1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór - widmo?
Autor Wiadomość
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #31  Wysłany: 2010-02-25, 21:56  


ojjj, nie no, wbijać to ja nie dam rady :/

Po brata będę dzwonić

jusia - rozumiem, że też podajesz leki?
ja to mam największy problem jak mam podać coś przez górny wlew wenflona :/ I najwięcej stresu i zawsze mam kłopot, żeby wystarczająco mocno włożyć strzykawkę. W pierwszą noc to nie udało mi się podać w ogóle :/ nie umiałam wcisnąć tłoka - a jak mi sie udało to wszystko wytryskiwało na zewnatrz (teraz wiem, że muszę głębiej wsadzić, ale boję się że wenfon się wysunie)
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #32  Wysłany: 2010-02-25, 22:13  


matamata, dasz radę dasz i ja Ci to mówię :)To nie jest trudne, tak jak jusia napisała, pielęgniarka Ci na pewno pokaże, ja sobie sama zakładałam i to akurat nie było łatwe, ale trza było i już.

A z tym venflonem, jaj jest dobrze umocowany (a wierzę, że na pewno jest), to podając cokolwiek górnym wpustem raczej mało prawdopodobne, żebyś spowodowała jego wysunięcie, chyba, żebyś szarpała i nie wiadomo co robiła.

Zrób tak. przygotuj sobie wszystko w zasięgu ręki. Przytrzymaj Mamy rękę, odkorkuj górny wlew, włóż strzykawkę aż poczujesz opór, pewnie ale nie wciskaj na siłę. Trzymaj strzykawkę i powoli ale zdecydowanie podawaj lek.Jeżeli za słabo włożysz strzykawkę stanie się tak jak opisywałaś- zrobisz fontannę :) Czy Pielęgniarka kazała Ci przepłukiwać venflon po podaniu leku?

Dasz radę, dzielna babka jesteś :te!:
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #33  Wysłany: 2010-02-25, 23:01  


Wcześniej - tak. Przed i po podaniu leku. Teraz mam podawać przez motylek (jutro będzie mój pierwszy raz)

Mama ma właśnie podłączoną kroplówkę i odłączyć muszę - i wtedy też przepłukać ten górny wlew (mój "ulubiony" :twisted: ).

Jak mama miała morfinę w zastrzykach to mój brat przyniósł taką kapitalną przejściówkę - byłą podłączona do wlewu tego bocznego, nie miała zakrętki tylkko taką jakby zastawkę, którą wystarczyło zdezynfekować i podawało się lek bezpośrednio (bez odkręcania i bez uciskania żyły). Była też na tyle duża, że mogłam wygodnie ją złapać, żeby prawidłowo włożyć strzykawkę (a to przy trzęsących się rękach istotna zaleta!)

zu - na jakim oddziale pracujesz/pracowałas?

ps - uwielbiam tę ikonkę z kijem :)
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #34  Wysłany: 2010-02-26, 09:27  


Motylek tez trzeba odrobinkę przepłukać, żeby przepchać lek z wężyka,ale to dosłownie 0,5 ml wystarczy.

Wiem o jaką przystawkę Ci chodzi, fajna sprawa my stosowaliśmy taka u maluchów do venflonów.
Ech pracowałam (zwolnili mnie jak byłam na zasiłku rehabilitacyjnym
:tiaa: ) na niemowlakach na pulmonologii, nefrologii,laryngologii (to jeden oddział złączony)

Też lubię tą ikonkę i mam jeszcze kilka innych, za którymi przepadam. Czekam na wieści jak trepanobiopsja poszła.
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #35  Wysłany: 2010-02-26, 09:43  


Nie wiedziałam, że trzeba go przepłukać jeszcze :/ Dobrze, że mi powiedziałaś, moja skarbnico wiedzy :) Przy tej dawce południowej jej przepłukam.

Niefajnie z ich strony, że zwolnili :/

Ciężko tak chyba przy maluszkach? Chciałam kiedyś być pediatrą, ale jak myślałam, że mam sprawiać im ból (wprawdzie dla ich dobra - ale przecież maluszki nie rozumieją) to stwierdziłam, że nie... Mięczak jestem i jak widzę czyjeś cierpienie to wynmiękam - szczególnie dzieci..

Trepanobiopsja to ten szpik?

Mama dzisiaj dobrze isę trzyma - cieszę się.

