1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
rak przelyku i zaladka u brata
Autor Wiadomość
irena0615 



Dołączyła: 15 Wrz 2010
Posty: 11
Skąd: new york
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2010-09-16, 17:06  rak przelyku i zaladka u brata


3 tygodnie temu ,rozpoznano wstepnie raka przelyku u mego brata.Tygodniowy pobyt w szpitalu i dodatkowe badania wykazaly ze ma zajety tez zaladek.Czytajac mego brata -karte pacjeta natrafilam na dodatkowy opis .tak wlasciwie to nie rozumiem w jakim stanie jest jego organiz .jesli ktos moglby podpowiedziec lub przetlumaczyc mi na bardziej swojski jezyk .Z gory dziekuje bardzo !
z wycinka rozpoznano :CARACINOMA PROBABILITER ADENOIDES
NACIEK NEOPLAZMATYCZNY PRZELYKU I ZOLADKA C 15.2
W TK : UWIDOCZNIONO OKREZNE POGRUBIENIE DO OKOLO 16 MM SCIANY I TRZONU ZOLADKA OBEJMUJACE WPUST ORAZ DOLNY ODCINEK PRZELYKU SIEGAJACE TU POWYZEJ PRZEPONY.POZA TYM W TRZONIE ZOLADKA WIDOCZNA WZMACNIAJACA SIE LITA ZMIANA- OBRAZ SUGERUJE ZMIANE POPIPOWATA NA WASKIEJ SZYPULE.PLASZCZYZNY TLUSZCZOWE WOKOL WPUSTU ZATARTE Z PASMAMI LACZACYMI NACIEK Z OKOLICA LEWEGO NADNERCZA,PNIA TRZONOWEGO I WNEKI SLEDZIONY. W ODNODZE TYLNEJ LEWEGO NADNERCZA GUZEK WIELKOSCI 14 MM WZMACNIAJACY SIE PO PODANIU KONTRASTU.

wyniki krwi i moczu moj brat ma dobre , on ma tylko 36 lat , niedawno zostal ojcem .........jestem na skraju rozpaczy co robic dalej ? Najbardziej martwi mnie te powloki tluszczowe dochodzace do ( czy to sa przerzuty do nadnercza i sledziony ,powloki jelitowej ) bardzo prosze o rade . Moze ktos wie ,gdzie najlepiej leczyc tego typu nowotwor , czy osrodek w gliwicach czy w warszawie ?????
dziekuje
irena
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #2  Wysłany: 2010-09-17, 18:37  


Irenko!
Bardzo mi przykro, że też tu dołaczyłaś:(
Nie znam się, napewno niebawem ktos fachowy z kadry odezwie się do Ciebie, ja mogę tylko przekazać słowa otuchy, bo wyobrażam sobie jak wielki jest to szok:(
Potwornie czytać, że Twój brat - tak młody czlowiek choruje:(
ściskam mocno
_________________
Katarzynka36
 
 
irena0615 



Dołączyła: 15 Wrz 2010
Posty: 11
Skąd: new york
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2010-09-18, 03:06  


Katarzynka36 napisał/a:
Irenko!
Bardzo mi przykro, że też tu dołaczyłaś:(
Nie znam się, napewno niebawem ktos fachowy z kadry odezwie się do Ciebie, ja mogę tylko przekazać słowa otuchy, bo wyobrażam sobie jak wielki jest to szok:(
Potwornie czytać, że Twój brat - tak młody czlowiek choruje:(
ściskam mocno


Dziekuje Kasiu !
za slowa otuchy, to bardzo trudny czas dla mnie ....najgorzej jest ze jestem trzysiace kilometrow od brata. Zdecydowalam sie przyjechac do kraju ,zeby pobyc z nim troche i na miejscu zorientowac sie jak wyglda sytuacja. Dzieki bogu za skype ,moge wiec codziennie porozmawiac z bratem ,widziec go i spedzic troche czasu .Moj brat niedawno zostal tez ojcem poraz pierwszy , wiec tym bardziej moja rozpacz jest glebsza ....wierze ze bedzie mogl cieszyc sie kazdym dniem, zona i mala coreczka !!!!
pozdrawiam
irena
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #4  Wysłany: 2010-09-18, 19:14  


Irenko!
Rozumiem doskonale, diagnoza rak - jest dla wszystkich ogromnym szokiem, niezależnie ile ma się lat, czy 35 czy 65.
Przykro mi ogromnie:( Wspieraj Brata - ma dla kogo żyć, niech walczy!
Szkoda, że nie możesz być rzy nim częściej, bo wsparcie w tej chorobie jest ogromnie ważne.

