetłumaczone do Czech.Że jest tam klinika,która mogłaby się podjąć leczenia babci.Tylko nie wiem jak to wygląda oraz czy nie jest za późno.
Widziałam na internecie generatory tlenu.Czy takie są też dobre czy jednak lepiej mieć z pewnego źródła np.hospicjum?
Są różne też teorie o odżywaniu się,tak jak babcia kisi buraki i pije ten sok to znów ktoś jej nagadał,że witamina B12 wpływa na rozwój raka.Nie je słodyczy ,ogranicza przyprawy.Je kurkumę,czystek i tak dalej ,jagody goji .Myślę,że to bardziej na jej psychikę działa.

[marzena66]

niepowiemijuz22 napisał/a:

Są różne też teorie o odżywaniu

Najrozsądniej to jeść to na co chory ma ochotę.

niepowiemijuz22 napisał/a:

Nie je słodyczy................... niepowiemijuz22 napisał/a: Myślę,że to bardziej na jej psychikę działa.

Na pewno tylko na psychikę.

Odnośnie koncentratora tlenu, najlepiej wypożyczyć z hospicjum, wypożyczają za darmo albo za kaucją.

pozdrawiam