A jak u Ciebie?
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #36  Wysłany: 2010-02-26, 10:09  


Tak bo jak nie przepłukasz, to część dawki leku (czyli te 0,5 ml) zostaje w wężyku tego motylka. Tak mnie uczono no i tak tez miałam podawane na oddziale.
co do zwolnienia, widzisz tak postępuje szpital ogólnie, bo to nie pierwszy raz, ale co zrobię, bardzo żałuję bo zawsze tam chciałam pracować i sporo zabiegałam o pracę tam. Przyznam, że strasznie mnie to dobiło.
Czy ciężko przy maluszkach, myślę, że kwestia przyzwyczajenia, mnie się podobało, dobrze, się tam czułam i lubiłam bardzo ta pracę. Co do zadawania bólu, niestety troszkę trzeba ale to dla ich dobra ale jak był czas to się bawiło maluchy, które były same bez rodziców.Czasem było tak, że na stanowisku pielęgniarskim były w nocy 2 pielęgniarki i wózek z maluchem. ;)

Trepanobiopsja to właśnie pobranie szpiku kostnego i kości do badania.
A ja dopiero przegoniłam infekcję a coś czuję, że znów mnie coś bierze, bo mam katar, kaszle i coś ogólnie dziwnie się czuję, ale może przejdzie :evil:

Z tymi venflonami i motylkami poradzisz sobie, nic się nie martw, praktyka czyni mistrza, jak coś uderzaj tutaj, poradzimy.
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #37  Wysłany: 2010-02-26, 17:48  


zu - mam nadzieję, że choróbsko się odczepi!

W domu nerwówka, każdy dla każdego opryskliwy, a przecież to dopiero początek :/

Mama miała szpik pobierany jakoś z przodu (mostek??) - może ze względu na stan kręgosłupa??
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #38  Wysłany: 2010-02-26, 18:01  


Podejrzewam, że tak.
Wierzę, że jest u Was nerwówka, ale to minie.Ja jak nie chcę się kłócić z Mężem biorę się za mycie garów czy jakieś inne prace domowe, mnie pomaga.
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #39  Wysłany: 2010-02-27, 07:46  


Mama ma takie skoki nastrojów.
Raz jest pełna euforii, wierzy, że jakoś chorobę pokona, mówi, że "oddaje się" w ręce lekarzy i nasze i wszystko zrobi co trzeba.
Po czym nagle, bez wyraźnego powodu, opryskliwie odmawia np. zjedzenia czegoś, co sama kazała przygotować, na ręce patrzy i rzuca podejrzenia np, że nie dostała jakeigoś leku, dostała coś źle, że ktoś krzywo na nią patrzy, itd....

Czy takie huśtawki są normalne?
Reakcja na chorobę? na leki?

Czasem ma tak że jest w takim dziwnym stanie, przysypia w trakcie rozmowy, oczy jej odlatują..

Dziś stwierdziła, że ojciec (jej mąż) to by wolał na pewno, żeby umrała :roll:



Chciałam jeszcze zapytać o jakieś wspomagające, naturalne sposoby leczenia. Słyszałam coś o soku z brokułów, ale dziś ojciec przez godzinę walczył z brokułem i niewiele tego soku nam wyszło (mamy takiego małego robota kuchennego). Jest jakiś myk, żeby ten sok poszedł?

Tak średnio wierzę w te różne terapie naturalne, ale jeśli zdrowa dieta nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi...

Otwarta jestem na wszystko, akupresurę i co tam jeszcze jest - a nóż widelec zadziała i choć trochę ulży :roll:


zuza - uciekło od Ciebie to przeziębienie??
 
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #40  Wysłany: 2010-02-27, 08:05  


Co do przepłukiwanie matylka..
Też jakiś czas przepłukiwałam po każdym podaniu leków,ale później lekarka mi powiedziała żeby tego nie robić,bo wtedy jak przepłuczę i jak podam nową dawkę to najpierw dostanie się tam sól,więc nie będzie podanej całej dawki.
A tak bez przepłukiwania,to zawsze krąży lek,bo kolejną dawką popychałam resztę poprzedniej.

matamata, ja już niestety nie podaję leków :cry:

Co do zdrowej żywności.Tak sobie myślę,że jeśli Mama Twoja ostatnio jest w złej kondycji psychicznej,to czy będzie chciała pić te soczki z buraczków itp.
Ważne też,aby zdrowe,pożywne posiłki Mamie przygotowywać.
Niech je też to,na co ma apetyt.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #41  Wysłany: 2010-02-27, 08:57  


jusia - przykro mi bardzo :( trzymasz się jakoś?

