1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
carcinoma plano epitheliale metastatic cerebelli
Autor Wiadomość
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #1  Wysłany: 2010-07-20, 19:58  carcinoma plano epitheliale metastatic cerebelli


Witam i dolaczam do grona forumowiczow. Jak i reszte uczestnikow tego forum dotknela nas,a konkretnie mojego meza ta straszna choroba. W kwietniu b.r. zdiagnozowano i potwierdzono rak niedrobnokomorkowy plata gornego pluca prawego(zopierowany 17 czewca na Torakochirurgii),a pozniej,niecaly tydzien po wypisaniu z Torakochirurgii (dokladnie 1 lipca) wymioty,zaburzenie mowy,widzenia,chodzenia,problemy z rownowaga-po TK glowy nastepny wyrok-przerzut do mozdzka :cry: Operacja na Akademii Medycznej w Gdansku na Neurochirurgii. Czekanie na wynik histopatologiczny i rozpoznanie carcinoma plano epitheliale metastatic cerebelli. Onkolodzy odmowili leczenia. Lekarz wypisal skierowanie do hospicium domowego. Dalej beznadzieja i co,czekanie na smierc kochanej osoby? :uuu:
_________________
Resurgam!
 
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #2  Wysłany: 2010-07-20, 20:15  


Lena bardzo mi przykro, że i Wam przyszło żyć z ta okropną chorobą.

Zapisz Męża do Hospicjum. Może zabrzmi to jak hasło ze potu reklamowego, ale hospicjum to też życie. Jest wśród Nas kilku forumowiczów, którzy są/ich bliscy pod opieką hospicjum.

/Hospicjum to opieka lekarska i pielęgniarska niemal non stop i w razie potrzeby.
To gwarancja, że Mąż nie będzie cierpiał ( co jest niezwykle istotne), to wsparcie w trudnych chwilach.

To, że będziecie pod opieką hospicjum nie oznacza szybkiej śmierci. Na to pytanie nikt w 100% Wam nie odpowie, kiedy nadejdzie TEN moment.

Będziecie żyć w domu, razem, do końca.

Lena, nie jestem specjalistą w dziedzinie tego typu nowotworów, ale czy próbowaliście konsultować się z innym specjalistą?W jakim stanie jest teraz Mąż?

ściskam

zuza
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #3  Wysłany: 2010-07-20, 20:54  


Dziekuje Ci,Zuzo za odpowiedz :cmok: . Dzisiaj dopiero maz zostal wypisany ze szpitala. Nie bylam u zadnego specialisty bo sama rozumiesz-nie zdorzylam. Maz nie chodzi. A jezeli juz to strasznie sie zatacza i musi miec podpore (ja bylam za podparcie jak mu sie zachcialo kupke dzisiaj w domu). Jutro jade zalatwic domowe hospicium i wozek, jak sie da to odrazu go kupie zebym mogla jezdzic z mezem na krotkie spacerki (dluzsze,w szpitalu meczyly go). Ma straszne bole glowy.Wymiotuje sporadycznie. Czasami jest agresywny,czasami potulny jak baranek. Sami wiecie jak to jest z chorymi na taki rodzaj dolegliwosci. Wiec generalnie jest okropnie. Dalam mezowi teraz tabletki na noc. Co bedzie w nocy,popatrzymy.
_________________
Resurgam!
 
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #4  Wysłany: 2010-07-20, 21:05  


Jaki jest schemat leczenia przeciwbólowego? Piszesz o strasznych bólach głowy, stąd pytanie. Jakie macie zapisane leki i jakie mąż przyjmuje?
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #5  Wysłany: 2010-07-20, 21:15  


Witaj Lena,
Również walczymy w rodzinie z tą okropną chorobą - moj tata jest chory. Nie ma szans na wyleczenie - rak płuc z przerzutami do mózgu - liczne przerzuty. Zaczęło sięod niedwładu ręki, potem kłopoty z chodzeniem, oceną odległości. Tata nadal chodzi, sam chodzi do toalety i buszuje po kuchni w celu znalezienia jakiegoś kąska....
Dziwi mnie co piszesz, ze lekarze nie chcą nic robić.
Mojego tatę zdiagnozowali w szpitalu w rodzinnym mieście , przebywal tam 9 dni . Szpital załatwił termin konsultacji w poradni radioterapeutycznej - 10 dni czkealiśmy wprawdzie taty stan się lekko pogorszył w tym czasie, ale miło, że sami nam to ząłatwili.
Dziś tam byliśmy - W poradni lekarz przemiły, wszystko wyjaśnił cierpliwie i z mądrze. Skierował tatę na radioterapię paliwatyną - jedyne co można teraz zrobić w tym przypadku. Mieszkamy 90 km od kliniki, więc cięzko codziennie dojeżdzać do szpitalu na naświetlania, do tego ten upał, ale ku naszemu zdziwieniu znalazło się miejsce w szpitalu już na jutro, więc jedziemy.
Trzeba walczyć choć o te kilka miesięcy i wymuszać niektóre rzeczy nalekarzach, tak mi się wydaje...
Pozdrowienia
 
