1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
rak piersi, to jest masakra jakaś !
Autor Wiadomość
Canon 


Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 14

 #1  Wysłany: 2011-08-25, 11:05  rak piersi, to jest masakra jakaś !


Denerwujące jest to, że człowieka z rakiem lekarze traktują jak trupa. Nie wiem w jakim oni żyją świecie, ale ludzie nie mogą tak po prostu przychodzić tam co chwilę, zwalniając sie z pracy, tylko po to żeby stać w kolejce cały dzień i zapisać się na badanie. Najlepiej jakby zrezygnowac z pracy, bo mam raka i stawiać się tam kilka razy w tygodniu. W leczeniu raka nie bierze się pod uwagę tego, że ludzie mają swoje życie. Wiadomo, że lekarze mają w zanadrzu jeden mocny argument: "tu chodzi o życie". Ale czy życiem pacjenta nie jest też jego praca? Przecież za coś trzeba żyć, jeść, wysłać dzieci do szkoły. Nie wiem w jakim oni świecie żyją... nie każdy tak ma jak lekarz, że weźmie sobie L4 kiedy mu się żywnie podoba, bo i tak państwo za wszystko płaci i nikt takiego nie zwolni.
Myślę, że wielu ludzi przegrało walkę z rakiem właśnie przez bezmyślność, złą organizację leczenia tej choroby - tracąc pracę i stopniowo się załamując. Jak widzę lekarzy, którzy w ciągu 3 godzin przyjmą jednego czekającego pacjenta, bo cały czas przyjmują swoich "znajomych" to szlag człowieka może trafić. Nie istnieje coś takiego jak "uszanowanie pacjenta". Szacunek do tego, że on też może się gdzieś spieszy, ma rodzinę, dzieci, pracę, której NIE MOZE stracić. Przecież ważny w leczeniu jest stan psychiczny pacjenta. Jaki bedzie jego stan psychiczny po stracie pracy ?! Czy rak w tym kraju, przy tak funkcjonującej służbie zdrowia to aż tak oczywisty wyrok ?



Proszę osoby, które walczą z tą chorobą o wpisy. Czy da się chodzić do pracy przy radioterapii? Czy kolejki w instytutach onkologii to umożliwiają ? Jak widzę ludzi, którzy czekają od 7 a o 14 zostają przyjęci na głupią zmianę opatrunku to ręce opadają. Nie zdąży się ani na poranna, ani na popołudniową zmianę do pracy. Lekarze w tym czasie robią sobie 20 minutowe przerwy na herbatę lub przyjmują swoich znajomych.
Czy ktoś dał radę to pogodzić?

[...] (fragment merytorycznie odnoszący się do leczenia znajduje się w wątku głównym w tym poście)

Od pewnego czasu zdarzają się same tragedie, ciągle złe wiadomości. Wszędzie tylko hasła: "rak", "śmierć", "jak sobie poradzić po stracie najbliższych" itd. itp.

Nie wiem czy nie zacząć się powoli godzić z faktem, że rak, szczególnie przy naszej służbie zdrowia, jest nie do wyleczenia. A jeśli podda sie już leczeniu, będzie ono trwało latami a chora osoba straci pracę i w efekcie umrze nie na raka, a z głodu i nerwicy/załamania.
 
poli 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 07 Maj 2010
Posty: 336
Skąd: Warszawa
Pomogła: 121 razy

 #2  Wysłany: 2011-08-25, 11:51  


Canon napisał/a:
Nie wiem czy nie zacząć się powoli godzić z faktem, że rak, szczególnie przy naszej służbie zdrowia, jest nie do wyleczenia. A jeśli podda sie już leczeniu, będzie ono trwało latami a chora osoba straci pracę i w efekcie umrze nie na raka, a z głodu i nerwicy/załamania.

