1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
KLUB Banialuki i DSS-innych nie zapraszamy,bo im nie życzymy
Autor Wiadomość
DumSpiro-Spero 
Administrator



Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 7458
Pomogła: 3498 razy

 #1  Wysłany: 2009-12-06, 01:53  KLUB Banialuki i DSS-innych nie zapraszamy,bo im nie życzymy


banialuka napisał/a:
jezeli chodzi o choroby to współczuje. Ja od 10 października non stop z czymś walcze :cry: moja córka juz 3 anginy ropne miała a teraz jej wyszedł paciorkowiec ropny w wymazie z gardła :cry: :cry: :cry: jak jej przechodzi choroba to syn sie zaraza i tak ciagle :cry: Teraz ma brać antybiotyk aż 2 tygodnie i znowu wymaz, mam nadzieję ze sie go pozbędziemy.

To cytat z wątku Jusi..
Oj, Banialuka, mam wrażenie od dawna już , że masz tak 'radośnie' jak ja ;/ :uuu:
Ja się 'boksuję' z chorobami moich dzieciaków od kilku lat i moja wytrzymałość jest już od dawna na wyczerpaniu :uuu: :uuu: :uuu:
Jak tak Cię czytam to widzę samą siebie i ROZUMIEM każde pisane przez Ciebie słowo w 100%... Jak w lustrze! moja rozpacz, złość, zmęczenie, bunt, wypalenie :evil:
Potem to mija... ale w takich chwilach to nic tylko zakupić giwerę i odpalić sobie samemu żeby się już dalej nie męczyć :fiufiu: :dev:
Ten rok też (od września) , jak i poprzedni - obfituje w zatoki, anginy - ale najlepszy był 2 sezony temu (ten ma szansę jeszcze nadrobić :lediable: )
Mój wtedy 2,5 roczny Artuś ('średni') zaczął chudnąć , smutnieć, czasem go bolał brzuszek - już pod koniec sierpnia. I łapał wszystko po kolei - katary, gardełka , te sprawy.
Badanie krwi - tarczyca ok, morfologia w miarę, hemoglobina ok, za to żelaza niemal brak! |wht?!| W USG jamy brzusznej same węzły chłonne, sznurem wzdłuż jelita - do wymiaru 1,5 cm. Zaliczyłam wtedy nawet onkologa dziecięcego, bo już nie wiedziałam gdzie szukać.
W międzyczasie słaniałam się na nogach bo nie spałam od 2 miesięcy - moje wtedy 3 miesięczne niemowlę spało nocami wyłącznie na kiwającym się bujaczku i serwowało w pieluchę zielone galaretowate kupy w ilości 15 na dobę ;/ Karmione 'cycem'; ja nie jadłam wtedy niemal nic, więc o alergii nie mogło być mowy. W tym samym okresie najstarszy Adaś (wtedy 6 latek) zaliczył 2 anginy pod rząd.
Diagnostyka Artusia się przedłużała, bo ciągle na tapecie były bieżące schorzenia: a to anginka 'sprzedana' przez Adasia, a to zakażenie układu moczowego.. W listopadzie niemowlę zaczęło spać, bo odstawiłam 'cyca' - okazało się bowiem, że to ja faszerowałam je 'amfą' - jak już pokłuliśmy małego (i wyniki były b.dobre) poszłam się ja ukłuć - sama sobie wymyśliłam tarczycę i... hehe bingo!, FT4 60 :dev: Endokrynolog stwierdził, że takiej nadczynności jeszcze nie widział :shock: No i w owym listopadzie Artuś, skończywszy anginę, złapał zapalenie płuc. Ciężkie jak diabli, na zdjęciu wyszły spore zmiany. Opornie się leczyło - w grudniu więc zrobiliśmy kontrolne zdjęcie, prywatnie, od ręki , w szpitalu dziecięcym. Kilka dni później, dzień przed Wigilią (Adaś znów na antybiotyku, zap. oskrzeli) Artuś puścił 'soczystego pawia' w salonie. Gdy niosłam go do małego pokoiku dogonił mnie Adaś i ... taki sam 'paw' wylądował na mnie. Wymiotowali jeden przez drugiego , w pokoiku stały dwie miski.
