1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Moja siostra pokonała raka dzięki pschicznemu wsparciu
Autor Wiadomość
agnessiaa 


Dołączyła: 04 Wrz 2009
Posty: 3
Skąd: Wrocław
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2009-09-04, 01:36  Moja siostra pokonała raka dzięki pschicznemu wsparciu


Witam

dzisiaj mija 11. rocznica operacji mojej siostry. Mam nadzieję, że mogę mówić o wygranej walce, gdyż od ostatniej radioterapii, tj w 1999 roku, wyniki badań siostry są bardzo dobre, a ona jest w doskonałej formie. 2 lata temu przeszła operację odtworzenia piersi. Obecnie ma 46 lat.
Wszystko się zaczęło w roku 1997. Siostra wyczuła sobie guzek w prawej piersi. Guzek był umiejscowiony wyjątkowo blisko pachy. Poszła do swojej pani ginekolog, która badała jej piersi przy każdej wizycie, a pani doktor powiedziała, że to 'powiększony węzełek' i nie należy się tym zbytnio przejmować. Niemniej skierowała siostrę na USG. Lekarz wykonujący USG nie stwierdził niczego niepokojącego, a w opis badania brzmiał '... w dole pachowym niepowiększony węzeł chłonny...'. Siostra, jak to miała w zwyczaju, wpadła w wir swoich zajęć i nim się wszyscy zorientowaliśmy minął rok. Guz się znacznie zwiększył, a pewnego ranka siostra obudziła się z ogromnie powiększonymi węzłami pod pachą. Natychmiast obie pobiegłyśmy do prywatnego Centrum Onkoklogicznego. Lekarz - doświadczony onkolog- nie miał złudzeń. Od razu postawił diagnozę: rak piersi. Następne dni były chaotyczne i pamiętam je jak przez mgłę. Dalsze badania, markery kilkukrotnie przewyższające maksymalnę wartość, wizyty u lekarzy i w końcu operacja. Po operacji badanie histopatologiczne, które potwierdziło złośliwy nowotwór (carcinoma) piersi i zajęcie 5 węzłów pachowych. Pamiętam rozmowy z lekarzami, którzy dawali siostrze najwyżej 3 lata życia. A ona była kompletnie załamana psychicznie. Nie chciała jeść, pić, rozmawiać. Na szczęście (dziś to wiem) trafiła na wspaniałego i doświadczonego lekarza onkologa, który pewnego dnia zaprosił mnie i naszą mamę do swojego gabinetu i powiedział:
'zbyt długo pracuję z pacjentami chorymi na raka i zbyt dużo widziałem, żeby kogokolwiek przekreślać. Nie wiem ile lat zostało pacjentce, ale wiem, że MUSICIE postawić ją psychicznie. Ona musi uwierzyć, że wyzdrowieje, by móc rozpocząć prawdziwą walkę z chorobą. I chociaż jestem z natury sceptykiem, to zbyt wiele razy pacjenci udowodnili mi, że wiara czyni cuda'.

Próbowałyśmy z mamą namówić siostrę na wizytę u psychologa, ale nie chciała wychodzić z domu. Przeszkadzało jej wszystko. Próbowałyśmy podsuwać jej różnego rodzaju książki, ale lektura typu 'jak pokonać raka' czy 'uzrawiająca magia czegoś tam' nie trafiała do niej. Nie tylko była sceptyczna co do zawartych w takich książkach treści, ale też twierdziła, że każdy człowiek jest inny i nie można napisać książki dla wszystkich, a poza tym te są pewnie kierowane do ludzi, którzy mają jeszcze sznase, a ona już praktycznie nie.

