1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Fibromatosis agressive
Autor Wiadomość
kermit 


Dołączyła: 08 Kwi 2010
Posty: 32
Skąd: Warszawa
Pomogła: 9 razy

 #31  Wysłany: 2010-06-20, 21:09  


Hej Alusia, dopiero teraz zauwazylam Twojego posta :roll:
Jasne że nie jesteś sama - jest nas coraz większa banda :--: To w sumie nie jest dobry trend, aaale...trzeba spojrzeć na to przychylniejszym okiem - człowiekowi troszkę raźniej się robi gdy może zwrócić się do kogoś kto ma podobnego lokatora w swoim ciałku, powymieniać się spostrzeżeniami, ewentualnymi nowinkami (oby ich coraz więcej!!!) i wzajemnie się motywować do walki z tym pieruństwem :twisted: Zwłaszcza, że czasami też fajnie podejść do tematu z odrobiną humoru - pewnym dystansem, żeby nie dać się opętać rzeczowemu :<:

A propos mojej dietki - właściwie opiera się na banale a mianowicie wspomnianym wyeliminowaniu cukru. W książce "Antyrak" to przewodni motyw i osobiście mocno przemawia do mnie argument, że właśnie cukier (m.in. oczywiście) powoduje rozwijanie się stanów zapalnych w organizmie (w książce autor twierdzi że większość nowotworów łatwiej rozwija się właśnie w takich osłabionych zapalnie organizmach). A idąc dalej - skoro jedną z metod (choć nie zawsze skuteczną) jest traktowanie fibromatozy lekami przeciwazapalnymi, to oznacza że te parówy rozwijają się właśnie ze stanów zapalnych. To taka moja filozofia, oczywiście mój pan doktor się ze mnie naśmiewa, ale ja wiem swoje :evil: i dobrze mi z tym, pojmowanie logiką pewnych kwestii zdrowotnych jest mi po prostu pomocne.
Ponieważ byłam strasznym łasuchem, czekoladomaniakiem, na początku było baaardzo ciężko. Ale wszystko to kwestia przyzwyczajenia!! Można stopniowo zmniejszać sobie dawkowanie cukru. To działa podobnie jak przyzwyczajenie do soli - kiedyś gdzieś wyczytałam, że kubki smakowe przyzwyczajają się do takich zmian 2 tyg. To w sumie nie jest jakoś szczególnie długo.
Teraz osiągnęłam taki poziom sympatii słodkości, że jak coś jem z pewną ilością cukru - jest dla mnie po prostu zbyt słodkie. To nie oznacza, że od czasu do czasu nie zjem pysznej porcyjki lodów! Nie zawsze też jesteśmy w stanie uniknąć pewnych ilości cukru - będąc w gościach, knajpie.
Są też zamienniki typowego białego cukru...syrop klonowy, agawowy...
Oprócz odstawienia cukru, inne klasyki: zielona herbata (też da się polubić), zero fastfoodów (oj zdarzało mi się wpadać do takich miejsc całkiem często, oj zdarzało), jak najwięcej warzyw (szczególnie te zielone i czerwone), owoców (o ja na przykład uwielbiam cytrusy - miksuję sobie co drugi dzień 4 pomarańcze, blenderem, wraz z białymi błonkami). Osobiście nie jestem zwolenniczką drakońskich diet. Nie można dać się w końcu zwariować! Dieta to nie jest jedyny powód dlaczego te świństwa się w nas wykluły, prawda?! Tak więc to co jest dla mnie ewidentnie złe - do odstawki, a to co nie jest ogromnym wyrzeczeniem i problemem do spożywania a może mieć kojący wpływ na ciałko - tak. Ja większość dnia spędzam w pracy, w ciągłym biegu: a to jakieś zajęcia "dodatkowe" i nie mam i właściwie nie bardzo chcę żeby to coś co mi wyrosło na ramieniu zdeterminowało moje życie. Mam ekstremalną wręcz chęć korzystania z życia i cieszenia się codziennością!
Co jeszcze pochłaniam... mleko sojowe, czekoladę gorzką (>85%), jako przekąski ziarenka różnego rodzaju (orkisze, amarantuski...). Mniej tłuszczu, mniej czerwonego mięsa (ale raz na jakiś czas trzeba - moja morfologia się bynajmniej tego domaga), białe pieczywo - fuj (w zamian pieczywo orkiszowe lub pur pur)
.... Oj, chaotycznie wyszedł mi ten opis :-D
Naprawdę bardzo polecam lekturę "Antyrak" (David Servan-Schreiber) - łatwo przyswajalna i nawet czytając wyrywkowo można wyłapać przydatne uwagi 8-)

Alusia, a powiedz mi... coś teraz planują Ci więcej "aplikować" po chirurgii?? Tak z ciekawości pytam... No i czy udało się im wyciąć z dużym zapasem?