Następnego dnia rano nie mogłam już Artusia dobudzić. Małe odwodnione ciałko straciło wszelkie siły, buzia przezroczysta, rączki i nóżki bezwładne.. Adaś łaził jeszcze jak w malignie bo dał w siebie wdusić -ze strachu przed szpitalem- gastrolit.
Wzięłam pod pachę obydwu i do szpitala... (spakowałam nas już). Gdy wychodziłam z domu puściło właśnie 'pawika' niemowlę.........
Okazało się, że .. rotawirus. Kolejne 8 dni spędziliśmy w szpitalu zakaźnym, Artuś i Adaś pod kroplówką. W domu niemowlę, również rzecz jasna z rotawirusem - haftujące na całego i z ... zapaleniem oskrzeli (antybiotyk). Piło całe szczęście orsalit, więc walczyło dość skutecznie z odwodnieniem. Ale na rączkach non stop.
Zmienialiśmy się z mężem co dobę - jedno w zakaźnym , drugie z niemowlakiem. I w tak 'upojny' sposób spędziliśmy święta :-D
Okazało się, że rotawirusa złapał Artuś w szpitalu dziecięcym, w którym byliśmy 20 min, celem wykonania kontrolnego RTG po zapaleniu płuc.. Panowała tam wtedy epidemia rotawirusa (mieli go na wszystkich piętrach i oddziałach) - dlaczego wpuścili do budynku zdrowe dziecko?.. :?ale?:
W styczniu Artuś , hehm, zachorował na anginę. Po anginie, patrząc na chudego jak patyk, potykającego się o własne nóżki malucha - 'w ciemno' nafaszerowałam go pyrantelum. Dwa dni później....... Artuś zrobił uroczą kupkę - bogatą w długie, białe i obłe robale :dev:
Skończyły się choroby, dziecko zaczęło jeść i być radosne, to była robaczyca! 8-) :mrgreen: Jadł latem sporo owoców, musiał dorwać jakiegoś jeszcze nie umytego.
W tym roku, w czerwcu, z paciorkowcem (którego przywlókł z przedszkola Artuś) Adaś walczył 2 razy pod rząd. Przyjechała do mnie tara i ledwie zdążyłyśmy się wyściskać, musiałam się pakować - otóż wykonałam 'na wszelki wypadek' prywatnie Adasiowi morfologię, CRP i OB - CRP: 122 , OB: 80 :--: Tak czułam! że nie ma poprawy.. :-(
W szpitalu byliśmy ponad 10 dni - dopiero dożylnie podany antybiotyk załatwił sprawę.
Latem było ok. Od września - anginy, zatoki; podjęłam decyzję i Adasiowi będziemy wycinać migdałka.
Z całego serca radzę Ci - przejdź się z małą do laryngologa. Tylko laryngolog odpowie Ci czy wycinać czy nie. Wywiad macie już w każdym razie pozytywny: 3 anginy w ciągu roku są bowiem wskazaniem do zabiegu tego typu.
Ech, banialuka, nie jesteś sama... Ja mam dokładnie to samo i zgrzytam zębami na okrągło.. O, do 'klubu' możemy też przyjąć tarę - posłała bowiem niedawno malutką do przedszkola :--: i już ma efekty ;/
Najgorsze w tym wszystkim jest poczucie, że to nigdy się nie skończy - pewnie za kilka lat tak, ale myśl o tych kilku latach, w ciągu których miesiące od jesieni do wiosny - są jak 'wyjęte z życia', przyprawia o dreszcze :^^: ::mur::

ściskam mocno towarzyszkę niedoli :]] _itsme_
_________________
pozdrawiam, DSS.
 
