1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
przebaczenie
Autor Wiadomość
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #31  Wysłany: 2012-03-11, 00:12  


Często zdrowi bardziej niż my się boją naszej choroby...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
plamiasta 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Gru 2011
Posty: 1902
Pomogła: 263 razy

 #32  Wysłany: 2012-03-11, 01:03  


to fakt, mój mąż nadal nie może o tym rozmawiać. jego rodzice umarli w ciągu roku. mama na raka , a tata można powiedzieć że też bo ostatnie 5 lat w domu przeleżał pod aparatem tlenowym a ostatni miesiąc pod respiratorem, :-(
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #33  Wysłany: 2012-03-11, 01:13  


Kiedy leżysz w łóżku, nie masz siły na nic, odczuwasz potworny ból, bierzesz morfinę, nie jesteś w stanie dokonywać głębszych analiz swojego życia... Myślę o sobie w tamtym czasie trochę jak o zwierzęciu... Nie chodzi o spłycanie, trudno ubrać to w słowa, ale ci, którzy to przeżyli, rozumieją... Jest się w stanie tylko odbierać... Czuje się czyjąś miłość, ale z drugiej strony żal, że nie ma się siły, by ją dawać w sposób pełny... A wtedy najbardziej chce się potrzymać za rękę, wyjść na spacer...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
plamiasta 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Gru 2011
Posty: 1902
Pomogła: 263 razy

 #34  Wysłany: 2012-03-11, 01:25  


ja jeszcze nie byłam w takim stanie żeby łykać morfinę, dawali mi ją po operacji tylko, ale jak zwierzę czułam się po pierwszej właśnie. zostałam upodlona, straciłam całą swoją godność i szacunek, jako do siebie jako kobiety i człowieka, nie będę się rozpisywała bo to bardzo osobiste , ale jak wołają cię do gabinetu zabiegowego, a tam może 15 osób jesteś po porodzie, a wiadomo jak wtedy jest i co się dzieję, robia badanie ginekologiczne i każdy sisę gapi, wstyd , zażenowanie, ból, i pogardę czułam. zero empatii dla kobiety, w między czasie ordynator gin opier mnie - do czego ty dziewczyno się doprowadziłaś (chyba myślała że ćpałam piłam paliłam i nie wiadomo co jeszczę)
jak ona mogła powiedzieć mi -matce wtedy chyba 3dniowego dziecka -kobieto tobie już niewiele zostało. :shock: :shock: . naprawdę podejścię pewnych lekarzy jest.....
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #35  Wysłany: 2012-03-11, 01:38  


Masz rację... doświadczyłem takiego totalnego braku zrozumienia, ale i braku chęci zrozumienia w CO w Krakowie... jeden wielki koszmar. A zrozumienie jest czymś, czego wtedy najbardziej potrzebujemy... Przede wszystkim od lekarzy, którzy są dla nas niczym bogowie... Ja teraz rozumiem, że nie mają czasu, że to, że tamto... ale wtedy kiedy jesteś słaby, potrzebujesz wsparcia od kogoś, kto w momencie największej słabości jest największym autorytetem i nadzieją - od lekarza. I myślę, że tutaj jest olbrzymie zadanie dla psychoonkologów...

.
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
plamiasta 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 30 Gru 2011
Posty: 1902
Pomogła: 263 razy

 #36  Wysłany: 2012-03-11, 02:01  


Gazda, co jak co ale do lekarzy onkologów nie mogę złego słowa powiedzieć ani w OLECKU ani w CO warszawie, czy tu w Ciechanowie,
przynajmniej w stosunku do mojej osoby 100% taktu, zrozumienia, takiej ludzkiej postawy, chyba patrzyli na to taż ze mam mało latek i te maleństwa co przychodziły mnie odwiedzić... zawsze jak przychodziły tylko patrzyli na nas jak do mamy lgną
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #37  Wysłany: 2012-03-11, 02:10  


