1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak jelita grubego, 3 operacje i nagłe pogorszenie zdrowia
Autor Wiadomość
djmichu 


Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2

 #1  Wysłany: 2012-02-05, 20:58  Rak jelita grubego, 3 operacje i nagłe pogorszenie zdrowia


Witam,
Na wstępie pragnę przywitać się na forum gdyż jest to mój pierwszy post.

Chciałbym opisać przebieg choroby mojego ojca i zasięgnąć obiektywnych opinii.

We wrześniu 2011 u mojego taty wycięto 24 centymetrowy fragment jelita grubego w okolicach odbytnicy. Przyczyną był gruczolakorak cewkowy G2 i rak śluzowy. Stwierdzono że nowotwór przenikał ścianę jelita i wnikał do okołojelitowej tkanki. W 3 z 4 węzłów chłonnych w wyciętym fragmencie stwierdzono przerzuty obu komponentów nowotworu. Poza wyciętym fragmentem przerzutów nie stwierdzono. Rak II stopnia z oznaczeniem T3N0M0.

Przed operacją wykonano radioterapię a po chemioterapię. Tata był w stanie przyjąć tylko jeden cykl chemii w październiku 2011 ponieważ stan zdrowia nie pozwolił na przyjęcie kolejnych. Tak jak przed operacją jak i po cały czas męczyły go uciążliwe biegunki.

W listopadzie 2011 podczas gdy organizm nie chciał się w dalszym ciągu zregenerować przyjęto tatę na odział onkologii i przez kilka dni podawano kroplówki. Ku mojemu zdziwieniu nie wykonano żadnych badań, ale myślałem że tak musi być.

W grudniu 2011 stan zdrowia jeszcze bardziej się pogorszył, tata stracił około 10 kg masy ciała, był coraz słabszy.

W styczniu 2012 podczas wizyty u onkologa, ten zaniepokoił się stanem zdrowia mojego ojca i skierował na tomografię miednicy małej, badanie na krew utajoną w kale oraz RTG klatki piersiowej.
W tym samym miesiącu biegunki jakby zaczęły ustępować, ale zaczęły się dolegliwości w postaci wzdęć, bólów brzucha i zaparć.
Dzień po wykonaniu tomografii komputerowej tata czuł się na tyle źle, że wzdęty brzuch zaczął powodować ucisk i ból pod łopatką.

Tydzień temu było na tyle źle, że tata zdecydował zadzwonić po pogotowie. Po diagnozie w oddziale ratunkowym lekarz stwierdził niedrożność jelit spowodowany prawdopodobnie wznową nowotworu i musi operować. Powiedział również, że raczej będzie konieczność wyłonienia stomii.

Po niedzielnej operacji okazało się, że stomii nie wyłoniono. Chirurg stwierdził, że nie ma wznowy nowotworu i tak naprawdę operacja polegała tylko na otwarciu, oczyszczeniu jelita i zamknięciu. Nie wiedział natomiast dlaczego jelito nie chce pracować.

Tata w miniony poniedziałek po operacji czuł się bardzo dobrze, nie bolał go brzuch, nie miał wzdęć. Tak samo było we wtorek.
We wtorek również zakończono podawać kroplówki i podano herbatę. Tata wypił kilka szklanek herbaty oraz trochę wody.

W środę radość minęła. Brzuch znowu był wzdęty i tata miał problemy z oddychaniem i mówieniem. Mimo tego tacie podano kleik oraz dalej podawano herbatę. Lekarze powiedzieli, że chcą wymusić farmakologicznie wznowę pracy jelita grubego, ale nie wiedzą jakim lekiem uda im się to jelito pobudzić. W środę wieczorem ponownie podłączono kroplówkę.

W czwartek żadnej poprawy. Lekarze jak twierdzą zaczęli stosować mniej standardowe leki ale bez żadnego pozytywnego rezultatu. Tata czuł się coraz gorzej.

W miniony piątek lekarze chyba na poważnie wzięli się do roboty. Rano wykonali kolonoskopię (wcześniej nie wiedzieli jaki jest stan jelita od wewnątrz). Okazało się, że jest wznowa nowotworu.
W ten sam dzień postanowiono, że tata wymaga kolejnej operacji i tym razem już stomia będzie niezbędna. Operację wykonano wieczorem.

Po operacji tata trafił na odział intensywnej terapii ze stwierdzonym wstrząsem septycznym. Tętno wykazywało prędkość około 140-150 uderzeń na minutę i lekarze powiedzieli że nie wiedzą czy tata z tego wyjdzie. Stan jego oceniono jako skrajnie krytyczny.
Dodatkowo z jamy otrzewnej wydobyto 1 litr płynu. Doszło do zakażenia organizmu.
Tatę oczywiście wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej.

W dniu dzisiejszym lekarz poinformował mnie że opanowano układ krążenia i tętno spadło do około 75 jednak stan dalej ocenia jako krytyczny a sam układ krążenia spowolniono podanymi lekami.