zosia bluszcz
PRZYJACIEL Forum


Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 361
Pomógł: 126 razy

 #2  Wysłany: 2009-12-06, 05:53  


DSS kochana, przeczytalam Twoj post i zrobilo mi sie nieco slabo.
A potem sobie pomyslalam, ze powinnam codziennie zpalac swieczke w jakims wielozwyznaniowym miejscu kultu religijnego. Moja corka ma 13 i 1/2 i w calym swoim zyciu ani razu nie miala sraczki (choc w zlobie od 4,5 miesiaca ale jednoczesnie karmiona cycem do wieku 2,5 lat). Oprocz 1 zapalenia ucha i 1 ropnia okolomigdalkowego (w zeszlym roku jej sie trafil wiec od tego czasu mam zawsze pod reka recepte na Duomox Forte) miala kilka zwyklych infekcji wirusowych, ktore nb zawsze wiazaly sie z b. wysoka temperatura. Raz wyladowalismy nawet w szpitalu bo nie chciala pic i balam sie, ze sie bez kroplowki odwodni.

Wiesz, ja mysle, ze Twoi chlopcy moga byc po prostu nosicielami steptokoka. Antybiotyki go tluka nieco, na pozor dziecko wyleczone a tu paf, uspiony strep wylazi znowu.

Jezeli laryngolog powie, ze nalezy wyciac migdaly to dowiedz sie czy gdzies ktos robi tzw intracapsular tonsillectomy.
W artykule ponizej znajdziesz porownanie techniki klasycznej i tej wlasnie.

http://www.medicalnewstoday.com/articles/82723.php

Acha, czy w PL nie szczepia p/rota?

Pelna podziwu dla Twojej wytrwalosci i odpornosci psychicznej sle zyczenia ZDROWIA dla calej rodziny (wraz z wirtualna aureola nad Twoja glowe)!

Usciski
Zosia[/u]
 
mamanel 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 28 Lut 2009
Posty: 1010
Pomogła: 180 razy

 #3  Wysłany: 2009-12-06, 10:14  


Kochana DSS, przeczytałam Twojego posta o maluchach i wynika z tego, że pomogłaś niecały rok temu, pomimo, że byłaś pewnie wykończona po przejściach ze swoimi dziećmi.
Nie wiem, jak Ci dziękować :littlehs:
DSS, Banialuka, mogę Wam tylko życzyć jak najszybszego polepszenia sytuacji, zdrowia dla Was i dla dzieci.
Ja siedzę na razie z małą w domu, jestem na świadczeniu rehabilitacyjnym do 15 lutego. Potem będę musiała oddać ją do żłobka i już się boję jak to będzie...
Ściskam Was mocno.
mamanel
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #4  Wysłany: 2009-12-06, 12:28  