Ja miałam/mam (bardziej skłaniam się do wersji - MIAŁAM :) ) guza w mięśniu obrębie bicepsa/tricepsa... a Ty? :-D

Pozdrowionka cieplutkie, D.
 
Alusia 


Dołączyła: 05 Cze 2010
Posty: 54
Pomogła: 5 razy

 #32  Wysłany: 2010-06-21, 16:31  


Tak się cieszę,że doczekałam sie odpowiedzi ! :lol: Wielkie dzięki,podświadomie czułam że biały cukier i biała sól to nic dobrego.Książkę ,którą polecasz z chęcią przeczytam-tym bardziej że wakacje za pasem(co prawda siedzę po tej właściwej stronie biurka ale i tak czekam na wakacje z niecierpliwością). ;) ;) Tydzień temu na wizycie u p. doktora padło magiczne-radioterapia!!!Lecz ja już oczytana na NASZYM forum nie zgodziłam się ,na co doktor-że radioterapia faktycznie nie da mi gwarancji że nie będzie wznowy.Więc po paru wyjaśnieniach dostałam prykaz-co 4 miesiące USG we Wrocku na onkologii u mojego prowadzącego dr.Tak więc będziemy obserwować to dziadostwo aby w porę zaradzić.Co do cięcia-miałam dosyć aresywne-ile się dało,lecz wynik mówi że margines niestety malutki niecałe 0,7 cm,pocieszające że w obwodzie wycinka brak komórek rakowych. ;) A umiejscowiło się to tuż przy stawie barkowym i nad kością ramieniową dlatego wyciąć więcej nie dało rady :) :)Tak to z grubsza wygląda u mnie,szew spory z 20 cm ale na wystawkę nie idę więc spoko,nie boli a przed cięciem było b. boląco no i w połowie sierpnia pojadę na USG .Zobaczymy.Wielkie dzięki za wytyczne co do diety-wszystko do zrobienia.Buziaki gorace i zdrówka życzę :-D :-D :-D
 
irena5519 



Dołączyła: 30 Mar 2010
Posty: 131
Skąd: Śląskie
Pomogła: 5 razy

 #33  Wysłany: 2010-08-24, 12:30  


Agatko co tam u Ciebie słychać, nic nie piszesz, rozumie wakacje.
Napisz co u Ciebie słychać. Pozdrawiam
 
 
madziap 



Dołączyła: 20 Lut 2009
Posty: 133
Pomogła: 19 razy

 #34  Wysłany: 2010-08-26, 21:12  Co u Was słychać???


Dziewczyny co tam u Was, ja po "wakacjach" wracam na forum :cry: i wygląda na to, że mój "sq*wiel" w brzuchu po trzech latach znów w akcji. Na razie stwierdzam to "palpacyjnie" (za pierwszym razem tak to sobie wymacałam) ale 31 sierpnia mam tomografię i albo będę skakać do nieba, albo pakować się do szpitala... Qurcze jeśli to cholerstwo odrosło to .... nie wiem :twisted:
Dla przypomnienia pisałam tu kiedyś, że na krezce jelita cienkiego miałam fibromatoze, wycieli mi 35 cm flaczka razem z dużym guzem, jeśli teraz znów odrosło i znów mi trochę wytną i potem znów odrośnie to wkońcu mi się jelito skończy...
Pozdrawiam
Magda
_________________
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
 
irena5519 



Dołączyła: 30 Mar 2010
Posty: 131
Skąd: Śląskie
Pomogła: 5 razy

 #35  Wysłany: 2010-08-30, 20:04  


Trzymam kciuki :okok" :okok"
Pozdrawiam

[ Dodano: 2010-08-30, 21:04 ]
Trzymam kciuki :okok" :okok"
Pozdrawiam
 
 
madziap 



Dołączyła: 20 Lut 2009
Posty: 133
Pomogła: 19 razy

 #36  Wysłany: 2010-08-31, 06:49  


Dziękuję bardzo :)
_________________
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
 