Oto powyżej przedstawiłem przebieg choroby mojego ojca. Pomijając fakt, że jakiekolwiek badania zlecono dopiero w styczniu a nie w listopadzie jak stan mojego taty cały czas się pogarszał to najbardziej niezrozumiały jest dla mnie ostatni tydzień choroby.

Czy jest to normalne, że pacjent będący cały czas pod okiem lekarzy zostaje doprowadzony do takiego stanu jak w chwili obecnej? Czy normalne jest to że chirurg wykluczył wznowę nowotworu oglądając tylko zewnętrzną stronę jelita i za wszelką cenę chciał przywrócić później jelito do pracy? Czy normalne jest to że pod kontrolą lekarzy dochodzi do przedostania się płynów do otrzewnej?

Wiem teraz że gdyby tydzień temu podczas operacji wyłoniono stomię ojciec teraz uczył by się z nią żyć i zbierał by siły na dalszą walkę ze wznową raka, ale wtedy lekarze zdecydowali inaczej. Może takie gdybanie nie ma większego sensu bo idąc dalej tym torem można by było w ogóle zapobiec powstaniu raka, ale interesuje mnie to czy tok leczenia mojego taty w ostatnim tygodniu był właściwy w odniesieniu do objawów i stanu zdrowia mojego ojca.

Chciałbym aby w temacie wypowiedziały się osoby, które mają coś konkretnego do powiedzenia. Jeśli czegoś wystarczająco dobrze nie opisałem proszę pytać.
 
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #2  Wysłany: 2012-02-28, 02:01  


Wydaje się, że w tej całej historii nałożyło się na siebie kilka niekorzystnych zdarzeń.
Poniżej kilka uwag, jednak zaznaczam: wstępnych, ze względu na brak wglądu do dokumentacji medycznej.

djmichu napisał/a:
W 3 z 4 węzłów chłonnych w wyciętym fragmencie stwierdzono przerzuty obu komponentów nowotworu. Poza wyciętym fragmentem przerzutów nie stwierdzono. Rak II stopnia z oznaczeniem T3N0M0.

Jeśli stwierdzono przerzuty w 3 węzłach chłonnych to był to III stopień zaawansowana choroby, w skali TNM: T3N1M0.

djmichu napisał/a:
W listopadzie 2011 podczas gdy organizm nie chciał się w dalszym ciągu zregenerować przyjęto tatę na odział onkologii i przez kilka dni podawano kroplówki. Ku mojemu zdziwieniu nie wykonano żadnych badań, ale myślałem że tak musi być.

Tu nie wiemy jakie dokładnie były objawy i wyniki badań krwi - trudno zatem ustosunkować się do takiej metody postępowania.

djmichu napisał/a:
W grudniu 2011 stan zdrowia jeszcze bardziej się pogorszył, tata stracił około 10 kg masy ciała, był coraz słabszy.

W styczniu 2012 podczas wizyty u onkologa, ten zaniepokoił się stanem zdrowia mojego ojca i skierował na tomografię miednicy małej, badanie na krew utajoną w kale oraz RTG klatki piersiowej.
W tym samym miesiącu biegunki jakby zaczęły ustępować, ale zaczęły się dolegliwości w postaci wzdęć, bólów brzucha i zaparć.

Tu również nie wiemy - jakie były wyniki w/w badań i czy onkolog w ogóle je zobaczył, ocenił i co postanowił.

djmichu napisał/a:
Tydzień temu było na tyle źle, że tata zdecydował zadzwonić po pogotowie. Po diagnozie w oddziale ratunkowym lekarz stwierdził niedrożność jelit spowodowany prawdopodobnie wznową nowotworu i musi operować. Powiedział również, że raczej będzie konieczność wyłonienia stomii.

Po niedzielnej operacji okazało się, że stomii nie wyłoniono. Chirurg stwierdził, że nie ma wznowy nowotworu i tak naprawdę operacja polegała tylko na otwarciu, oczyszczeniu jelita i zamknięciu. Nie wiedział natomiast dlaczego jelito nie chce pracować.

Niestety nie trafił na zmianę, a następnie wyciągnął nieprawidłowe wnioski.
Być może można by mieć zastrzeżenia co do jakości tego zabiegu.

djmichu napisał/a:
W środę radość minęła. Brzuch znowu był wzdęty i tata miał problemy z oddychaniem i mówieniem. Mimo tego tacie podano kleik oraz dalej podawano herbatę. Lekarze powiedzieli, że chcą wymusić farmakologicznie wznowę pracy jelita grubego, ale nie wiedzą jakim lekiem uda im się to jelito pobudzić. W środę wieczorem ponownie podłączono kroplówkę.