Według mnie to z takim myśleniem należy właśnie walczyć. Rak to choroba przewlekła, z którą należy nauczyć się żyć, nie jest to przysłowiowy "katar" który nic w naszym życiu nie zmieni. Pogodzenie się z chorobą to akceptacja nowych warunków funkcjonowania. Można na to spojrzeć w sposób taki - nie rezygnuję z pracy, ale nie przyjmuję na siebie obowiązków, które przeszkadzają w moim leczeniu, powrocie do zdrowia.
Powiem tak - nawet przy nienormowanym czasie pracy można wynegocjować dzień wolny w którym pójdzie się na badania, ja tak robię.
Nie przyjmuj negatywnej postawy po paru wizytach u lekarza. Postaraj się poczytać wątki osób, które mimo leczenia nadal są aktywne zawodowo, szukaj takich przykładów, a nie skupiaj się na swoim rozgoryczeniu.
 
vioom 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 1286
Pomógł: 1048 razy

 #3  Wysłany: 2011-08-25, 11:52  


Poruszyłeś bardzo ważną kwestię - kwestię pracy w trakcie choroby nowotworowej. Niestety nie wszystko jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać. Bardzo często bowiem to nie system zmusza chorego (przez oferowanie mu 10 godzinnych kolejek itd.) do rezygnacji z pracy zawodowej, zmusza go do tego sama choroba i samo leczenie. Często po różnych zabiegach chory nie może od razu wrócić do pracy - potrzebuje rehabilitacji, powrotu do formy. Kolejna rzecz to leczenie - jakkolwiek byśmy się nie starali, często nie daje się uniknąć niektórych poważnych skutków ubocznych leczenia, szczególnie jeśli jest to leczenie agresywne, dające szansę na wyleczenie ale także wymagające dłuższej hospitalizacji i dostępu do lekarza i niezbędnej aparatury/leków o każdej porze dnia.

Wiele cytostatyków oraz leków hormonalnych może (słowo MOŻE a więc często nie musi) indukować wtórne, pierwotne nowotwory. Związane jest to w pierwszym przypadku z działaniem leku na komórkę (w różnych mechanizmach związanych bezpośrednio z rodzajem leku) w drugim przypadku zaburzenie gospodarki hormonalnej jest korzystne w leczeniu już rozpoznanego nowotworu, natomiast może niekorzystnie oddziaływać na inne narządy. Wykazano jednak, że podawanie takich leków jest zasadne, bo korzyści osiągnięte z ich stosowania są niewspółmiernie większe do potencjalnych niebezpieczeństw. Zawsze warto spojrzeć z każdej strony. A jaki mamy system, każdy widzi...
_________________
www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
 
Canon 


Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 14

 #4  Wysłany: 2011-08-25, 11:57  


Jak to jest z tą radioterapią? Czy trzeba sie stawiać w instytucie codziennie na naświetlania ?
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #5  Wysłany: 2011-08-25, 12:04  


Od poniedziałku do piątku. Weekendy są wolne... i dobrze. Można się choć odrobinę zregenerować...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
Canon 


Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 14

 #6  Wysłany: 2011-08-25, 12:25  


5 roboczych dni tygodnia... biorąc pod uwagę kolejki i zachowanie lekarzy to nie da sie z tym pogodzić życia zawodowego :/ .
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #7  Wysłany: 2011-08-25, 12:37  


Niestety. Lekarze w Krakowie byli bezwzględni. W kolejce stali zarówno ci z "miasta", jak i ci którzy leżeli w CO. Nie dali się bydlaki nawet przekupić, żeby człowiek bez kolejki został przyjęty. Skandal.
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
Berta 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Maj 2011
Posty: 1352
Skąd: Kraków
Pomogła: 170 razy

 #8  Wysłany: 2011-08-25, 13:04  


Podczas mojego naswietlania w Krakowie poznałam kilka pań ,które przychodziły po godz.15 (po pracy).My z "miasta" mogliśmy przychodzić do 18.
_________________
Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy.
— Paulo Coelho
 
Canon 


Dołączył: 05 Sie 2011
Posty: 14

 #9  Wysłany: 2011-08-25, 13:23  


Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Narazie panika w rodzinie. Jesteśmy świeżo po tej informacji.
Rak ma stopien złośliwości G2 więc chyba nie jest dobrze :(.
 