Mama sama chce próbować tych różnych sposobów (jak ma tę fazę, że zrobi wszystko, żeby było lepiej). Sama wtedy mówi, żeby robić jej ten sok z brokułów, itd.

Dziś rano miała paskudny humor, już nic nie chciała, ale teraz jak ją wymyłam i wypachniłam smarowidłami (kupiliśmy emulsję natłuszczającą, bo schodzi jej skóra z nóg i z lokci, bardzo przesuszoną ma - może to brak jakiejś witaminy?) to już lepeij się czuje..

Jak ma reagować jak się buntuje? Przeczekać? Dać spokój? Nakłaniać? Prośbą? czy stanowczą być? (przed kolonoskopią to stałam nad nią jak kat z tym preparatem - teraz się z tego mama śmieje, ale te inne rzeczy nutridrinki na przykład to jej odpuszczam, po prostu stawiam koło niej)

Wiem, że nie można nikogo do niczego zmuszać, że to wszystko też jest jej wyborem (czy chce walczyć czy się poddać), ale jeśli jej decyzje są wynikiem chwilowego załamania, kryzysu..? Wiem, że mama bardzo chce żyć, a to że czasem mówi, że już nie chce żadnych badań i odżywek to też dlatego, że boi się, jest zmęczona tym wszystkim, czuje się źle, że jest uzależniona od osób trzecich (ona - taka która zawsze nad wsyzsktim musi mieć konbtrolę, któa do tej pory mówi mi, żebym założyła kapcie....)
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #42  Wysłany: 2010-02-28, 18:48  


matamata, trudna sprawa z uparciuchami. Mama do tek pory była osobą, która jak sama piszesz, opiekowała się wszystkimi, a tu nagle ona z roli "Matki" staje się niemal "dzieckiem", którym trzeba się opiekować. Prawdopodobnie to tez na nią wpływa źle, bo jest właściwie wobec tego bezsilna.

Może pogadaj z nią, że nadal jest dla Was ta samą Mama, że do tej pory ona się Wami opiekowała, a teraz Wy nią i że nie ma w tym nic złego, bo gdybyście to Wy tej opieki potrzebowali zrobiłaby to samo. Może tak psychologicznie ją podejdź ;) A jak nie to może psychologa by jej podesłać?
Czasem łatwiej wyżalić się obcemu, niż swoim.

A jak masz reagować?Hmm, trzeba stanowczo, ale też nic na siłę. Wiadomo, jeść musi, tergo jej nie odpuszczaj. Może spróbuj np, jak dajecie Mamie jeść, żeby jadła z Wami (bo nie wiem, jak teraz Mama jada), albo chociaż jak Mama je np usiądź z nią, Ty weź sobie herbatkę i tak razem siedźcie. Możesz też w miarę możliwości pytać na co ma ochotę z jedzenia.

Co do tego motylka, widzisz, powiedziałam Ci tak, jak się uczyłam i jak mi kazano w szpitalu, ale z tą dawka leku nie jest do końca tak, bo wcale nie ma ubytku w leku, nie wiem czemu jusi lekarka tak powiedziała.
Wcale nie ma ubytku leku, bo to co zostaje w wężyku zawsze jest popchane dalej, a takto, pozostawia się lek na czasem długi czas w wężyku, a są różne leki i mają różne warunki przechowywania i różnie się zachowują w kontakcie z powietrzem, niby się wydaje, że lek jest w obiegu bo kolejną dawką leku popychasz poprzednią, ale się może okazac, że lek uległ unieczynnieniu przez te kilka godzin na przykład leżąc w wężyku. :?ale??:

trzymajcie się ciepło

pozdrawiam prychająco

zuza
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #43  Wysłany: 2010-02-28, 21:04  


Już tak z nią rozmawiałam. Mówiłam, że ona mi też "tyłek myła" (jak to mama ogólnie nazywa taką opiekę całkowitą), a jeśli ja bym była na jej miejscu to też by się mną zajmowała

Udało się jej grubszą sprawę do basenu zrobić (miała z tym wielki problem, nie mogła się przełamać, dawaliśmy ją na wc, ale teraz ma zalecenie leżenia plackiem - nawet siadać nie może póki nie ma gorsetu)
Przeszczęśliwa była :)

Dzisiaj miała wycinane znamię (miała takie wypukłe taki polipek jakby fioletowy). Będą badać w kierunku czerniaka, choć nie sądzą, żeby to znamie było groźne.