aneta 


Dołączyła: 10 Lip 2010
Posty: 8
Pomogła: 1 raz

 #6  Wysłany: 2010-07-20, 21:34  


Lena W bądź silna!
Takie diagnozy spadają jak grom z jasnego nieba, nikt z nas nie jest na nie przygotowane, bo się najzwyczajniej nie da ...
Mój tata też ma raka płuc z przerzutami do kości, dowiedzieliśmy się na koniec czerwca.
Długo nie mogłam się z tym pogodzić, i nadal nie mogę... ale musimy się otrząsnąć i nabrać sił do walki o każdy dzień!!!
Trzymaj się cieplutko :-)
 
zufed 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 10 Kwi 2009
Posty: 2473
Skąd: Kraków
Pomogła: 348 razy

 #7  Wysłany: 2010-07-20, 22:37  


Lena, rozumiem, że nie jest łatwo i łatwo może nie być, zwłaszcza, że piszesz o zmianach w osobowości Męża. Problemy z chodzeniem i równowagą wynikają z zajęcia móżdżku przez chorobę, który jest odpowiedzialny miedzy innymi za równowagę.

Ale dasz radę. A My Ci w tym pomożemy, przynajmniej służąc radą a czasem poprostu dobrym słowem.


Wózek dobra rzecz, będziecie bardziej mobilni a Mąż jak tylko będzie miał siłe, nie będzie skazany na leżenie w łóżku.

Napisz co z lekami przeciwbólowymi.

pozdrawiam

zuza
_________________
Amor vincit omnia...
 
 
billyb 
MODERATOR



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 532
Skąd: z Europy ;-)
Pomógł: 275 razy


 #8  Wysłany: 2010-07-21, 15:04  


@Lena W.

Nie kombinuj z tymi lekami, tylko natychmiast skontaktuj się hospicjum.
Twemu mężowi pozostało najprawdopodobniej parę tygodni życia, a tabletki są dobre na lekkie bóle zęba. Tu potrzebna jest morfina, sterydy na opuchliznę mózgu (stąd bóle głowy) i stała fachowa opieka.
Jedyne, co możesz dla niego zrobić, to zadbać, by nie cierpiał bardziej, niż musi.
Wiem, że to jest okropne, ale tak wyglądają sprawy.
 
Katarzynka36 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Cze 2010
Posty: 2253
Skąd: Poznań
Pomogła: 393 razy

 #9  Wysłany: 2010-07-21, 15:18  


Witaj Lenko KOchana!
Różne sa opienie, Billyb przedstawił taka pesymistyczną wersje kilku tygodni... a ja - mimo wszystko - jakoś tak w to do końca nie wierzę...
jesli lekarze zdecydowali się najpierw operowac płuco - w połowie czerwca - to chyba stan pacjenta był w miarę dobry, że operowali i guza usunęli. Jeśli po 2 tygodniach od operacji płuca pojawiły się nagle zaburzenia równowagi i wszelkie problemy móżdżkowe i lekarze zdecydowali się na ponowną operację - tym razem guza w mózgu, to chyba stan pacjenta nie był bardzo zły, bo przceież wiadomo, że jeśli nie widzą szansy to w ogóle nie operują!!!! a tu jednak podjęli ryzyko! Wycięli guza!
Zgadzam się, że pacjent z przerzutami do mózgu może mieć kilka tygodnia życia, maks. 3-4 miesiące, ale chodzi o pacjentów nieoperowanych. Jeśli zmiana w płucu jest usunięta, jesli guz w mózgu jest usunięty, to wydaje mi się, że jest szansa na dłuższe życie a przede wszytskim jeszcze na paliatywne leczenie!!! Przede wszytskim naświetlania!!!

Lenko, ja jestem laikiem, ale czytam dużo i jakoś mi się wydaje, że skoro Męża dwa razy operowali, to nie operowali kogoś w stanie terminalnym prawda? KOndycja i stan oólny musiał być dośc dobry, że się zdecydowali na operację!
Więc Leno, moim skromny zdaniem powinnaś jak najszybciej osobiście ze wszytskimi dokumentami, badaniami i wypisami zasięgnąc opinii dobrego onkologa!!!
Bo chyba onkolog Twojego Męża nie widział, nie badał, a to chyba podstawa w tym przypadku i na tym etapie...I to onkolog powinien się wypowiedzieć co do dalszego leczenia - bo takie chyba powinno być!

Ślę ogromne buziaki, ściskam mocno i wiesz czego Ci życzę....
_________________
Katarzynka36
 
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #10  Wysłany: 2010-07-21, 17:14  


billyb napisał/a:
@Lena W.

