hej
simonnn!
Z Twoich informacji wynika, że był to II st. zaawansowania klinicznego płaskonabłonkowego raka sromu.
G1 - wysokie zróżnicowanie komórek raka; a więc niska złośliwość, najniższa w raku inwazyjnym.
Wykonano radykalne wycięcie sromu oraz limfadenektomię (wycięcie węzłów) pachwinowych, obustronnie. Nie napisano czy głębokich również.
Nie napisano też jak głębokie było naciekanie podścieliska przez zmianę nowotworową.
Zakładając, że operacja została wykonana prawidłowo, zgodnie z zasadami postępowania chirurgii ginekologicznej w takim przypadku - rokowanie powinno być dobre!
Niewątpliwie wpływ na dobre rokowanie mają następujące czynniki:
- brak przerzutów w węzłach chłonnych pachwinowych (w przyp. raka sromu to kluczowy czynnik rokowniczy)
- nieduża zmiana pierwotna (średnica zmiany 2,5 cm)
- resekcja radykalna z zachowaniem marginesów zdrowej tkanki
- niska złośliwość raka
W takim przypadku kontrole powinny się odbywać początkowo co 3 potem co 6 m-cy. I nie ma za bardzo wskazań do wykonania TK lub PET, nie była to bowiem zmiana zaawansowana. Standardem jest USG przezpochwowe (ginekologiczne) oraz USG przez powłoki brzuszne (w celu kontrolnej oceny węzłów chłonnych - czy nie widać powiększonych). Ponadto badanie ginekologiczne, ewentualnie kolposkopia.
Jeśli targa Tobą niepewność i obawy (a mama? czy chciałaby dodatkowych badań?) to możecie zrobić TK miednicy, jednak nie trzeba, a
można je zrobić (w związku z tym skierowania nie otrzymacie, trzeba by je wykonać odpłatnie). Byłaby to czynność w ramach "dmuchania na zimne".
Co do obrzęków kończyn dolnych: powodem jest usunięcie pachwinowych węzłów chłonnych. No niestety. Jednak usunięcie węzłów było niezbędne, w II stopniu zaawansowania raka sromu nie da się tego obejść.
Wyczytałam jeszcze, że w historii Waszej rodziny zdarzał się rak nerki - badania genetyczne wykonane Twojej mamie nie potwierdziły u niej mutacji genów odpowiedzialnych za dziedzicznego raka nerki.
Natomiast rak sromu nie jest chorobą dziedziczną. W zdecydowanej większości rozwija się z powodu zakażenia wirusem HPV (podobnie jak rak szyjki macicy), tak więc jest to choroba spowodowana tzw. czynnikami zewnętrznymi.
Acha, te mięśniaczki macicy trzeba będzie obserwować - jednak z tym nie będzie problemu
bowiem USG ginekologiczne będzie wykonywane dość często z wiadomych względów.
Prócz USG jakaś kontrolna morfologia z rozmazem by się przydała, będzie zrobiona?