1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak szyjki macicy
Autor Wiadomość
MagdaM 


Dołączyła: 18 Cze 2011
Posty: 2

 #1  Wysłany: 2011-06-18, 12:33  Rak szyjki macicy


Witam Wszystkich.
Nie wiem czy dobrze robię zakładając nowy temat, gdyż jestem od niedawna na tym forum...
Jeżeli nie powinnam w taki sposób dodawać swojego postu to proszę o wyrozumiałość.
Zwracam się do Wszystkich z pytaniem, a właściwie prośbą o pomoc i jakieś wskazówki.

Moja Babcia od października 2010 roku choruje na raka szyjki macicy.
Z początku był to rak IV stopnia (a) z naciekiem na pęcherz.
Po naświetlaniach naciek się cofnął.
Później miała chemię (cisplatyna i paklitaksel).
Po kolejnych komputerach wyszło, że guz się zmniejszył i powoli sytuacja staje się opanowana.

Ostatnia wizyta u Pani Onkolog wykazała, że na chwilę obecną badania morfologiczne są bardzo dobre, komputer wykazał znaczną poprawę.
Nie ma żadnych przerzutów, sprawa szyjki macicy i jelita jest opanowana na tyle że można zrobić przerwę w cyklu chemioterapii.
Teraz właśnie Babcia ma przerwę w leczeniu.
10 września będzie miała komputer po którym Pani Doktor ustali dalsze leczenie.
Od strony badań wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, wyniki są lepsze, na początku na prawdę było bardzo źle.

Dodatkowo do naciekowego raka szyjki macicy Babcia miała guzy jelita grubego, jest po operacji, która przeszła w lutym (ma założoną stomię).
Jednak bardzo źle znosiła chemię. Dwie pierwsze troszkę ja osłabiły, z kolejnymi było już tylko gorzej.
Zdajemy sobie sprawę , że każdy indywidualnie to przechodzi i że po takiej dawce "trucizny" nawet zdrowy człowiek nie byłby w stanie normalnie funkcjonować.
Teraz Babcia jest półtora miesiąca po ostatniej chemii.
Wcześniej pomiędzy jedną dawką, a drugą miała 2 tygodniowa przerwę.
Teraz przerwa trwa juz 1,5 miesiąca i Babcia nadal odczuwa skutki tej chemii.
Co kilka dni rano zbiera ją na wymioty . Czasami kończy się po prostu na takim "ciągnięciu" a czasami wymiotuje tak jakby żółcią. Po wymiotach czuje się lepiej.

Ostatnio skarży się na złe samopoczucie. Powodem tego są zawroty głowy i "ciężka" głowa.
Wcześniej w ciągu dnia dużo odpoczywała leżąc w łóżku, teraz mówi, że nie może leżeć ponieważ w pozycji leżącej kręci jej się w głowie.
Podobnie jest gdy siedząc na fotelu oprze głowę. Nie jest to na pewno spowodowane ciśnieniem, gdyż ma dobre.
W ciągu dnia raz czuje się dobrze, po południu jest gorzej. Po prostu nie ma humoru.
Naprawdę otaczamy ją dużym wsparciem i Babcia nie czuje się samotna w tej chorobie.

Jeżeli ktoś miałby podobne przejścia z osobą chorą na raka bardzo prosze o podzielenie się swoimi problemami i obserwacjami.
Z góry bardzo dziękuję.
pozdrawiam Wszystkich/
 
MagdaM 


Dołączyła: 18 Cze 2011
Posty: 2

 #2  Wysłany: 2011-09-18, 09:48  


'Dziękuję' za 'pomoc' nikt się nie odezwał. Babcia zmarła, nie doczekała komputera który miał być 10 września...
Wiem , że to głupie co powiem, ale nie łudźmy się tym że z nowotworu można się wyleczyć...Jednak mimo wszystko, pamiętajcie aby mieć nadzieję, bo bez niej człowiek od razu by się poddał, a tak to walczy do końca i do ostatnich chwil myśli 'a może...' Bądźcie przy chorych, wspierajcie ich , bo to naprawdę wiele pomaga w chorobie...
Pozdrawiam.
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #3  Wysłany: 2011-09-18, 11:10  


Bardzo mi przykro, że Twoja Babcia umarła. ::rose::


Jednak dopiszę jeszcze to:
MagdaM napisał/a:
Wiem , że to głupie co powiem, ale nie łudźmy się tym że z nowotworu można się wyleczyć...

Tak to jest głupie co napisałaś. Znam takich co wyleczyli się z nowotworu.
Ale łudzę się, wiem, że kiedyś umrę. Jak i na co, tego nie wiem. Ale tego nie wie nikt (no może z wyjątkiem niektórych samobójców).
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
vioom 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 1286
Pomógł: 1048 razy

 #4  Wysłany: 2011-09-18, 12:48  


Klaniam,

Cytat:
Wiem , że to głupie co powiem, ale nie łudźmy się tym że z nowotworu można się wyleczyć...

Rozumiem rozgoryczenie ale wręcz przeciwnie, wiele nowotworów wieku dziecięcego, chłoniaki, białaczki, nowotwory germinalne potrafimy leczyć nawet bardzo zaawansowane... z pełnym sukcesem tj. wyleczeniem :) Natomiast w większości nowotworów litych wyleczenie uzależnione jest od chwili rozpoznania. Jeśli w domu pęknie ściana, możemy ją naprawić... i mieszkać jeszcze 100 lat, jeśli natomiast zarywa się dach, kruszą ściany, dom po prostu wali się. Tak samo jest z nowotworami litymi - chirurgiczne usunięcie ogniska nowotworu, brak przerzutów + czasami leczenie uzupełniające także prowadzą do wyleczenia. Niestety choroba u Twojej babci po prostu nie pozwalała na wyleczenie. Bardzo mi przykro :(
_________________
www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group