Nie kombinuj z tymi lekami, tylko natychmiast skontaktuj się hospicjum.
Twemu mężowi pozostało najprawdopodobniej parę tygodni życia, a tabletki są dobre na lekkie bóle zęba. Tu potrzebna jest morfina, sterydy na opuchliznę mózgu (stąd bóle głowy) i stała fachowa opieka.
Jedyne, co możesz dla niego zrobić, to zadbać, by nie cierpiał bardziej, niż musi.
Wiem, że to jest okropne, ale tak wyglądają sprawy.
:shock:
Dobiles mnie. Za dwa tygonie to dopiero lekarz z hospicium ma byc. No po co Ty zabierasz mi jeszcze te nadzieje??? :shock: :cry:
Leki jakie podaje mezowi sa nastepujace:
Zaldiar-przeciwbolowe
Rabi-Dexamethason-na obrzek
Metoclopramidium-na wyproznianie
Polprazol-oslonowo
Clexane-przeciwzakrzepowe
Nydrozyzinum-na sen

[ Dodano: 2010-07-21, 17:17 ]
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Jak nikt inny wiecie co czuje,a forum to cos w rodzaju psychologa :heart:

[ Dodano: 2010-07-21, 17:17 ]
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi. Jak nikt inny wiecie co czuje,a forum to cos w rodzaju psychologa :heart:

[ Dodano: 2010-07-21, 17:18 ]
No masz,dwa razy wyslalo.
_________________
Resurgam!
 
 
awilem 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 1503
Skąd: Toruń
Pomógł: 371 razy

 #11  Wysłany: 2010-07-21, 17:24  


billyb napisał Ci niestety smutną prawdę o chorobie męża.
Myślę, że na forum oczekujesz konkretnej odpowiedzi co do choroby a nie jakieś tam bzdur nie mających nic z rzeczywistością.
Pozwoli Ci to skupić się na rzeczach najważniejszych, na chwilach spędzonych z mężem, które będziesz mogła wspominać.
A co do nadziei to ona zawsze umiera ostatnia bez znaczenia jakie są rokowania.
Trzymaj się, czekają Cię ciężkie chwile.
_________________
Andrzej W.
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #12  Wysłany: 2010-07-21, 17:39  


awilem napisał/a:
billyb napisał Ci niestety smutną prawdę o chorobie męża.
Myślę, że na forum oczekujesz konkretnej odpowiedzi co do choroby a nie jakieś tam bzdur nie mających nic z rzeczywistością.
Pozwoli Ci to skupić się na rzeczach najważniejszych, na chwilach spędzonych z mężem, które będziesz mogła wspominać.
A co do nadziei to ona zawsze umiera ostatnia bez znaczenia jakie są rokowania.
Trzymaj się, czekają Cię ciężkie chwile.

Ja wiem ze ta prawda jest smutna i okrutna. Wiem ze czekaja mnie ciezkie chwili,nawet nie zdaje sobie rade JAK ciezkie. Lekarz dal miezowi 4 miesiace zycia,tak malo,ale 2 tygodnie to juz calkiem nic. Przeciez tylko Bog wie kiedy odejdziemy. Boze! Gdzie Ty jestes? Czy wogole jestes? :uuu:
_________________
Resurgam!
 
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #13  Wysłany: 2010-07-21, 18:58  


Lena W. napisał/a:
po TK glowy nastepny wyrok-przerzut do mozdzka :cry: Operacja na Akademii Medycznej w Gdansku na Neurochirurgii. Czekanie na wynik histopatologiczny i rozpoznanie carcinoma plano epitheliale metastatic cerebelli.

Czy zmiana została w całości wycięta, marginesy są czyste i jest to stwierdzone mikroskopowo? Bo nigdzie nie dopatrzyłam się tej informacji.

Aczkolwiek skoro piszesz, że nadal występują objawy świadczące o uszkodzeniu móżdżku (kłopoty z równowagą), to wskazuje to albo na meta w tym rejonie, albo np. na uszkodzenie mózgu w wyniku zabiegu, ucisku guza w tym obszarze przed zabiegiem.

Czy Zaldiar przeciwbólowo wystarcza?
Lek "na sen" to chyba Hydroxyzinum? Ona nie jest konkretnie nasenna, raczej uspokajająca i przeciwlękowa.
 
ana7 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Lis 2009
Posty: 871
Pomogła: 122 razy

 #14  Wysłany: 2010-07-21, 19:30  


trzymaj sie Leno!!!!
przesyłam Ci dużo siły!!!!
 
 
Lena W. 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 13 Lip 2010
Posty: 423
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 51 razy

 #15  Wysłany: 2010-07-21, 21:12  


Boze moj Boze! Maz mowi ze umiera!
_________________
Resurgam!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group