DSS wiesz co jak przeczytałam Twojego posta to o mało nie spadłam z pufy na której siedziałam. Już chyba nigdy nie powiem że ktos na mnie klatwe rzucił (bo już tak myślałam) bo widzę że nie tylko ja sie borykam non stop z chorobami. Ja juz byłam chodzącym kłębkiem nerw dosłownie, wkurzało mnie wszystko, najchętniej całe dnie bym spedzała w łóżku, wiecznie spiaca aż w końcu zrobiłam TSH i przeżyłam szok :shock: bo wynosiło 0,009, oczywiscie zaliczyłam dwie infekcje gardła które kończyły się antybiotykiem (a do tej pory nigdy nie brałam antybiotyku od ok.10lat minimum) wyznaczyłam wizyte u endo i przed wizytą kolejne badanie TSH które wyszło 0,01. Okazało sie ze przeszłam zapalenie tarczycy i dodatkowo mam chorobe Gravesa-Basedowa, teraz jestem na Thyrozolu i czuje sie juz duzo lepiej ale mozna powiedziec ze od ok.10 października mało gdzie chodzę bo jak Julia zachoruje na angine to ciagnie sie 2 tygodnie, potem ona idzie do szkoły a w tym czasie choruje Kuba, jak on kończy to Julia zdąży przynieść coś ze szkoły i tak w kółko. Teraz jak lecze sie na tarczyce to przyjmuje to nieco spokojniej niż kiedyś, tłumaczę sobie ze sie wychorują i wyrosną z tego i modlę sie żeby tylko na takich infekcjach sie kończyło, zeby nigdy nie chorowały na jakieś poważniejsze choroby i nigdy nie stała im się krzywda. Wcześniej broniłam sie przed antybiotykami, prawie płakałam jak miałam im dac antybiotyk bo nie chciałam ich truć ale teraz wiem ze tak sie nie da. Julia ma w klasie kolege, którego mama osatnio mi sie chwaliła ze syn ma 6 lat i nigdy nie brał antybiotyku, tylko co się okazałao, ma wyciety trzeci migdał bo miał ASO 900, czyli przeszedł angine paciorkowcową i najprawdopodobniej cierpi teraz na goraczke reumatyczną, bo całe noce płacze na ból nóg, jak wstaje rano to nie umie z lóżka zejść itp. więc nie rozpaczam i daje Julii antybiotyk jak tylko lekarz przepisze. Bylismy u laryngologa i to juz nie raz. Zawsze miała przepisywany Buderhin i po 3 dniach stosowania migdał wracał do normy i przestawała chrapac. Przechodziła juz kilka razy kuracje Broncho Vaxom i po ostatniej nawet przez rok nie chorowała, ale wtedy nie chodziła do szkoły a teraz wiecej jest w domu jak w szkole. Widze ze teraz jest coraz lepiej, zaczyna oddychac nosem w nocy wiec migdał sie zmniejsza, a jeszcze 4 dni antybiotyku przed nami wiec łudzę sie nadzieją ze wróci do normy i nie będzie musiała mieć wycinanego, bo tak szczerze powiedziawszy nie jestem za wycięciem, bo u kilku osób które znam wycięcie migdała owszem pomogło na anginy ale zaczęły sie zapalenia oskrzeli.
A najgorsze w tym wszystkim jest to ze u nas nie ma konkretnego lekarza pediatry, takiego któremu bym ufała więc w październiku i listopadzie jeździlismy prywatnie, do tego moja tarczyca, czyli leki, USG wyniosły nas 1000zł. Ja nie pracuje i nawet nie szukam pracy bo co z dziećmi jak będą tak chorowac :?ale?: Powiem Wam ze oprócz tych chorób załamuje mnie to ze normalnie najzwyczajniej na świecie brakuje mi juz kasy na życie bo leki musze dzieciom wykupić, a w aptece jestem srednio raz w tygodniu a i częściej :cry: :cry: No to się wyzaliłam. Brakowało mi takiego wątku gdzie mozna ponarzekac ;)

DSS trzymaj sie i pisz na bieżąco co tam u dzieciaków. Pocieszajmy sie ze moze ta niedola nie bedzie trwała tak długo ;) Zdrówka dla Twojej Trójcy :tull:
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #5  Wysłany: 2009-12-06, 14:00  