Wpadłam na pomysł i udałam się do zespołu psychologów, którzy prowadzili treningi/terapie dla pacjentów chorych na nowotwory. Ubłagałam ich, żeby napisali broszurę dla mojej siostry. W końcu się zgodzili. 1000 zł nie było bagatelną kwotą, jak na moją - studencką wówczas- kieszeń, ale trochę oszczędności z udzielanych korepetycji, trochę pomogła mama i się udało. Przeprowadzono ze mną krótką ankietę (moja siostra pewnie by się na to nie zgodziła) w stylu: ile siostra ma lat, kim jest z zawodu, jaki typ nowotworu, w jakim stadium, jakie leczenie, czy ma dzieci, czy jest wierząca itd... i po 3 tygodniach odebrałam skrypt. Nie chcę się rozpisywać na temat tej książki/skryptu ale była opracowana naprawdę dobrze. Były tam ćwiczenia, proste metody jak sobie radzić ze stresem, ze stanami lękowymi. Opierała się na prostych technikach NLP, przytaczała sporo przykładów ludzi, którzy wyszli z bardzo zaawansowanych chorób nowotworowych, co robić w lepsze dni, a co w gorsze. To była strategia przygotowania psychiki do prawdziwej walki, podana krok po korku i napisana dla kogoś takiego jak moja siostra.
Z wielką ulgą patrzyłam jak siostra zaczyna przeglądać skrypt, następnie czytać z zainteresowaniem, by w końcu praktycznie się z nim nie rozstawać. I nie rozstaje się z nim do dziś. Ten skrypt, to był cud.

Później była chemioterapia w kilku cyklach, a następnie radioterapia. Siostra przeszła je całkiem spokojnie. Owszem była wycieńczona, sporo schudła, a duch walki jej nie opuszczał. Dzisiaj czuje się znakomicie.

Pięć lat temu również na raka piersi zachorowała jej koleżanka. Siostra zrobiła jej taki sam prezent jak podczas jej choroby ja jej zrobiłam. Marzena ma się dobrze i mam nadzieję, że tak posotanie.

Piszę to wszystko, ponieważ jestem coś winna światu. Udało mi się przyczynić do uratowania siostry i Wam wszystkim i Waszym bliskim życzę takich samych rezultatów. Pamiętajcie, że kondycja psychiczna, wiara, optymizm i chęc do walki mają tu ogromne i kluczowe znaczenie, a nie zawsze można samemu sobie poradzić ze swoją psychiką. Przykładem jest moja siostra, osoba stanowcza i silna psychicznie, która w obliczu choroby utraciła cały swój impet i stała się kompletnie bezradną istotą. Pamiętajcie, że na każdego załamanego jest jakiś sposób. Trzeba tylko dobrze pokombinować.

Pozdrawiam! ;)
 
AgnieszkaM 


Dołączyła: 22 Sie 2009
Posty: 76
Skąd: Irlandia
Pomogła: 3 razy

 #2  Wysłany: 2009-09-04, 11:32  


agnessiaa czy mozesz mi podac namiary na osoby, ktore przygotowaly skrypty dla Twojej siostry i kolezanki?
 
agnessiaa 


Dołączyła: 04 Wrz 2009
Posty: 3
Skąd: Wrocław
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2009-09-04, 13:56  


AgnieszkaM napisał/a:
agnessiaa czy mozesz mi podac namiary na osoby, ktore przygotowaly skrypty dla Twojej siostry i kolezanki?


Nie wiem czy mogę tak na forum, nie chciałabym nikogo reklamować. Jeśli możesz, podaj mail, albo napisz na agnessiaa@gmail.com .Mam jeszcze pytanko: jesteś z Wrocławia?
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #4  Wysłany: 2009-09-04, 14:06  


Cytat:
Moja siostra pokonała raka dzięki pschicznemu wsparciu


Troszkę ten tytuł mnie zadziwił...
Raka raczej nie można pokonać dzięki silnej psychice.
Gdyby tak było to byśmy żyli długo i szczęśliwie.
Mocna odpormność psychiczna,oczywiście jest bardzo potrzebna do tak wyczerpującej walki,ale na pewno nie uzdrowi z raka.
Bo to też tak można odebrać,że wszyscy którzy umarli z powodu choroby nowotworowej,nie walczyli,nie mieli wsparcia,poddali się.
Oczywiście gratuluję Twojej siostrze zwycięstwa,ale to raczej zależy od typu,zaawansowania nowotworu itp.
No,ale to takie tylko moje skromne zdanie.