Podejrzewam, że sasugerowani wnioskami operatora zbyt długo zwlekali z wykonaniem kolonoskopii.
Należało ją wykonać od razu, gdy tylko ponownie zaczęły narastać objawy.

djmichu napisał/a:
Czy jest to normalne, że pacjent będący cały czas pod okiem lekarzy zostaje doprowadzony do takiego stanu jak w chwili obecnej?

Zakażenie okołooperacyjne zawsze jest możliwe. Być może jednak chodzi tu o perforację ściany jelita i zapalenie otrzewnej (nie mamy dokumentacji medycznej więc nie wiemy co się wydarzyło)?
Można domniemywać, że na podstawie błędnych wniosków chirurga zwłoka w wykonaniu kolonoskopii trwała zbyt długo.

djmichu napisał/a:
Wiem teraz że gdyby tydzień temu podczas operacji wyłoniono stomię ojciec teraz uczył by się z nią żyć i zbierał by siły na dalszą walkę ze wznową raka, ale wtedy lekarze zdecydowali inaczej.

Nie wiemy co było przyczyną zakażenia - czy zabieg, czy zapalenie otrzewnej (w wyniku perforacji); trudno zatem o wnioski co by było gdyby. Trzeba by dokładnie przeanalizować dokumentację medyczną.
Odnośnie zaawansowania choroby - należy podkreślić, iż najpewniej doszło do wznowy nieoperacyjnej (tj. niemożliwej do usunięcia w granicach tkanki zdrowej) - zatem dalsze leczenie byłoby możliwe wyłącznie jako paliatywne bądź objawowe.
Zabiegi wykonywane w wypadku niedrożności mechanicznej to zazwyczaj operacje ratujące życie - jednak nie będące zabiegiem radykalnym (tj. mającym na celu wyleczenie z choroby nowotworowej). Odsuwają one jedynie w czasie objawy wynikające z progresji.
W takich sytuacjach rokowanie zależy głównie od możliwości dalszego leczenia systemowego.
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
djmichu 


Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 2

 #3  Wysłany: 2012-03-27, 22:29  


Dziękuję za odpowiedź. Niestety tata zmarł 22 lutego. W dniu śmierci był bardzo pobudzony, wzruszał się, łzy mu leciały po policzkach. Mimo, że nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa to na siłę próbował coś powiedzieć. W moim odczuciu tata przeczuwał to co się stało 1,5 godziny później.
Niestety czuję ogromny niesmak po tym czego doświadczyłem w naszej służbie zdrowia. Wydaje mi się, że leczenie odbywało się bardzo mechanicznie i brakowało mi od lekarzy spójnych informacji. Jeden zaprzeczał drugiemu. Ordynator na OIOM-ie mówił jedno, a lekarz z oddziału chirurgii drugie.
Najbardziej irytuje mnie jednak to, że poza wypisem, który otrzymałem po śmierci taty szpital usilnie ukrywa wyniki badań które wykonał w trakcie pobytu taty w szpitalu jak i te, które były robione kilka dni wcześniej.
Jak twierdzą tego typu dokumentacje wydają tylko w uzasadnionych przypadkach a mnie osobiście ciekawi czy np. tomografia miednicy małej która była zlecona kilka dni przed operacją, w której postawiono błędną diagnozę o braku wznowy nowotworu rzuciła by światło na tę operację to znaczy czy lekarz wykonujący operację, twierdząc że nie ma nowotworu zapoznał się z wynikami tomografii oraz czy w ogóle te wyniki już były w dniu operacji. Niestety tego się nie dowiem, chyba że bym bardzo drążył ten temat.
W chwili obecnej jestem trochę rozbity przez to że zmarł mój tata i nie mam siły żeby dochodzić prawdy, ale tak jak już napisałem czuję ogromny niesmak i mam wrażenie, że można było temu wszystkiemu zapobiec.
 
Reszka.78 



Dołączyła: 29 Lis 2011
Posty: 948
Pomogła: 136 razy

 #4  Wysłany: 2012-03-31, 23:28  


Djmichu przyjmij wyrazu współczucia ::rose::
 
Berta 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Maj 2011
Posty: 1352
Skąd: Kraków
Pomogła: 170 razy

 #5  Wysłany: 2012-03-31, 23:41  


::rose::
_________________
Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy.
— Paulo Coelho
 
erin29 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Sie 2010
Posty: 1669
Skąd: Brzesko
Pomogła: 213 razy

 #6  Wysłany: 2012-03-31, 23:49  


::rose::
_________________
" Złapać wiatr , pokonać strach i być ..."
Moja Mamcia 01.10.1954 - 06.04.2012
 
 
balagan 


Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 330
Pomogła: 42 razy

 #7  Wysłany: 2012-04-01, 00:03  


::rose:: Bardzo mi przykro z powodu śmierci Twego Taty.
_________________
balagan
 
ja100 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Cze 2010
Posty: 1343
Skąd: Dolny Śląsk
Pomogła: 162 razy

 #8  Wysłany: 2012-04-01, 09:08  


::rose::
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group