Zgadza się... tylko mnie chodzi o to, że jak leżysz bez sił, otumaniony opiatami, to podświadomie oczekujesz pocieszenia od lekarza. Pogłaskania po głowie... :-D . Teraz samego mnie śmieszy to co piszę, jednak staram się oddać to co czułem, kiedy było kiepsko... To w tym momencie Twojej walki o życie powinien pojawić się ktoś mądry, kto pomoże. Albo da nadzieję, albo pomoże przeprawić się na "drugą stronę"...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
gabi30 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 16 Kwi 2010
Posty: 562
Pomogła: 206 razy

 #38  Wysłany: 2012-03-11, 08:57  


Gazda świetnie to ubrał w słowa.Powiedziałeś dokładnie to co ja czuję obecnie. Też mam dni kiedy z wyra się nie ruszam, biorę morfinę już od miesiąca, bo plastry z fentanylem znosiłam okropnie. I też czasami mam tak,że oczekiwałabym ciepłej rozmowy, zrozumienia a spotykam się zazwyczaj u lekarzy z przedmiotowym traktowaniem pacjenta. Zawsze jak jestem na kontroli na endokrynologii to ściągają do mnie tabuny studentów ( jestem jedynym przypadkiem gastrinoma w zachodniopomorskim, jak nie w Polsce na chwilę obecną), wiadomo ciekawy przypadek, taki rzadki. Ja nie mam nic przeciw studentom w końcu gdzieś się muszą uczyć. Tylko jak patrzę jak się oni zachowują to mnie szlag trafia. Ci co są zainteresowani przypadkiem słuchają, pytają, pozostali sobie podśmiewujki robią. Stoją z tyłu i gadają jak to było poprzedniego dnia w knajpie :<: . Czasem mam dość i ochotę pogonić towarzystwo grze pieprz rośnie a opiekunowi roku powiedzieć co myślę o jego grupie.
 
DorotaP 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 28 Lut 2011
Posty: 987
Pomogła: 359 razy

 #39  Wysłany: 2012-03-11, 15:01  


Gazda napisał/a:
Często zdrowi bardziej niż my się boją naszej choroby...

To prawda, ale też ten lęk wynika z troski o naszych najbliższych chorych.... Ale w życiu też tak bywa, że chorym wolno wiele, powiedziałabym że za wiele... i to tylko dlatego, że jesteście chorzy... A my (rodziny) cierpimy i o naszym cierpieniu się nie dyskutuje...
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #40  Wysłany: 2012-03-11, 15:17  


Dorotko, masz rację. Rak dotyka nie jedynie chorych, ale i ich bliskich. To prawda, że potrafimy być nieznośni... Najgorsze jest to, że potrafimy tacy być wobec najbliższych, potem jest nam strasznie głupio i źle z tego powodu, a za chwilę potrafimy znów być nieznośni... Mnie było strasznie trudno zwalczyć takie poczucie w sobie, że należy mi się więcej, bo mam raka. Nie wiem, czy dość precyzyjnie się wyrażam... Kiedy było ze mną źle, oczekiwałem że będę całkowicie rozumiany. Nie miałem siły tłumaczyć, chciałem, jedno moje słowo bliskim wystarczało, a jak było inaczej, to było mi źle. I czułem żal, że kiedy leżałem słaby, napompowany morfiną, i skończyła mi się woda do picia, to że przez godzinę nikt do mnie nie zaglądał i nie spytał czy czegoś chcę... Mimo, że dałbym radę się zwlec z łóżka i przynieść sobie tą cholerną wodę, to wolałem leżeć i cierpieć... i mieć żal, że tak leżałem i cierpiałem... :-D Oj... osobom które są bliskie chorym łatwo na pewno nie jest... Przechodzicie gehennę...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #41  Wysłany: 2012-03-11, 15:37  


DorotaP napisał/a:
Ale w życiu też tak bywa, że chorym wolno wiele, powiedziałabym że za wiele... i to tylko dlatego, że jesteście chorzy...