Irenko!
A powiedz co lekarze? Jakie leczenie mu zaproponowali? Wspomijali coś o leczeniu operacyjnym, czy chemioterapii, naświetlaniach? Co sugerowali
Gdzie sie w chwili obecnie leczy Twoj Brat?
Z wycinka wynika, że Twój brat ma carciroma adenoides, czyli gruczolakoraka.
Mój Tata też tyle, że w płucu.

pozdrawiam cieplutko
_________________
Katarzynka36
 
 
irena0615 



Dołączyła: 15 Wrz 2010
Posty: 11
Skąd: new york
Pomogła: 1 raz

 #5  Wysłany: 2010-09-19, 21:58  


Hej kasiu !
W tej chwili brat jest w domu , dostaje jakies leki ( nie wiem jakie ale mozna powiedziec ze apetyt dopisuje mu doskonale ), wiem ze przyjmuje rano Polptazol, czy jakies jeszcze leki nie wiem nie pytalam brata. 5 pazdziernika wyznaczyli mu badania PTA ( to chyba sie nazywa rezonas magnetyczny ) w Warszawie na Szaserow. przylece do Polski dzien wczesniej wiec bede z nim na tych badaniach, po tych badaniach maja mu wyznaczyc operacje .M,oj brat mieszka w Bialymstoku i tu tez prowadzone jest jego leczenie i ma odbyc sie operacja. Chce zeby brat sprobowal , czy jest mozliwosc przeniesienia do warszawy , moze gliwice , ale on nie chce zostawic rodziny daleko ......wydaje mu sie ze na miejscu bedzie lepiej w razie jakis kolwiek komplikacji ....nalegalam bardzo , ale to tez musi byc jego decyzja .Wszystko tu trwa tygodniami ,decyzje podejmuje sie albo nie,jest taka bezdusznosc i zero interesowania sie pacjentem.Cale szczescie jest pare lekarzy tzw starej szkoly , ktorych los pacjeta jest wazny ....cale szczescie na tych paru dinozaurow moj brat trafil ,,,,,,,,,o reszcie szkoda gadac ....... dlatego smieszy mnie walka kadr o swiatowe zarobki .....kiedy moze nie wiedza ale morale dalekie sa od swiatowych,oraz swiadomosc wykonywanego zawodu. To nie tylko doswiadczenie mego brata, ja czytam uwaznie wszystkie tu zapisy, to nic tylko stanac i krzyczec. Ale miejmy nadzieje ze bedzie dobrze , dzis brat moj mial zalamanie , plakalismy obydwoje do monitorow .Niedawno umawialismy sie na zagle w nastepnym roku w wakacje ,dzis tylko prosil nastepnego lata ,,nastepnych wakacji z rodzina. Mam nadzieje ze te PTA , da jasniejsze swiatlo na stan brata , ma skierowanie na operacje i jest zakwalifikowany .......wiec jestem dobrej mysli .Ma takze skierowanie do szpitala onkologicznego na radiacje i chemioterapie rowniez w bialymstoku .w sumie to chyba na miejscu zorietuje sie jak wlasciwie wyglda sytuacja!

a jak twoj tata Kasiu ! jakie u niego sa prognozy , fazy leczenia ?jak z jego samopoczuciem ( jak jest z jego nastawieniem do choroby , stanem duchowym i uczuciowym - jesli wiesz co mam na mysli). Wspolczuje ci serdecznie bo my doswiadczylismy tego kilka lat temu ! jak ty sie czujesz , bo sama wiem ze nie jest to latwe oj nie !