Mój tata ma ogromne wsparcie rodzinne i sam nie poddaje się ,a jednak choroba robi swoje..
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
maganana 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 12 Kwi 2009
Posty: 241
Skąd: Bytom
Pomogła: 39 razy

 #5  Wysłany: 2009-09-04, 14:44  


jusia zgadzam się z Tobą w 100%
sama psychika i nastawienie do choroby nie są w stanie jej pokonać.Owszem siła walki pomaga w walce, nie poddają się chorzy gdy jest źle, walczą do końca, ale to nie od nich zależy czy wygrają walkę to zależy tak jak napisała jusia od rodzaju raka jej zaawansowaniu.Liczy się też szybkie zdiagnozowanie, szybkie leczenie wtedy na pewno prościej wygrać walkę
...ale szkoda że nie zależy to tylko i wyłącznie od psychiki ludzkiej wtedy mój tata był by z Nami czyjaś mama tata babcia itp również...
co zrobić takie jest życie i pozostaje Nam tylko walczyć gdy pojawi się taka okropna i ciężka do pokonania choroba[/b]
_________________
Pozdrawiam
Marzena
 
 
agnessiaa 


Dołączyła: 04 Wrz 2009
Posty: 3
Skąd: Wrocław
Pomogła: 1 raz

 #6  Wysłany: 2009-09-04, 15:52  oczywiście, że nie samo nastawienie psychiczne


pisząć historię mojej siostry, zwróciłam uwagę, że poddała się ona wszystkim zaleceniom lekarza onkologa. Poddała się operacji, następnie chemio- i radioterapii. Samo nastawienie psychiczne pewnie nie wyleczy z ciężkiej choroby, ale uważam, że jest to warunek konieczny, choć pewnie nie wystarczający.

Ludzie, których znamy, a którym się udało pokonać chorobę musieli się trzymać psychicznie. Pewnie byli i tacy, którzy starali się utrzymywać w formie psychicznej a choroba zrobiła swoje, ale nie znam takich, którzy się kompletnie załamali a mimo to pokonali chorobę.

Podsumowując:

podniesienie na duchu mojej siostry, a mianowicie podsunięcie jej materiału, który do niej akurat trafił było kompletnym zwrotem w jej leczeniu. załamania zdarzają się każdemu, ale osoba walcząca z chorobą musi je pokonać. Bardzo trudno jest samemu wyjść ze spirali lęku, obaw, jeśli ogólne warunki temu nie sprzyjają (szpital, często kiepskie wyniki badań, zmiana wyglądu, złe samopoczucie fizyczne). Ale od tego właśnie jesteśmy my- biscy.

Pozdrawiam, trzymajcię się!
 
AgnieszkaM 


Dołączyła: 22 Sie 2009
Posty: 76
Skąd: Irlandia
Pomogła: 3 razy

 #7  Wysłany: 2009-09-04, 17:18  


A ja zgodze sie z Agnessiaa, ze psychiczne nastawienie jest bardzo wazne. Jesli ktos sie podal, nie chce zyc to chocby rokowania mial bardzo wysokie to i tak z choroby nie wyjdzie - takich przypadkow medycyna opisuje bardzo wiele.
Tak jak sa ludzie, gdzie lekarze rozlozyli bezranie rece i wg statystyk juz dawno powinno ich nie byc, a oni zyja, bo maja swoje cele i nie maja czasu / nie chca jeszcze umierac.

Wiele chorob wypracowujemy sobie sami, stylem zycia, mysleniem itp i z wielu wlasnie zmieniajac styl zycia, myslenie wyjsc mozemy. Choroba zmusza nas do zatrzymania sie, zrobienia rachunku sumienia i zmian.

Dlatego Agnessiaa jeszcze raz prosze o namiary na psychologow, ktorzy opracowali te skrypty.
 
AndrzejS 


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 200
Skąd: Bielsko-Biała
Pomógł: 29 razy

 #8  Wysłany: 2009-09-06, 16:10  witam


A dlaczego by tej metody nie zastosować?
Na pewno nie zaszkodzi a może zrobić dużo dobrego.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group