O kurna...
Chyba bym oszalała,jak moje dzieciaki by tak chorowały..
Ostatnio były różne choroby u nas,ale mam nadzieje,że będzie koniec i jakieś 2 miesiące spokoju-bo tak średnio bywa w takim okresie.
Ogólnie to starszy syn już12letni,poważne choroby ma sporadycznie,przez całe życie miał ospę, raz zapalenie płuc,może z 3 razy zapalenie oskrzeli i czasem jakieś delikatne przeziębienie.Jest bardzo odporny na ból i nigdy nie marudził,że coś go boli.
Córka troszkę więcej choruje-może to efekt innej ciąży?Bo było ciężko żeby ją utrzymać i od urodzenia lataliśmy po różnych lekarzach(okulista,ortopeda,kardiolog,neurolog,gastroenterolog,nawet psycholog dziecięcy)bo ciągle coś się wydarzało-na szczęście najpoważniejsza,choć uciążliwa diagnoza to alergia pokarmowa na mleko,mąkę pszenną,jabłka,jaja,kukurydzę,orzechy,rybę,pomidory..od paru tygodni dopiero rozszerzamy dietę,bo testy wyszły idealne.
Latem dzieciaki wcale nie chorują i już bym bardzo chciała aby zima poszła sobie daaaleko.
Bardzo Wam współczuję i życzę szybkiego powrotu do "normalnego" zdrowia!
Ps.przepraszam,że sie rozpisałam.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
edi
[konto usunięte]



Posty: 0

 #6  Wysłany: 2009-12-06, 16:02  


O matko :shock: :shock: :shock:
Moja trójka wogóle nie choruje-chyba powinnam na kolanach do Częstochowy popychać.
A od ponad 2 sezonów to wogole całą rodzinkę w okresie jesień,zima i wczesna wiosna faszeruję takim antybiotykiem domowej roboty i odpukać-pomaga :)
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #7  Wysłany: 2009-12-06, 17:08  


No właśnie, skoro już powstał taki wątek to moze mozecie polecić jakieś domowe sposoby na podniesienie odporności dla dzieci? Tak żebym mogła dac 6-latkowi i niespełna 3 latkowi.
Chociaz mały mniej choruje bo jak do tej pory brał chyba 3-4 antybiotyki góra a córka do tego wieku co on teraz wybrała juz 18 więc jest różnica :-( być moze dlatego jest taka mało odporna ale nie dało się inaczej, musiała brać antybiotyki, bo infekcje wirusowe przechodziły w bakteryjne, poza tym ona jest ogólnym niejadkiem, nie je warzyw , owoców, praktycznie jest kilka rzeczy które ona je i mogłabym wymienić na palcach dwóch rąk.Myślę ze to też jest przyczyną słabej odporności, bo nie ma zadnych witamin. Syn z kolei jest wszystkozerny ;) cały dzień cos żuje a jest chudy jak patyk. Nie mam pojęcia jak jej podnieść odporność bo już chyba wszystkie specyfiki apteczne przerabialismy :uuu:
Wiecie co, ja tak ubolewam że moja Julia choruje i zastanawiam sie dlaczego inne dzieci wcale nie chorują, ale z kolei jak patrze na dzieci które maja np. nowotwór czy inna poważną chorobe to dziękuję Bogu ze u nas są tylko takie choroby.
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
jogi45 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 618
Skąd: Szczecin
Pomogła: 110 razy

 #8  Wysłany: 2009-12-06, 17:35  


Polecam czosnek (to po babci jeszcze ale naprawdę skuteczny) Jak syn był malutki i chorowity to w domu na parapecie lezał ząbek czosnku i codziennie go skrobałam lekko paznokciem . w domu nie śmierdzialo. A potem jak w wieku 2 - 3 latka zaczął zbyt często jak na mój gust brać antybiotyki to dawałam serie kropli esberitox w czasie gdy był zdrowy. Tak przez ponad rok, może 2 lata. Pomogło na długo. jak zaczął dorastac i chodził wiecznie zasmarkany to okazało się że jest uczulony na roztocza. Zmieniłam pościel, dywan, usunęłam większośc kwiatów i pomogło. Córka mogła siedziec z gołą pupą na betonie i nic nie złapała. Nawet świnka chciałam zarazić dzieci jak były małe i się nie udało. Teraz to już stare konie więc nie ma co porównywać dzisiejszych maluchów do tych co mają w tej chwili po 30 lat. Jestem jednak przekonana że sposób odżywiania miał i nadal ma wpływ na zdrowie. Znów odrzuciłam wszelkie kostki rosołowe, dziwne sosy z paczki i te produkty których okres przydatności jest dziwnie długi (serek z datą przydatności 6 miesięcy jest wartościowy i zdrowy?) Czy nie lepsza jest zupa mleczna z ryżem niż kaszka błyskawiczna o smaku truskawek która pewnie nawet koło truskawek nie stała? Niby to wszystko dopuszczone do spożycia ale czy napewno na dłuższą metę zdrowe.
Koniec z wymądrzaniem. Wiem że jak to się mówi "społeczeństwo" nie jest zdrowe. Przerażenie mnie ogarnia jak widzę ile i jak ciężko dzieci chorują. Jak będę babcia to chyba właśnie o zdrowie wnuków będę się martwić najbardziej.
Zyczę wszystkim forumowym maluszkom zdrowia i mądrze kochających rodziców.
_________________
Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #9  Wysłany: 2009-12-06, 17:41  