Kiedy dotyka naszych bliskich choroba nowotworowa,wszystkie inne rzeczy staja sie niewazne ..... nasze zycie staje sie takie malutkie ,szokda mi czasu na jakies besensowne rzeczy ,,,ciesze sie kazda minuta zycia z byle czego ..zeby zdazyc nacieszyc sie zyciem.My z bratem przechodzilisy juz raz chorobe z rakiem ,nasz tata zmarl prawie 4 lata temu.Teraz ta walka wrocila z dwoja sila!
_________________
Irena
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #6  Wysłany: 2010-09-19, 23:01  


Witaj Irenko!
Cieszę się ogromnie, że Twój Brat jest przygotowywany do operacji:)
To jst bardzo dobra wiadomość, bo wiadomo, że tylko leczenie operacyjne daje szansę na wyzdrowienie! To dobrze, że terminy juz ustalone, co prawda rezonans mógłby się odbyć wcześniej, a nie dopiero za 3 tygodnie, ale niestety... takie są w Polsce realia...
Masz rację w Polsce są lekarze i lekarze:( Częśc z nich traktuje pacjentów przedmiotowo, opryskliwe uwagi, nie szanowanie pacjenta często są na porządku dziennym. Na szczęście nie zawsze. Nie potrafię Ci w żadne sposób doradzić co do szpitala, bo jestem w Poznania i warszawskie szpitale sa dla mnie wielka niewiadomą.

Co do emocji ... Wiesz Irenko, ciężko jest... diagnoza to jest szok, szok, że dotknęło to naszą rodzinę, trudno się z tym pogodzić. Ja do dzisiaj jakoś nie mogę:(
My walczymy od pół roku. Usłyszałam świst Taty płuc, na drugi dzień od razu płatne rtg, tego samego dnia szybka wizyta (też płatna oczywiście u pulmonologa), na drugi dzień u kolejnego pulmonologa a na trzeci płatne TK płuc. Wyszedł guz, pobrano wycinki - adenocarciroma cysticum. Na szczęście, w tym całym nieszczęściu tata zakwalifikował się na operację - miał 19 maja, potem tzw. chemie uzupełniającą, teraz jeszcze naświetlania, bo jakies komórki zostały na linii cięcia.

Ale nie będę zaśmiecała Twojego wątku, watku Twojego Brata naszą historią choroby...
Troszkę mnie zmroziła informacja, że Wasz Tata też miał raka:(
A teraz brat w tak młodym wieku:( Ireno a może powinniście - i Ty - przeprowadzić jakieś badania genetyczne, czy to raczysko nie ma uwarunkowac genetycznych? A Wasi dziadkowie - Rodzice Taty żyją, czy zmarli nie daj Boże też na raka?

pozdrawiam Cię cieplutko
Dobrze, że przyjedziesz do POlski i bedziesz bliżej Brata. To naprawdę bardzo ważne...
:/pociesza:/
_________________
Katarzynka36
 
 
Kai_30 


Dołączyła: 05 Wrz 2010
Posty: 23
Pomogła: 3 razy

 #7  Wysłany: 2010-09-21, 00:03  


Jeśli lekarze mówią o operacji - to bardzo dobrze! To znaczy, że są szanse!

W przypadku mojego Taty od początku było wiadomo, że operacja nie wchodzi w grę. A u Was jest nadzieja, i tej myśli musicie się trzymać.
 
irena0615 



Dołączyła: 15 Wrz 2010
Posty: 11
Skąd: new york
Pomogła: 1 raz

 #8  Wysłany: 2010-09-21, 20:10  


Kai_30 napisał/a:
Jeśli lekarze mówią o operacji - to bardzo dobrze! To znaczy, że są szanse!

W przypadku mojego Taty od początku było wiadomo, że operacja nie wchodzi w grę. A u Was jest nadzieja, i tej myśli musicie się trzymać.



dzieki Kai_30 !!
To przykre , ze tak potraktowali twego tate , dziwne jest to ludzi w wieku po 50 - sce traktuje sie jak wyginiony gatunek ( przepraszam za ten ostry jezyk), ale mam takie wrazenie. Dla nas wyrazie powiedzieli ze tylko wiek brata zdecydowal o jego operacji.Ludzie czy czlowiek ktory ma skaczone nascie lat nie zasluguje na ratunek i zycie .... nie zasluguje cieszyc sie chwila , smiac sie , plakac i patrzec w slonce .
tylko krzyczec ,glosno krzyczec .........
pozdrawiam serdecznie
wszyskiego dobrego i dziekuje za otuche !!!!

