1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: DumSpiro-Spero
2009-03-15, 03:35
Rak piersi - rozkładający się nowotwór z przerzutami
Autor Wiadomość
Iwona 


Dołączyła: 19 Lut 2009
Posty: 289
Pomogła: 40 razy

 #16  Wysłany: 2009-04-04, 19:17  hej


Religa powiedział,że trzeba walczyć do końca.........Chemia może wydłużyć Twojej mamie życie, ale jej stan jest bardzo zły.Bardzo dobrze,że załatwiliście hospicjum. Oczywiście chemia może osłabić serce, ale chyba lekarze wiedzą co robią, i musicie razem z nimi współdziałać. Musisz być silna i być oparciem dla mamy, by czuła, że nie jest sama. buziaki.pozdrawiam
_________________
iwex
 
dorkas


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 12

 #17  Wysłany: 2009-04-05, 12:09  


Witam Pani Iwono!

Kurcze mama jest w tym hospicjum od czwartku a ja z bratem już teraz mamy mieszane uczucia co do zasadności przebywania mamy w nim. Mama poszła tam nie dlatego, że źle się czuje tylko głównie z zapewnienia jej 24h opieki i warunków jakie panują w hospicjum.

Na ten czas mama nieźle funkcjonuje: nic ją nie boli, chodzi. Więc dlatego mamy mieszane uczucia i zastanawiamy się czy aby dobrze zrobiliśmy - choć od 08 kwietnia bedzie chemia więc zobaczymy jak się będzie po niej czuła.

Mama jest w pokoju z 3-ema starszymi babciami, które nie chodzą, tylko leżą. Jedna z nich coś tam mówi. I właśnie to nas niepokoi - otoczenia w którym mama przebywa źle na nią wpływa. Nie ma do kogo się odezwać, tylko śpi w tym hospicjum.

Jutro porozmawiam z lekarzem i zapytam czy jest szansa aby mama została przeniesiona do innego pokoju- bo z tego co sie orientuję są tam 3 piętra i na parterze leżą kobiety, które tak samo funkcjonują jak mama (czyli na razie nieźle).

Z drugiej strony mama musi mieć tą świadomość, że hospicjum to nie więzienie. Będzie chciała się wypisać to ma prawo to zrobić. Tylko nie wiem czy to dobry pomysł. Na razie ustaliłam z bratem, że czekamy do chemii a potem zobaczymy. Porozmawiamy z lekarzem co sądzi o wypisie mamy do domu.


Dziękuję Pani Iwono. Pozdrawiam
 
dorkas


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 12

 #18  Wysłany: 2009-04-10, 21:21  


Nie wiem czy w dalszym ciągu mogę liczyć na odpowiedź fachowca w dziedzinie onkologii na powyższe nurtujące mnie pytania?!

Nowe wieści: mama 08 kwietnia miała pierwszą chemię. Czuje się po niej jak na razie dobrze, oprócz lekkich mdłości i zmniejszeniu apetytu.
Onkolog powiedziała, że chemia będzie co 21 dni, ale nazwała ją paliatywną czyli jaką?
Bo słowo "paliatywna" wiem co znaczy, tylko nie wiem w takim razie po co ta chemia!

Lekarz również powiedział, że jest to sytuacja beznadziejna, nowotwór jest dynamiczny - co to znaczy?

Lekarz dał zlecenie na perukę dla mamy, bo powiedział, że po tyg-dwóch mogą już zacząć wypadać włosy.

Mama nadal jest w hospicjum. Jest zadowolona z opieki i ja również jestem o nią spokojniejsza z bratem.

Nurtują mnie jedynie 2 pytania:
- jeśli w takim razie sytuacja jest beznadziejna to po co ta chemia?
Lekarka powiedziała, że liczy na to, iż może to owrzodzenie się zmniejszy - jakoś w to
nie wierzę

- zastanawiam się czy na okres całego cyklu chemii mama ma zostać w hospicjum czy
lepiej aby wróciła do domu? tylko z drugiej strony nikt nie będzie przy niej 24h na dobę,
nie bedzie się tak odzywiała jak w hospicjum. Ach, sama nie wiem co lepsze.

Mama jest na chodzie, nic jej nie boli.