Alusia 


Dołączyła: 05 Cze 2010
Posty: 54
Pomogła: 5 razy

 #37  Wysłany: 2010-09-01, 12:10  


Cześć Wszystkim :lol: Ja już też po wakacjach,od jutra do pracy,mimo to jestem bardzo zadowolona.W połowie sierpnia miałam USG mojego barku.Wynik ODLOTOWO DOBRY :) nie ma wznowy ,ani jednej komóreczki.Tak wię c kocham życie i do roboty :) Buziaki dla wszystkich.Jak tam wynik Madziap :) :)
 
k2196 


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 211
Skąd: Lublin
Pomogła: 22 razy

 #38  Wysłany: 2010-09-01, 15:34  


Wspaniale!!! :)
 
madziap 



Dołączyła: 20 Lut 2009
Posty: 133
Pomogła: 19 razy

 #39  Wysłany: 2010-09-02, 19:02  


Super Alusiu, że u Ciebie wporządku :uhm!:
Ja muszę poczekać do poniedziałku na wynik.
_________________
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #40  Wysłany: 2010-09-03, 15:13  


Madziap - oby wszystko było w porządku, mięły już u ciebie 3 lata.
Mi też tak po kawałku wycinają, tyle, że mięśnie z przedramienia. Tak już od 7 lat, operacje średnio mam 1x w roku, co operacja to jest gorzej, część nerwów jest uszkodzona, ręka coraz mniej sprawna. Ale mimo wszystko własna.
Też się bardzo boję, że w końcu nie będzie co wyciąć, lekarz delikatnie zaczyna mówić o amputacji i że jeśli się na nią nie zdecyduję, to jest możliwość, że pojawią się przerzuty.
Też w poniedziałek będę miała wynik rezonansu i lekarz powie co dalej z tym można zrobić.
Czasem to tak się boję, że aż mi się słabo robi ze strachu.
 
Alusia 


Dołączyła: 05 Cze 2010
Posty: 54
Pomogła: 5 razy

 #41  Wysłany: 2010-09-05, 18:20  


Doris dokładnie wiem co czujesz :lol: też miałam stracha jak.......nie wiem co:)Bałam sie o moją rekę,jakby nie było prawa a jestem prawo reczna-wizja nauki pisania lewą reką nie bardzo do mnie przemawia ;P narazie jest oki i tego się trzymamy :-D Trzymam kciuki musi być dobrze.Buziaki:) pozdrawiam |przytula|
 
madziap 



Dołączyła: 20 Lut 2009
Posty: 133
Pomogła: 19 razy

 #42  Wysłany: 2010-09-08, 19:28  


Nie chcę zaśmiecać forum, bo dokładniej opisałam wszystko w swoim wątku, więc napiszę tylko, że odebrałam wyniki tomografii, która potwierdziła istnienie "skonsolodowanego guzka wychodzącego z krezki jelita cienkiego" w moim brzuszku. Na konsultacji chirurg powiedział, żeby czekać trzy miesiące i potem sprawdzić jednak to się rozwija, bo to może nie wznowa. Sama nie wiem już co robić...

[ Dodano: 2010-09-08, 20:30 ]
doris123 a jak Twój wynik rezonansu? Wiesz już coś?
_________________
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Augustyn z Hippony
 