[ Dodano: 2010-09-21, 20:21 ]
dzieki Kasienko za rade jak zawsze !!!
Masz calkowita racje ,jak wroce do domu , to przepadam sie calkowicie , juz wstepnie rozmawialam z lekarzem o tym .Myslam o sprowadzeniu brata na leczenie do New York, ale on niechce opuszczac zony i dziecka co jest zrozumiale.
Czasem jego dobre dni i zle odbijaja sie na moim zyciu , kiedy on ma depresje to i ja mam , kiedy on mam dobre dni to i ja mam i tak w kolko.
Czy doswiadczasz tego samego ?
Jednoczesnie musze wypelniac swoje obowiazki w pracy i dnia codziennego wiec jest czasem trudno , wspolczuje tez mojemu mezowi - bo on musi patrzec na te bicie sie moje z myslami i tym wszystkim , i wlasciwie nie moze mi pomoc. Jak dziwnie czasem zycie sie zmienia .......i jego problemy
niedawno moim jedynym problemem bylo znalezienie tych wymarzonych szpilek ....dzis to nie ma najmniejszego znaczenia .............
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #9  Wysłany: 2010-09-21, 22:17  


irena0615 napisał/a:
kiedy on ma depresje to i ja mam , kiedy on mam dobre dni to i ja mam i tak w kolko.


Mam tak samo z moja mama :-( kiedy u niej ok to i ja jestem radosna i mam na wszystko chęć ale kiedy ona na cos narzeka to ja mama ochote sie zamknac i nie rozmawiac z nikim :-(

Życzę bratu wszystkieg dobrego, a przede wszystkim zdrowia.
Pozdrawiam :tull:
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
Kai_30 


Dołączyła: 05 Wrz 2010
Posty: 23
Pomogła: 3 razy

 #10  Wysłany: 2010-09-23, 22:44  


Ireno, u mojego Taty chodziło nie o wiek (a przynajmniej nie tylko), a o rodzaj nowotworu (najbardziej złośliwy, najszybciej rozrastający się) i poważne podejrzenie, że już są przerzuty - co pewnie było prawdą. Tato mógłby tej operacji nie przeżyć, a przerzuty i tak by zostały. Dlatego napisałam, że to dobra wiadomość, że lekarze chcą operować.
 
irena0615 



Dołączyła: 15 Wrz 2010
Posty: 11
Skąd: new york
Pomogła: 1 raz

 #11  Wysłany: 2010-09-24, 07:12  


banialuka napisał/a:
irena0615 napisał/a:
kiedy on ma depresje to i ja mam , kiedy on mam dobre dni to i ja mam i tak w kolko.


Mam tak samo z moja mama :-( kiedy u niej ok to i ja jestem radosna i mam na wszystko chęć ale kiedy ona na cos narzeka to ja mama ochote sie zamknac i nie rozmawiac z nikim :-(

Życzę bratu wszystkieg dobrego, a przede wszystkim zdrowia.
Pozdrawiam :tull:


dzieki Marzenko !!!
masz racje ....przezywalismy ostanio radosc z rodzina .....mego brata coreczka zaczela chodzic .Byl taki szczesliwy ,ze wstala i poprostu poszla a nie raczkowala zjadajac po drodze klaki z dywana i wszystk inne co odkurzacz niewciagnal.
Na drugi dzien rozpacz ,malenstwo zachorowalo i brat zostal sam z nia w domu . Obydwoje plakali , ona ze nosek zapchany a on ze nie wie co ma robic i ze sam jest chory ,musialam na niego krzyknac zeby sie wzial w garsc .Uwielbiam skyp ....moj brat polozyl mala,postawil laptop przednia ...a ja nucilam jej kolysanki tysiace kilometrow odalona. To sa moje dobre chwile teraz ..choc pakuje sie do wylotu i to powinno mnie cieszyc ...to.....nogi i rece mi sie trzesa, co wlasciwie zastane....
....... a najgorszym uczuciem jest po mimo ze wierzymy ze bedzie dobrze , ze musimy walczyc i byc dla tych osob .....ze targaja nami wszystkie mozliwe uczucia z gniewem i niesprawiedliwoscia w roli glownej !!!