Jutro ma przyjść ktoś pobrać jej krew do badań.

Sroda - onkologia. Gubię się już w tym, ale chyba scyntografia (tak??)
Jadę z mamą i mam stresa - zobaczyć tylu cierpiących ludzi w jednym miejscu, w jednej chwili...

Mój syn jutro idzie po raz pierwszy do przedszkola... Dzięki Bogu, że udało się znaleźć miejsce w przedszkolu, bo nie iwem co bym zrobiła!!


Za to wczoraj mama wygoniła mnie, zebym zapewniła rozrywkę kuzynce, kitóra przyjechała (z ciocią - i bardzo nam pomogły)
Wróciłyśmy rano, spiłam się okrutnie, po czym w jakąś histerię wpadłam. Rozmawiałam z kolegą (właściwie kolegą koleżanki) o cholernym raku. Jego tata zmarł na tego chama :(
Już nawet nie wiem czy mnie pocieszał czy motywował do walki. Rozkleiłam się kompletnie, choć ja płaczę jedynie w samotności i takich scen normalnie nie robię (a już przechodziłam inny życiowy kryzys gdzie ledwo się trzymałam). Nawet nie pamietam co mówił - jedyne co to że powtarzałam jak katarynka, że się boję :/ Matko, nie pamietam kiedy się tak spiłam, już się im na oczy nie pokażę bo wstyd mi!



Widziałam film "Bez mojej zgody", czy moja mama też będzie tak się męczyć i wyglądać? :(
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #44  Wysłany: 2010-02-28, 21:15  


Widzisz, zanim przeczytałam Twój post napisałam Ci o takim krzesełku w dziele opieki hospicyjnej...Może przyda się jak będzie już gorset.
Apropos głupszej sprawy ;) Powiedz mi, czy Mama cierpi na zaparcia, czy poprostu nie może się załatwić w takiej pozycji?

W środę, chyba scyntygrafia z tego co pamięta, nie przejmuj się nie boli, może troszkę dziwne odczucie jak Ci tak blisko nad twarzą jeździ machina, ale wystarczy zamknąć oczy i po sprawie.

Pierwszy dzień w przedszkolu, ważna rzecz :)

Co do imprezy, bardzo dobrze, że poszłaś i mam nadzieję, że bawiłaś się też fajnie. A to, że się schlałaś, cóż, najlepszym się zdarza :mrgreen: Nie ma Ci co być wstyd, dobrze, że się wyżaliłaś i popłakałaś trochę. Ja też jestem z tych co nie płaczą w towarzystwie, ale co się martwisz, może też kolega nie będzie pamiętał :)
Filmu nie oglądałam, ale właśnie go "kombinuję", obejrzę na pewno i porozmawiamy na ten temat, ok?

<uscisk>
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
matamata 


Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 122
Pomogła: 4 razy

 #45  Wysłany: 2010-03-01, 10:37  


Mama póki co nie ma problemów z zaparciami. Tak po prostu się przełamać nie mogła
(też nie wiem czy bym dała radę).

Mamy wypożyczone łóżko takie, że oparcie można podnosić, więc tam trochę jej podwyższamy wtedy.

Tak to jest jak tak człowiek tłumi w sobie wszystko, stara się dzielnym być to potem alkohol i puszcza wszystko :roll: Mam nadzieję, że owego kolegi w najbliższym czasie widzieć nie będę ;)

Ten motylek jest boski (popycham potem tą solą - jak mówiłaś). Niestety wenflon znowu ma i muszę go "przeczyszczać". Wpradzie już mi to wychodzi, ale i tak za każdym razem mam stres, że znowu nie będę umiała podać albo mi się wylewać będzie albo że mamie gula wyrośnie albo wenflon wylezie i wszystko co to stać się może.

Lecę prasować bo taaaaaaaka góra się uzbierała! A film polecam bardzo, wprawdzie wyłam jak bóbr, ale wydaje mi się, że taki prawdziwy był. W życiu bym nie pomyślała, że sama się będę musiała z tym paskudztwem w rodzinie męczyć :(
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group