DorotaP 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 28 Lut 2011
Posty: 987
Pomogła: 359 razy

 #10  Wysłany: 2011-08-25, 13:32  


W Warszawie naświetlania są wyznaczone na daną godz. i nie stoi się w kolejkach.
Ale skutki uboczne podczas radioterapii często nie pozwalają pacjentom być aktywnym zawodowo.
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #11  Wysłany: 2011-08-25, 13:34  


Cała nadzieja w lekarzach. Jeśli załączysz DOKŁADNY odpis diagnozy, z całą pewnością znajdzie się kilka osób, które poinformują Cię o standardach obowiązujących w przypadku leczenia choroby, jak również wskażą najlepszych specjalistów...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #12  Wysłany: 2011-08-25, 14:12  


Bardzo pomogło mi zaakceptowanie mojej sytuacji, różnych ograniczeń. To bardzo ułatwiło mi zmaganie się z chorobą. Zamiast 'walczyć z wiatrami' mogłam skupić się na aktywnym życiu w mojej sytuacji, znalezieniu różnych możliwości.
Ja na pracę nie mogłam sobie pozwolić, poza tym wolę skupić się na leczeniu.
Najpierw leżenie w szpitalu po 4-7 tygodni. Po wyjściu ze szpitala i po chemioterapii upośledzona/obniżona odporność. W pracy miałam duży kontakt w ludźmi. W okresie ‘grypowym’ (np. jesień, wiosna) nie do pomyślenia praca z ludźmi, którzy będą na mnie prychać, kaszleć itp. Dodatkowe infekcje, branie antybiotyków lepiej tego unikać.
PO radioterapii też może być leukopenia (obniżony poziom białe krwinki) przez co może obniżyć się odporność. Lepiej unikać ludzi zainfekowanych.
Lepiej opanować panikę i pomyśleć co się da zrobić w Pani sytuacji, jakie będzie leczenie, być może uda dogadać się z pracodawcą, czy uda się leczenie połączyć z pracą.
Na temat Pani raka i leczenie pewnie wypowiedzą się inni.
Proszę przede wszystkim pamiętać o swoim zdrowiu.
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
Fruzia 


Dołączyła: 25 Kwi 2010
Posty: 49
Pomogła: 6 razy

 #13  Wysłany: 2011-08-25, 14:13  


Mam, a raczej miałam tak jak Twoja mama carcinoma ductale invasium G 2. Jestem rok i 1 m-c po zakończeniu leczenia. W Szczecinie radioterapia jest od godz 7 do 20 (chyba), miałam 33 naswietlania i spokojnie cały czas pracowałam. Czasami na lampy szłam rano, i wtedy do pracy przychodziłam 1-1,5 później, a czasami wychodziłam wcześniej z pracy i jechałam na lampy po południu. Wypisałam sobie kilka dni urlopu i wybierałam na godziny. Wszystko zależy od organizacji i możliwości komunikacyjnych.
Przez cały okres leczenia i teraz czuję się bardzo dobrze i funkcjonuję normalnie, bo przecież już jestem ZDROWA :-D
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #14  Wysłany: 2011-08-25, 14:41  


A teraz jak to mawiał mój dziadek wypychając mnie z łódki na środku jeziora: "do brzegu, do brzegu..."
Jeśli zamieścisz jakieś konkretne informacje, będziemy być może w stanie w jakiś sposób Ci pomóc. Jeśli chodzi o marudzenie... każdy w chorobie nowotworowej powinien być nastawiony na sukces. Również rodzina. Narzekanie na lekarzy nic nie da. Gdyż to oni dają nam szansę na życie.
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
Fruzia 


Dołączyła: 25 Kwi 2010
Posty: 49
Pomogła: 6 razy

 #15  Wysłany: 2011-08-25, 14:44  


Gazdo [usmiech] w pierwszym poście jest odnośnik- link do części merytorycznej (rak piersi).
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group