Dziękuję za słowa otuchy. Na razie jestem chyba z mamą na etapie wyparcia tej choroby u taty. Nie mogę jakoś sobie wyobrazić jak będzie wyglądała jego choroba mimo, że mój dziadek również zmarł na raka i doświadczyliśmy jego choroby i leczenia. Wtedy jednak jakoś tak wszystko mniej mnie dotyczyło. 
Miałam nadzieję na początku, że wytną to cholerstwo i będzie większa szansa na wyleczenie. A tu się okazało, że nie można na razie. Pewnie potem się okaże, że w ogóle. 
Zastanawiam się ile tata ma czasu. Martwię się o mamę- zostanie sama, w sensie bez niego.
Nie mogę się z tym wszystkim pogodzić. 
[ Dodano: 2015-10-02, 12:28 ]
 	  | Balbi napisał/a: | 
		  | To dobre wieści, będzie leczenie co do chorych z rakiem płuc mój tato jest przykładem, że można życ dłużej niż rok.
 trzymam kciuki za Waszą walkę
   | 
Balbi a ile już walczy Twój Tata?
Jaki miał schemat leczenia?