I najważniejsze, wynik scyntygrafii: brak przerzutów do kości.

Reasumując: może nie jest tak źle, jeśli jama brzuszna czysta, kości również?
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #19  Wysłany: 2009-04-11, 19:19  


Wiatj,

chemia paliatywna podawana jest, aby wydłużyć pacjentom życie, a nie aby ich wyleczyć.
Mówiąc dynamiczny, lekarz miała zapewne na myśli stosunkowo szybki rozrost nowotworu.
 
dorkas


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 12

 #20  Wysłany: 2009-04-11, 22:50  


Nie wiem, ale mam mieszane uczucia odnośnie tej chemii paliatywnej. Jeśli ma ona przedłuzyć życie, a nie poprawić jego komfortu to w takim razie po co ona!!! Mama będzie się tylko męczyła.

Tak się zastanawiam: jama brzuszna czysta, kości również więc może nie jest tak źle jak mówią lekarze?
 
tara 



Dołączyła: 21 Sty 2009
Posty: 513
Pomogła: 110 razy

 #21  Wysłany: 2009-04-15, 09:38  


Dorkas- celem chemioterapii paliatywnej jest nie tylko wydłużenie długości życia, ale także poprawa jego jakości
 
dorkas


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 12

 #22  Wysłany: 2009-04-15, 13:51  


Witaj Tara!

O poprawieniu jakości życia w przypadku mojej mamy mogłabym mówić gdyby onkolodzy usunęli mamie te cholerne owrzodzenie nowotworowe. A oni nie chcą go tknąć! i to mnie irytuje! robi się coraz cieplej, nie wiem jak mama bedzie funkcjonować z taką "raną".
 
anettus


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 64
Pomógł: 3 razy

 #23  Wysłany: 2009-06-23, 07:48  


Witaj Dorkas ! Dawno nic nie pisałaś , jak czuje sie Twoja mama?. Czy po chemii jej stan sie poprawił? Odezwij sie co u was. Pozdrwawiam.
 
Ala1979


Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 39
Pomógł: 1 raz

 #24  Wysłany: 2009-08-14, 18:34  


Dorkas napisz co tam u Twojej mamy.
Czekamy na wieści od Ciebie.
 
iwka


Dołączył: 20 Sie 2009
Posty: 7

 #25  Wysłany: 2009-08-20, 16:03  


Witam,
weszłam na forum i czytając tą wiadomość czułam sie tak jakby to była historia życia moja mamy.
Historia choroby - zaawansowany rak piersi. Leczenie chemioterapią.
Bywały cieżkie dni podczas chemii ale uwierz mi, ze moja mama w pozostałe dni funkcjonowała normalnie.
Najważneijsza jest psychika- musisz podtrzymywać mamę na duchu; przede wszystkim musicie z nią być jak najwiecej. Zeby ona wiedziała, ze musi walczyc, ze musi zyc. W tej chorobie psychika jest też bardzo ważna.
Wiem, ze nie raz sytuacja zmusza nas do tego aby oddac do hospicjun ale ja bym za wszelką cene starała się mieć u siebie w domu.
Moja mama co 3 lata brała chemie przez okres 9 lat.
Lekarz onkolog przy pierwzsej wizycie dał jej wyrok - pare dni, tygodni - hospicjum!
Nie zgodzilismy sie na hospicjum.
Było cierpienie, ból ale i szczęscie,ze daje rade walczyć, że jest z nami.
Boli, jest cięzko,,, ale życzę cierpiwości i pozytywizmu.
Napisz jakie jest samopoczucie Twojej mamy?
Serdecznie pzdr
 
frubelek 



Dołączyła: 13 Wrz 2009
Posty: 25
Skąd: Dąbrowa Górnicza

 #26  Wysłany: 2009-09-13, 20:39  


Witam @ll
Napiszcie prosze, czy przy tym owrzodzeniu, powiększonych węzłach chłonnych etc. jest jeszcze szansa na leczenie?? chociaz chemie, żeby zatrzymać to "cholerstwo" nie mówie juz nawet o wyleczeniu, ale zeby zatrzymac tego rozrost....
jesteśmy przed 1rwszą wizytą a ja się tak o mame boje :cry: :cry:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group