Miałam się za specjalnie w tym wątku nie odzywać, ale się niestety wciągłam ... Ja tak nie uważam, tzn. nie uważam swojej choroby, że jest na piedestale zmartwień wszechświata, czy chociażby najbliższego otoczenia. Nie uważam swojej choroby za niesprawiedliwość losu (tylko jako element życia, tyle, że mnie się przytrafił).
I czasami nieśmiało to i ówdzie piszę, że może i choremu można więcej (może się źle czuć), ale nie oznacza, że mu wolno wszystko.
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
DorotaP 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 28 Lut 2011
Posty: 987
Pomogła: 359 razy

 #42  Wysłany: 2012-03-11, 15:37  


Gazda napisał/a:
Oj... osobom które są bliskie chorym łatwo na pewno nie jest... Przechodzicie gehennę...

Ale co się nie robi z miłości.... :-D (tak...właśnie o tym myślałam)

[ Dodano: 2012-03-11, 15:48 ]
JustynaS1975, ja nie uogólniam. Piszę o swoich doświadczeniach ;)
 
Gazda 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 5152
Skąd: Beskid
Pomógł: 1581 razy

 #43  Wysłany: 2012-03-11, 15:57  


JustynaS1975 napisał/a:
Miałam się za specjalnie w tym wątku nie odzywać, ale się niestety wciągłam ...


a czemuż to nie miałabyś się odzywać? :-D


JustynaS1975 napisał/a:
Ja tak nie uważam, tzn. nie uważam swojej choroby, że jest na piedestale zmartwień wszechświata, czy chociażby najbliższego otoczenia. Nie uważam swojej choroby za niesprawiedliwość losu (tylko jako element życia, tyle, że mnie się przytrafił).
I czasami nieśmiało to i ówdzie piszę, że może i choremu można więcej (może się źle czuć), ale nie oznacza, że mu wolno wszystko.


Ja też tak nie uważam, ale kiedy było słabo ze mną, to byłem dość nieznośny. Najgorsze było to, że zdawałem sobie z tego sprawę, ale nie potrafiłem tego u siebie zmienić...
_________________
Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
 
JustynaS1975 
Administrator



Dołączyła: 24 Cze 2011
Posty: 12614
Skąd: Warszawa
Pomogła: 2742 razy

 #44  Wysłany: 2012-03-11, 15:58  


DorotaP napisał/a:
JustynaS1975, ja nie uogólniam. Piszę o swoich doświadczeniach ;)


Ja m.in. poprzez swoje wcześniejsze doświadczenia mam takie podejście jak napisałam powyżej. :)
_________________
Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
 
sarenka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 08 Wrz 2011
Posty: 650
Pomogła: 120 razy

 #45  Wysłany: 2012-03-11, 16:00  


Gazda napisał/a:
potem jest nam strasznie głupio i źle z tego powodu,
-myślę,że nie potrzebnie.Opiekujący się Wami,potrafią to zrozumieć.A,żeby trochę lekkości wprowadzić w ten trudny wątek,coś z mojej rodziny.Małżonek po bardzo ciężkiej operacji serca,kilka tyg.leżenia w AMG wraca do domu.Dom,to wieś,sklepy godzinę jazdy PKS.Córka męża sam.przywiozła,ja w tym czasie w tzw.mieście zakupy robię.Jednak jedzenie w lodówce jest,ale jeszcze nie obiad.To czy dasz wiarę,że chłop czepną się parówek?A właściwie ich braku?Awanturkę zrobił nawet małą.Od tej pory ma te parówki na bieżąco,jednak gdy wypada mu je jeść(oboje dobre parówki jemy)to zawsze wspomina ten dzień i widzę pąs na jego twarzy.Myślę,że i Wy wspominacie podobne historie,gdy już do zdrowia wracacie.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group