[ Dodano: 2010-09-24, 07:23 ]
Kai_30 napisał/a:
Ireno, u mojego Taty chodziło nie o wiek (a przynajmniej nie tylko), a o rodzaj nowotworu (najbardziej złośliwy, najszybciej rozrastający się) i poważne podejrzenie, że już są przerzuty - co pewnie było prawdą. Tato mógłby tej operacji nie przeżyć, a przerzuty i tak by zostały. Dlatego napisałam, że to dobra wiadomość, że lekarze chcą operować.



hej Kai !
ten wiek , przyszedl mi na mysl po mojej rozmowie z lekarzem przez telefon , powiedzial mi ze gdyby brat mial 50 lat to nie bylby operowany , ratuje go wiek ze ma tylko 36.
ja coraz bardziej grzebie w internecie ,czasem nachodzi mnie mysl czy brat powinnien miec operacje ,czy zabieg ten pomoze czy pogorszy ! setki pytan kraza mi po glowie,ma przerzuty na czesc sledziony i otrzewnej .znaleziono guza w nadnerczu ....czas plynie a badanie PTA or MRI ma na 5 pazdziernika,kiedy wyniki i kiedy opreacja -wieka niewiadoma!! Brata po 7 dniach w szpitalu wypisali ze szpitala i kazali czekac na badanie i wynik . Setki pytan ............!!!
przykro mi z powodu twego taty
Trzymaj sie i pozdrawiam serdecznie !!!!
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #12  Wysłany: 2010-09-26, 02:50  


irena0615 napisał/a:
badanie PTA

Być może chodzi o badanie PET (positron emission tomography)?

irena0615 napisał/a:
czy brat powinnien miec operacje ,czy zabieg ten pomoze czy pogorszy

Pytanie jest zasadne.
Z jednej strony - zabieg chirurgiczny to w zasadzie jedyna forma leczenia, która może prowadzić do wyleczenia raka żołądka czy tzw. raka wpustu.
Z drugiej zaś strony jeśli doszło do rozsiewu to tak ciężki zabieg traci swój sens, bowiem leczenie miejscowe nie jest już w stanie opanować choroby i naraża chorego jedynie na ciężkie powikłania.
Badanie PET to najlepsze rozwiązanie by podjąć właściwą w tej sytuacji decyzję co do formy leczenia.
Jeśli stwierdzono rozsiew do otrzewnej - to leczenie radykalne nie jest już niestety możliwe.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
irena0615 



Dołączyła: 15 Wrz 2010
Posty: 11
Skąd: new york
Pomogła: 1 raz

 #13  Wysłany: 2010-09-27, 23:50  co dalej chemioterapia, radiacja ? czy to juz koniec ?


Rzeczywiscie chodzilo to badanie rezonansu magnetycznego ! Wlasnie tego sie obawaima ze operacja przy naciekach do otrzewnej, sledziony i guzek w nadnerczu ???
Ja nie wiem jak on zaraguje, ze moze nie miec tej operacji , ja sie tego obawialam czytajac jego dane pacjenta.Czy jest jakas inna droga ? Czy jest szansa na uratowanie go ?
czy jest szansa na to ze to nie koniec jego drogii? Tyle mam pytan ?
Tyle watpliwosci !
I ten czas przeplywajacy nam przez palce ......mam wrazenie ze nie mamy go wystarczajaco !!! ale wciaz wierze ,,,,,,,,,, ze sie uda !!!
_________________
Irena
 
irena0615 



Dołączyła: 15 Wrz 2010
Posty: 11
Skąd: new york
Pomogła: 1 raz

 #14  Wysłany: 2010-11-04, 01:52  


tak dawno tu nie zagladalam , tyle nowych wpisow......co z moim bratem czekamy !!
Badania PET , wygldaly bardzo dobrze i bylismy bardzo dobrej mysli , wyznaczenie operacji . Musialam wracac do domu wiec nie moglam spedzic dluzszego czasu z bratem , ale w ciagu tych 3 tygodni staralam sie z nim rozmawiac o wszystkim , jakie to dziwne kiedy rozmawia sie z bratem o smierci o tym ze moze go nie bedzie ..............to byly miliony rozmow, czasem tylko milczelismy.
Dzien operacji , dziela nas tysiace mil ale czuje ze dzieje sie cos zlego , moje przeczucie nie klamie ,,,,, wnetrze mego brata to jak puszka pandory , lekarze otworzyli i zamkneli . Tu operacja nie ma sensu .............onkolog zadecydowal o chemioterapii i naswietlaniu . CZekamy ...........moj brat czeka na pomysny wynik operacjii i chemioterapie zasadnicza a my swiadomii ze chemioterapia zdazy lub niezadazy, jego organizm jest taki oslabiony, juz tydzien przed operacja niejadl....i teraz te tygodnie ..my czekamy na ...........
_________________
Irena
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group