doris123 


Dołączył: 23 Sie 2010
Posty: 240
Pomógł: 9 razy

 #43  Wysłany: 2010-09-16, 18:16  


U mnie niestety wznowa, 2 guzki.
Z lekarzem nie rozmawiałam, bo akurat miał urlop, inna lekarka wypisała mi skierowanie do szpitala, więc z sumie to nic nie wiem.
Boję się, że trzeba będzie wywalać mięśnie, a co za tym idzie i nerwy.
Umówiłam się jeszcze na wizytę do mojego lekarza na przyszły tydzień, może czegoś się dowiem.
Zwykle miałam bardzo szybko termin do szpitala a teraz mam na wstępny na 5 października i stwierdziłam, że już chyba na mnie kreskę postawili. Ostatnio lekarz mi powiedział, że powinnam się zgodzić na amputację, ale ja jakoś sobie tego nie wyobrażam.
Gdybym miała ze 20 lat więcej to bym bez zastanowienia się zgodziła.
Na wszytko trzeba długo czekać a ten paskud bardzo szybko rośnie.
I ja nigdy nie miałam naświetlań ani chemii bo lekarze twierdzą, że w moim przypadku tylko operacja, a może powinnam mieć te naświetlania ?
U Ciebie Madziap też tak szybko rośnie ?
Trzy miesiące kazali Ci czekać ? To jakaś paranoja.

[ Dodano: 2010-09-16, 19:21 ]
Dzięki Alusia, u mnie też to jest prawa ręka. Teraz znów mnie boli, więc już jej nie prostuję do końca. Dłoń z góry mam bez czucia, niektóre palce trochę zdrętwiałe, ale w sumie na razie prawie wszystko robię, tylko takich siłowych spraw i mycie okien, jakieś szorowanie - to już nie.
Pozdrowienia :)
 
Alusia 


Dołączyła: 05 Cze 2010
Posty: 54
Pomogła: 5 razy

 #44  Wysłany: 2010-09-16, 19:02  


Oj życie.... :fucc: No nie może być za dobrze!Może jednak Doris dobrze by było skonsultować pomysł z naświetlaniem albo chemią,może drania trzeba wziąć w krzyżowy ogień.Nie zazdroszczę Ci tego bólu,nigdy go nie zapomne!!U mnie już był taki przykurcz ,że miałam problem z zapięciem stanika a ból pojawiał się nie wiadomo skąd ,kiedy i znikał.Ja narazie odpoczywam od skalpela i tego życzę wszystkim.Madziap i Doris-trzymam kciuki i dużo siły w walce z tym paskudem.Finał musi być pomyślny.Buziaki,pozdrawiam wszystkich |buziaki| :)
 
kermit 


Dołączyła: 08 Kwi 2010
Posty: 32
Skąd: Warszawa
Pomogła: 9 razy

 #45  Wysłany: 2010-09-16, 23:27  


Hej Dziewczyny, czytam te posty i bunt mieszany z niemocą mnie ogarnia... no do cholery, przecież tego dziada jakoś musi się udać pozbyć, MUSI!
Doris, nie znam Twojej sytuacji osobistej, rodzinnej... ale jeśli nie byłaś traktowana żadną inną terapią, to koniecznie pogadaj z lekarzami i zdecyduj się farmakologię... W moim przypadku (i nie jest to przypadek odosobniony) radioterapia nie pomogła, a zwłóknienia i uszkodzenia tkanek są bardzo mocno dokuczliwe. Niech zbiorą się, zrobią burzę mózgów...
Ja jestem już po 4 operacjach, podczas jednej PODOBNO konieczne było uszkodzenie nerwu promieniowego - w wyniku tego chodziłam przez 1,5 roku z bezwładną ręką (i pewnie chodziłabym dalej jeśli sama nie zorganizowałabym sobie przeszczepu nerwu w innym szpitalu) - taka niesprawna ręka nie jest fajna! Nerwy czuciowe w kończynie to pikuś, do momentu kiedy możesz tą ręką poruszać i być samodzielna!
Moje osobiste podejście do tematu jest takie, że do momentu kiedy można wycinać bez uszkodzenia ręki i spowodowania kalectwa (mięsień, nerw) - trzeba próbować i nożem parówę wychlastać. Jeśli istnieje ryzyko - rozpocząć farmakologię: NLPZ, chemię... może ten słynny Glivec!?
Walcz o swoją rękę!
Ja też mam prawą łapinkę, poorana jest ostro, przykurcz w łokciu którego nie mogę wyrehabilitować, nerw do końca nie przywrócił władzy w dłoni... ale JEST! MOJA, WŁASNA!

a w najbliższy wtorek mam rezonans i mam plan wyjść stamtąd z pozytywną energią i powtórzyć swój spektakularny wynik badania sprzed 2,5 miesiąca!
A co - pozytywne nastawienie najważniejsze!
Pozdrowionka
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group