Banialuka,ja polecam sok z cebuli jak tylko się zaczynają oznaki kaszlu,no i oczywiście czosnek-co nie każde dzieci tolerują.
Moje syrop z cebuli uwielbiają,a czosnek zawsze dodaję do różnych potraw.
Niestety wszystko zależy od odporności.My śmiejemy się ,że syn sam się uodparnia na choroby hartowaniem.Zimą nie nosi szalika,rękawiczki ma najcześciej w kieszeni w kurtce rozpiętej itp.
banialuka napisał/a:
musiała brać antybiotyki, bo infekcje wirusowe przechodziły w bakteryjne, poza tym ona jest ogólnym niejadkiem, nie je warzyw , owoców, praktycznie jest kilka rzeczy które ona je i mogłabym wymienić na palcach dwóch rąk.

U córki też często jakieś pierdoły rozwijają się w poważniejsze sprawy i wiem co to znaczy dzieci niejadki,dla mnie to koszmar-ale ja też taka byłam :-D
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #10  Wysłany: 2009-12-06, 18:01  


Wiem właśnie ze syrop z cebuli i czosnku jest dobry na przeziebienia, ale u mojej Julii to jest wiecznie gardło i wiecznie angina i nic innego. Ona kaszel miała zaledwie kilka razy w zyciu i jezeli już miała to taki krtaniowy jak się zaczynało gardło. Zapalenie oskrzeli miała tylko raz, jak miała 6 miesięcy. U nas tą zmorą są te cholerne anginy :cry: Wracajac jeszcze do czosnku i cebuli to mogę pomarzyć ze ona by zjadła. Jej jedzenie to:śniadanie - manna na mleku bądź kulki na mleku ale rzadko, w szkole 3 gryzy kanapki a niekiedy nawet 1 gryz, Obiad - rosół, pomidorowa i pieczarkowa choc juz też sie przejadły bo ilez można jeść to samo, podwieczorek - gofry, pączek, jogurt lub serek, kolacja - manna na mleku. Czasami jeszcze zjada np. parówke z chlebem ale tylko berlinki bo innych nie ruszy, sporadycznie naleśnika, kopytka (zależy jakie wyjdą twarde czy miękkie) i to chyba w zasadzie wszystko, czasem jeszcze uda mi sie w nia wcisnąć kanapke z pasztetem i banana ale ostatnio przez te antybiotyki to jej jedzenie to istny koszmar :cry: najchętniej jadłaby tylko manne na mleku i nic więcej o obiedzie to mogę tylko pomarzyć ze zje :cry:
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
edi
[konto usunięte]



Posty: 0

 #11  Wysłany: 2009-12-06, 18:05  


A to przepis na miksturke która ja robię. Tylko nie powinno sie jej stosować u dzieci poniżej 2-go roku zycia

40 ząbków czosnku-średniej wielkości
3-4 cytryny
3-6 łyżek miodu
litr przegotowanej, ostudzonej wody

Czosnek i obroną ze skórki,pokrojona na kawałki cytrynę zmielić w maszynce.Dodać 3 łyżki miodu, wymieszać. Przełożyć do litrowego słoika i zalać do pełna przegotowana wodą. Zakrecić i wstawic do lodówki na 2 tygodnie. Po tym czasie przecedzić przez sitko. To co zostanie na sitku mozna wykorzystać po raz drugi wkładając do słoika i zalać wodą tylko juz mniejszą ilością.
Do powstałej mikstury dodać jeszcze 3 łyżki miodu, wymieszać, zakrecić słoik i trzymać w lodówce. Tak powstałą miksturę stosować:
Dzieci-codziennie jedna mała łyżeczka
dorośli-codziennie-jedna łyżka stołowa.
Najlepiej pić to wieczorem bo wiadomo ,ze czosnek ma specyficzny zapach.
Jest to sprawdzone i naprawdę pomaga. Gdyby dzieci nie chciały pić to można podać na tej zasadzie,że na łyżkę stołową nalać jakiegoś zageszczonego słodkiego soku i dodać tej miksturki aby złagodzić smak.
Można to pić przez cały okres jesienno-wiosenny nie zależnie od tego czy jest się przeziebionym czy nie bo bardzo wzmacnia odporność. Polecam.
 
banialuka 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 22 Lut 2009
Posty: 1294
Pomogła: 235 razy

 #12  Wysłany: 2009-12-06, 20:57  


edi, dzięki za przepis, musze to zrobić choć wydaje mi się ze juz kiedyś robiłam coś takiego tylko w mniejszej proporcji ale wtedy to wylałam bo sama nie mogłam wypić ze wzgledu na zapach :oops:
_________________
Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
 
 
jusia 
MODERATOR



Dołączyła: 14 Mar 2009
Posty: 1959
Skąd: Poznań/Luboń
Pomogła: 326 razy


 #13  Wysłany: 2009-12-06, 21:55  


Jeszcze jest taki sok:2łyżki miodu zalać szklanką przegotowanej ciepłej wody,odstawić na noc i na drugi dzień małymi łyczkami pić.Moja teściówka robi taki soczek i nawet lekarz jej to profilaktycznie kazał pić.
_________________
================================
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #14  Wysłany: 2009-12-06, 22:25  


trzymam kciuki, żeby wreszcie wasze maluchy przestały chorować, gdyby się dało wzięłabym na niebie te wasze choróbska bo nie ma nic gorszego niż chore maluchy.

ze specyfików polecam miód (zresztą już dziewczyny pisały jako składnik syropów).można dodawać do wszystkiego niemal i na kanapkę i do mleka i jeść po łyżeczce raz dziennie.

a tran próbowałyście dawać maluchom?nie koniecznie taki płynny bo ja na przykład nie jetem w stanie przełknąć ale w kapsułkach.

ściskam mocno
 
 
jogi45 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 618
Skąd: Szczecin
Pomogła: 110 razy

 #15  Wysłany: 2009-12-06, 23:55  


Moje dzieci i ja też uwielbiamy mleko z żółtkiem. W razie braku apetytu albo zwiększonego zapotrzebowania na witaminy to istna bomba witaminowa. Mleko zmiksowane z bananem i łyżeczka miodu smakowało im bardziej niz deser. Zamiast cukierków dostawały groszek zielony - latem świerzy a zimą z puszki. Przez wiele lat całą zime piliśmy sok z czarnego bzu - z herbatą, zimną albo ciepłą wodą. Pobudza tez apetyt. sama robiłam w sokowniku dodając sezonowe owoce dla zmiany smaku (jabłka albo śliwki) Moje dzieci miały biedne dzieciństwo w latach osiemdziesiątych więc wykorzystywałam wszystko co kojarzyło sie ze zdrowym jedzeniem i witaminami np dynię na zupe albo sok mieszany z jabłkowym lub marchewkowym.
_________________
Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group